SWP





   Polska


PAI

2023-09-24    Szacowany czas czytania wiadomości: 6 minut(y). MARIA STYPUŁKOWSKA-CHOJECKA „KAMA”

24 września 1926 w Warszawie urodziłą się Maria Stypułkowska-Chojecka, w Powstaniu Warszawskim "Kama", od 1937 r. harcerka 58. Warszawskiej Żeńskiej Drużyny Harcerzy, we wrześniu 1939 roku ze swoją drużyną pełniła służbę pomocniczą na Dworcu Głównym w Al. Jerozolimskich; w ramach Harcerskiego Pogotowia Wojennego opiekowała się kobietami z dziećmi i ludźmi starszymi, w konspiracji od sierpnia 1942, w sierpniu 1943 r. skierowana do Grup Szturmowych Szarych Szeregów, podporządkowanych Kedywowi KG AK - przydział: Oddział Specjalny "Agat", "Pegaz", "Parasol", gdzie była łączniczką oraz prowadziła rozpoznanie do akcji likwidacyjnych wysokich funkcjonariuszy Gestapo i okupacyjnej administracji niemieckiej. Uczestniczyła w przygotowaniu i wykonaniu siedmiu specjalnych operacji bojowych: "Frühwirth", "Weffels", "Braun", "Kutschera", "Koppe", "Stamm", "Hahn".

Jak wspominała: Przed wojną mieszkałam w Warszawie na Woli przy ulicy Leszno, róg Młynarskiej. Chodziłam do przedszkola na ulicę Leszno, a do szkoły powszechnej nr 139 przy ulicy Młynarskiej 2. Była to tak zwana szkoła tramwajarzy, bowiem została wybudowana z pieniędzy zebranych przez pracowników tramwajów miejskich, którzy przed wojną zarabiali dość dobrze i zbudowali dla swoich dzieci budynek przedszkolny i nieco dalej budynek szkoły podstawowej, przedzielony wielką salą widowiskową. Część następna budynku to było gimnazjum i liceum męskie. Rodzice moi nie byli związani z komunikacją miejską, ale ze względu na to, że mieszkałam w pobliżu − zostałam do tej szkoły zapisana i tam ukończyłam, jak wtedy mówiono, szkołę powszechną. Szkołę tę kończyłam już po wejściu okupanta do Warszawy. W czerwcu 1939 roku zdawałam egzamin do szkoły średniej.
Po sześciu latach nauki w szkole powszechnej można było zdawać egzamin do szkoły średniej i kontynuować dalej naukę. Ze względu na to, że wszystkie szkoły średnie zostały przez okupanta zamknięte, w 1940 roku moi rodzice zdecydowali, że ukończę szkołę powszechną, a później będziemy zastanawiali się nad zdobyciem zawodu. Przed wybuchem wojny od 1937 roku należałam do 58. Warszawskiej Żeńskiej Drużyny Harcerek przy szkole, w której uczyłam się. W 1938 roku dostałam Krzyż Harcerski. Dziewczęta z tej drużyny i z tego zastępu w pierwszych tygodniach okupacji rozpoczęły nauczanie języka polskiego, geografii, historii. Były to przedmioty, a raczej treści, które zostały wykreślone przez okupanta z programu nauczania. Widząc to dostrzegłyśmy wielkie i w nauczaniu, i dlatego z własnej woli, traktując to jako pracę harcerską prowadziłyśmy nauczanie we własnych domach, mieszkaniach, typując na te lekcje dziewczęta, które wydawały nam się poważniejsze, jeśli chodzi o zachowanie. Spośród tych dziewcząt wyodrębniłam później dwa zastępy harcerskie, z którymi pracowałam już metodą harcerską.
Z całą pewnością na mój rozwój, na mój sposób traktowania dziecięcego życia, wpłynęła szkoła. Była bardzo dobra wychowawczyni, to teraz nawet po latach osądzam, program nauczania i realizacja tego programu była świetna. Uczono nas tego, co jest nazywane patriotyzmem, podczas gdy w przekazie tych słów się nie używało, uczono nas miłości Ojczyzny, uczono nas pojmowania piękna języka polskiego, zapoznawania już w szkole powszechnej z literaturą polską i z wszystkim, co jest dobre, ładne, piękne a polskie. We wrześniu 1939 roku, o czym nie powiedziałam, dziewczęta z tej drużyny pełniły służbę na Dworcu Głównym, opiekując się uciekającymi od zachodniej granicy kobietami, kobietami z dziećmi. My się nimi opiekowałyśmy. Ponieważ ostrzał artyleryjski, a przede wszystkim bombardowanie Warszawy, było coraz częstsze, Komenda Chorągwi zdecydowała, że dziewczęta mają prowadzić ewentualnie zajęcia harcerskie w najbliższym otoczeniu, to znaczy w otoczeniu miejsca zamieszkania, żeby nie chodzić z Woli do Śródmieścia, bo były bombardowane ulice.

