Zbliża się nowy rok. Ponieważ Polacy są wszędzie, na całym świecie, przypominamy, że jako pierwsi Nowy Rok przywitają mieszkańcy Republiki Kiribati, położonej w centralnej części Oceanu Spokojnego. Stanie się to o godzinie 11 polskiego czasu. W tym odległym od Polski kraju nie brakuje jednak polskich akcentów, gdyż jedna z wiosek nieprzypadkowo nosi nazwę Poland.
Nazwę tę nadano na cześć Stanisława Pełczyńskiego, „który na przełomie XIX i XX wieku przybył na wyspę w momencie, gdy jej mieszkańcy, na skutek suszy, mieli trudności z nawodnieniem plantacji palmowej. Pełczyński znajdował się wtenczas na amerykańskim statku przewożącym koprę. Polak pomógł rozwiązać tubylcom problem suszy.
W wiosce Poland znajduje się kościół pw. świętego Stanisława. Zatokę w lagunie także nazwano imieniem tego świętego. Według danych z 2020 roku, wyspę Poland zamieszkiwały wówczas 404 osoby - 223 mężczyzn i 181 kobiet.
Następnie 2024 zawita do Australii (14), Japonii (16), Chin (17), Rosji (22), Polski (00), Anglii (1), Brazylii (3), USA, Nowy Jork (6), USA, Los Angeles (9), Hawaje (11). Ostatnim miejscem na świecie, gdzie zawita Nowy Rok, jest wyspa Baker Island. Tam nikt jednak nie będzie świętował jego nadejścia, ponieważ miejsce to nie jest zamieszkałe przez ludzi. Ale zanim to nastąpi czeka nas Sylwester. Co wiemy o tradycji tego dnia? Jedną z najbardziej znanych tradycji sylwestrowych, która obecna jest w kulturze po dziś, jest ta związana z przesądem, jakoby od ostatniego dnia roku zależały wszystkie kolejne dni w roku następnym. Ale o tym nieco później...
Słowo „Sylwester” wywodzi się z języka łacińskiego, gdzie imię „Silvestris” określało człowieka dzikiego, mieszkającego w lesie. Tradycje świętowania odnosi się jednak do czasów antycznych i często porównywana jest do greckich Dionizji – obchodów ku czci Dionizosa, boga winnej latorośli. Symbolem nowego roku dla Greków było wówczas małe dziecko jako znak nowego początku.
Tradycja świętowania nadejścia nowego roku znana była już w starożytności, choć przez długi czas przypadała ona na różne daty. Dopiero w 46 roku przed naszą erą ustalono go na 1 stycznia, choć we wcześniejszych czasach świętowano go 1 marca. Co ciekawe, obchody te stanowiły ważne święto w czasie którego ludzie oddawali cześć naturze; bardzo często nie ograniczało się ono tylko do jednej nocy i mogło trwać nieco dłużej. Oczywiście, nie tylko Rzymianie świętowali nowy rok. Również i Celtowie obchodzili wówczas święto zwane Samhain, które przypadało na koniec lata. Było to równocześnie swego rodzaju święto zmarłych, w którym dusze powracały do świata żywych. Święto Samhain nakazywało również spędzanie nocy z innymi ludźmi – osoba samotna mogła obawiać się wówczas potępienia swojej duszy już po śmierci.
Dla Babilończyków nowy rok zaczynał się w porze deszczowej, która symbolizowała odradzanie się natury oraz samych ludzi. Ciekawym zwyczajem z tym związanym był rytuał upokorzenia króla; był on bity po twarzy przez kapłana, co miało stanowić karę za jego przewinienia. Oprócz tego tracił swoją władzę na trzy dni, po czym Tradycja sylwestra uznawano jego rozgrzeszenie.
Egipcjanie nowy rok świętowali pod koniec września – jest to pora na którą przypadają wylewy Nilu. Obchody tego święta mogły trwać nawet miesiąc; w tym czasie wszyscy świetnie się bawili, śpiewali i grali na trąbkach.
Początek obchodów "Sylwestra" datuje się na rok 999, za czasów panowania papieża Sylwestra II. Według proroctw wróżki Sybilli, w roku 1000 miał nastąpić koniec świata. Jego sprawcą miał być smok Lewiatan. Tak się jednak nie stało. Uradowani ludzie zaczęli się bawić i świętować. Oprócz tego urzędujący wówczas papież udzielił całemu rzymskiemu ludowi błogosławieństwa „Urbi et Orbi”, czyli „miastu i światu”, co również przetrwało do dzisiejszych czasów.
