SWP





MINIATURY HISTORYCZNE / KULTURALNE POLONIJNEJ AGENCJI INFORMACYJNEJ
Cichociemni - Wywalcz jej wolność, albo zgiń





Cichociemni, czyli żołnierze polscy szkoleni w Wielkiej Brytanii do zadań specjalnych (dywersji, sabotażu, wywiadu, łączności i prowadzenia działań partyzanckich), wysyłani byli do okupowanej Polski początkowo z Wielkiej Brytanii, a następnie, od końca 1943 r., z bazy we Włoszech. Wszyscy byli ochotnikami. Pełniąc służbę w szeregach ZWZ-AK stali się elitą Polski Walczącej.

Podpalić Europę

Pierwotny plan powołania elitarnej dywersyjnej jednostki komandosów powstał już w ostatnich miesiącach 1939 r. we Francji. Zaangażowało się w niego dwóch oficerów: kpt. Maciej Kalenkiewicz i kpt. inżynier Jan Górski, wykładowcy kursów saperskich w Wersalu. Początkowo wojskowe władze do idei były nastawiano sceptycznie. Przełom nastąpił po klęsce Francji i przeniesieniu Sztabu Naczelnego Wodza do Londynu.

W lipcu 1940 r. Anglicy powołali Special Operations Executive, czyli Kierownictwo Zadań Specjalnych, którego zadaniem było wspieranie ruchu oporu w państwach okupowanych przez Niemców. Niezrównany w rzucaniu mocnych haseł premier Winston Churchill powiedział do pierwszego szefa SOE: „Podpali pan Europę”.

W polskiej części projektu równie ważne było wyszkolenie, jak przerzut specjalistów na okupowane tereny. Plan miały służyć nie tylko wspieraniu specjalistami konspiracji, ale też zakładał użycie wojsk powietrznodesantowych w przyszłym powstaniu powszechnym.

























Wybrani

Rekrutacja do Cichociemnych ruszyła z kopyta. Początkowo opierano się na zgłaszających się ochotnikach, ale później zmieniono zasady. Propozycja była kierowana do starannie wyselekcjonowanych żołnierzy. Stosowano bardzo surowe kryteria dotyczące przygotowania fizycznego i psychicznego, aż do oceny cech moralnych. „Rekrutacja była tajna. Oficjalnie dostałem wezwanie na kurs administracji wojskowej. Płk Stefan Mayer, z którym się spotkałem, zapytał, czy chciałbym służyć w kraju. Dał mi trzy minuty na zastanowienie. Nawet tego nie potrzebowałem. Byłem zachwycony tą propozycją” – wspomina gen. Stefan Bałuk „Starba”.

Wśród werbowanych byli żołnierze różnych rodzajów broni, od saperów, przez łącznościowców, lotników aż do ułanów. Oficjalnie byli oni kierowani na Oficerski Kurs Doskonalący Administracji Wojskowej, wszyscy byli zobowiązani do zachowania tajemnicy. Nie zawsze się to udawało. Koledzy niemal rzucili się na nas z pytaniami [...] A my zobowiązani tajemnicą odpowiadaliśmy twardo, że mamy zakaz mówienia czegokolwiek o kursie i sprawach z nim związanych. Na drugi dzień przyszedł do mnie por. Józef Wija [...] Zaczął mnie męczyć pytaniami. Odpowiedziałem mu, że przecież dobrze wie, że mamy siedzieć cicho [...] On, złośliwie, rysując palcem kółko na czole, powiedział: „Ty ciemniaku, nawet mnie nie ufasz? Taki jesteś cicho-ciemniak!”.

Do szkolenia zwerbowano lub zgłosiło się w sumie 2413 kandydatów, w wieku od 19 do 54 lat. Wśród nich był jeden generał, ponad 1500 oficerów i podoficerów, a także 15 kobiet i 28 cywili.

Szkolenie

„Gdy po raz pierwszy przyjechałem do Largo i pokazano 4,5-metrową ścianę, przez którą miałem skakać, powiedziałem, że w życiu jej nie przeskoczę. Skakałem potem wiele razy” – opowiadał Stefan Bałuk.

Szkolenie było mordercze, ale przyszłe zadania miały być jeszcze trudniejsze. Nieprzypadkowo nad bramą ośrodka wisiał napis: „Szukasz śmierci, wstąp na chwilę”. W trakcie początkowej rozmowy kandydatom przedstawiano niebezpieczeństwa, w tym statystykę, według której skoczek od dnia zrzutu do kraju żył średnio nie dłużej niż sześć miesięcy. Większości ochotników to nie odstraszyło, za to wykruszyły ich trudy szkolenia – z prawie 2,5 tys. kandydatów kursy ukończyło zaledwie 605 osób. Z nich 316 wyruszyło do kraju.

Pierwszy kurs spadochronowy ruszył w październiku 1940 r. W różnych ośrodkach Cichociemni przechodzili też szkolenia według wzorców wypracowanych dla brytyjskich komandosów. Trening trwał od kilku miesięcy do roku. Kandydaci na Cichociemnych zaczynali od zaprawy fizycznej, strzeleckiej i dywersyjno-minerskiej. Uczono posługiwania się bronią jak strzelanie z biodra czy podrzutu, walki wręcz, odbierania broni, jujitsu czy terenoznawstwa. Dodatkowym efektem była wstępna selekcja – wielu nie wytrzymywało ciężkich treningów, szanse innych przekreślały kontuzje i urazy.

Ci, którzy przebrnęli pierwsze sito selekcji, kierowani byli na kurs spadochronowy. Kurs był tak intensywny, że uczestnicy pod koniec robili wszystko instynktownie, zwłaszcza jeśli chodzi o komendy związane ze skokiem. Jak żartobliwie wspominał ppor. Leszek Starzyński, automatyzm doszedł do tego stopnia, że gdy jeden z kursantów krzyknął przez sen: „action station”, drugi odpowiadał: „go”, a trzeci spadał z pryczy. Po treningu przychodził czas na pierwsze skoki. Początkowo było to pięć skoków, w tym jeden nocny, później pięć skoków dziennych z samolotu, dwa z balonu i jeden nocny.

Następnie kursantów wysyłano na szkolenia walki w konspiracji. Uczyli się dowodzenia zespołami dywersyjno-sabotażowymi, zakładania min pułapek, włamywania się do budynków, otwierania zamków, cichego zabijania, fałszowania dokumentów czy umiejętności kłamania.

Kursanci mieli sporo zajęć praktycznych. Nieuzbrojonymi ładunkami zaminowywali mosty, zbierali w fabrykach poufne informacje, czy przeprowadzali ataki na stacje kolejowe, a nawet na lotnisko rezerwowe RAF. Przeciwnikami byli policjanci, których czasem nie uprzedzano o akcji. Kursanci nie mogli też zdradzić prawdziwego celu działania, to skutkowało usunięciem z kursu. Ostatnim etapem był tzw. kurs odprawowy, czyli przystosowanie skoczków do warunków okupacji. Zajęcia często prowadzili kurierzy z kraju.

Tuż przed startem Cichociemni przechodzili szkolenie na temat warunków życia codziennego w okupowanej Polsce. Tuż przed wylotem byli też dodatkowo sprawdzani. Wycinano im metki z ubrań, by nie zdradziły ich napisy „made in England”, musieli wyrzucić wszystko z kieszeni łącznie z papierosami. Ubrania były specjalnie niszczone, by nie rzucały się w oczy. Przed wejściem do samolotu, byli jeszcze rewidowani. Każdy tego typu szczegół mógł spowodować wpadkę. Zwykle przewozili także pasy ze złotem i z pieniędzmi dla konspiracji. Na własne życzenie zaopatrywani byli też w kapsułkę z cyjankiem, która w wielu przypadkach okazała się niestety potrzebna.



Adolphus

Pierwsza operacja nosiła kryptonim Adolphus, w nocy z 15 na 16 lutego. Trzech Cichociemnych miało wylądować koło Włoszczowej, gdzie czekali na nich partyzanci, ale z powodu pomyłki nawigacyjnej zostali zrzuceni 130 km od planowanego miejsca, co gorsza na terenie włączonym do Rzeszy. Całej trójce udało się jednak dotrzeć do Warszawy, choć jeden z nich złamał przy lądowaniu kość stopy, a innego aresztowali Niemcy, którzy uznali go jednak za przemytnika. Po pierwszej próbie loty uznano za zbyt niebezpieczne i zawieszono je na dziewięć miesięcy.

Dzikimi zrzutami poza wyznaczonymi miejscami kończyło się wiele z pierwszych lotów. Niektóre z pomyłek kończyły się tragicznie. W grudniu 1941 r. pilot zrzucił sześciu Cichociemnych 22 km od miejsca przeznaczenia w granicach III Rzeczy. Wiatr zniósł skoczków na las i zawiśli na drzewach. Wszyscy zostali wytropieni przez Niemców. Czterech zostało zatrzymanych przez straż graniczną. Gdy jeden z Niemców podszedł do Wani, by go zrewidować, natychmiast otrzymał cios w szyję, pozostali skoczkowie zareagowali błyskawicznie i po chwili wszyscy Niemcy nie żyli. A czwórka dotarła do Warszawy. Pozostali dwaj zginęli w obławie.

