Bezprecedensowy atak Rosji na niepodległą Ukrainę i dramat setek tysięcy uchodźców, którzy uciekając przed wojną zmuszeni byli porzucić swoje domy i dobytek, przykuł uwagę niemal całego świata i poruszył wiele osób, które praktycznie od razu ruszyły na pomoc. Do takich osób należy Krystian Przybyłko, współwłaściciel polskiego sklepu Krakow Deli w Woonsocket, RI, który wraz z siostrą – Martą Samek, rodziną i przyjaciółmi już w kilka dni po wybuchu wojny zainicjował działania na rzecz ukraińskich uchodźców.
– Wojna wybuchła i już od pierwszych dni wiedzieliśmy, że chcemy coś zrobić, w jakiś sposób pomóc – mówi Krystian Przybyłko. Już w pierwszy weekend w Krakow Deli zorganizowano charytatywne śniadanie, z którego dochód przeznaczony został na pomoc uchodźcom. – Pierwszy raz od wybuchu pandemii wydawaliśmy posiłki na miejscu, choć oczywiście wiele osób brało również zamówienia na wynos. Bardzo dobrze się to udało, przyszło ponad 300 osób – relacjonuje. Sukces wydarzenia zachęcił do powtórki – w Krakow Deli odbył się jeszcze charytatywny lunch, który także przyciągnął mnóstwo osób, a do sklepu ustawiła się długa kolejka chętnych smacznie zjeść, a przy okazji wesprzeć szczytny cel.
Od lewej: Marta Samek, Umberto „Bert” Crenca trzymający namalowany przez siebie portret prezydenta Zełenskiego, który można nabyć na aukcji i Krystian Przybyłko. Fot. Krakow Deli
Praktycznie już od pierwszych dni po wybuchu wojny ruszyła zbiórka darów. – Zbieraliśmy przede wszystkim koce, śpiwory, artykuły higieniczne, pampersy, mydło itp., bo mieliśmy informacje, że właśnie to było najbardziej potrzebne. Wiele osób przynosiło też ubrania, zabawki, dostaliśmy karmę dla zwierząt – wymienia Krystian Przybyłko. – Ludzie od samego początku szukali sposobu, jak mogą pomóc. Zwłaszcza na początku dostawałem wiele wiadomości z podziękowaniami, że stwarzamy możliwość pomocy, ta chęć, nie tylko wśród Polonii, ale też wśród Amerykanów, była bardzo silna – dodaje.
Na początku zebrane rzeczy przechowywane były w sklepie, ale bardzo szybko hojność darczyńców przerosła pojemność niewielkich delikatesów. – Stosy darów rosły w niewyobrażalnym tempie, aż wypełniły niemal całą przestrzeń w sklepie. Na szczęście znalazła się osoba, która podarowała wynajęty kontener, w którym można przechowywać rzeczy. Co tydzień wysyłaliśmy do Polski pięć palet o wymiarach 4x4x7 stóp – wspomina pan Krystian. – Odzew ludzi był niesamowity, nie spodziewałem się aż tak wielkiego poruszenia – podkreśla.
Zbiórka darów, która przybrała tak duże rozmiary, okazała się sporym wyzwaniem logistycznym. – Nie miałem pojęcia, ile to będzie wymagało pracy i czasu. Samo pakowanie darów pochłaniało mnóstwo czasu, ponieważ zawartość każdego pudełka musiała być opisana, musieliśmy podać wartość, wreszcie ułożyć na paletach w sensowny sposób, aby nie wysyłać powietrza i aby całość była stabilna. Musieliśmy też znaleźć organizację w Polsce, które byłaby skłonna odebrać palety – nie mogła to być osoba prywatna, bo musiałaby zapłacić cło – tłumaczy Krystian Przybyłko.
Efekty zbiórki darów przerosły oczekiwania organizatorów – do tej pory do Polski wysłano już 31 palet z zebranymi rzeczami. Fot. Krakow Deli
W sumie do tej pory do Polski z Rhode Island wysłano 31 palet, na każdej znajdowały się rzeczy o wartości średnio 2.5 tys. dolarów. Trafiły do krakowskiego Caritasu, który był jednym z pierwszych punktów pomocy ukraińskim uchodźcom, którzy docierali do Polski. Krystian Przybyłko aktualnie przebywa w Polsce i w rozmowie z „Białym Orłem” zdradza, że podczas wizyty w Krakowie planuje odwiedzić Caritas i spotkać się z osobami, które zajmują się pomocą, oraz z uchodźcami, którzy z tej pomocy korzystają.