W Polsce obrzędy sylwestrowe pojawiły się dopiero w XIX wieku. Przybyły one z Europy Zachodniej. Początkowo świętowały jedynie bogatsze warstwy społeczeństwa. Arystokracja witała nowy rok toastem Tokaja. Ziemianie natomiast polowali, strzelali z batów na szczęście, składali życzenia i ucztowali w gronie rodziny.
Jaki Nowy Rok, taki cały rok. To powiedzenie powtarzamy sobie również dzisiaj, ale w tradycji ludowej było ono traktowane szczególnie poważnie. Na polskich wsiach w Sylwestra nikt nie sprzątał, aby nie wymieść nadchodzącego szczęścia. W każdym gospodarstwie nie mogło zabraknąć płonącego ognia oraz świeżej wody. Miało to gwarantować pomyślność i bogactwo na przyszły rok. Skupiano się również na pierwsze imieniu usłyszanym po północy, gdyż mogło okazać się imieniem naszego przyszłego małżonka. Do jednej z popularniejszych wróżb wykorzystywano domowe zwierzęta. Każda z dziewcząt przygotowywała kości dla psa, właścicielka tej zjedzonej przez pupila miała największe szanse na zamążpójście. Dość powszechne było również lanie wosku do wody, aby z jego kształtów wróżyć o szczęściu w miłości.
Na Kaszubach w Nowy Rok dziewczyny starały się dowiedzieć, kim będzie ich luby, i godzinę przed wybiciem północy stawały przed lustrem i wywoływały nieznanego im męża. Kiedy takowe odbicie się pokazało, to dziewczynie nie wolno było wymówić imienia wybranka, bo groziło to nagłą śmiercią zobaczonego męża. Można też było zdać się na łut szczęścia i "wróżbę z kołka". Wraz z wybiciem północy panny podbiegały do płotu i chwytały za kołki, które miały symbolizować przyszłego męża. Jaki kołek, taki mąż – mówiono przed laty, więc każda panna starała się wybrać najbardziej efektowną część płotu. Jeśli kołek był gruby, mąż też z pewnością będzie słusznej postury, jeśli chudy – raczej cherlawy, jeśli wystawał ponad inne – panna powinna wypatrywać wysokiego mężczyzny, a jeśli kołek był krótki – żona może być nawet wyższa od męża.
Dawniej wiele osób starało się też chronić swoje domostwo przed czarownicami i innymi złymi bytami. W sylwestra rysowało się na drzwiach domów oraz budynków gospodarczych krzyże za pomocą np. święconej kredy. Kaszubi wierzyli, że tego dnia należy wstać o świcie, by chronić się przed lenistwem w nadchodzącym roku. Wierząc w magiczną moc, która skrywa się w nocy otwierającej nowy rok, wiele osób wróżyło. Pytania, na które ludzie chcieli znać odpowiedzi, miały najczęściej charakter miłosny, jednak nie tylko. Warto nadmienić, że ten dzień długo obchodzony był podobnie jak obecnie świętowane andrzejki.
Do naszych czasów przetrwało kilka tradycji, które mają zapewnić nam obfitość w nowym roku. Jedną z nich jest mała łuska wigilijnego karpia włożona do portfela. Trzymana przy sobie ma przynieść nam dostatek. To samo ma gwarantować banknot schowany w prawym bucie.
Na Podhalu koniecznie należało przemyć twarz wodą, w której zatopiono monety. Wszystko na znak obfitości. Na Podkarpaciu monet nie myli, ale chowali po kieszeniach, pobrzękując nimi w sylwestra, by pieniądz rodził pieniądz.
W Wielkopolsce zaś gospodarze rozmawiali z pszczołami w pasiekach, próbując przekonać je do większej aktywności w tworzeniu miodu i wosku. „Budźcie się pszczółki, róbcie miód i wosk, już czas na was“ – mówiono przy ulach.
Suto zastawiony stół, pełna spiżarnia, odświętna odzież, monety wkładane do kieszeni, posypywanie się owsem - to wszystko miało zapewnić powodzenie w nadchodzącym roku. Wypiekano boczniaczki i szczodraki. Pieczywo to miało przynieść zdrowie i szczęście. Zasadniczo zjadało się to, co pozostało po Bożym Narodzeniu. Jednak szczególne znaczenie tego dnia mają śledzie i kapusta. Potrawy stworzone na ich bazie mają przynosić zdrowie, szczęście i dobrobyt w nadchodzącym roku. Na Pomorzu kultywowano nowe latko; gospodyni wypiekała ciasteczka w różnych kształtach i ukrywała je pod talerzami, a biesiadnicy, oceniając po kształcie smakołyku, zastanawiali się, co też przyniesie im nadchodzący rok. Bowiem jedną z najbardziej znanych tradycji sylwestrowych, która obecna jest w kulturze po dziś, jest ta związana z przesądem, jakoby od ostatniego dnia roku zależały wszystkie kolejne dni w roku następnym.
