SWP





   Polska


PAI

 2024-10-01 PRZYBYSZEWSKA CZYLI W ZWIERCIADLE REWOLUCJI FRANCUSKIEJ

Stanisława Przybyszewska urodzona 1 października 1901 w Krakowie, zmarła 15 sierpnia 1935 w Gdańsku – polska dramatopisarka, powieściopisarka. Była córką pisarza Stanisława Przybyszewskiego i malarki Anieli Pająkówny. Wychowywała ją tylko matka, ponieważ ojciec w tym czasie wrócił do swojej żony Dagny Juel. Aniela Pająkówna z córką wielokrotnie zmieniały miejsce pobytu. Był to Lwów, potem Paryż, Zurych, Wiedeń.

Są takie wydarzenia w dziejach ludzkości, które oprócz zmian historycznych ukazują ludzkie postawy, przymioty i przywary w niezwykle ostrym świetle. Takim była Rewolucja Francuska. Zdała sobie z tego sprawę jedna z najciekawszych pisarek okresu i Rzeczypospolitej Stanisława Przybyszewska. Jej fascynacja postaciami które zmieniały bieg europejskiej cywilizacji, ich wzajemnych i relacji odsłaniających osobiste ambicje i moralne wybory zaowocowała trzema ciekawymi do dzisiaj pozycjami literackimi, o których dzisiaj chcemy Państwu opowiedzieć. Ale zanim to nastąpi, kilka słów o autorce.

Była córką Stanisława Przybyszewskiego, słynnego wodza moderny i malarki Anieli Pająkówny. Jej urodzeniu towarzyszył skandal, stało się bowiem w czasie, kiedy Przybyszewski rozwodził Jadwigę Kasprowiczową. żeby się z nią ożenić. Stanisława Pająkówna otrzymała nazwisko ojca, na podstawie wyroku sądowego, dopiero kiedy miała lat trzynaście, po śmierci swojej matki. Wczesne sieroctwo, niedostatki materialne, konflikty z ojcem - wszystko to poważnie zaciążyło na jej dzieciństwie. A i później los jej nie oszczędzał. Mając lat dwadzieścia dwa wychodzi za mąż za malarza Jana Panieńskiego, nauczyciela gimnazjum polskiego w Gdańsku, który wkrótce po tym umiera na atak serca. Przybyszewska pozostaje sama w Gdańsku, w obcym środowisku, prawie bez środków do życia. I tak już będzie do końca.

A jednak pisze... Opowiadania, powieści, szkice, dramaty, ogromna korespondencja Przybyszewskiej kryją jeszcze niejedną tajemnicę. Tryptyk - niedokończony - w realiach Rewolucji Francuskiej, ukazał jej rangę, jej miejsce w naszej międzywojennej dramaturgii.

Dziewięćdziesiąty trzeci

"Dziewięćdziesiąty trzeci" jest kameralnym dramatem rodzinnym osadzonym na tle rewolucyjnych wydarzeń (tuż po zamordowaniu Marata przez Charlotte de Corday). Książę de la Meuge wraz z córką, Maud przygląda się biernie burzy, jaka rozpętała się nad Francją. Denis, syn i brat wspomnianej dwójki, wspiera duchowo Żyrondę, ale u źródeł tego nie stoi autentyczne ideowe zaangażowanie, tylko nastoletnia chęć aktywnego uczestnictwa w czymś wielkim oraz rodzaj demonstracji przed znajomym rodziny, Josse, który jest jakobinem, ale nie tak potwornym, jak mówi tradycja i stereotypowy obraz. Maud źle się czuje w tym otoczeniu, pełnym bierności i pozy, stojącym jakby z boku epokowych wydarzeń. Szczególnie trudne są jej relacje z ojcem, z którym łączy ją rodzaj uzależnienia, nienawiści i niespełnionej adoracji. Maud chciałaby jakoś wypełnić brak ojca we wcześniejszych latach choćby za pomocą radykalnych środków, i faktycznie przekracza cienką granicę. Denuncjuje niewinnego ojca.

