1913-01-25     1994-02-07

Witold Lutosławski

Muzyczna osobowość XX wieku

Witold Lutosławski, czołowa postać muzyki polskiej drugiej połowy XX w., kompozytor, pianista i dyrygent urodził się w Warszawie 25 I 1913, zmarł tamże 7 II 1994 r.

W Konserwatorium Warszawskim ukończył studia pianistyczne w klasie Jerzego Lefelda (1936) oraz studia kompozytorskie pod kierunkiem Witolda Maliszewskiego (1937). Studiował również matematykę na Uniwersytecie Warszawskim (1931-33). Pierwszym znaczącym sukcesem kompozytorskim było prawykonanie Wariacji symfonicznych (1938), które zostało przychylnie przyjęte zarówno przez publiczność, jak i krytyków.
II wojna światowa była przerwą w dobrze zapowiadającej się karierze kompozytorskiej. Lutosławski brał udział w walce z Niemcami we wrześniu 1939 r.; podczas okupacji mieszkał w Warszawie i zarobkował jako pianista, grając w duecie z Andrzejem Panufnikiem w kawiarniach warszawskich. Spośród wielu transkrypcji dokonanych w tym czasie przez Lutosławskiego powstały w 1941 r. – cieszące się do dziś dużą popularnością – Wariacje na temat Paganiniego na dwa fortepiany.

Po wojnie nastąpiła wzmożona działalność kompozytorska i artystyczna. Została ukończona I Symfonia(1947); Małą suitą (1950) i Koncertem na orkiestrę(1954) debiutował w 1956 r. na Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Współczesnej "Warszawska Jesień". Wykonana na tymże festiwalu w 1958 r. Muzyka żałobna przyniosła kompozytorowi międzynarodową sławę, I miejsce na Międzynarodowej Trybunie Kompozytorów UNESCO w Paryżu (1959) oraz liczne wykonania na całym świecie. Nagrodę UNESCO Lutosławski otrzymał także za Gry weneckie w 1962, Trzy poematy Henri Michaux w 1964, II Symfonię w 1968.

Lutosławski działał również jako dyrygent skupiając się wyłącznie (od 1963) na przygotowaniu i prowadzeniu własnych utworów. Koncertował z wieloma wybitnym solistami m.in. z Mścisławem Rostropowiczem, Sophie-Anne Mutter, Krystianem Zimermanem oraz z orkiestrami o światowej renomie. Był członkiem jury wielu konkursów kompozytorskich, uczestniczył w licznych międzynarodowych festiwalach. Równolegle prowadził także (od 1962) kursy kompozytorskie, wykłady i seminaria na temat muzyki i kompozycji w europejskich i amerykańskich uczelniach muzycznych, z czasem prezentując wyłącznie własną twórczość.

Brał czynny udział w pracach wielu instytucji pełniąc wiodące funkcje m.in.: Związku Kompozytorów Polskich, Międzynarodowej Rady Muzycznej przy UNESCO, Rady Programowej Polskiego Wydawnictwa Muzycznego. W 1989 r. wszedł w skład Komitetu Obywatelskiego przy Przewodniczącym NSZZ "Solidarność", a w 1990 r. w skład Polskiej Rady Kultury.

Działalność kompozytorska i artystyczna Lutosławskiego spotykała się z wielkim uznaniem, czego dowodem były liczne nagrody i odznaczenia polskie i zagraniczne. Otrzymał najbardziej prestiżowe nagrody m.in.: Związku Kompozytorów Polskich (1959, 1973), Nagrodę Państwową I stopnia (1955, 1964, 1978), nagrodę Ministra Kultury i Sztuki I stopnia (1962), Nagrodę Artystyczną Komitetu Kultury Niezależnej NSZZ "Solidarność " (1983); im. S. Kusewickiego (1964, 1976, 1986), im. A. Jurzykowskiego (1966), im. G. von Herdera (1967), im. M. Ravela (1971), im. J. Sibeliusa (1973), im. E. von Siemensa (1983), im. Ch. Grawemeyera (1985), królowej Zofii Hiszpańskiej (1985), Kyoto Prize (1993). Jako pierwszy kompozytor muzyki klasycznej otrzymał w Sztokholmie uznawaną za muzycznego Nobla The Polar Music Prize (1993). W 1994 r. otrzymał najwyższe polskie odznaczenie Order Orła Białego.

