1898-08-10     1939-09-20

Tadeusz Dołęga Mostowicz

Tadeusz Dołęga Mostowicz przyszedł na świat dnia 10 sierpnia 1898 roku w Okuniewie, które należało do guberni Witebskiej. Jego matka, zajmowała się wychowywaniem dzieci (Tadeusz posiadał dwójkę rodzeństwa: Władysława i Janinę) oraz prowadzeniem znacznych rozmiarów gospodarstwa domowego. Ojciec Tadeusza - Stefan, był z zawodu prawnikiem.

Miejsce w którym dorastał - niewielki Dworek Potopowiczów-Mostowiczów, był jednym z pierwszych w Witebskiej guberni. Jego wychowanie odbywało się w środowisku ziemiańsko-szlacheckim. Uczęszczał do gimnazjum w Wilnie, które ukończył w 1915r.

Swoje dzieciństwo Mostowicz wspominał na łamach „Kuriera Czerwonego”: „Fatalną właściwością moich dziecinnych marzeń i pragnień było to, że wszystkie bardzo szybko… urzeczywistniały się. Jakże można było długo cieszyć się nadzieją, że człowiek zostanie stangretem, gdy już w ósmym roku życia umie się nieźle powozić parą koni, a nawet tandemem. Cóż zostanie z marzeń o szoferce, gdy już w jedenastym roku, z trudem sięgając nogami do pedałów, kieruje się autem. Cóż zostanie z rojeń o przygodach Old Shaterhanda chłopcu, który ma dość wyobraźni, by uwierzyć, że strzelając do wron lub zajęcy, wytępia całe masy podstępnych Komanczów”.

Niewiele wiadomo o jego działalności konspiracyjnej. W czasie studiów prawniczych na Uniwersytecie w Kijowie, był członkiem Polskiej Organizacji Wojskowej.

I wojna światowa

Burzliwe wydarzenia I Wojny Światowej, potem zaś rewolucja październikowa, nie ominęły rodziny Mostowiczów, zmuszając ją do ucieczki. Okuniewo znalazło się po stronie radzieckiej. Na kanwie tych wydarzeń, Tadeusz dość wcześnie utracił kontakt z rodzinnym domem. Niekompletne są też informacje o tym, co zaszło w jego życiu w latach 1917-1918, gdyż sam o tych latach nigdy nie wspominał. Bardzo prawdopodobne jest natomiast, że trafił do Warszawy przez Finlandię i Szwecję. Następnie w 1920r., jako ochotnik wstąpił do Wojska Polskiego, biorąc tym samym czynny udział w wojnie polsko-bolszewickiej, która miała miejsce w 1920r. Szeregi wojskowe opuścił dwa lata później, osiedlając się w Warszawie, gdzie niedługo miał rozpocząć karierę.

Pierwsze kroki w "Rzeczpospolitej"

Pierwsze lata w Warszawie, były dla niego bardzo trudne. Karierę rozpoczynał jako zecer w dzienniku "Rzeczpospolita", którego założycielem był sam Ignacy Paderewski. Następnie awansował na korektora, później na reportera, dalej na dziennikarza i felietonistę, aż wreszcie doczekał się stanowiska redaktora prowadzącego.

"Rzeczpospolita", jako gazeta prorządowa, po przewrocie majowym, który miał miejsce w 1926r. stała się gazetą opozycyjną. Mostowicz jako felietonista, przyjmował wyjątkowo krytyczną oraz uszczypliwą postawę o nastawieniu antysanacyjnym, którą przypłacił zdrowiem. Zorientowanie treści "Rzeczpospolitej", w kierunku szlachecko-ziemiańskim, wraz z reprezentowaniem Chrześcijańskiej Demokracji o endeckim i "antypiłsudczykowskim" nastawieniu powodowało, że Tadeusz obrał sobie za cel obnażenie warszawskiej kołtunerii. Przez publikację kilku ostrych felietonów na łamach gazety, zrodził się ostry konflikt między Mostowiczem a zwolennikami Józefa Piłsudskiego.