Z czasem jednak procedury zostały dopracowane i straty w ludziach oraz sprzęcie były coraz mniejsze. Samoloty startowały najpierw z Anglii, a potem z Włoch. Lot trwał od 11 do 14 godzin, latano jedynie nocami i przy świetle księżyca, bo piloci musieli nawigować wyłącznie wzrokowo. Nigdy w lecie, bo noc była zbyt krótka. W październiku 1943 roku zaczęto wykorzystywać do lotów także czteromotorowe amerykańskie Liberatory

Pod koniec 1943 r. baza przerzutów do Polski została przeniesiona na południe Włoch do Brindisi.

W sumie w rekrutacji prowadzonej od lata 1940 do jesieni 1943 r. do służby w roli cichociemnych zgłosiło się 2413 oficerów i podoficerów Polskich Sił Zbrojnych. Ogółem przeszkolono 606 osób, a do przerzutu zakwalifikowano łącznie 579 żołnierzy i kurierów. Od 15 lutego 1941 r. do 26 grudnia 1944 r. zorganizowano 82 loty, w czasie których przerzucono do Polski 316 cichociemnych (jeden z nich skakał dwukrotnie), wśród których znalazła się jedna kobieta - Elżbieta Zawacka "Zo". W ramach wspomnianych zrzutów do kraju wysłano także 28 kurierów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.

Spośród 316 cichociemnych dziewięciu zginęło przed dotarciem do celu: trzech poniosło śmierć z powodu rozbicia się samolotu u wybrzeży Norwegii, trzech innych zostało zestrzelonych nad Danią, a trzem skoczkom nie otworzyły się spadochrony.

Na polskiej ziemi

W okupowanej Polsce cichociemni wchodzili w skład kierownictwa KG AK, byli żołnierzami Wachlarza, Związku Odwetu, Kedywu, zajmowali się szkoleniem, wywiadem, walczyli w oddziałach partyzanckich, uczestniczyli w sabotażu i działaniach dywersyjnych we wszystkich okręgach AK.

Do najbardziej znanych cichociemnych przerzuconych do Polski należeli: ostatni komendant główny AK gen. Leopold Okulicki, szef Oddziału II KG AKpłk Kazimierz Iranek-Osmecki, legendarny dowódca partyzancki z Gór Świętokrzyskich Jan Piwnik "Ponury", stojący na czele Centrali Służby Śledczej Państwowego Korpusu Bezpieczeństwa mjr Bolesław Kontrym "Żmudzin".

91 cichociemnych walczyło w Powstaniu Warszawskim, poległo 18 z nich. W czasie wojny zginęło w sumie 103 cichociemnych. Dziewięciu zostało zamordowanych przez władze komunistyczne w powojennej Polsce.


























Pierwsze zrzuty

15 lutego 1941 r., z Wielkiej Brytanii wystartował samolot z pierwszą grupą cichociemnych, którzy zostali zrzuceni na teren okupowanej Polski. W sumie do grudnia 1944 r. drogą lotniczą wysłano do kraju 316 polskich żołnierzy. Pełniąc służbę w ZWZ-AK, cichociemni stali się elitą Polskiego Państwa Podziemnego.

Za wolną Polskę

Jeszcze trwały walki na ziemiach polskich, gdy na emigracji zaczęły się formować pierwsze grupy polskich wojskowych zdecydowanych kontynuować walkę. Poza granicami ojczyzny, często w szeregach obcych armii, ale z jednym wspólnym celem – niepodległością Rzeczpospolitej, wolnej od niemieckiego i sowieckiego okupanta. Już we wrześniu 1939 roku europejskie szlaki zapełniły się uchodźcami, którzy gremialnie zmierzali do Francji i Wielkiej Brytanii. Tam spodziewali się otrzymać pomoc sojuszników i samodzielnie udzielić takiej pomocy Polskim Siłom Zbrojnym formowanym na Zachodzie.

Na emigracji odbudowano nie tylko polską armię, ale i struktury rządowe. W okupowanym kraju jeszcze przed zakończeniem Wojny Obronnej funkcjonowanie rozpoczęły pierwsze organizacje konspiracyjne, które później stworzyły podwaliny Polskiego Podziemia i równoległe struktury państwowe podległe Rządowi Emigracyjnemu gen. Władysława Sikorskiego. Był to niewątpliwie ewenement na skalę światową, bowiem kierowanie tak rozległymi strukturami (w szczytowym okresie Polskie Podziemie liczyło kilkaset tysięcy członków!) z Paryża, a później Londynu było logistycznym majstersztykiem. W tym miejscu zaczyna się opowieść o cichociemnych. Opowieść o niezwykłym bohaterstwie, poświęceniu i determinacji wąskiej grupy ludzi, która ryzykując wiele dawała choć cień nadziei na to, że Polska odzyska niepodległość.

Polska nie miała silnych tradycji spadochroniarskich sprzed II wojny światowej. Wojsko jedynie w niewielkim stopniu interesowało się tym typem działalności militarnej, co nie było wówczas niczym zaskakującym. Dopiero doskonałe wykorzystanie niemieckich spadochroniarzy w kilku kluczowych operacjach, wśród których wskazać należy zajęcie fortecy Eben Emael oraz opanowanie Krety, zwróciło uwagę na konieczność rozwoju potencjału wojsk spadochronowych. Budowę polskiej jednostki tradycyjnie wiąże się z działalnością kpt. Maciej Kalenkiewicza i kpt. Jana Górskiego. Obydwaj oficerowie przybyli do Francji jeszcze w 1939 roku i rozpoczęli próby pozyskania wsparcia dla idei utworzenia sił spadochronowych, których zadania obejmowałyby tradycyjne operacje desantowe oraz, co wówczas traktowano jako priorytet, możliwość utrzymania kontaktu z okupowanym krajem. Górski raportował o swoich przemyśleniach Sztabowi Naczelnego Wodza już 30 grudnia 1939 roku.

Warto podkreślić, iż w tym czasie do bieżących kontaktów z krajem wykorzystywano bardziej tradycyjne formy komunikacji. Drogą lądową przerzucano m.in. specjalnych emisariuszy rządowych. Bodajże pierwszym z nich, wysłanym z ramienia gen. Sikorskiego, był rtm. Feliks Szymański ps. "Konarski", który do kraju dotarł z Francji w listopadzie 1939 roku, po 10 dniach podróży. Taka forma komunikacji oczywistych względów była obarczona ogromnym ryzykiem. Oczywiście, strona rządowa korzystała także z form nieopartych na czynniku ludzkim – łączność radiowa była powszechnie wykorzystywana do przesyłania rozkazów i meldowania. Trzeba jednak dodać, iż ze względu na odległość, trudności techniczne i ryzyko wykrycia przesyłanych informacji, ale przede wszystkim brak możliwości dostarczania zaopatrzenia czy gotówki radio miało istotne wady.

28 listopada 1939 roku gen. Sikorski zlecił ówczesnemu Dowódcy Lotnictwa gen. Józefowi Zającowi opracowanie koncepcji stałych połączeń lotniczych z okupowanym krajem. Główne wytyczne obejmowały wykorzystanie własnych środków lotniczych, odpowiedni dobór i wyszkolenie personelu i wreszcie, co szczególnie ciekawe, utrzymanie regularności lotów (przewidywano jeden lot miesięcznie). Początkowo w temacie działo się niewiele, a impulsy wysyłane przez Sztab Naczelnego Wodza nie były jednoznaczne.



Przełom

W tym momencie musimy wrócić do Górskiego i Kalenkiewicza. Obydwaj znali się jeszcze z czasów przedwojennych i szybko znaleźli wspólny język. Górski nie zniechęcał się brakiem odzewu na pismo z grudnia 1939 roku. Jego kolejny raport, z 21 stycznia 1940 roku, także nie zainteresował dowództwa. Dopiero opracowany przez Górskiego i Kalenkiewicza dokument datowany na 14 lutego 1940 roku dotarł bezpośrednio do gen. Kazimierza Sosnkowskiego (wówczas komendanta podziemnego Związku Walki Zbrojnej), wywołując pierwszą poważną reakcję. Górski i Kalenkiewicz swoim zapałem zarazili grupę młodych żołnierzy i już w pierwszym kwartale 1940 roku mieli do dyspozycji 16 ludzi, którzy deklarowali chęć odbycia przeszkolenia, a następnie podróży do okupowanego kraju. Gen. Sosnkowski przesłał dokument do gen. Zająca, który… ponownie zwlekał. Nie tylko nie odpowiadał Górskiemu i Kalenkiewiczowi przez dwa miesiące, ale gdy już przesłał odpowiedź, ta nie pozostawiała wątpliwości – nie widział najmniejszych szans na zorganizowanie grupy przeznaczonej do zrzucenia w Polsce. Być może projekt umarłby śmiercią naturalną, gdyby nie determinacja Górskiego i Kalenkiewicza. Skontaktowali się z Brytyjczykami, którzy wyrazili zainteresowanie wsparciem jednostki, także przy ewentualnym udziale brytyjskiego lotnictwa. Konsolidujące się Polskie Podziemie wzywało tymczasem do większego zaangażowania ze strony politycznej i wojskowej emigracji.

