SWP





   USA


PAI

 2024-05-28 Kolejna polska ulica na Maspeth

„Stanislaw Kozikowski Way” to czwarta polska ulica na Maspeth. Upamiętnia naszego rodaka, który jako żołnierz Armii Stanów Zjednoczonych wsławił się podczas pierwszej wojny światowej szczególną odwagą i bohaterstwem, za co został uhonorowany jednym z najwyższych odznaczeń wojskowych – Krzyżem Wybitnej Służby.

„Każdy człowiek umiera dwukrotnie. Po raz pierwszy, gdy jest pochowany w grobie, a drugi raz, gdy po raz ostatni wymawiamy jego imię. Od dzisiaj Stanisław Kozikowski będzie żył wiecznie” – podkreślił podczas ceremonii odsłonięcia tablicy z nazwiskiem polsko-amerykańskiego bohatera Tony Nunziato, prezes Juniper Park Civic Association, przypominając tym samym słynną maksymę Ernesta Hemingwaya.


Prezes Juniper Park Civic Association Tony Nunziato przypomnial maksymę Ernesta Hemingwaya / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK



Radny Robert Holden (w środku) z rodziną Stanisława Kozikowskiego oraz działaczami z Maspeth / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK


Nadanie honorowej nazwy „Stanislaw Kozikowski Way” fragmentowi ulicy w okolicy – w której mieszkał polski emigrant i późniejszy żołnierz tzw. zaginionego batalionu 308. Pułku Piechoty słynnej 77. Dywizji „Statua Wolności” – odbyło się 20 kwietnia.

Tablica z jego nazwiskiem została uroczyście odsłonięta na rogu Perry Avenue i Remsen Place na Maspeth.

W ceremonii uczestniczyli przedstawiciele działających na Queensie organizacji społeczno-historycznych, m.in.: prezes Newtown Historical Society Christina Wilkinson, prezes Knights of Lithuania Maspeth Council dr Paul Michael Kazas, wspomniany wcześniej prezes Juniper Park Civic Association Tony Nunziato oraz radny 30. dystryktu Robert Holden, dzięki któremu nowojorska rada miejska zatwierdziła tę honorową nazwę. Była także rodzina Stanisława Kozikowskiego – wnuk, wnuczka, prawnuczka i praprawnuk – oraz okoliczni mieszkańcy.


„Bardzo ważne jest by upamiętniać ludzi z naszej społeczności, którzy byli prawdziwymi bohaterami. Było ich bardzo dużo na Maspeth” – podkreślił podczas uroczystości Robert Holden / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK



Część oficjalną uroczystości prowadziła prezes Newtown Historical Society Christina Wilkinson / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK


„Bardzo ważne jest, by upamiętniać ludzi z naszej społeczności, którzy byli prawdziwymi bohaterami. Było ich bardzo dużo na Maspeth” – podkreślił podczas uroczystości Robert Holden. Nowojorski radny wspomniał też o poświęceniu i odwadze Stanisława Kozikowskiego oraz o jego bohaterstwie i późniejszej pracy na rzecz dzielnicy, w której mieszkał. W rozmowie z „Nowym Dziennikiem” wyjaśnił, że tego typu wyróżnienia dla zasłużonych osób są szczególnie ważne dla przyszłych pokoleń, ponieważ są dla nich wzorem i stanowią pamięć historyczną związaną z danym rejonem, miastem czy dzielnicą.

„Nadawanie honorowych nazw różnym ulicom stanowi bardzo ważną część mojej pracy, ponieważ związane jest z upamiętnieniem ogromnego wkładu mieszkańców w dzielnice, które reprezentuję. Bohaterowie wojenni, zasłużeni działacze i wiele innych osób na przestrzeni lat i dekad dali z siebie bardzo dużo także dla bezpieczeństwa i rozwoju naszego kraju, o czym należy pamiętać – zaznaczył Robert Holden. – Stanisław Kozikowski jest również symbolem walki o niepodległość Polski. Przyjechał do Ameryki jako nastolatek i wstąpił do armii, żeby walczyć z Niemcami w imię zaadoptowanej ojczyzny. Pokazał nie tylko odwagę, ale i heroizm. Za swoją waleczność otrzymał amerykański medal, a nazywając tę ulicę jego imieniem chcieliśmy upamiętnić i uwiecznić go dla innych pokoleń” – wyjaśnił nowojorski radny. Robert Holden dodał też, że ta ulica to także hołd dla wielu Polaków mieszkających na Maspeth.

Z tego faktu niesamowicie szczęśliwi byli potomkowie Stanisława Kozikowskiego.

„To jest bardzo specjalne wyróżnienie, ponieważ ten memoriał z jego imieniem pozostanie tutaj na zawsze. To, co zrobił ponad sto lat temu, zostało właśnie teraz docenione. To jest nie tylko miłe, ale również wyjątkowe uznanie” – powiedział „Nowemu Dziennikowi” Stanley Kozikowski, wnuk upamiętnionego polskiego emigranta. Dodał, że jego dziadek był bardzo szlachetną i rodzinną osobą.


Stanley Kozikowski, wnuk Stanisława Kozikowskiego podczas swojego wystąpienia opowiedział o zasługach wojennych swojego dziadka / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK



Radny Robert Holden prezentuje tablicę z nazwą ulicy upamiętniającą Stanisława Kozikowskiego / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK


„Lubił spędzać czas z bliskimi i miał swoje zasady, był bardzo spokojny, na nic nie narzekał i nigdy nie prowadził samochodu ani nie latał samolotem” – podkreślił wnuk Stanisława Kozikowskiego. Z kolei podczas uroczystości przybliżył jego sylwetkę, wspominał o wojennej działalności i bohaterstwie.