Jak wspomnieliśmy brała udział w akcjach odwetowych na niemieckim okupancie. Swoją pierwszą wspominała tak: Pierwszą akcją, w której brałam udział, to była akcja na Weffelsa. Jak powiedziałam, urzędował on na Serbii na oddziale kobiecym i tam dręczył i męczył kobiety. Przychodziły grypsy, czyli listy pisane bezwzględnie drogą konspiracyjną. Dochodziły do nas wiadomości, że jest on okrutny. Sąd Polski Podziemnej wydał [na niego] wyrok śmierci.
Widziałam go w życiu w sumie trzy razy i bardzo się bałam, że go nie poznam, bo każdy oficer w pewnej chwili wydawał mi się bardzo podobny, umundurowany, w mundurze to tak jakby ujednolicony, czapki oficerskie z wygiętym rondem. Byłam w rozpaczy. Przed akcją pobiegłam do kościoła na placu Zbawiciela, przed obrazem Świętej Teresy, który wisi do dnia dzisiejszego, modliłam się, żebym się nie pomyliła, bo przecież koledzy będą narażali swoje życie i tyle przygotowań i żeby nie „spalić” tej akcji. Dopiero stamtąd poszłam na wyznaczone miejsce na Koszykową. Szłam i miałam tak spacerować, zawracając. Gdy zawróciłam, zobaczyłam, że ten, o którego chodzi idzie naprzeciwko mnie, spojrzałam, przeszłam na drugą stronę jezdni. To był znak dla moich kolegów, którzy stali bliżej Placu na Rozdrożu

A w Powstaniu...

Przed Powstaniem dziewczęta miały polecenie obserwowania ulic Warszawy, szczególnie ulic wylotowych. Obserwowałam co się dzieje, stojąc przy Muzeum Narodowym w Alejach Jerozolimskich, tuż przy moście Poniatowskiego. Patrzyłam jak wojska niemieckie uciekają w wielkim popłochu. Ponieważ uczono nas też, żebyśmy umiały rozpoznać, jakie to wojska, jakiego rodzaju, więc naszym zadaniem było podanie, mniej więcej w tym czasie, kiedy obserwowałyśmy, jaka liczba wojska, ile plutonów, ile kompanii przeszło, przejechało.
W dniu Powstania dostałam rozkaz pojechania na Koło, [...] Pojechałam tam, miałam odebrać stamtąd granaty i przywieźć je na ulicę Gibalskiego przy Żytniej, to była nasz kwatera w pierwszych dniach Powstania.


Maria Stypułkowska-Chojecka „Kama” w DZIALE HISTORIA-KULTURA PAI




POLONIJNA AGENCJA INFORMACYJNA - KOPIOWANIE ZABRONIONE.


NAPISZ DO REDAKCJI - PODZIEL SIĘ WIADOMOŚCIĄ




Kopiowanie materiału z portalu PAI jest zabronione

Wyjątkiem jest uzyskanie indywidualnej zgodny redakcji, wówczas zgodnie z prawem autorskim należy podać źródło:
Polonijna Agencja Informacyjna, autora - jeżeli jest wymieniony i pełny adres internetowy artykułu
wraz z aktywnym linkiem do strony z artykułem oraz informacje o licencji.




SZUKAJ INNYCH WIADOMOŚCI POLONIJNYCH



PORTAL WYŚWIETLONO 20 058 165 RAZY



×
NOWOŚCI ARCHIWUM WIADOMOŚCI HISTORIA-KULTURA DZIAŁANIA AGENCJI BADANIA NAUKOWE NAD POLONIĄ I POLAKAMI ZA GRANICĄ
FACEBOOK PAI YOUTUBE PAI NAPISZ DO REDAKCJI

A+ A-
POWIĘKSZANIE / POMNIEJSZANIE TEKSTU