Jako jeden z najwyższych autorytetów współczesnej muzyki obrany został członkiem honorowym wielu akademii sztuki m.in.: Królewskiej Szwedzkiej Akademii Muzycznej, Freie Akademie der Künste w Hamburgu, The American Academy of Arts and Letters w Nowym Jorku, Royal Academy of Music w Londynie. Otrzymał honorowe członkostwo Międzynarodowego Towarzystwa Muzyki Współczesnej, Związku Kompozytorów Polskich, Brytyjskiego Związku Kompozytorów Zawodowych. Był nagrodzony doktoratem honoris causa przez kilkanaście uczelni m.in.: The Cleveland Institute of Music (1971), Uniwersytet Warszawski (1973), Uniwersytet im. M. Kopernika w Toruniu (1980), Uniwersytet Jagielloński (1984), University of Cambridge (1987), New England Conservatory of Music w Bostonie (1990), Université des Sciences Humaines w Strasburgu (1990), McGill University w Montrealu (1993). Powstały festiwale poświęcone wyłącznie jego twórczości, od 1990 r. odbywa się Międzynarodowy Konkurs Kompozytorski im. Witolda Lutosławskiego organizowany przez Filharmonię Narodową w Warszawie.

Witold Lutosławski stworzył swój własny indywidualny styl zbudowany na doskonałym warsztacie kompozytorskim, cechujący się nowoczesnym językiem dźwiękowym, innowacjami dotyczącymi harmonii, melodii i relacji czasowych, mistrzostwem formy, oryginalnością koncepcji dzieła, perfekcyjnością szczegółów, przenikaniem się tradycji i nowoczesności oraz idealnym współgraniem intelektu i emocji. Decydujące znaczenie miało wprowadzenie tzw. "aleatoryzmu kontrolowanego", którego celem było maksymalne zindywidualizowane zaangażowanie wykonawców w grze zbiorowej. W jego twórczości, obok utworów o dużym ładunku dramatycznym znajdują się też utwory o wyrazie pogodnym, pełnym nadziei i optymizmu. Na uwagę zasługuje również twórczość kompozytorska poświęcona dzieciom oraz szereg rozpraw z teorii muzyki.

Witold Lutosławski

Witold Lutosławski przyszedł na świat w Warszawie, w tym mieście spędził większość życia, tam również zmarł dwa tygodnie po 81. urodzinach. Los pozwolił mu jednak zostać „obywatelem świata”, co w czasach „zimnej wojny” poważnie utrudniającej kontakty między Wschodem a Zachodem nie było proste. W połowie lat 50. XX wieku destalinizacja pozwoliła otworzyć się polskiej muzyce na Europę, artyści zaś jako jedni z pierwszych przekraczali „żelazną kurtynę”. Gdy tylko uchyliły się granice, Lutosławski wyruszył w świat. Korzystając z relatywnej swobody podróży, jaką cieszyli się obywatele PRL – w takich krajach jak ZSRR czy NRD taka wolność była niewyobrażalna – został najlepszym ambasadorem własnej muzyki.

Jako kompozytor, wykonawca, a czasami również komentator własnej muzyki odwiedził cztery kontynenty: Europę, Amerykę Północną, Azję i Australię. Na mapie jego artystycznych kontaktów szczególnie wyraźnie zaznaczyła się Francja, Wielka Brytania, Niemcy i Stany Zjednoczone.

Pierwsze kontakty z francuską kulturą Lutosławski zawdzięczał babce ze strony matki, która uczyła wnuka tego języka i bardzo chwaliła za szybkie postępy. Wkrótce oczarowała go francuska muzyka – utwory fortepianowe Claude’a Debussy’ego i Maurice’a Ravela, a potem III Symfonia Alberta Roussela usłyszana w warszawskiej filharmonii. Znajomość francuskiego pogłębiał w gimnazjum i przez długie lata właśnie francuskim posługiwał się za granicą najchętniej. Wyróżniał ten język również jako kompozytor, do francuskiej poezji powstały bowiem trzy z czterech jego cyklów pieśni na głos i orkiestrę.

Podobnie jak wielu jego rówieśników, po ukończeniu konserwatorium Witold Lutosławski dalsze studia planował w Paryżu. Wyjazd uniemożliwił mu wybuch wojny – i kompozytor znalazł się w stolicy Francji dopiero w 1946 roku.

Do Francji przyjeżdżał wielokrotnie. Najpierw – na koncerty własnej muzyki w cudzych wykonaniach, potem – aby dyrygować nią osobiście. W Paryżu przyznano mu kilka nagród muzycznych, a w 1990 roku Legię Honorową. Dodatkowym łącznikiem z tą tradycją była jego żona, Danuta z Dygatów, z rodziny polsko-francuskiej i przez długie lata obywatelka francuska, chociaż urodzona w Polsce.