Trudno jest się rozeznać poczciwemu czytelnikowi w meandrach szalonego umysłu Maud, u której brak ojca wybrakował jednocześnie jakikolwiek zmysł moralny, uczucia i emocjonalną stabilność. Jej postać wymyka się prawom realizmu i w dużej mierze tłumaczy się obłędem. W pewnym zakresie jednak można pokusić się również o analizę. Niewątpliwie nieobecność ojca przez większą część życia doprowadziła Maud do sytuacji dobrze rozpoznanej przez psychopatologów i psychologów, w której pokrzywdzona (często nieświadomie oczywiście) osoba pragnie wypełnienia tej nieobecności przez silną, dominującą osobę. Tak postępuje bohaterka dramatu, która desperacko wypatruje takiego herosa, a każdy przejaw słabości strąca w jej oczach daną osobę z piedestału. Raz będzie to ojciec, innym razem Josse, ksiądz Michot, rewolucjoniści. Maud nie widzi przy tym swojego egoizmu, potwornej dziecinności i bezwzględności. Próbuje skupić na sobie uwagę i najczęściej osiąga to za pomocą emocjonalnego szantażu i histerii.

Skutki mają swoje przyczyny, a jednak z dziką satysfakcją przyjąłem do wiadomości fakt, że denuncjacja ma szansę zabrać na szafot także sprawczynię całego zamieszania i niedoszłą ojcobójczynię. Trzymając się biograficznych podstaw należy bowiem stwierdzić, że w "Dziewięćdziesiątym trzecim" jest więcej masochizmu aniżeli sadyzmu i jeśli Przybyszewska nad kimś się tutaj znęcała, to nad sobą, upostaciowioną w okaleczonej duchowo i emocjonalnie Maud. Jej histeryczna postać jest kontrastem dla spokojnej i wyważonej osoby ojca. Jej pasja i ból - nawet jeśli da się znaleźć dla nich rzeczywiste podstawy - są pretensjonalne z powodu wahań nastroju, licznych uwag, poniżania, w końcu zdrady. Maud alienuje się od początku, a jej alienacja nie daje się adorować.

Forma utworu z trudem unosi emocjonalny ładunek skumulowany w postaci Maud. Skoncentrowany na niewielkiej liczbie stron, doprowadza do pokazu samobiczowania, a to w "Dziewięćdziesiątym trzecim" każe widzieć przede wszystkim psychopatologiczną ciekawostkę i podstawę do analizy dalekiej od literatury.

Sprawa Dantona

„Sprawa Dantona” to pięcioaktowy dramat stanowiący kronikę wybranych wydarzeń rewolucji francuskiej – od momentu aresztowania i egzekucji hebertystów aż po proces i śmierć Dantona. Wiązało się to z zainteresowaniami Stanisławy Przybyszewskiej, którą historia rewolucji francuskiej zafascynowała ją na tyle, iż stale pogłębiała wiedzę o niej, a także uczyniła ją tematem wielu swoich utworów.

W „Sprawie Dantona” widoczna jest walka pomiędzy stronnictwem popierającym Dantona a zwolennikami Robespierre’a. W dramacie autorka dała wyraz własnym przekonaniom i sympatiom – jednoznacznie opowiedziała się po stronie Robespierre’a, broniąc jego racji ideowych i sprzeciwiając się wizerunkowi krwawego dyktatora narzuconemu mu przez historię.

Rewolucję jako taką Przybyszewska traktowała jako pewną szczególną sytuację dziejową, w której mogą działać i rozwijać się jednostki wybitne. Pisarka akceptowała i ofiary, i okrucieństwo rewolucji, uzasadniając je celem wyższym – dążeniem do doskonałości społecznej i realizacji ideałów rewolucyjnych. W działaniach rewolucyjnych widziała wolę życia i rozwoju, w przeciwieństwie do biernej akceptacji rzeczywistości.