20 września 1940 roku gen. Sikorski zaprosił na śniadanie kpt. Kalenkiewicza. Młody oficer musiał na premierze i Naczelnym Wodzu zrobić niezłe wrażenie, skoro Sikorski dał zielone światło do stworzenia oddziału spadochroniarskiego. Co więcej, inicjatorzy pomysłu nareszcie uzyskali wysoko postawionego poplecznika w osobie płk Andrzeja Mareckiego (szefa Oddziału III Operacyjnego). Z jego wsparciem już w październiku 1940 roku powstał wydział studiów i szkolenia wojsk spadochronowych z ppłk Wilhelmem Heinrichem na czele, podlegający Oddziałowi III. Jeszcze w tym samym miesiącu Kalenkiewicz zorganizował pierwszy kurs spadochroniarski. Ukończyło go 12 uczestników, którzy oddali wówczas pierwsze skoki.

Właściwie nie do końca wiadomo, skąd wzięła się nazwa "cichociemni". Wiemy tylko, iż z czasem tak zaczęto nazywać żołnierzy zrzucanych na spadochronach do okupowanej ojczyzny. Prawdopodobnie jest to proste złożenie słów "cichy" i "ciemny", co miało oznaczać głębokie zakonspirowanie grupy i ciche wykonywanie zadań oraz wskazywać, iż skoczkowie przedostają się do kraju pod osłoną nocy. Nazwa była pierwszym wyróżnikiem-symbolem. Drugi stanowił Znak Spadochronowy. Prace nad nim rozpoczęto dość późno, bowiem w połowie 1941 roku, kiedy to operacje cichociemnych były już w toku i wykonano szereg zrzutów. Rysownik Marian Walentynowicz przygotował grafikę znaku, na bazie której powstała piękna odznaka przedstawiająca orła podczas łowów. Miało to wymowę symboliczną, czemu upust dał wyraz gen. Sikorski w rozkazie z dnia 20 czerwca 1941 roku sankcjonującym zaaprobowanie znaku jako oficjalnego symbolu polskich spadochroniarzy. Dużą zasługę na polu przygotowania i zatwierdzenia Znaku Spadochronowego miał kpt. Kalenkiewicz, który w niedługi czas po tym (27/28 grudnia 1941 roku) został zrzucony na terenie okupowanej Polski. Przytoczmy jeszcze fragment pamiętnego rozkazu z dnia 20 czerwca:

"[...] Zatwierdzam Znak Spadochronowy w kształcie spadającego do walki orła. [...] Chcemy, by orły naszych sztandarów zwycięsko spadały na wroga, zanim spoczną na swej oswobodzonej ziemi. [...] Ustalam dwa rodzaje Znaku Spadochronowego: bojowy i zwykły. Bojowy Znak Spadochronowy różni się od zwykłego tym, że orzeł ma złoty dziób i pazury. [...] Na wewnętrznej stronie jest wyryte hasło: ťTobie OjczyznoŤ i numer ewidencyjny znaku. [...] Prawo noszenia znaku bojowego mają tylko żołnierze, którzy brali udział w bojowej akcji spadochronowej. Prawo do noszenia znaku zwykłego mają żołnierze, posiadający wyszkolenie przewidziane odnośnymi rozkazami dla oddziałów spadochronowych [...]".

Symbolika i wzniosłość Znaku Spadochronowego były wyjątkowo wymowne. Co ciekawe, w listopadzie 1944 roku wzór nieco zmieniono, dodając do orła wieniec laurowy. Znak Spadochronowy stał się czymś w rodzaju zaszczytnego wyróżnienia, które zdobyć mogli tylko najlepsi - odpowiednio wyszkoleni i zasłużeni dla ojczyzny. W sumie Znaki Spadochronowe otrzymało 6536 osób, w tym 238 Francuzów, 172 Norwegów, 46 Brytyjczyków, 4 Belgów, 4 Holendrów, 2 Czechów i 2 Amerykanów. 6068 przypada na Polaków, którzy uczestniczyli w szkoleniach bądź akcjach bojowych. Pierwszej oficjalnej prezentacji znaku dokonał gen. Sikorski podczas prób w Kincraig 23 września 1941 roku.

Oddział Specjalny

Ważnym punktem historii cichociemnych są losy tzw. Oddziału Specjalnego. Powstał on 29 czerwca 1940 roku jako Oddział VI - Samodzielny Wydział Krajowy przy Sztabie Naczelnego Wodza, a z czasem uzyskał nazwę Oddziału Specjalnego (i tą będziemy się posługiwać). Oddział Specjalny kolejno podlegał jurysdykcji szefów Sztabu Naczelnego Wodza: gen. Sosnkowskiemu, gen. Tadeuszowi Klimeckiemu, gen. Stanisławowi Kopańskiemu i wreszcie gen. Stanisławowi Tatarowi. Bezpośrednie dowództwo nad interesującym nas departamentem sprawowali: płk Józef Smoleński, ppłk Tadeusz Rudnicki, ppłk Michał Protasewicz i ppłk Marian Utnik. Zasadniczo Oddział Specjalny zajmował się ogółem prac związanych z kontaktowaniem się z krajem - od problemów typu logistycznego, przez szkolenie odpowiedniego personelu aż po współpracę z brytyjską sekcją operacji specjalnych - SOE. Wśród specjalnych komórek działających w ramach Oddziału Specjalnego wskazać należy:

Wydział Specjalny - zajmował się przede wszystkim sprzętem i organizacją operacji przerzutowych. Dodatkowo odpowiadał za przesyłki przenoszone dla Armii Krajowej. Jego poczynaniami kierowali kolejno ppłk dypl. Edward Ulanicki, mjr dypl. Jan Jaźwiński i kpt. dypl Jan Podoski.

  • Wydział Łączności
    - miał w swoich kompetencjach organizowanie poprawnej łączności radiowej z krajem, a także szkolenie odpowiedniego personelu, który po przybyciu do Polski zajmował się radiostacjami. Dowódcami wydziału byli kpt. dypl. inż. Tadeusz Lisicki, ppłk dypl. Tadeusz Rola i mjr dypl. Adam Szanser.
  • Wydział Łączności Lądowej
    - miał za zadanie organizowanie łączności kurierskiej, stosowanej przede wszystkim przed rozpoczęciem prac nad stworzeniem grupy cichociemnych. Utrzymywano także kontakt z placówkami kurierskimi w Europie, które umożliwiały sprawne poruszanie się emisariuszy. Dowódcami wydziału byli mjr dypl. Antoni Szczerbo-Rawicz, kpt. dypl. Jan Krzyżanowski i mjr Edward Fryzendorf.
  • Wydział Wyszkoleniowy
    - tutaj kierowano kwestie szkolenia i rekrutacji cichociemnych. Wydziałem kierowali mjr dypl. Marian Utnik, mjr dypl. Marian Tonn, mjr dypl. Jan Kamieński, mjr Józef Hartman i ppłk Bronisław Brągiel.
  • Wydział Finansowy
    - kwestie finansowe, zaopatrzenie Armii Krajowej w pieniądze i obsługa placówek kurierskich. Dowódcą został ppłk int. Franciszek Prochaska.
  • Wydział Personalno-Organizacyjny
    – z wydziałem tym, kierowanym przez mjr Józefa Kwiecińskiego, załatwiano sprawy personalne (ewidencje, rejestracje) cichociemnych oraz podległych ośrodków, a także zajmowano się rzeczami osobistymi skoczków w momencie pełnienia zadania.
  • Wydział Szyfrów
    - wydział zajmujący się ogólnie pojętą kryptografią i rozszyfrowywaniem wiadomości przesyłanych z kraju. Kierownikiem był por. Stefan Jagiełło.
  • Wydział Operacyjny
    - w zasadzie planowano wykorzystanie tego wydziału do opracowywania operacji, jednakże w praktyce nie znalazł on zastosowania. Decydującym był fakt powołania go do życia dopiero w 1944 roku. Nadzór nad WO powierzono mjr Zbigniewowi Sujkowskiemu.
  • Samodzielny referat propagandowo-informacyjny
    - jego zadaniem było szeroko pojęte zajmowanie się materiałami propagandowymi przesyłanymi do Polski. Początkowo komórka ta zajmowała się stricte informacjami prasowymi Komendanta Głównego Armii Krajowej. Dowódcami referatu byli: mjr dypl. Władysław Dziewanowski i rtm. Andrzej Lipkowski.

