Jest takie miejsce, daleko od Polski, w Tanzanii, w okolicy Arushy. Cmentarz Wygnańców Polskich położony u podnóża góry Meru .
Podczas II Wojny Światowej w miejscowości Tengeru w Tanzanii utworzono obóz dla polskich uchodźców. W latach 1942-1950 przewinęło się przez niego około 5 tysięcy Polaków. Trafiali tu Sybiracy, którym udało się wydostać z sowieckich łagrów i opuścić tereny ZSRR.
Przetrwał cmentarz, na którym spoczywają osoby z obozu. Znajduje się przy drodze do Arushy . Groby są proste, murowane, pomalowane na biało, w większości z ziemią pośrodku, niektóre pełne. Głównie katolickie, ale jest też trochę prawosławnych i żydowskich. Pomiędzy nimi rosną drzewa magnolii. Na murze przy bramie wejściowej widzimy tablicę informacyjną z godłem Polski. Do 2015 roku dbał o niego Pan Edward Wójtowicz, ostatni Sybirak zamieszkałym w Tanzanii. Jest też ostatnim Polakiem pochowanym w tym miejscu dokładnie 18 marca 2015 roku .
Osada w Tengeru w Tanzanii istniała od 1942 do 1952 r. Mieszkało tu 5 tysięcy osób. Była to największa polska społeczność w Afryce. Pierwsza grupa - 1 400 osób - dotarła do portu Tanga 27 sierpnia 1942 r. Kobiety, dzieci, mężczyźni niezdolni do służby wojskowej i starsi. W Tengeru zajęli się rolnictwem – założyli fermę, uprawiali warzywa.
Zbudowali tam kawałek Polski: przedszkola, szkoły - podstawowe, średnie zawodowe, w tym handlową, krawiecką, techniczno-mechaniczną, rolniczą, a także liceum i muzyczną. Działały zespoły artystyczne, chór, orkiestra, teatr. Były boiska sportowe i korty tenisowe. Szpital i przychodnie lekarskie. Kościół, cerkiew, bożnica. Działało harcerstwo, prowadzono świetlice, utworzono klub „YMCA”.
Po zakończeniu wojny mogli wracać do Polski. Naciskały na to nasze władze, którym nie w smak było to, że Polacy żyją za granicą i to pod brytyjską administracją. Większość nie miała jednak do czego wracać, bo utraciła rodzinne majątki na Kresach Wschodnich, oderwanych od Polski na mocy układu z Jałty. Nie marzyli też o powrocie do ojczyzny rządzonej przez komunistów. Do kraju wróciło tylko 20 procent. Najwięcej wyemigrowało do Wielkiej Brytanii, gdzie byli już ich bliscy, żołnierze Armii Andersa. Inni wybrali USA, Kanadę, Australię. Około tysiąca uzyskało pozwolenie na pozostanie na stałe w Tengeru.
POLONIJNA AGENCJA INFORMACYJNA - KOPIOWANIE ZABRONIONE.
NAPISZ DO REDAKCJI - PODZIEL SIĘ WIADOMOŚCIĄ