Wśród polskich uchodźców, przybyłych ze Związku Sowieckiego do Libanu przez Iran, Irak i Palestynę wyróżnił się młody kleryk – przyszły kardynał Władysław Rubin. W książce „Pod cedrami Libanu”, Wacław Netter, towarzysz niedoli, pisze: „Znane nam dobrze przysłowie mówi, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, ale rzadko się zdarza, że prowadzą przez Sybir. Taką właśnie drogę odbył w swej życiowej wędrówce do godności kardynalskiej ks. Władysław Rubin. Życie Jego kształtowało się niejako pod znakiem Świętej Trójcy, w trzech głównych etapach, które wywarły wpływ na Jego szeroką działalność duszpasterską, biskupią i kardynalską. Trzy główne miasta wyznaczyły Jego szlak życia: Lwów, Bejrut i Rzym”.
Urodzony 20 września 1917 r. w Tokach, od dziecięcych lat przejawiał głęboką wiarę. Nic więc dziwnego, że po maturze wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego we Lwowie, aby poświęcić swoje życie Bogu w służbie duchownej ludzi. Cytowany p. Netter oświadcza: „W polskim Lwowie, które to miasto bardzo kochał, uformował swój kościec moralny, charakter, i tam też zrodziło się powołanie do służby kapłańskiej. Z ziemi rodzinnej wyniósł patriotyzm, miłość ojczyzny, otwartość serca, przyjaźń wobec bliźnich, kresową twardość charakteru i lwowski humor”.
Druga wojna światowa przerwała dalszy ciąg studiów. Hitlerowcy zagarnęli zachodnią część kraju, Związek Sowiecki zajął część wschodnią. Wskutek tego wszystkich podejrzanych o jakąkolwiek działalność polityczną wywieziono w głąb Rosji, a sprowadzono Ukraińców. Jak inni, kleryk Rubin doświadczył ciężkiego życia polskich tułaczy po sowieckich łagrach i obozach przymusowej pracy. Został przeznaczony do wyrębu lasu. Po trudnych rozmowach Sikorski-Majski zawarli umowę, pozwalającą polskim uchodźcom wydostać się na wolność. 20-go stycznia 1943 klerycy otrzymali dokumenty zwalniające. Przybyli do Bejrutu 8-go lutego wieczorem. Wśród wybranych kleryków było 4 Jezuitów.
Dawny kleryk Józef Janus, następnie jezuita i misjonarz w krajach Afryki, w przenikliwy sposób odzwierciedla osobowość kolegi Rubina: „W tej małej grupie Władek Rubin odznaczał się czymś trudno uchwytnym. Bardzo bezpośredni i przyjacielski, choć raczej nieśmiały, nie narzucający się. Trzeba go było więcej odgadywać niż poznawać. Nie lubił się wyróżniać. Brał innych raczej cierpliwością i pogodą usposobienia, mimo że zdarzały mu się chwile jakiejś melancholijnej zadumy. Zawodził wówczas dumki i marzył o stepach Podola, gdzie się urodził, tuż nad granicą bolszewicką, w Tokach. Kresowa dusza, nastrojona lirycznie. (…) Świetnie pływał i lubił demonstrować rozmaite style w basenie seminaryjnym. Z zamiłowaniem grał w siatkówkę, twierdząc że potrzebuje ruchu. Nie przewidywał ile
Polecamy opowieść o kardynale w dziale historia - kultura PAI.
Kardynał Władysław Rubin w DZIALE HISTORIA-KULTURA PAI
POLONIJNA AGENCJA INFORMACYJNA - KOPIOWANIE ZABRONIONE.
NAPISZ DO REDAKCJI - PODZIEL SIĘ WIADOMOŚCIĄ
Wyjątkiem jest uzyskanie indywidualnej zgodny redakcji, wówczas zgodnie z prawem autorskim należy podać źródło:
Polonijna Agencja Informacyjna, autora - jeżeli jest wymieniony i pełny adres internetowy artykułu
wraz z aktywnym linkiem do strony z artykułem oraz informacje o licencji.