Mając na uwadze, że w tamtych czasach, piłsudczycy nie patyczkowali się ze swoimi politycznymi przeciwnikami, Mostowicz miał świadomość, że za swoje niezwykle dotkliwe artykuły oraz felietony, prędzej czy później poniesie wymierne konsekwencje. Pomimo tego, nadal nie odkładał swojej broni, którą stanowiło pióro.

Wysoka cena przekonań

8 września 1927 roku, ok. godziny 23.30, gdy wracał ulicą Grójecką do domu, został napadnięty i pobity przez uzbrojonych w pałki siedmiu napastników. Następnie wywieziono go poza miasto, gdzie na skraju sękocińskich lasów (tereny te, stanowią dzisiejsze Janki), pobitego i nieprzytomnego Mostowicza, wrzucono do przydrożnej glinianki. Spędził w niej kilka godzin.

Będąc nieprzytomnym, jego bezwiedne ciało powoli pogrążało się w gęstym mule. Dopiero nad ranem obolały i sparaliżowany Mostowicz, zaczął powoli odzyskiwać przytomność. Był bliski utraty życia przez utonięcie w pogrążającym go coraz bardziej mule, ostatkiem sił, jęcząc z bólu wołał po pomoc. Jego rozpaczliwe nawoływania usłyszał przypadkowo przejeżdżający nieopodal rolnik (mieszkaniec okolicznej wsi). Ów, słysząc to wołanie, zeskoczył z wozu i dosłownie w ostatniej chwil wyciągnął literata z objęć śmierci. Następnie, jego wybawca, zawiózł uratowanego pisarza do domu jego wuja, gdzie został otoczony opieką medyczną.

Zdarzenie to miało olbrzymi wydźwięk i wstrząsnęło ówczesną opinią publiczną. Nazajutrz o całej sprawie, pisały już wszystkie dzienniki. Swoją solidarność z Mostowiczem manifestowało wiele osób. Otrzymał też dziesiątki kwiatów i listów od swoich wielbicieli. Były także słowa uznania od wielu czołowych i wpływowych polityków Tym samym, jego popularność sięgnęła zenitu. Praktycznie wszystkie redakcje pism zajęły się tematem i naturą rozrachunków na tle politycznym w Polsce. A każde, niezależnie od opcji politycznej pismo stanęło po stronie pisarza.

Warto podkreślić, że nawet sam Marszałek Józef Piłsudski nie krył poirytowania sprawą brutalnej napaści na Tadeusza Dołęgę-Mostowicza.

Zostało także wszczęte oficjalne śledztwo, jednakże przeciągało się ono niemiłosiernie, aż w końcu sprawę umorzono. Napastników nigdy nie udało się złapać. Istnieją uzyskane po latach, niepotwierdzone informacje, że sprawcy napadu, działali na polecenie komendanta głównego Policji Państwowej, pułkownika Janusza Jagrym-Maleszewskiego.

Negatywne skutki tego napadu, Mostowicz odczuwał już do końca swych dni, chorując na serce. Był to też moment zwrotny w jego karierze, czego następstwem było podjęcie decyzji o porzuceniu dziennikarstwa. Sukcesywnie ograniczał ilość pisanych przez siebie artykułów, skupiając się przede wszystkim na twórczości literackiej.

Swoją sprytną zemstę na oprawcach, zrealizował opisując "kamarylę piłsudczykowską" w powieści "Kariera Nikodema Dyzmy". Dzięki wytężonej pracy oraz nieprzeciętnemu talentowi do budowania fabuł literackich powieści, w niedługim czasie osiągnął imponujący sukces.