    Oddział Specjalny działał wyjątkowo prężnie, czego ilustracją są statystyki szkoleniowe i zaopatrzeniowe. I tak, wystarczy nadmienić, iż wyszkolono 606 ludzi ze zgłoszonych 2413 kandydatów, wśród których, co ciekawe, znalazło się 15 kobiet. W sumie zrzucono w kraju 316 cichociemnych z 579 uznanych za gotowych do lotu. Dodatkowo do Polski przybyło 28 kurierów cywilnych odesłanych z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Bardzo ważne są dane dotyczące przerzutu sprzętu bojowego – łączny wysiłek w tym względzie oszacowano na 670 ton zrzuconych. Sprzęt pochodził przede wszystkim z krajów sojuszniczych, głównie z Wielkiej Brytanii i USA. Stamtąd też Rząd Emigracyjny pozyskał spore pożyczki na funkcjonowanie polskiej administracji i Polskiego Podziemia. W sumie do kraju odleciało 26 299 375 dolarów w banknotach i złocie, 1755 funtów w złocie, 3 578 000 marek, 10 000 peset, 40 869 800 złotych okupacyjnych, tzw. "młynarek". Budżet cywilny przesłał: 8 593 788 dolarów w banknotach, 1644 funtów w złocie, 15 911 900 marek, 400 000 "młynarek". Warto dodać, iż w związku z sojuszem polsko-brytyjskim Polacy uzyskali u od Brytyjczyków możliwość utworzenia własnej sekcji SOE, co wiązało się z szeroko zakrojoną współpracą na polu wyposażania podziemia i organizowania przerzutów.

    Współpraca ta rozwinęła się także w dziedzinie szkolenia cichociemnych. W pierwszej kolejności nadmienić należy, iż to Brytyjczycy dysponowali odpowiednim sprzętem i kadrą, które umożliwiały ćwiczenia grup bojowych przeznaczonych do zrzucenia nad Polską. Zaciąg prowadzono na zasadzie ochotniczej rekrutacji - kto chciał i uważał, iż ma odpowiednie predyspozycje, mógł zgłosić się na odpowiednie kursy i szkolenia. Oczywiście tam następowała selekcja. Z czasem system zmieniono na nieco bardziej weryfikujący umiejętności i pobudki, jakimi kierowali się kandydaci. Efekt był taki, iż przy rejestracji odrzucano część ochotników. Spora liczba nie wytrzymywała żmudnego procesu szkolenia. Stąd też tak duże rozbieżności w liczbie kandydatów i tych, którzy ostatecznie przeszli proces treningów.

    Co ciekawe, Oddział Specjalny prowadził także akcję werbunkową w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie. Propozycji przeszkolenia składano najaktywniejszym żołnierzom. W razie decyzji pozytywnej, organizowano trening, w razie odmowy, zapominano o sprawie, a delikwent, obarczony tajemnicą wojskową wracał do normalnej służby. Podobnie rzecz się miała z przyszłymi agentami wywiadu, tyle że w tym wypadku werbunkiem zajmował się Oddział II, oraz lotnikami, których poszukiwali oficerowie Oddziału III.



    Szkolenie i skoki

    Pierwszą bazę dla polskich skoczków zorganizowano w Ringway (Central Landing School) i to tam odbyło się pierwsze przeszkolenie w październiku 1940 roku, które ukończyło 12 cichociemnych. Następnie oddano Polakom do dyspozycji kurs dywersyjny w Inverlochy Castle, gdzie szkolili się także spadochroniarze typowani do powołanej później brygady spadochronowej, którą kierować miał płk Stanisław Sosabowski. W styczniu 1941 roku pracę rozpoczął kurs walki konspiracyjnej w Briggens. Z czasem metody kształcenia skoczków doskonalono, wykorzystując zdobywane przy kolejnych akcjach doświadczenie. I tak, kładziono później nacisk na obsługę samochodów, produkcję materiałów wybuchowych czy umiejętności posługiwania się różnymi typami broni. Podstawowy program szkolenia zawierał kursy zasadnicze, specjalne, uzupełniające i praktyki. Za szczególnie ważne należy uznać kursy zasadnicze podzielone na kurs zaprawowy, kurs badań psychotechnicznych, kurs spadochronowy, kurs walki konspiracyjnej i kurs odprawowy. Kandydaci musieli do perfekcji opanować strzelanie z różnych rodzajów broni ręcznej w rozmaitych pozycjach i sytuacjach. Kładziono ogromny nacisk na ćwiczenia fizyczne kształtujące sylwetkę i hart ducha. Zajęciami kierowali instruktorzy polscy i brytyjscy. Z najważniejszych ośrodków wymienić należy wspomniane Inverlochy Castle, Briggens, Invernesshire i bazę w Ringway, gdzie odbywał się kurs spadochronowy. W Largo House znajdował się tzw. Małpi Gaj, gdzie trenowano gibkość, sprężystość i elastyczność, a także technikę skakania. Pierwsze skoki odbywały się przy użyciu wieży spadochronowej. Następnie wykonywano skoki z samolotu, także nocą, aby oswoić cichociemnych z trudnymi warunkami terenowymi, z jakimi mieli się mierzyć. Od początku 1944 roku podobne szkolenia organizowano w Bazie nr 10 na terenie Włoch, gdzie stacjonowały polskie jednostki. Ogółem kurs spadochronowy ukończyło 703 skoczków. Kurs walki konspiracyjnej prowadzony był głównie w Audley End, a wśród jego absolwentów znaleźć możemy 630 nazwisk. W tym samym ośrodku odbywało się szkolenie odprawowe ukończone przez 606 skoczków. Ostatnie z nich zorganizowano w lipcu 1944 roku we Włoszech i we wrześniu 1944 roku w Wielkiej Brytanii. Oczywiście, skupiliśmy się tutaj tylko na pracy skoczków. A pominęliśmy takie kwestie, jak wyszkolenie techniczne w dziedzinie działań pancernych, kursy radiotelegraficzne, kursy taktyczne, bojowe, mikrofotograficzne. Były to niezwykle cenne doświadczenia, które procentowały w późniejszej działalności doskonale przygotowanych do akcji cichociemnych.

    W nocy z 15 na 16 lutego 1941 roku odbył się pierwszy lot skoczków do Polski. Mimo iż operacja miała charakter mocno improwizowany, zakończyła się sukcesem. Z biegiem czasu obydwie strony - zarówno latający (personel maszyn, skoczkowie), jak i odbierający przesyłki bądź zrzutków - zaczęły nabierać niezbędnego doświadczenia, co czyniło akcje sprawniejszymi i obarczonymi mniejszym ryzykiem. Warto poświęcić nieco miejsca także lotnikom, maszynom i tym, co działo się ze skoczkiem po lądowaniu w okupowanej ojczyźnie. Podstawowym problemem było zastosowanie samolotów. Z racji zasięgu najlepsze wydawały się być bombowce. 20 sierpnia 1940 roku powstała 1419. Special Duty Flight, która miała latać w akcjach bojowych, szczególnie nocnych. Pierwszym wykorzystanym samolotem, podczas pamiętnego lotu z 15 na 16 lutego 1941 roku, był bombowiec Armstrong Whitworth Whitley. Pomimo udanej akcji i zrzucenia skoczków maszyna ledwo doleciała do brytyjskiej bazy, poruszając się teoretycznie najkrótszą trasą, nad Niemcami. Stopniowo rezygnowano z tego szlaku, zastępując go drogą okrężną, nad Danią, która była bezpieczniejsza, jednakże dłuższa. W związku z tym do użycia weszły bombowce typu Halifax dysponujące znacznie większym zasięgiem. Następnie trasę przesunięto nieco bardziej na północ, w kierunku Norwegii i Szwecji, co wiązało się z próbami ominięcia niemieckiej obrony przeciwlotniczej. 25 sierpnia 1941 roku 138. Special Duty Squadron rozgościł się na lotnisku w Newmarket, a od listopada latano z Leconfield. Choć w 138. dywizjonie załogi stanowiło międzynarodowe towarzystwo, loty do Polski odbywali przede wszystkim Polacy. 1 kwietnia 1943 roku powołano do życia eskadrę C w ramach 138. dywizjonu, która obejmowała 6 załóg podstawowych i 1 zapasową. Jej dowódcą został mjr Stanisław Król. We wrześniu Polacy otrzymali Liberatory, nowoczesne bombowce, które szybko wykazały swoją wyższość nad Halifaxami. Od listopada 1943 roku Polacy latali w ramach 334. Special Duty Wing jako 1586. Special Duty Flight. Eskadra startowała także z lotnisk tunezyjskich, następnie – wraz z przesuwaniem się frontu - fruwała z Włoch. Wyznaczono dwie nowe trasy przelotów, z których jedna wiodła nad Budapesztem, a kolejna przez Albanię, Serbię i Rumunię. Zwiększał się też stan załóg i maszyn przydzielonych Polakom, co umożliwiało efektywniejsze loty. W lecie przeprowadzono szereg operacji typu "Most", które zakładały międzylądowanie maszyn w okupowanej Polsce. Ich sukces zaskoczył brytyjskie dowództwo, jednak nie przełożył się na kontynuację tego procesu. Statystyki maszyn latających do Polski są imponujące, gdyż do końca grudnia 1944 roku wykonano 858 startów, z czego 483 były udane. 241 lotów obsługiwały załogi polskie, 135 brytyjskie i południowoafrykańskie i 107 amerykańskie. Stracono 70 samolotów. W tym czasie zrzucono 316 cichociemnych, 29 kurierów politycznych oraz 5 obcokrajowców (4 Brytyjczyków i 1 Węgier).