Przybyszewska „Sprawę Dantona” uważała za dzieło życia, choć utwór został w pełni doceniony dopiero po śmierci autorki.

Fragment tej sztuki wydrukowany za życia autorki w "Wiadomościach Literackich" wzbudził duże zainteresowanie. Wysoko ocenił ją Karol Irzykowski. Leon Schiller, któremu Przybyszewska przesłała pełny tekst, nosił się z zamiarem wystawienia "Dantona" w Warszawie, w końcu wystawił sztukę Edmund Wierciński we Lwowie za dyrekcji Schillera (1931 r.). Dwa lata później Warszawa zobaczyła "Sprawę Dantona" w reżyserii Aleksandra Zelwerowicza. Niestety, oba spektakle nie miały długiego żywota, mimo, iż co wnikliwsi krytycy dostrzegli i talent Przybyszewskiej, i wybitne wartości tego utworu. Niedługo po tym Przybyszewska umarła w zupełnym zapomnieniu.

Wojując o wystawienie "Sprawy Dantona" Przybyszewska pisała w jednym z listów do rodziny: "...Nie ma (w tej sztuce) najsłabszego tonu tendencji, traktuje politykę pozapolitycznie". A w innym liście: "...By dać światu dzieło epokowe w literaturze - na to materiał życia prywatnego nie wystarczy. W tym zakresie nie można już powiedzieć nic ważnego...". "Sprawa Dantona" nie jest kroniką historyczną, mimo iż dość wiernie powtarza autentyczne wypadki z końca marca i początków kwietnia 1794 roku. Nie jest także studium psychologicznym Dantona czy Robespierre'a. Młodej, dwudziestoparoletniej pisarce udało się osiągnąć coś o wiele istotniejszego. Pokazuje ona mechanizm rewolucji, mechanizm konieczności, wobec których stają politycy prowadzący skomplikowaną grę. Danton i Robespierre mają tu inne twarze niż te, jakie utrwaliła ówczesna historiografia i literatura.

Przybyszewska oparła się na pracach wybitnego historyka francuskiego Alberta Mathieza i jego szkoły rewidującej stosunek do Dantona jako czołowego trybuna rewolucji, obrońcy praw ludu i Robespierre'a "terrorysty z zamiłowania". Ostatnie badania historyków potwierdzają to stanowisko. Danton u Przybyszewskiej jest graczem w wielkim stylu, gardzi ludem i rewolucją; polityka, walka o władzę nie łączą się dla niego z żadną ideą, są po prostu grą interesów i namiętności. Robespierre - to szlachetny ideolog, człowiek o czystych rękach, najlepszych intencjach i ogromnej wrażliwości. Osobiste walory Robespierre'a i podejrzana konduita Dantona determinują ich czyny tylko w pewnym zakresie. Reszta to bezwzględne prawa walki o władzę, to logika mechanizmu, który raz puszczony w ruch nie pozwala się wyłamać nawet swoim twórcom. Autorka z ogromną wnikliwością analizuje te pozapsychologiczne przyczyny klęsk i zwycięstw dwóch przywódców rewolucji. A przy tym są to ludzie z krwi i kości, zarysowani z rozmachem, ogromnie wyraziście.

Niedokończony dramat - "Thermidor"

Thermidor jest trzecią częścią tryptyku Stanisławy Przybyszewskiej poświęconego tematowi rewolucji francuskiej. Poprzednie dwie to: Dziewięćdziesiąty trzeci oraz Sprawa Dantona przedstawia ostatnie godziny życia Maksymiliana Robespierre’a.

Utwór Przybyszewskiej to opis upadku jakobinów, rozgrywający się w lipcu 1794 r. Jej tekst przedstawia bezwzględne mechanizmy, rządzące światem polityki, pęd do zdobycia władzy, zachłyśnięcie się własną siłą, wreszcie strach przed strąceniem z piedestału.