Kariera Nikodema Dyzmy

W swoich najlepszych latach, mieszkał w dystyngowanie urządzonym mieszkaniu, które znajdowało się na trzecim piętrze secesyjnej kamienicy na rogu ulicy Pięknej i Alej Ujazdowskich (kamienica nie zachowała się do dzisiejszych czasów). W jej miejscu znajduje się obecnie ambasada Kanady).

Jako człowiek sukcesu miał osobistego szofera, kamerdynera oraz kucharkę. Był również posiadaczem luksusowej amerykańskiej limuzyny marki Buick (często zwykł mawiać "wolę Buick'a od pomnika"). Dzięki swej pracy, stał się najbardziej popularnym oraz najlepiej zarabiającym pisarzem, w okresie polskiego dwudziestolecia międzywojennego.

Największy rozgłos przyniosła mu znakomita powieść zatytułowana "Kariera Nikodema Dyzmy" (1931-1932). Uważa się, że jeśli chodzi o honoraria Tadeusza Dołęgi-Mostowicza, to najprawdopodobniej nie mógłby mu dorównać żaden ze współczesnych polskich pisarzy. Miesięczna gaża literata (autora min. "Pamiętnika pani Hanki") osiągała kwotę 15 tys. złotych. W tamtych czasach stanowiło to sumę absolutnie zawrotną. Dla przykładu należy zauważyć, że początkujący dziennikarz otrzymywał około 250zł pensji, nauczyciel akademicki w stopniu profesora zwyczajnego niewiele ponad 1000zł, a Premier Polski 1850zł. Gdyby to przeliczyć na dzisiejsze stawki (przyjmując, że obecnie Premier zarabia około 15 tys. zł), okazałoby się, że Tadeusz Dołęga-Mostowicz mógłby zarabiać do 120 tys. dzisiejszych polskich złotych miesięcznie. A należy podkreślić, że utrzymywał się wyłącznie z pisania powieści!

Są trzy rzeczy wieczne...

Tadeusz Dołęga-Mostowicz jest autorem dość znanego aforyzmu: "Są trzy rzeczy wieczne: wieczne pióro, wieczna miłość i wieczna ondulacja. Najtrwalsze z tego wszystkiego jest wieczne pióro".

Ponadprzeciętnych sukcesów (nie tylko literackich) oraz wyrazistych cech osobowościowych, które charakteryzował pragmatyzm oraz przedsiębiorczość, zazdrościł mu sam Witold Gombrowicz. Mostowicz w swoich najlepszych latach: od 1931 roku do 1939 wydał 17 powieści, co statystycznie przekładało się na przeszło dwie powieści rocznie. Ich pełną publikację poprzedzał cykliczny druk w odcinkach w wysokonakładowej prasie. Dopiero później, całość wydawano w formie książkowej. Nierzadko się też zdarzało, że dodatkowo sprzedawał prawa do ekranizacji niektórych ze swoich tytułów. Jeszcze przed wybuchem wojny, na ekrany kin trafiły filmy m.in.: "Znachor", "Prokurator Alicja Horn", "Ostatnia brygada", "Profesor Wilczur" oraz "Doktór Murek".

Hollywood

Potwierdzeniem jego talentu, był fakt, że jego twórczością, zainteresowali się również filmowcy z Hollywood. W 1939 roku, znana wytwórnia Warner Bros zamówiła i kupiła u Mostowicza dwa scenariusze filmowe. Niestety, tragiczna śmierć nie pozwoliła na dalszy rozwój jego kariery za oceanem.

Pomimo znacznej popularności, nierzadko był postrzegany przez rodzimych krytyków, a także czytelników jako twórca literacki klasy "B". To zrodziło w nim chęć do stworzenia dobitniejszego i poważniejszego dzieła. Tym samym, całą swoją uwagę poświęcił pisaniu trylogii historycznej, traktującej o trzech Bolesławach: Chrobrym, Śmiałym oraz Krzywoustym. Niestety, nigdy jej nie ukończył. Uniemożliwił mu to wybuch II Wojny Światowej, a stworzony przez niego rękopis nigdy nie został odnaleziony.