A skoro zabawa, to i towarzyszące jej żarty. Szyby zamalowane wapnem, rozebranie płotu czy zadrutowanie drzwi - to mogło spotkać każdego. Zwykle psikusy były domeną młodych, a ich rodzaj zależał od wyobraźni. Zdarzało się, że zatykano kominy szybą, by w Nowy Rok gospodyni nie mogła rozpalić ognia w piecu. Chłopcy często wyprowadzali wozy poza gospodarstwo, a zdarzało się też, że wynosili je na dachy stodół.
Ale co zrobić, jeżeli stary rok nie chce odejść?... Sposobów na to było tyle, ile regionów. Na przykład na kujawskich wsiach strzelano z długich batów. Taki odgłos miał nie tylko wypędzić stary rok, ale również zapewnić gospodarzom obfite plony latem. W innych częściach polski wsie obchodzono z drewnianymi kołatkami, poza tym używano wszystkiego, co powodowało hałas – uderzano w blachy czy metalowe puszki.
Powszechną noworoczną tradycją - popularną nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie - jest podejmowanie postanowień. Zgodnie z powiedzeniem “z nowym rokiem pewnym krokiem”, to dobry czas na zmianę, na przykład porzucenie starych, złych nawyków i rozpoczęcie "od nowa" lepszego życia.
Warto jednak zapewnić sobie w tym względzie pomoc mocy większej od nas samych. Na wsiach wierzono, że przełom roku to wyjątkowa noc cudów. „Kto z Bogiem roku nie skończy, z Bogiem nie zacznie” – dlatego w sylwestra koniecznie trzeba było pójść do kościoła. Podczas noworocznej pasterki - o północy lub wcześniej - z ambony padały życzenia na cały rok. Po mszy wiernym spieszno było do domu, bo szybkie przekroczenie progu oznaczało bogactwo i powodzenie w ciągu kolejnych 12 miesięcy. Gospodarz posypywał podłogę ziarnami grochu, które później, pieczołowicie zebrane, trafiały na pola w czasie wiosennych zasiewów.
W domu nic się nie marnowało. Spalone na podwórzu snopki słomy miały odegnać smutki mijającego roku, a słoma z bożonarodzeniowych dekoracji trafiała na pole, by plon był obfity. Można nią było obwiązać drzewa w sadzie, by latem owoców nie zabrakło. A gdy kto głodny, mógł znaleźć między snopkami ukryte ciasteczka w kształcie krzyżyka, które też miały zwiastować pomyślność.
Jeszcze przed uroczystą kolacją w gronie rodziny, sąsiadów i znajomych składano sobie życzenia. Jeśli pierwszy winszował sąsiad, wypadało zaprosić go następnego dnia na noworoczny obiad. Kolejność życzenia nie była przypadkowa; to dzieci składały życzenia rodzicom, kawalerowie – pannom, panowie – sługom, bogaci – ubogim. Tak samo z kolejnością wręczania noworocznych prezentów. „Mamy tyle czeladzi, każdy chce kolędy, trzeba wszystkim coś wetknąć – taki zwyczaj wszędy” – pisał Franciszek Zabłocki, rozprawiając nad ogromną liczbą prezentów na Nowy Rok.
A co życzono?...
Na szczęście, na zdrowie, na ten Nowy Rok,
żeby się Wam rodziła i kopiła pszenica i jarzyca,
groch i proso, żyto i wszystko!
Abyście mieli w każdym kątku po dzieciątku,
w stodole, na polu, w oborze – daj Wam Boże!
Tuż po północy trzeba jeszcze nakręcić zegar, by w nadchodzącym roku dla nikogo się nie zatrzymał. I już najstarszy z rodu może otworzyć drzwi albo przynajmniej okno, by Nowy Roczek ośmielić do wejścia.
Kto nie zdążył o północy, mógł złożyć życzenia już w Nowym Roku, skoro świt, po pierwszej porannej mszy św. Droby i dziady noworoczne w założonych na opak kożuchach i warkoczach ze słomy masowo ruszali więc do wsi z życzeniami.
W wielu wsiach przebierano się za Stary i Nowy Rok, odwiedzano gospodarstwa z życzeniami pomyślności. Nowy Rok zawsze był dziarskim młodzieńcem, natomiast chłopaka występującego jako Stary Rok charakteryzowano na człowieka w podeszłym wieku. W innych polskich wsiach z życzeniami chodzili młodzi przebrani między innymi za Cyganów lub Żydów. Można było spotkać również drabów, a ich wizyta gwarantowała szczęście w kolejnym roku.