Do Wielkiej Brytanii zapraszano Lutosławskiego bardzo często. Jego muzyka szybko znalazła tutaj znakomitych interpretatorów, trafiając nie tylko do repertuaru wykonawców specjalizujących się w nowej muzyce, ale i do programów wydarzeń kierowanych do szerokiej widowni, jak londyńskie Promsy. W Londynie siedzibę miał jego zachodni wydawca. Styl bycia Anglików doskonale odpowiadał temperamentowi Lutosławskiego, w Anglii czuł się więc wyjątkowo dobrze. Swobodnie władał angielskim – językiem, którego w dzieciństwie uczyła go matka, ale który opanował dopiero w wieku dojrzałym.

W Stanach Zjednoczonych muzyka Lutosławskiego miała szansę zabrzmieć po raz pierwszy na płycie wydanej w 1953 roku przez nowojorską firmę Vanguard w krótkiej serii „Music of Poland”. Znalazły się na niej między innymi trzy piosenki dziecięce na głos i orkiestrę kameralną, którymi kompozytor sam zadyrygował. Dzięki dyrygentowi Stanisławowi Skrowaczewskiemu, który pod koniec lat 50. osiadł w Stanach Zjednoczonych, utwory Lutosławskiego wkrótce też zabrzmiały w salach koncertowych. On sam pojawił się w tym kraju w roku 1962, odbywając podróż na owe czasy niezwykłą. Najpierw uczył w letniej szkole dla muzyków w Tanglewood, a potem wraz z żoną udał się w miesięczną „goodwill tour” sponsorowaną przez Departament Stanu w ramach polityki łagodzenia zimnowojennych stosunków między Wschodem i Zachodem. Organizatorzy umożliwili Danucie i Witoldowi Lutosławskim poznanie Los Angeles, San Francisco, a także zwiedzenie studia elektronicznego w Urbana University, gdzie Lejaren Hiller badał możliwości zastosowania maszyn matematycznych w kompozycji.

Lutosławski odwiedził Stany Zjednoczone 17 razy, od 1983 roku bywając tam co roku. Pozycję jednego z najwybitniejszych symfoników europejskich minionego stulecia pozwoliły mu ugruntować amerykańskie zamówienia. To właśnie dla orkiestr w Chicago i Los Angeles powstały jego dwie późne symfonie. Amerykańskie uniwersytety i fundacje przyznały mu wiele odznaczeń i kilka prestiżowych nagród i jedynie Urząd Imigracyjny przed każdą podróżą wymagał obszernej dokumentacji, mającej zaświadczać o tym, że Mr. & Mrs. Lutosławski nie będą podejmowali nielegalnej pracy zarobkowej ani bezprawnie przedłużali pobytu w USA.

Największe skupisko orkiestr symfonicznych na świecie znajduje się w Niemczech, nic więc dziwnego, że tam właśnie Witold Lutosławski koncertował najczęściej. W latach 1964–1993 w obu państwach niemieckich jako dyrygent wystąpił ponad 60 razy, goszcząc w 19 miastach. Zainteresowanie nowoczesną muzyką w Niemczech Zachodnich zaowocowało zamówieniem dwóch utworów w połowie lat 60. W uznaniu za osiągnięcia artystyczne w 1993 przyznano mu order „pour le Mérite”.

W Niemczech zdobył też nieoczekiwaną, acz anonimową popularność za sprawą sygnału telewizyjnego magazynu politycznego „ZDF-Magazin”, w latach 70. prowadzonego co drugą środę przez Gerharda Löwenthala. Emitowany w porze najlepszej oglądalności, prawie 600 razy zwoływał widzów przed ekran fragmentem Koncertu na orkiestrę, wykorzystanym zresztą bez wiedzy i zgody kompozytora. Pikanterii dodawał tej sytuacji fakt, iż program skierowany był przeciwko państwom Europy Wschodniej i często zawierał antypolskie akcenty. Dyrygując Koncertem na orkiestrę w Niemczech, Lutosławski przeżył podobno niemałe zaskoczenie, gdy w czasie Intrady na sali zrobiło się wyraźne poruszenie. Publiczność doskonale znała tę muzykę i nagle odkryła jej źródło. Lutosławski zadyrygował tym utworem na terenie Niemiec Zachodnich dopiero w roku 1990, w Stuttgarcie, już po zjednoczeniu NRD i RFN. Natomiast 10 lat wcześniej wykonał go ze Staatskapelle w Berlinie wschodnim. Wszystko wskazuje więc na to, że to wschodnioniemieccy słuchacze rozpoznali sygnał programu – programu, którego w NRD oficjalnie nie wolno było oglądać.