Bohaterowie utworu łamią wszelkie zasady w walce o przetrwanie i dominację. Jako tyrani budzą powszechny strach, jednocześnie sami pozostają owładnięci lękiem o własną przyszłość i pozycję.

Zdaniem krytyków Thermidor jest zdecydowanie najmniej udanym spośród trzech zachowanych dramatów Stanisławy Przybyszewskiej. Obok fragmentów trzymających w napięciu, charakteryzujących się żywym dialogiem, mnóstwo tu przydługich, nie dopracowanych tyrad.

Sama Przybyszewska tak pisze o Thermidorze: „Cztery lata temu próbowałam coś cztery razy napisać (wówczas jeszcze po niemiecku) dramat na ten temat. Wtedy brakło mi oczywiście środków i dyscypliny. W każdym razie nie udało się zupełnie: i obawiam się, że by się nie udało i teraz.” „Waham się teraz, czy rzucić się raz jeszcze na ciąg dalszy (a przygotowany w Sprawie dostatecznie), mianowicie Thermidor – cztery lata temu próbowałam go napisać, wówczas jeszcze po niemiecku, coś pięć razy. Wtedy oczywiście nie miałam środków, ani dojrzałości umysłu. Obawiam się tylko, że w ciągu tych pięciu prób wyczerpałam zbyt wiele cennego materiału- a wcielać udane fragmenty utworu starego w nowy jest rzeczą niesłychanie niebezpieczną. Są bowiem cięższe, niż się przypuszcza, łamią kierunek własny.” Pisarka traktuje więc go raczej jako ewentualny materiał do ponownego opracowania, niż utwór, wymagający ukończenia i kilku poprawek.

Thermidor jednak staje się interesujący właśnie z powodu swej roboczej wersji, niedopracowanej formy. Początkowo wydaje się, że jego akcja toczy się w dialogu, w słowach, jednakże jak okazuje się po bliższym przyjrzeniu to, co najistotniejsze ma miejsce między słowami, w milczeniu. Najistotniejsze zostaje niedopowiedziane, lub niewypowiedziane. Uderza przede wszystkim wspomniany już brak zakończenia.

Podjęty temat historyczny zdecydowanie nie pozwala na swobodę w przedstawieniu najistotniejszych faktów, czy zmianę finału. Jednocześnie daje ją jeżeli chodzi o wybór momentu wieńczącego utwór. W którym momencie Przybyszewska zamierzała zakończyć swój dramat? Na to pytanie nie ma niestety odpowiedzi.


Stanisława Przybyszewska w DZIALE HISTORIA-KULTURA PAI




POLONIJNA AGENCJA INFORMACYJNA - KOPIOWANIE ZABRONIONE.


NAPISZ DO REDAKCJI - PODZIEL SIĘ WIADOMOŚCIĄ




Kopiowanie materiału z portalu PAI jest zabronione

Wyjątkiem jest uzyskanie indywidualnej zgodny redakcji, wówczas zgodnie z prawem autorskim należy podać źródło:
Polonijna Agencja Informacyjna, autora - jeżeli jest wymieniony i pełny adres internetowy artykułu
wraz z aktywnym linkiem do strony z artykułem oraz informacje o licencji.




SZUKAJ INNYCH WIADOMOŚCI POLONIJNYCH



PORTAL WYŚWIETLONO 16 436 727 RAZY



×
NOWOŚCI ARCHIWUM WIADOMOŚCI HISTORIA-KULTURA DZIAŁANIA AGENCJI BADANIA NAUKOWE NAD POLONIĄ I POLAKAMI ZA GRANICĄ
FACEBOOK PAI YOUTUBE PAI NAPISZ DO REDAKCJI

A+ A-
POWIĘKSZANIE / POMNIEJSZANIE TEKSTU