    Za odbiór zrzucanych żołnierzy odpowiadała placówka "Syrena" (zwana jeszcze "Import"). Podporządkowana była Oddziałowi V Komendy Głównej ZWZ-AK. Kontakt nawiązywano przy pomocy radiostacji, w komunikacji radiowej ustalano szczegóły dotyczące zrzutów. Sformowano specjalne grupy obsługujące prowizoryczne rejony zrzutu, które musiały zostać doskonale oznakowane, aby nie popełnić fatalnej w skutkach pomyłki. A te zdarzały się często ze względu na trudy podróży, kiepskie sygnały czy uciekający czas. Skoczków zrzucano w innych miejscach niż docelowe, przesyłki nie trafiały do adresatów. Ogółem utworzone zostały 642 placówki, z których część nie podjęła pracy lub została przez Niemców zniszczona. Należy jednak stanowczo stwierdzić, iż wobec dramatycznych nierzadko warunków konspiracyjnej pracy był to ogromny sukces organizacyjny. Przykładano dużą wagę do zapewnienia skoczkom bezpieczeństwa już po wylądowaniu, tworząc dla nich sfałszowane dokumenty, fikcyjne zajęcia oraz umożliwiając odpowiednie warunki kwaterunkowe. W ramach "Syreny" i "Importu" działały kobiety, popularnie nazywane "Ciotkami", które często opiekowały się w Polsce spadochroniarzami. W pierwszym okresie pobytu w okupowanym kraju skoczek nabierał doświadczenia i obywał się z terenem. Cenne rady "ciotki" mogły okazać się zbawienne w skutkach.

    Sezony Operacyjne

    Działanie cichociemnych zapoczątkowano, jak wiemy, w lutym 1941 roku. W zasadzie zakończyły je dopiero grudniowe operacje z roku 1944, co zbiegło się w czasie z wyzwoleniem polskich ziem przez Armię Czerwoną. Dla usystematyzowania chronologii należy powiedzieć o wyodrębnionym z całości okresie próbnym, który w zasadzie obejmował pierwsze kilkanaście miesięcy funkcjonowania do kwietnia 1942 roku. Był to czas oswajania załóg z trudną trasą, wykonywaniem założeń operacyjnych, a także zbierania pierwszych doświadczeń z działalności cichociemnych w okupowanym kraju. Czas pokazał, iż były to niezwykle cenne uwagi, które uratowały życie wielu innym skoczkom. Był to zatem okres, w który dominowała metoda "prób i błędów". Statystyki tego okresu opiewają na liczbę 12 samolotów, z których 9 dotarło nad Polskę i wykonało swoje zadanie. Jeden samolot utracono w wyniku wypadku w Szwecji. Zrzucono 48 skoczków, 2 tony sprzętu i 1 541 450 dolarów papierowych, 119 400 w złocie, 1775 funtów brytyjskich, 885 000 marek niemieckich. Część pieniędzy utracono.

    Dalsza działalność operacyjna cichociemnych podzielona została na trzy tzw. sezony operacyjne, wśród których wyróżniamy: "Intonację", "Ripostę" i "Odwet".

    "Intonacja" - jej ramy czasowe wyznaczają sierpień 1942 roku i kwiecień 1943 roku. Plan przerzutu skoczków Oddział Specjalny opracował w czerwcu 1942 roku. "Intonacja" wiązała się ze znacznym zintensyfikowaniem działań, co z kolei przekładało się na konieczność zwiększenia przepustowości obozów treningowych dla cichociemnych. Był to jednocześnie wynik coraz gorszej sytuacji w kraju i próśb, jakie Polskie Podziemie kierowało do Rządu Emigracyjnego – domagano się większego wsparcia. Zarówno sprzęt, jak i nowy personel były niezbędne do prowadzenia dalszej podziemnej wojny przeciwko okupantowi. W konsekwencji, w trakcie trwania drugiego etapu działań do lotu wzbiło się 65 samolotów, z których 42 wykonały zadanie. 6 samolotów stracono, poległy trzy załogi. Niestety, na tym bolesne straty się nie kończyły, bowiem śmierć poniosło 12 ludzi z placówek terenowych odbierających zrzuty. W tym czasie wysłano 119 spadochroniarzy, 49,5 tony sprzętu. 4 skoczków zginęło. Przejęto 41,4 tony zaopatrzenia. Obok tego wysłano 13 022 000 dolarów, 5 158 000 marek, 10 000 peset oraz 700 000 "młynarek".

    "Riposta" obejmuje okres od sierpnia 1943 roku do lipca 1944 roku. Plan przerzutów i organizacji tego sezonu operacyjnego powstał w kwietniu 1943 roku. Zakładano zintensyfikowanie lotów nad Polskę, nie ograniczając ich do załóg 138. dywizjonu, ale i zakładając starty 161. dywizjonu. Ostatecznie latała tylko pierwsza z wymienionych jednostek. W drugiej części sezonu operacyjnego loty odbywano już z rejonu Brindisi we Włoszech, gdzie rozmieszczono nowe bazy dla polskich samolotów. Ogółem wystartowało 381 samolotów, z których tylko 205 zdołało wykonać zadanie. Straty sięgnęły 16 maszyn wraz z załogami, co było niezwykle wysokim współczynnikiem dla operacji powietrznych. Jasno wskazywało to na rosnące ryzyko i zagrożenie dla tego typu misji. Wysłanych zostało 146 spadochroniarzy, z czego 4 nie przeżyło zadania. Z przesyłanych 265 ton zaopatrzenia 250 ton zostało odebranych przez Polskie Podziemie. Ponadto starano się dostarczyć 15 948 300 dolarów papierowych, 161 025 w złocie, 6 986 500 marek, 1644 funtów brytyjskich w złocie oraz 40 569 800 "młynarek". Straty finansowe sięgnęły 7 procent dolarów papierowych i 2 procent marek.

    W czerwcu 1944 roku opracowano ostatni z planów operacyjnych zakodowany jako "Odwet". Zakładał głównie niesienie pomocy w sprzęcie i ekwipunku, które były niezbędne w organizowaniu powszechnego powstania. Jak wiemy, 1 sierpnia 1944 roku rozpoczęło się Powstanie Warszawskie. Polscy i zagraniczni lotnicy odznaczyli się niesamowitym wręcz męstwem w niesieniu pomocy walczącej stolicy. Ogółem "Odwet", trwający od sierpnia 1944 roku do grudnia 1944 roku (w planach był lipiec 1945 roku), to 400 startujących samolotów, z których 227 wykonało zadanie. Straty wyniosły 47 samolotów. Do kraju przedostało się 38 spadochroniarzy, przy czym jeden nie przeżył lądowania. Zrzucono 355 ton sprzętu, z czego na pewno dotarło 150 ton. Jeśli zaś chodzi o pieniądze, to przesłano 3 996 188 dolarów papierowych i 34 800 w złocie oraz 6 460 000 marek. 5% zostało straconych.

    Z biegiem czasu i coraz dalej przesuwającym się na zachód frontem wschodnim operacje cichociemnych stawały się przeżytkiem. Armia Czerwona wyzwalała ogromne połacie polskiego terenu, co zmuszało Polaków i Brytyjczyków do weryfikowania celowości dalszego wsparcia dla Polskiego Podziemia, które powoli nie mogło już walczyć z Niemcami, a ze względów politycznych i militarnych nie mogło wystąpić otwarcie przeciwko Sowietom. Armia Krajowa została rozwiązana 19 stycznia 1945 roku decyzją jej ostatniego komendanta gen. Leopolda Okulickiego. Decyzja Okulickiego w praktyce przesądziła o losie operacji powietrznych nad Polską, bowiem nie było już, przynajmniej formalnie, zorganizowanych grup niepodległościowych, które walczyły z Niemcami. W rzeczywistości sytuacja przedstawiała się inaczej, a Polskie Podziemie nadal stawiało opór, przygotowując się jednocześnie do przyszłego boju z nowym najeźdźcą, Związkiem Radzieckim. Sowieci bezlitośnie prześladowali członków Armii Krajowych, cichociemnych w szczególności. W okresie Polski Ludowej bohaterstwo w walce przeciwko Niemcom niejednokrotnie było przyczynkiem do wyroku śmierci.

