Regularnie, lecz z powodów raczej osobistych niż zawodowych Lutosławski bywał w Norwegii. Ceniono go tam oczywiście jako kompozytora i dyrygenta, czego świadectwem był trzydniowy festiwal „Lutosławski – dagene” (Dni Lutosławskiego) zorganizowany w 1990 roku. W dowód uznania dla dorobku polskiego kolegi norwescy kompozytorzy wybrali go na honorowego członka swojego związku, a kiedy w 1991 roku zorganizowano I Festiwal Muzyki Kameralnej w Stavanger, zaproszony został tam jako pierwszy „festiwalowy kompozytor”. Przede wszystkim jednak on i jego żona mieli w tym kraju najbliższą rodzinę. W Oslo mieszkał bowiem syn Danuty Lutosławskiej z pierwszego małżeństwa, od dzieciństwa wychowywany również przez Witolda – Marcin Bogusławski z żoną Gabrielą i trzema córkami.

„Swego czasu mieszkaliśmy u mojego pasierba na bardzo ładnie urządzonym strychu, który został przerobiony na przyjemny, przy­tulny pokój – opowiadał o swoich pobytach w Norwegii Lutosławski. – Niemniej jednak to nie były warunki, w których mógłbym pracować. Wobec tego zdecydowaliśmy się na własny dom w Oslo, aby móc po prostu być czasami po parę miesięcy razem z najbliższymi. I tam mogę normalnie pracować. To jest niewielki dom, ale wygodny i spokojny. Mam tam wszystko, co mi jest potrzebne do pracy kompo­zytorskiej, także mały fortepian. Poza tym mamy jeszcze jeden mały domek osiemdziesiąt kilometrów od Oslo, gdzie też mogę pracować. Dom położony jest nad wodą, która wypływa z największej rzeki nor­weskiej i wpada do niej z powrotem, czyli jak gdyby nad odnogą tej rzeki. To bardzo ładne miejsce. Na drugim brzegu jest idylliczny kraj­obraz leśno-polny, a za nami – las położony na skałach, jedna z nich, pionowa i wysoka, jest zaraz za domem. Bardzo lubimy ten różnorod­ny krajobraz”.

Nieco inne wątki wspólnego życia rodzinnego zdradziła synowa, Gabriela Bogusławska:

„Na początku Witkowie mieszkali u nas. Po paru latach stwierdzili, że ponieważ my jesteśmy ich jedyną rodziną, to wiadomo, że będą chcieli nadal przyjeżdżać, i wobec tego muszą mieć swoje miejsce, bo jednak Witek nie był w stanie u nas pracować. Wtedy kupili sobie mały domek, w którym było cichutko, spokojnie. Na co dzień to się odbywało w ten sposób, że Danusia często przyjeżdżała, jak dziewczynki wracały ze szkoły czy z przedszkola, a Witek siedział i pracował sobie sam. Potem je odwoziłam i tam jeszcze z dziewczynkami siedzieli, co on bardzo lubił. Jak dziewczynki były starsze, to Witek lubił chodzić z nimi na zakupy, bo on się świetnie znał na damskiej modzie. A kiedy dziewczynki były na zakupach z teściową, to potem był obowiązkowy pokaz mody – musiały się przebierać i pokazywać Witkowi, a on komentował, co jest dobre, co mu się podoba, a co nie. Zresztą teściowa sama nigdy sobie nic nie kupowała, zawsze Witek musiał być przy tym i jej pomagał. On się na tym rzeczywiście dobrze znał. Bardzo to lubił… Od czasu do czasu w Oslo przy szczególnej okazji szliśmy z dziećmi do restauracji – dziewczynki to bardzo lubiły, Witkowie też. Tu tylko był czasem problem – muzyka. Hałas to była jedna jedyna rzecz, która mojemu teściowi przeszkadzała. Rzeczywiście cierpiał”.



TROCHĘ HISTORII, TROCHĘ KULTURY - INDEX


COPYRIGHT

Wszelkie materiały zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.


DZIAŁ HISTORIA/KULTURA PAI WYŚWIETLONO DOTYCHCZAS   10065892   RAZY






HISTORIA I KULTURA
W POLONIJNEJ AGENCJI INFORMACYJNEJ


Ten kto nie szanuje i nie ceni swej przeszłości nie jest godzien szacunku teraźniejszości ani prawa do przyszłości.
Józef Piłsudski

W DZIALE HISTORIA - KULTURA PAI ZNAJDZIECIE PAŃSTWO 1470 TEMATÓW



×
NOWOŚCI ARCHIWUM DZIAŁANIA AGENCJI HISTORIA-KULTURA BADANIA NAUKOWE NAD POLONIĄ I POLAKAMI ZA GRANICĄ
FACEBOOK PAI YOUTUBE PAI NAPISZ DO REDAKCJI

A+ A-
POWIĘKSZANIE / POMNIEJSZANIE TEKSTU