Równolegle do zbiórki darów rzeczowych prowadzona była zbiórka funduszy. Część z nich przeznaczona została na pokrycie kosztów wysyłki palet z darami do Polski, resztę rozdysponowano między organizacje w Polsce pomagające uchodźcom. – Hospicjum dla dzieci w Łodzi prowadzone przez fundację Gajusz, które przyjęło do siebie dzieci z Ukrainy, otrzymało 7 tys. dolarów. 4 tys. dolarów przekazaliśmy Spółdzielni Socjalnej Równość, która przed dworcem kolejowym w Krakowie prowadziła kuchnię z bezpłatnymi posiłkami dla uchodźców, kolejne 4 tys. daliśmy piekarni, która za darmo rozdawała dla uchodźców chleb – wymienia Krystian Przybyłko.
Jednak akcje charytatywne i zbiórka darów oraz funduszy to nie wszystko. Współwłaściciele Krakow Deli postanowili założyć fundację, która umożliwi skuteczniejsze działanie – teraz, by pomagać uchodźcom, a w przyszłości również innym osobom, które będą potrzebować pomocy. – Wraz z siostrą nosiliśmy się z tym pomysłem już od czasu pandemii. Chcieliśmy za darmo dostarczać jedzenie do domów seniorów, w których przebywają niezamożne osoby, często niedysponujące żadnymi pieniędzmi. Tak zrodził się pomysł na fundację Bread for Freedom – mówi Krystian Przybyłko, wyjaśniając, że nazwa wiąże się z wykonywanym przez niego zawodem piekarza. – W naszej polskiej kulturze chleb ma szczególne znaczenie. Ogromny szacunek do chleba wyniosłem też z domu, moja mama zawsze, gdy kawałek chleba upadł na ziemię, podnosiła go i całowała. U nas w domu nigdy nie wyrzucało się chleba. Chcemy, żeby nikomu nie brakowało chleba, w sensie symbolicznym i dosłownie – wyjaśnia. Oprócz niego i siostry w fundacji działają Damian Białończyk, Eduard Hamamjian, Ilanna Ball Caulbourn i Elizabeth Vangel.
Podczas zorganizowanych w marcu charytatywnego śniadania i lunchu do Krakow Deli w Woonsocket ustawiały się długie kolejki. Fot. Krakow Deli
Właśnie pod auspicjami fundacji odbywa się aukcja charytatywna, z której dochód zostanie przeznaczony na rzecz uchodźców z Ukrainy. Na aukcji można licytować ponad 70 przedmiotów, począwszy od dzieł sztuki po bony upominkowe do lokalnych sklepów czy na usługi. Jedną z najciekawszych rzeczy wystawionych na aukcji jest portret prezydenta Zełenskiego namalowany przez Umberto Crenca. Umberto „Bert” Crenca to amerykański artysta, administrator sztuki, doradca i pedagog. Jest znany jako założyciel i wieloletni dyrektor artystyczny organizacji non-profit AS220 w Providence na Rhode Island. Oprócz oryginalnego obrazu na licytacji wystawiono także sto egzemplarzy plakatów odzwierciedlających ten obraz pt. „Resolve”. – Są ponumerowane i podpisane, jest ich tylko sto i nigdy nie będzie więcej, bo nie planujemy dodruku. To naprawdę może być ciekawa pamiątka historycznych wydarzeń, których jesteśmy świadkami – twierdzi Krystian Przybyłko, dodając, że na aukcji jest wiele ciekawych przedmiotów, których wartość w przyszłości może jeszcze wzrosnąć i które mogą być naprawdę cennym i interesującym nabytkiem, a przy okazji kupna można wesprzeć szczytny cel, więc korzyść z zakupu jest podwójna.
Zbiórka i przekazanie darów potrzebującym okazało się sporym wyzwaniem logistycznym, ale właściciele Krakow Deli mogli liczyć na pomoc rodziny, znajomych i lokalnych wolontariuszy. Fot. Krakow Deli
Wśród licytowanych przedmiotów znaleźć można m.in. obrazy znanego lokalnego artysty z Rhode Island – Marka Freedmana oraz dzieła innych artystów, wyroby szklane, rękodzieło (np. ręcznie robiony koc w barwach Ukrainy) oraz wiele innych rzeczy. Pełna lista znajduje się na stronie go.rallyup.com/breadforfreedom, na której można również licytować poszczególne przedmioty. – Ceny wywoławcze nie są wysokie, zależy nam na jak największym udziale licytujących osób – tłumaczy Przybyłko. Aukcja potrwa do 30 czerwca. – Włożyliśmy wiele pracy w przygotowanie aukcji. Mamy nadzieję, że będzie się cieszyć powodzeniem i że osoby, które wylicytują poszczególne rzeczy, będą naprawdę zadowolone zarówno z tego, że weszły w ich posiadanie, jak i z faktu, że wsparły dobry cel. Serdecznie zapraszam wszystkich do udziału w aukcji! – podsumowuje Krystian Przybyłko.
Joanna Szybiak
Biały Orzeł
POLONIJNA AGENCJA INFORMACYJNA - KOPIOWANIE ZABRONIONE.
NA PODSTAWIE: Biały Orzeł
NAPISZ DO REDAKCJI - PODZIEL SIĘ WIADOMOŚCIĄ