Zbliża się lato, a wraz z latem Boże Narodzenie. Wszyscy sąsiedzi robią letnie generalne porządki. Tuż po Wszystkich Świętych pojawiają się świąteczne wystawy wraz z dmuchanymi mikołajami stojącymi pod palmami. Następuje mycie ścian, sufitów, dachów. Szoruje się wszystko, co można wyszorować.
A tymczasem my w naszej polskiej szkole, wciąż jeszcze bez siedziby, opowiadamy sobie o polskich tradycjach bożonarodzeniowych. A jest o czym opowiadać, bo to temat dłuższy niż polska noc grudniowa. Dla licznej grupy dzieci z Papanduvy i okolic, które zaczęły się uczyć polskiego i są na początku drogi odkrywania polskich tradycji, jest to worek wiedzy większy niż mikołajowy.
Zaplanowany dla nich festyn na terenie stowarzyszenia obok polskiej kaplicy, musi w ostatniej chwili zmienić lokalizację, bo chodząc po trawie po tygodniowych opadach deszczu, czujemy się jak wciągani w głąb ziemi. Pobliska szkoła nas przygarnia, oferując salę gimnastyczną. Kilka stołów, trochę krzeseł, nie mogą dać wiele, bo potrzebują na lekcje.
Przyjechało ich więcej niż Alibaba miał rozbójników. Jeszcze wielu z nich nie nauczyło się liczyć do takiej liczby. Zaczynamy spotkanie w kaplicy, od modlitwy i przypomnienia krótkiej historii tego nowego w mieście przybytku. Kontynuujemy imprezę w sali gimnastycznej. Czas biegnie nieubłaganie, więc w mgnieniu oka dzielimy się na grupy, które walczą o pierwszeństwo odpowiedzi na pytania.
Jurorzy bacznie obserwują, kto zgłasza się pierwszy, ale ich zawodne ludzkie oczy często nie są w stanie wychwycić zgłaszających się prawie równocześnie przedstawicieli grup. Może wymyśliłam za łatwe pytania, ale bałam się, że nikt nie wygra naszych wspaniałych nagród. Dwie z trzech grup idą łeb w łeb, jest dogrywka. Jest zwycięzca, ale drobne upominki dostają wszyscy, bo zasługują. Wiedzą wszystko o opłatku, sianie pod obrusem, nieoczekiwanym gościu, liczbie potraw, pierwszej gwiazdce oraz gdzie Mikołaj tudzież inny aniołek może ukryć prezenty i że zwierzęta mogą przemówić ludzkim głosem. Znają tę magię polskiej Wigilii i długiego świętowania tylko z opowieści, bo w Brazylii na ogół obchody Bożego Narodzenia są krótsze.
Posileni piernikami, kanapkami i napojami, nie mniej zaciekle, przystępują do rywalizacji w grupowej konkurencji plastycznej. Wołamy pomocników do oceny z całej szkoły, tak trudno jest wybrać najładniejszą pracę. Atmosfera jest gorąca, proporcjonalnie do pogody, gdy po długim okresie wreszcie wyszło wielkie słońce. Impreza zbliża się do końca. Pojawił się Mikołaj, by przywitać się z dziećmi. Mikołaj zawsze budzi pozytywne emocje, ale w ferworze innych atrakcji, nie cieszył się szczególnym zainteresowaniem.
A zostały jeszcze do wręczenia najważniejsze nagrody za pierwsze, drugie i trzecie miejsce oraz wyróżnienia w ogłoszonym wcześniej konkursie na dekorację świąteczną. Wpłynęło 45 prac w różnych kategoriach. Jedna piękniejsza od drugiej, bardziej pomysłowa. Honorujemy zwycięzców dyplomami i sami wybierają sobie nagrody wśród zakupionych książek, globusów i gier. Jeszcze lodziarz przyjechał z lodami na patyku, by ochłodzić trochę atmosferę. Na koniec trzeba się poczęstować paczuszką słodyczy na wynos i można pędzić do domu, by podzielić się wrażeniami z rodzicami.
Ograniczona liczba stołów, w tym stołów skleconych naprędce z pozostałości mebli znalezionych w kantorku obok sali gimnastycznej, zmusza nas do szybkiej ich reorganizacji, raz służą za bufet, za chwilę do rysowania, aż w końcu na ekspozycję prac bożonarodzeniowych.
Zakup nagród i organizacja imprezy w takim wymiarze była możliwa dzięki finansowemu wsparciu otrzymanemu na ten cel z Konsulatu Generalnego w Kurytybie, po napisaniu projektu. Prace konkursowe wystawione są w kościele parafialnym pw. Św. Sebastiana w Papanduvie i cieszą oko mieszkańców. Ksiądz też się cieszy, bo to pierwsza taka inicjatywa w okolicy.
Przez długi czas za naszymi oknami padał deszcz i trzy razy był przekładany miejski koncert bożonarodzeniowy, aż w końcu się odbył, w wyczekanym wielkim słońcu. Pod niebieskim niebem nie mogło zabraknąć naszego chóru Polskie Sokoły zabawiającego publiczność Papanduvy kolędowaniem po polsku. W ten sposób sezon najważniejszego oczekiwania w roku, został w mieście oficjalnie rozpoczęty, już po zapaleniu trzeciej świecy w adwentowym wieńcu.
Z kraju, gdzie dzień teraz robi się coraz dłuższy, a atmosfera jest inna, życzymy cudownych Świąt wszystkim pozostającym w kraju, gdzie te Święta są najpiękniejsze na świecie.
Renata Matusiak,
nauczycielka skierowana przez ORPEG do pracy dydaktycznej w Brazylii
POLONIJNA AGENCJA INFORMACYJNA - KOPIOWANIE ZABRONIONE.
NA PODSTAWIE: ORPEG
NAPISZ DO REDAKCJI - PODZIEL SIĘ WIADOMOŚCIĄ
Wyjątkiem jest uzyskanie indywidualnej zgodny redakcji, wówczas zgodnie z prawem autorskim należy podać źródło:
Polonijna Agencja Informacyjna, autora - jeżeli jest wymieniony i pełny adres internetowy artykułu
wraz z aktywnym linkiem do strony z artykułem oraz informacje o licencji.