„Mój dziadek wyemigrował z Polski do Stanów Zjednoczonych, gdy miał około 16 lat i poprzez Ellis Island dotarł na Maspeth. Został powołany do wojska i trafił do armii walczącej z Niemcami w Lesie Argońskim we Francji. Był w 308. Pułku Piechoty. Jego batalionem dowodził major Charles Whittlesey, młody prawnik z Nowego Jorku, który bardzo troszczył się o swoich ludzi” – wyjaśniał Stanley Kozikowski.

Z jego opowieści wynikało, że w pewnym momencie walk, z uwagi na duże straty, dowódca Charles Whittlesey sprzeciwił się rozkazowi rozpoczęcia nowej ofensywy, argumentując, że jego batalion został poważnie osłabiony, ponieważ zginęło około 200 jego żołnierzy. Poza tym wszyscy byli zmęczeni i nie mieli odpowiednich zapasów żywności ani amunicji. Okazało się jednak, że argumentacja dowódcy została odrzucona i musieli kontynuować ofensywę.

„Batalion walczył zaciekle i poczynił niezwykłe postępy, ale grupy, które miały osłaniać ich flanki po obu stronach, nie były w stanie tego zrobić, pozostawiając je odsłonięte. Tak więc Niemcy wkroczyli i całkowicie ich otoczyli. Kończyły się zapasy żywności, amunicji i ostrzał ze strony przyjaznych sił, które nie były świadome swojej pozycji. Wszyscy byli zdesperowani” – wspominał wnuk Stanisława Kozikowskiego. Major Charles Whittlesey podjął kilka prób wysłania łączników z informacjami do amerykańskiego dowództwa, ale niestety wszystkie zakończyły się fiaskiem. Nikt nie potrafił przedrzeć się przez pierścień stworzony przez niemieckich żołnierzy, by dotrzeć do „swoich” celem uzyskania od nich pomocy.


Odsłonięcia tablicy z nazwą „Stanislaw Kozikowski Way” dokonał jego wnuk Stanley Kozikowski wraz z radnym Robertem Holdenem / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK



Stanisław Kozikowski za swoje bohaterstwo został uhonorowany jednym z najwyższych amerykańskich odznaczeń wojskowych – Krzyżem Wybitnej Służby / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK


„Mój dziadek Stanisław Kozikowski i Clifford Brown zgłosili się na ochotnika, aby spróbować dotrzeć z meldunkiem i dzięki łasce Bożej udało im się to, przez co 'zaginiony batalion’ otrzymał pomoc. Za swoje wysiłki obaj otrzymali Krzyże za Wybitną Służbę” – podkreślił z dumą Stanley Kozikowski. Dodał, że z 554 mężczyzn, którzy rozpoczęli ofensywę, przeżyło około 200. Akcja ta została przeprowadzona przez jego dziadka i Clifforda Browna pomiędzy 2 z 7 października 1918 roku. Niestety bitwa w Lesie Argońskim była straszliwym żniwem dla majora Whittleseya, który stracił wielu żołnierzy. To po wojnie doprowadziło go do depresji, przez co około 3 lata po jej zakończeniu popełnił samobójstwo.

„Mój dziadek wrócił na Maspeth i poślubił Rosę. Mieli dwójkę dzieci, mojego wujka Johna i moją mamę Wandę” – wspominał wnuk Stanisława Kozikowskiego. Dodał, że jego dziadek wiódł spokojne życie i był oddany rodzinie, społeczeństwu i armii. Przez kolejnych 35 lat pracował – aż do emerytury – w Brooklyn Navy Yard. Zmarł 2 listopada 1967 roku w wieku 71 lat. Został pochowany na Cmentarzu Narodowym na Long Island.


PAI

Tablica z nazwą "Stanislaw Kozikowski Way" została odsłonięta na rogu Perry Avenue i Remsen Place na Maspeth / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK


Na zakończenie swojej przemowy Stanley Kozikowski w imieniu całej rodziny podziękował ze wzruszeniem za uwiecznienie jego dziadka poprzez nazwane jego imieniem jednej z ulic na Maspeth.

„Stanislaw Kozikowski Way” to czwarta polska ulica na Maspeth. W dzielnicy tej są także: „Frank Kowalinski Way”, „Pope John Paul II Way” i „Monsignor Peter Zendzian Way”.


Tekst i zdjęcia: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK


POLONIJNA AGENCJA INFORMACYJNA - KOPIOWANIE ZABRONIONE.
NA PODSTAWIE: dziennik.com


NAPISZ DO REDAKCJI - PODZIEL SIĘ WIADOMOŚCIĄ




Kopiowanie materiału z portalu PAI jest zabronione

Wyjątkiem jest uzyskanie indywidualnej zgodny redakcji, wówczas zgodnie z prawem autorskim należy podać źródło:
Polonijna Agencja Informacyjna, autora - jeżeli jest wymieniony i pełny adres internetowy artykułu
wraz z aktywnym linkiem do strony z artykułem oraz informacje o licencji.




SZUKAJ INNYCH WIADOMOŚCI POLONIJNYCH



PORTAL WYŚWIETLONO 16 037 107 RAZY



×
NOWOŚCI ARCHIWUM WIADOMOŚCI HISTORIA-KULTURA DZIAŁANIA AGENCJI BADANIA NAUKOWE NAD POLONIĄ I POLAKAMI ZA GRANICĄ
FACEBOOK PAI YOUTUBE PAI NAPISZ DO REDAKCJI

A+ A-
POWIĘKSZANIE / POMNIEJSZANIE TEKSTU