Ostatni zrzut Cichociemnych

W nocy z 26 na 27 grudnia odbył się ostatni zrzut cichociemnych. Podczas operacji lotniczej „Staszek 2” miejscem lądowania była placówka odbiorcza „Wilga 311” usytuowana w obszarze Beskidu Sądeckiego i Gorców koło wsi Szczawa. W misji wzięło udział sześciu cichociemnych: ppor. Bronisław Czepczak „Zwijak 2”, kapitan Stanisław Dmowski „Podlasiak”, podporucznik Jan Matysko „Oskard”, kapitan Jan Parczewski „Kraska”, major Zdzisław Sroczyński „Kompresor”, major Witold Uklański „Herold”. Byli to głównie oficerowie łączności, a ich zadaniem było przygotowanie działalności konspiracyjnej po wkroczeniu Sowietów.

Bronisław Czepczak (1922–2001)

Kiedy wybuchła wojna miał siedemnaście lat. Jego rodzinna miejscowość znalazła się pod okupacją sowiecką. W 1940 roku jego rodzinę wywieziono do Kazachstanu. Po zawarciu układu Sikorski–Majski wstąpił do Armii Andersa. Został przeszkolony w radiotelegrafii. Do Polski trafił podczas operacji lotniczej „Staszek 2”. Służył jako radiotelegrafista w 1 Pułku Strzelców Podhalańskich Armii Krajowej. Na początku 1945 roku brał udział w walce z niemieckim oddziałem.

Po wojnie pozostał w konspiracji. W grudniu 1945 został aresztowany. Komunistyczny sąd skazał go na pięć lat więzienia. Po amnestii w 1947 roku zdał maturę i rozpoczął studia. W 1950 ponownie go aresztowano. Otrzymał wyrok piętnastu lat więzienia. W 1956 roku został warunkowo zwolniony z więzienia. Ukończył studia na Politechnice Warszawskiej i do emerytury pracował na tej uczelni. Od roku 1989 Działał w organizacjach kombatanckich.

Stanisław Dmowski (1909–2002)

W kampanii wrześniowej był dowódcą kompanii przeciwlotniczych karabinów maszynowych. Podczas walk w okolicach Siedlec został ranny i dostał do niewoli. Z pomocą znajomego niemieckiego lekarza uciekł ze szpitala. W połowie listopada 1939 przekroczył granicę polsko-węgierską. Jeszcze w tym samym miesiącu dotarł do Francji. Walczył w kampanii francuskiej. Razem z 2. Dywizją Strzelców Pieszych został internowany w Szwajcarii. Po ucieczce przedostał się do Wielkiej Brytanii.

Zgłosił się do służby w kraju i odbył odpowiednie przeszkolenie. W grudniu 1944 roku wyskoczył ze spadochronem nad okupowaną Polską. W oczekiwaniu na przydział przebywał w 1 Pułku Strzelców Podhalańskich Armii Krajowej. W 1946 roku został aresztowany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. Po miesiącu został zwolniony i natychmiast uciekł z Polski. Osiedlił się na emigracji w Wielkiej Brytanii.

Jan Matysko (1912–1953)

Podczas wojny obronnej w 1939 roku był żołnierzem kompanii reflektorów przeciwlotniczych. 15 września przekroczył granicę polsko-węgierską. Został internowany, jednak w grudniu 1939 roku udało mu się dotrzeć do Francji, gdzie skierowano go do Centrum Wyszkolenia Łączności. Po upadku Francji znalazł się w Wielkiej Brytanii. Podczas operacji lotniczej „Staszek 2” przerzucono go do kraju. W 1945 roku był zastępcą szefa łączności Obszaru Zachodniego Delegatury Sił Zbrojnych na Kraj i Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Pod koniec 1945 został aresztowany przez komunistyczne władze. Otrzymał wyrok sześciu lat więzienia, po amnestii zmniejszony do trzech lat. Więzienie opuścił pod koniec 1948 roku. Pracował w Pomorskich Zakładach Budowy Maszyn w Bydgoszczy.

Jan Parczewski (1923–1967)

W 1940 roku siedemnastoletni Jan Parczewski został zesłany z matką w głąb ZSRR. Na początku 1942 roku wstąpił do Armii Andersa. Służył w 28 pułku piechoty 10 Dywizji Piechoty. Zgłosił się do służby w kraju. W grudniową noc 1944 roku wylądował na spadochronie w okupowanej Polsce. Otrzymał przydział do Komendy Okręgu Kraków Armii Krajowej. Po rozwiązaniu AK jako łącznościowiec współpracował z organizacją NIE. Od czerwca 1945 roku zaprzestał działalności konspiracyjnej.

Zdzisław Sroczyński (1906–1996)

Zdzisław Sroczyński pseud.„Kompresor” (ur. 22 września 1906 w Ozorkowie, zm. 23 stycznia 1996 w Birmingham) – oficer Wojska Polskiego II RP, Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie i Armii Krajowej, major piechoty saperów służby stałej, cichociemny.

Był synem Marcelego i Anieli z domu Skałeckiej. Był dwukrotnie żonaty. Z pierwszą żoną miał syna Zdzisława (ur. w 1939 roku). Drugą żoną była Winifred Robertson. Mieli czworo dzieci: Josefa, Michaela (ur. w 1941 roku), Jana, Annę (późniejszą Dorrington) i Krystynę (późniejszą Fogg).

Po ukończeniu Szkoły Realnej w Łęczycy i zdaniu matury w 1926 roku wstąpił w 1927 roku do Szkoły Podchorążych Piechoty w Warszawie. W 1931 roku przydzielono go na dowódcę plutonu 4 kompanii 2 Batalionu Mostów Kolejowych. W marcu 1938 roku został dowódcą kompanii saperów kolejowych.

We wrześniu 1939 roku objął dowództwo 13 kompanii kolejowej, z którą naprawiał tory kolejowe niszczone w ramach działań wojennych. 21 września przekroczył granicę polsko-węgierską. Został internowany na Węgrzech. 26 listopada dotarł do Francji, gdzie został oddelegowany na dowódcę kompanii saperów w Centrum Wyszkolenia Saperów w Sainte-Gemmes-sur-Loire. W czerwcu 1940 roku ewakuował się do Wielkiej Brytanii, gdzie został przydzielony do oficerskiego zgrupowania saperów, a od 1 października służył w załodze pociągu pancernego. Od 1 września 1941 roku do 8 sierpnia 1943 roku służył w armii brytyjskiej w Afryce Zachodniej. Zgłosił się do służby w kraju. Po konspiracyjnym przeszkoleniu w dywersji został zaprzysiężony 12 kwietnia 1944 roku w Oddziale VI Sztabu Naczelnego Wodza. Zrzutu dokonano w nocy z 26 na 27 grudnia 1944 roku w ramach operacji „Staszek 2” dowodzonej przez mjra naw. Eugeniusza Arciuszkiewicza (zrzut na placówkę odbiorczą „Wilga” w okolicy wsi Szczawa). Pozostawał w dyspozycji 1 Pułku Strzelców Podhalańskich AK. Uczył minerstwa dowódców kompanii i plutonów tego pułku.

Po rozwiązaniu AK uczestniczył w ewakuacji zasobów Pułku. Od 26 stycznia 1945 roku działał w strukturach NIE i Delegatury Sił Zbrojnych na Kraj. Jesienią 1945 roku uciekł z Polski i 27 października zameldował się w Oddziale VI Sztabu NW w Londynie. Po kilku miesiącach został ponownie zrzucony na teren Polski z nieznaną misją i w nieznanych okolicznościach i powrócił do Wielkiej Brytanii. Zdemobilizowany 17 września 1946 roku wstąpił do PKPR, gdzie skończył służbę 17 września 1948 roku. Osiedlił się w Aberdeen, a później w Birmingham.

Na Liscie Cichociemnych jego nazwisko widnieje na pozycji 250.

Witold Uklański (1893–1954)

Studiował na Politechnice Warszawskiej, jednak naukę przerwał wybuch pierwszej wojny światowej. Służył w armii carskiej, za męstwo odznaczono go Krzyżem Zasługi Wojskowego Orderu Świętego Jerzego. W 1917 roku wstąpił do I Korpusu Polskiego w Rosji. Trafił do kawalerii. Od 11 listopada 1918 roku był żołnierzem Wojska Polskiego. Podczas walk o granice Rzeczypospolitej był trzykrotnie ranny. W okresie dwudziestolecia międzywojennego był zawodowym żołnierzem. W 1934 roku przeszedł w stan spoczynku.