Niewiele też wiadomo o miłości życia Mostowicza. Kobieta którą kochał, miała na imię Kate. Tadeusz nie zdążył się ożenić. Jego plany przerwała tragiczna śmierć.

Przerwana kariera

Istnieje kilka wersji przestawiających ostatnie chwile z życia pisarza. Pierwsza opisuje zdarzenia z dnia 20 września 1939 roku, które miały miejsce w miasteczku Kuty nad Czeremoszem na pograniczu polsko-rumuńskim (obecnie na terenie Ukrainy). Kapral Tadeusz Dołęga-Mostowicz nie przekroczył jednak granicy, choć miał możliwość, aby w bezpieczny sposób wraz z innymi żołnierzami, przedostać się Rumunii.

Gnębiony i przybity wrześniowymi klęskami polskiej armii, zdecydował się wespół z grupą oficerów i żołnierzy, bronić okolicy przed wojskami radzieckimi. Jednakże uwzględniając chęć uniknięcia przelewu krwi, przystąpiono do negocjacji z Armią Czerwoną.

W trakcie rozbrajania Tadeusz Dołęga-Mostowicz przeciągał zamiar oddania broni. To był wystarczający powód, który zakończył jego życie. Zaniepokojony żołnierz Armii Czerwonej oddał w kierunku pisarza, serię z karabinu maszynowego.

W drugiej wersji opisującej to samo zdarzenie, Tadeusz Dołęga-Mostowicz jest organizatorem miejscowej straży porządkowej. Podczas transportu chleba dla mieszkających w okolicy Polaków, ubezpiecza wiozącą go ciężarówkę. Podczas kontroli pojazdu przez żołnierza Armii Czerwonej, nie chciał, nie dosłyszał lub nie zrozumiał wydanego polecenia żołnierza obcej armii, za co został zastrzelony.

Kolejna z wersji traktuje o tym, że prawdopodobną przyczyną śmierci pisarza mogło być samobójstwo, a nawet morderstwo, którego dopuścili się ukraińscy nacjonaliści, tuż na chwilę przed wkroczeniem wojsk radzieckich.

Jeszcze inna tłumaczy, że poniósł śmierć od ostrzału, z radzieckich czołgów. Tadeusz Dołęga-Mostowicz (tuż obok Stanisława Ignacego Witkiewicza, który popełnił samobójstwo 18 września 1939r. na wieść o wkroczeniu wojsk Armii Czerwonej na wschodnie terytoria Rzeczypospolitej) był, jedną z pierwszych ofiar radzieckiej inwazji, spośród artystów i ludzi świata kultury.

Prochy Mostowicza, zostały sprowadzone do Warszawy dnia 24 listopada 1978r. Został pochowany w katakumbach Cmentarza Powązkowskiego






HISTORIA / KULTURA W PAI - ARCHIWUM

COPYRIGHT

Wszelkie materiały zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.


ARTYKUŁY DZIAŁU HISTORIA/KULTURA PAI WYŚWIETLONO DOTYCHCZAS   10 072 606   RAZY






HISTORIA I KULTURA
W POLONIJNEJ AGENCJI INFORMACYJNEJ


Ten kto nie szanuje i nie ceni swej przeszłości nie jest godzien szacunku teraźniejszości ani prawa do przyszłości.
Józef Piłsudski

W DZIALE HISTORIA - KULTURA PAI ZNAJDZIECIE PAŃSTWO 1477 TEMATÓW



×
NOWOŚCI ARCHIWUM DZIAŁANIA AGENCJI HISTORIA-KULTURA BADANIA NAUKOWE NAD POLONIĄ I POLAKAMI ZA GRANICĄ
FACEBOOK PAI YOUTUBE PAI NAPISZ DO REDAKCJI

A+ A-
POWIĘKSZANIE / POMNIEJSZANIE TEKSTU