54 lata temu w Krakowie zmarł Jan Sztaudynger, poeta, fraszkopisarz. Sztaudynger marzył, aby być poetą lirycznym, tworzyć religijne dramaty, ale najlepiej wychodziły mu drobne satyryczne fraszki. Do czytelnika swoich utworów zwrócił się tymi słowami: "Miły czytelniku, upraszam Cię wielce, Nie pij fraszek haustem - sącz je po kropelce".
Jak wspomina córka poety, Anna Sztaudynger-Kaliszewicz: "Łatwość pisania fraszek i zdolność natychmiastowej rymowanej riposty była dla ojca radością, ale i utrapieniem. We wspomnieniach pisał, że przekorne czy frywolne fraszki przychodziły mu do głowy w sytuacjach całkiem poważnych, kiedy właściwie licowała tylko zaduma czy powaga, a on krztusił się, powstrzymując śmiech".
Opublikował kilkanaście tomików, w tym: Ballady poznańskie (1930), Ludzie (1931), Kantyczki śnieżne (1934), Strofy wrocławskie (1947), Krople liryczne (1959), Kasztanki (1964). Kiedy w latach 50. nie umieszczono Sztaudyngera w antologii satyry, najpierw oburzony chciał napisać protest i wystąpić ze Związku Literatów, ale po chwili roześmiał się i powiedział: "Załatwię ich fraszką". Napisał: "Nie ma mnie w antologii stu trzydziestu trzech/ Ach, jaki to dla niej, a nie dla mnie pech!".
Zmarł na skutek ciężkiej choroby 12 września 1970 roku w Krakowie. Zdążył jeszcze napisać "Testament": "Żyłem z wami, kochałem i cierpiałem z wami, Teraz żyjcie, kochajcie, cierpcie sobie sami".
Na koniec tej krótkiej opowieści przytoczmy równie krótką i celną przestrogę mistrza. a brzmi ona tak:
Po śniadaniu jest obiad, po obiedzie kolacja,
To dla wielu sens życia i jedyna w nim racja.
Jan Sztaudynger w DZIALE HISTORIA-KULTURA PAI
POLONIJNA AGENCJA INFORMACYJNA - KOPIOWANIE ZABRONIONE.
NAPISZ DO REDAKCJI - PODZIEL SIĘ WIADOMOŚCIĄ
Wyjątkiem jest uzyskanie indywidualnej zgodny redakcji, wówczas zgodnie z prawem autorskim należy podać źródło:
Polonijna Agencja Informacyjna, autora - jeżeli jest wymieniony i pełny adres internetowy artykułu
wraz z aktywnym linkiem do strony z artykułem oraz informacje o licencji.