W kampanii wrześniowej był żołnierzem Wileńskiej Brygady Kawalerii. 20 września przekroczył granicę polsko-litewską. Został internowany. Po wkroczeniu Sowietów na Litwę trafił do obozu w Kozielsku, skąd został zesłany na Syberię. Po podpisaniu układu Sikorski-Majski wstąpił do Armii Andersa.

W 1942 roku zgłosił się do służby w kraju. Po odbyciu przeszkolenia został skierowany do Głównej Bazy Przerzutowej w Brindisi we Włoszech. W grudniu 1944 roku trafił do Polski. Otrzymał przydział do Komendy Okręgu Kraków Armii Krajowej. Po rozwiązaniu AK kontynuował działalność konspiracyjną. Latem 1945 roku opuścił kraj. W listopadzie tego samego roku powrócił do Polski. Po kilku dniach został aresztowany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. Został oskarżony o przynależność do Armii Krajowej i pracę w charakterze emisariusza Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Komunistyczny sąd skazał go na karę śmierci. Wyrok zamieniono na dożywotnie więzienie. Witold Uklański został zamordowany w więzieniu we Wronkach w 1954 roku.


Do służby w oddziale Cichociemnych zgłosiło się aż 2413 kandydatów, spośród których 703 ukończyło kurs spadochronowy. Byli wśród nich: 1 generał, 112 oficerów sztabowych, 894 oficerów młodszych, 592 podoficerów, 771 szeregowych, 15 kobiet, 28 kurierów cywilnych.

Pierwszy skok Cichociemnych odbył się w nocy z 15 na 16 lutego 1941 roku w Dębowcu. Operacja nosiła kryptonim "Adolphus". Cichociemni startowali z bazy pod Londynem, a od 1944 roku z Brindisi. Zrzuty były dokonywane dzięki brytyjskim dywizjonom lotniczym (138. Dywizjon RAF).
Łącznie do Polski przerzucono 316 Cichociemnych. Trafiali oni na odcinki walki prowadzonej przez AK. Podczas operacji zginęło 112 żołnierzy: 9 podczas lotu, 84 w walce z Gestapo, 10 zażyło truciznę, na 9 wykonano karę śmierci.


Cichociemni - lista 316 żołnierzy

Jest to lista 316 cichociemnych którzy złożyli przysięgę na Rotę Armii Krajowej i oddali skok nad Ojczyzną. Nie wszystkim im dane było stanąć ponownie na ojczystej ziemi- dziewięciu z nich zginęło w szczątkach rozbitych samolotów lub podczas skoku bojowego nad Polską.

