Ograniczenia w poruszaniu się, apele o środki ostrożności i informacja o wirusie w ściekach - to rzeczywistość Beneluxu, w którym żyje duża grupa Polonii.
W Belgii w ciągu ostatnich 24 godzin potwierdzono 1049 nowych infekcji koronawirusem oraz 69 kolejnych zgonów - poinformowało w piątek federalne centrum kryzysowe. Łączna liczba osób, u których stwierdzono do tej pory zakażenie koronawirusem, wynosi 7284. W całym kraju zmarło w sumie 289 osób zakażonych.
Powrót do normalnego życia po pandemii koronawirusa może potrwać około roku i wiąże się z czasem niezbędnym do opracowania szczepionki. Tak uważa czołowy belgijski wirusolog Marc Van Ranst. Nie jest wykluczone, że większość środków ostrożności zostanie zniesionych dopiero jesienią. Najdłużej, zdaniem belgijskiego wirusologa, będą utrzymane zakazy dotyczące gromadzenia się. Marc Van Ranst wyraził też ubolewanie, że apele lekarzy i ekspertów, a także władz nie zawsze docierają do młodych ludzi. - Wielu młodych ludzi, obecnie znajdujących się na oddziałach intensywnej terapii, uczestniczyło w imprezach organizowanych kilka godzin przed wejściem w życie ograniczeń - konstatował wirusolog.
W Holandii zanotowano w ostatniej dobie 1172 nowe przypadki zakażenia koronawirusem, zmarło 112 zakażonych osób. Łącznie w kraju stwierdzono wirusa u 8603 osób, a zmarło 546 osób. Według tamtejszego Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego i Środowiska (RIVM) kluczowym jest zachowanie izolacji - maksymalnie 2 osoby w odległości minimum 1,5 metra. Każdy, kto przebywa w przestrzeni publicznej w grupie trzech osób i więcej, może zapłacić karę w wysokości 400 euro.
Najwięcej osób zakażonych jest w Brabancji Północnej, w Holandii Południowej i Holandii Północnej . Najmniej zdiagnozowanych chorych jest we Fryzji i Drenthe. Strażnicy miejscy będą także sprawdzać przestrzeganie dystansu 1,5 m przez pasażerów transportu publicznego. W skrajnych przypadkach trasa pojazdu komunikacji miejskiej może zostać przez nich przerwana.
Doniesiono również o niepublikowanym dotąd nigdzie indziej fakcie, że SARS-CoV-2 został wykryty w holenderskich ściekach. U niektórych chorych wirus pojawia się w moczu i kale, a następnie z toalet trafia do kanalizacji. Wirus stwierdzono w oczyszczalniach ścieków w Amsterdamie, Tilburgu oraz zakładzie zbierającym nieczystości z obszaru Loon op Zand.
W Luksemburgu jest 1333 potwierdzonych przypadków. W stosunku do 143 osób konieczna była hospitalizacja, w tym 21 osób znalazło się na oddziale intensywnej terapii.Do niedzieli zgłoszono 8 zgonów, w czartej jeden, w związku z czym ich liczba wynosi aktualnie dziewięć. Jednocześnie doposaża się lub organizuje na terenie Luxemburga medyczne placówki zdolne przyjmować zakażonych. Trzy już działają - Luxepo, Belval, Ettelbruck - zaś czwarty, w Grevenmacher, otworzy swoje podwoje dzisiaj, w piątek 27 marca.
Minister zdrowia Luksemburgu Paulette Lenert poinformowała, że "dotychczasowe ofiary były w„ bardzo podeszłym wieku" , zaś wzrost zdiagnozowanej liczby zakażonych wynika ze wzmożonej ilości przeprowadzonych testów. Do tej pory przeprowadzono 10 000 testów, a ostatnia średnia to 1500 dziennie.
Luksemburg należy do krajów, które testują najwięcej osób. Wykrywanie całej populacji pozostaje jednak wykluczone. „Bez objawów test będzie negatywny. To jak wyrzucenie go bezpośrednio do śmieci ”, zauważa Paulette Lenert.
Wdraża się dodatkowo inne metody diagnozowania. Cztery główne szpitale w kraju (CHL, CHEM, CHdN, Kirchberg Hospital) zostały wyposażone w skaner, który umożliwia szczegółowe badanie płuc w przypadku infekcji.
POLONIJNA AGENCJA INFORMACYJNA - KOPIOWANIE ZABRONIONE.
NAPISZ DO REDAKCJI - PODZIEL SIĘ WIADOMOŚCIĄ