"A"
Adrian Florian "Liberator"
"B"
Bałuk Stefan "Starba"
Bator Ignacy "Opór"
Bazała Leon "Striwiąż"
Bąkiewicz Zbigniew "Zabawka"
Benedyk Tadeusz "Zahata"
Benrad Adam "Drukarz"
Bernaczyk Kazimierz "Rango"
Betkowski Jacek "Topór"
Biały Jan "Kadłub"
Bichniewicz Jerzy "Błękitny"
Bidziński Niemir "Ziege Karol"
Biedrzycki Stanisław "Opera"
Bielski Romuald "Bej"
Bieniea Jan "Osterba"
Bieżuński Jan "Orzyc"
Bilski Kazimierz "Rum"
Boryczka Adam "Brona"
Borys Adam "Pług"
Burdziński Tadeusz "Malina"
Busłowicz Michał "Bociek"
Buyno Jerzy "Gżegżółka"
Bystrzycki Przemysław "Grzbiet"
Bzdawka Bernard "Siekiera"
"C"
Cetys Teodor "Wiking"
Chmieloch Ryszard "Błyskawica"
Chmielowski Antoni "Wołk"
Chyliński Eugeniusz "Frez"
Cieplik Franciszek "Hatrak"
Czaykowski Andrzej "Garda"
Czepczak-Górecki Bronisław "Zwijak"
Czerwiński Kazimierz "Bryzga"
Człapka Kazimierz "Pionek"
Czuma Józef "Skryty"
"D"
Dąbrowski Adam "Puti"
Dekutowski Hieronim "Zapora"
Dmowski Stanisław "Podlasiak"
Dziadosz Rudolf "Zasaniec"
Dzikielewski Feliks "Oliw"
"E"
Eckhardt Mieczysław "Bocian"
Emir-Hassan Jerzy "Turek 2"
"F"
Farenholc Oskar "Sum"
Fijałka Michał "Kawa"
Flont Władysław "Grandziarz" lub "Grandziarzon"
Fortuna Ludwik "Siła"
Fuhrman Kazimierz "Zaczep"
"G"
Gałecki Adolf "Maszop"
Garczyński Marian "Skała"
Gaworski Tadeusz "Lawa"
Gilowski Stanisław "Gotur"
Godzik Władysław "Skrzat"
Golarz-Teleszyński Marian "Góral 2"
Gołębiowski Marian "Ster"
Gołuński Norbert "Bombram"
Górski Jan "Chomik"
Górski Stefan "Brzeg"
Grodzicki Krzysztof "Jabłoń"
Gromnicki Zygmunt "Gula"
Grun Bronisław "Szyb"
Grycz Jan "Dziadzio"
"H"
Harasymowicz Stanisław "Lalka"
Hauptman Władysław "Gapa"
Heczko-Kalinowski Gustwa "Skorpion"
Hencel Stanisław "Pik"
Hoffman Wojciech "Bugaj"
Hörl Jan "Frog"
"I"
Iglewski Antoni "Ponar" lub "Vanadi"
Ignaszak Stefan "Drozd"
Ipohorski-Lenkiewicz Wiesław "Zagroda"
Iranek-Osmecki Kazimierz "Heller" lub "Makary"
Iszkowski Jerzy "Orczyk"
"J"
Jabłoński Bolesław "Kalia"
Jachciński Henryk "Kret"
Jackiewicz Bolesław "Łabędź"
Jagileski Stanisław "Gacek"
Jakubowski Ewaryst "Brat"
Jankowski Stanisław "Burek"
Januszkiewicz Henryk "Spokojny"
Jarosz Janusz "Szermierz"
Jasieński Stefan "Alfa" lub "Urban"
Jastrzębski Antoni "Ugór"
Jaworski Tadeusz "Gont"
Jaworski Tadeusz Stanisław "Bławat"
Jeziorański Zdzisław, Nowak Jan "Zych"
Jokiel Jan "Ligota"
Jurecki Marian Aleksander Józef "Orawa"
Jurkiewicz Longin "Mysz"
"K"
Kalenkiewicz Maciej "Kotwicz"
Kamieński Jan "Cozas"
Kamiński Bronisław "Golf"
Kaszyński Eugeniusz "Nurt"
Kazimierczak Stanisław "Ksiądz"
Kiwer Edward "Biegaj"
Klimowicz Władysław "Tama"
Klimowski Tadeusz "Klon"
Klinicki Maksymilian "Wierzba 2"
Klocek-Niewęgłowski Włodzimierz "Garłuch"
Kobyliński Tadeusz "Hiena"
Kobyliński Wacław "Dziad"
Kochański Jan "Jarema"
Kochański Władysław "Bomba"
Kolasiński Stanisław "Ulewa"
Konik Bronisław "Sikora"
Konstanty Ignacy "Szmaragd"
Kontrym Bolesław "Żmudzin"
Kopisto Wacław "Kra"
Koprowski Franciszek "Dąb"
Kossakowski Tadeusz "Krystynek"
Kostuch Tomasz "Bryła"
Kotorowicz Stanisław "Kron"
Kowalik Edward "Ciapciuś"
Kowalski Jerzy "Baba"
Kowalski Ryszard "Benga"
Kozłowski Julian "Cichy"
Kożuchowski Henryk "Hora"
Krajewski Henryk "Trzaska" lub "Wicher"
Krasiński Adam "Szczur"
Krizar Leopold "Czeremosz"
Krokay Walenty "Siwy"
Kryszczukajtis Mirosław "Szary"
Krzymowski Stanisław "Kostka"
Kuczyński Marian "Zwrotnica"
Kujawiński Stanisław "Wodnik"
Kułakowski Aleksander "Rywal"
Kwarciński Mieczysław "Ziut"
Kwiatkowski Bohdan "Lewar"
"L"
Lech Jan "Granit"
Lech Włodzimierz "Powiślak"
Leśkiewicz Marian "Wygoda"
Lewandowski ALeksander "Wiechlina"
Lewko Kazimierz "Palec"
Lewkowicz Bronisław "Kurs"
Linopwski Artur "Karp"
Lipiński Wojciech "Lawina"
Luszowicz Zdzisław "Szakal"
Łada Lech "Żagiew"
"L"
Łagoda Hieronim "Lak"
Łakomy Albin "Twornik"
Łastowski Zenon "Łobuz"
Łojkiewicz Adolf "Ryś"
Łopianowski Narcyz "Sarna"
Łoś Ezechiel "Ikwa"
"M"
Mackus Adma "Prosty"
Majewicz Stefan "Hruby"
Majorkiewicz Felicjan "Iron"
Makagonow Aleksander "Wschód"
Makarenko Anatol "Tłok"
Maksyś Władysław "Azot"
Malik Franciszek "Piorun 2"
Marecki Władysław "Żabik 2"
Marek Jan "Walka"
Marynowski Edmund "Sejm"
Matula Zbigniew "Radomyśl"
Matysko Jan "Oskard"
Mazur Stanisław "Limba"
Messing Janusz "Bekas"
Mich Stefan "Jerz"
Michalczewski Wincenty "Mir"
Miciek Władysław "Młot"
Milewicz Zygmunt "Róg"
Mostowiec Marian "Lis"
Motylewicz Piotr "Grab" lub "Krzemień"
Mrazek Zbigniew "Aminius"
"N"
Nadolczak Bruno "Piast"
Nakoniecznikoff-Klukowski Przemysław "Kruk 2"
Niedzielski Rafał "Mocny"
Niemczycki Jerzy "Janczar"
Niepla Kazimierz "Kawka"
Nosek Antoni "Kajtuś"
Nowacki Józef "Horyń"
Nowak Piotr "Oko"
Nowakowski Michał "Harpun"
Nowobilski Tadeusz "Dzwon"
Nowodworski Cezary "Głód"
Nuszkiewicz Ryszard "Powolny"
"O"
Odrowąż-Szukewicz Bolesław "Bystrzec"
Okulicki Leopold "Niedźwiadek" lub "Kobra"
Olszewski Stanisław "Bar"
Ossowski Stanisław "Jastrzębiec 2"
Ostrowiński Henryk "Smyk"
Osuchowski Kazimierz "Rosomak"
"P"
Paczkowski Alfred "Wania"
Parada Michał "Mapa"
Parczewski Jan "Kraska"
Pentz Karol "Skała 2"
Perekładowski Fliks "Przyjaciel 2"
Peszke Zdzisław "Kaszmir"
Pękała-Górski Mieczysław "Bosak"
Piasecki Zbigniew "Orlik"
Piątkowski Bohdan "Mak"
Pic Witold "Cholewa"
Piekarski Aleksander "Turkuć"
Pieniak Czesław "Bór"
Pijanowski Wacław "Dym"
Pich Adolf "Góra" lub "Dolina"
Piotrowski Edward "Mema"
Piotrowski Julian "Rewera 2"
Piwnik Jan "Ponury"
Pluta Wilhelm "Pion"
Pokładecki Marian "Zoli"
Pokultinis Alfred "Fon"
Policiewicz Zygmunt "Świerk"
Poliszuk Jarosław "Arab"
Polończyk Bolesław "Kryształ"
Pospieszalski Antoni "Curie"
Poznański Jan "Pływak"
Prądzyński Janusz "Trzy"
Przetocki Jacek "Oset"
Prus Bogusławski Andrzej "Pancerz"
Przybylik Stefan "Gruch"
Psykała Mieczysław "Kalwadosik"
Pukacki Franciszek "Gzyms"
"R"
Rachwał Bronisław "Glin"
Raczkowski Stanisław "Bułany"
Raczkowski Czesław "Orkan"
Raszplewicz Kazimierz "Tatar 2"
Ratajski Leszek "Żal"
Riedl Adam "Rodak"
Rogowski Jan "Czarka"
Romaszkan Roman "Tatar"
Rossiński Czesław "Kozioł"
Rostek Jan "Dan"
Rostworowski Jan "Mat"
Różycki Jan "Busik"
Rudkowski Roman "Rudy"
Runge Tadeusz "Osa"
Rybka Franciszek "Kula"
Rydzewski Lech "Grom"
Rzepka Kazimierz "Ognik"
"S"
Sawicki Zygmunt "Samulik"
Scheller-Czarny Edwin "Fordon"
Seeman Tadeusz "Garbus"
Serafin Jan "Czerchawa"
Serafiński Fryderyk "Drabina"
Sędziak Stanisław "Warta"
Siakiewicz Władysław "Mruk"
Sikorski Zenon "Pożar"
Skowron Marian "Olcha 2"
Skowroński Ryszard "Lechita"
Skowroński Stanisław "Widelec"
Skrochowski Jan Kanty "Ostroga"
Skwierczyński Leopold "Aktor"
Smela Jan "Wir"
Smólski Kazimierz "Sosna"
Sokołowski Jerzy "Mira"
Sokołowski Tadeusz "Trop"
Sokół Tadeusz "Bug 2"
Sołtys Stanisław "Sowa"
Specylak Zbigniew "Tur"
Spychalski Józef "Grudzień" lub "Luty"
Sroczyński Zdzisław "Kompresor"
Starzyński Leszek "Malewa"
Starzyński Tadeusz "Ślepowron"
Stocki Tadeusz "Ćma"
Stołyhwo Olgierd "Stewa"
Stpiczyński Aleksander "Klara"
Straszyński Zdzisław "Meteor"
Strumpf Witold "Sud"
Szczepański Mieczysław "Dębina"
Szewczyk Piotr "Czer"
Szpakowicz Wiesław "Pak"
Szternal Kazimierz "Zryw"
Sztrom Jerzy "Pilnik"
Szubiński Władysław "Dach"
Szwiec Waldemar "Robot"
Szydłowski Adam "Poleszuk"
Szymański Feliks "Boga"
"Ś"
Ściegienny Wincenty "Las"
Śliwa Kazimierz "Strażak"
Śmietanko Władysław "Cypr"
Śmigielski Tadeusz "Ślad"
Świątkowski Andrzej "Amurat"
"T"
Tajchman Michał "Mikita"
Tarnawski Aleksander "Upłaz"
Tomaszewski Tadeusz "Wąwóz"
Trojanowski Czesław "Litwos"
Trondowski Stanisław "Grzmot 2"
Trybus Adam "Gaj"
Twardy zbigniew "Trzask"
"U"
Uklański Witold "Herold"
Ulm Zygmunt "Szybki"
"W"
Walter Jan "Cyrkiel"
Waruszyński Zbigniew "Dewjtis 2"
Wątróbski Józf "Jelito"
Whitehead Alfred "Dolina 2"
Wiącek Jan "Kanarek"
Wiechuła Bernard "Maruda"
Wiechuła Ludwik "Jeleń"
Wierzejewski Tomasz "Zgoda 2"
Wilczewski Michał "Uszka"
Wilczkiewicz Zbigniew "Kij"
Winiarski Zdzisław "Przemynik"
Winter Stanisław "Przemytnik"
Wiszniwski Otton "Topola"
Wiszniowski Roman "Harcerz"
Wiśniewski Władysław "Wróbel"
Witkowski Ludwik "Kosa"
Wolniak Bogusław "Mięta"
Woźniak Jan "Kwaśny"
"Z"
Zabielski Józef "Żbik"
Zachmast Henryk "Zorza"
Zając Józef "Kolanko"
Zalewski Janusz "Chinek"
Zaorski Wacław "Ryba"
Zapotoczny Stanisław "Płomień"
Zarembski Wiktor "Zrąb"
Zawacka Elżbieta "Zo"
Zawadzki Alfred "Kos"
Zub-Zdanowicz Leonard "Dor"
Zyga Ryszard "Lelum"
"Ż"
Żaak Franciszek "Mamka"
Żabierek Lech "Wulkan"
Żakowicz Józef "Tabu"
Żelechowski Tadeusz "Ring"
Żelkowski Bronisław "Dąbrowa"
Żórawski Bogusław "Mistral"
Żychiewicz Antoni "Przerwa”


Wykorzystano m.in.
materiały IPN, "Polskich Sił Zbrojnych" Londyn
Kostuch T., Podwójna pętla, Ministerstwo Obrony Narodowej 1988.
Majorkiewicz F., Dane nam było przeżyć, Instytut Wydawniczy PAX 1972.
Drogi cichociemnych", Warszawa 2010
Witkowski H., Witkowski L., Kedywiacy, Instytut Wydawniczy PAX 1973.



POMYSŁ, PROJEKTY GRAFICZNE, REALIZACJA - © POLONIJNA AGENCJA INFORMACYJNA


PROJEKTY - WYDARZENIA - KAMPANIE - WYSTAWY
POLONIJNEJ AGENCJI INFORMACYJNEJ



W przypadku kopiowania materiału z portalu PAI

zgodnie z prawem autorskim należy podać źródło:
Polonijna Agencja Informacyjna, autora - jeżeli jest wymieniony
i pełny adres internetowy artykułu wraz z aktywnym linkiem do strony z artykułem.




×
NOWOŚCI ARCHIWUM DZIAŁANIA AGENCJI HISTORIA-KULTURA BADANIA NAUKOWE NAD POLONIĄ I POLAKAMI ZA GRANICĄ
FACEBOOK PAI YOUTUBE PAI NAPISZ DO REDAKCJI

A+ A-
POWIĘKSZANIE / POMNIEJSZANIE TEKSTU