Na styku granic Polski, Słowacji i Czech w sylwestrową noc roznosi się dźwięk góralskich pastorałek i kolęd. Niezwykłe koncertowanie na rogach pasterskich kultywowany jest na przykład w Koniakowie. Zapowiadają chodzenie po domach tzw. winszowników.
I tak to w Nowy Rok kontynuowano składanie życzeń – domy odwiedzali kolędnicy, a dzieci chodziły „po szczodrakach”. Szczodraki to drożdżowe bułeczki ze słodkim nadzieniem, najczęściej był to domowy dżem lub marmolada. Zwyczaj polegał na tym, że komunikowano się tylko rymowankami lub wierszykami. W pierwszy dzień roku praktykowano również sąsiedzkie odwiedziny. Była to także kolejna okazja do zapewnienia pomyślności, którą wróżono z tego, kto jako pierwszy w Nowy Rok przyjdzie do gospodarstwa. Pecha przynosiła kobieta, dlatego dbano, by pierwszymi gośćmi byli mężczyźni. Na wszystkich czekały zastawione stoły, na których nie brakowało chleba i noworocznych kołaczy. Kołacze noworoczne miały wyjątkową formę. Były zdobione figurkami zwierząt, ludzi i uformowanymi gałązkami. Wszystko to robiono, by zapewnić sobie szczęście w nadchodzącym roku.
Jak pamiętamy, w Sylwestra zamiatać nie można, ale już w Nowy Rok "biedę wymieść należy", najlepiej przed świtem. Śmieci wynoszono na drogę, a gałązki świerkowe, których używano do zamiatania, wkładano w płot. Jeżeli w domu była panna na wydaniu, sprawdzano później czy świerczyna została zabrana przez chłopców. Gdy tak się stało, był to znak, że jeszcze tym roku można szykować się na ślub.
Jak wspomnieliśmy na początku Polacy są wszędzie, więc co czeka ich w tym dniu na obczyźnie? W Wietnamie dla przykładu tuż po wybiciu północy najstarsza kobieta w domu odpala petardy. Następnie wszyscy udają się spać, aby wstać przed świtem i przywitać pierwszy wschód słońca nowego roku.
W Meksyku kultywuje się włączenie telewizora tuż przed godziną 24:00 i odsłuchanie bijących w niej dwunastu dzwonów, oznajmiających nadejście nowego roku. Przy każdym uderzeniu zebrani składają sobie życzenia, jedząc przy tym winogrona.
W Brazylii w sylwestrową noc dominuje biel. Barwę tę uznaje się za niosącą szczęście i pokój. Zarówno mieszkańcy, jak i turyści, którzy wybierają się na noworoczne imprezy, zakładają ubrania właśnie w tym kolorze. Na słynnej plaży Copacabana w Rio de Janeiro odbywa się corocznie niezwykle huczna zabawa w rytmie samby. Z tego miejsca odpala się także zapierający dech w piersiach pokaz sztucznych ogni. Jeszcze zanim rozpocznie się świętowanie, Brazylijczycy w darze dla Jemaji – bogini mórz oraz opiekunki matek i dzieci, wrzucają do oceanu białe kwiaty. Jeśli woda nie wyrzuci kwiatów na brzeg, całoroczny dobrobyt gwarantowany!
Nowy Rok w Peru wita się w gronie rodziny i przyjaciół, oglądając pokazy fajerwerków oraz jedząc winogrona i tradycyjne potrawy, takie jak: chicharron, ceviche czy nadziewane ostre papryki. Oryginalnym, tutejszym zwyczajem jest umieszczanie pod krzesłem trzech ziemniaków – nieobranego ze skórki, obranego w całości i obranego tylko do połowy. O północy Peruwiańczycy siadają na krzesłach i z zamkniętymi oczami wybierają jednego ziemniaka. Obrany w całości zwiastuje szczęście, obrany do połowy oznacza, że nadchodzący rok będzie zupełnie przeciętny, natomiast nieobrany ziemniak to przepowiednia finansowej klęski.
W krajach skandynawskich sylwestra obchodzi się kameralnie, w gronie najbliższych, przy dobrym jedzeniu.
Włosi wierzą, że powinno się w tym dniu włożyć czerwoną bieliznę, najlepiej otrzymaną od kogoś w prezencie. Jej zadaniem ma być klasyczne wręcz przyciągnięcie do nas szczęścia. Co ciekawe, w niektórych krajach, na przykład Włoszech, wyrzuca się za okna talerze. Symbolizować ma to rozpoczęcie nowego roku, a także dzięki temu zniknąć mają wszelkie choroby i nieszczęścia.
Podobnie Duńczycy na zakończenie roku powinni zadbać o... przegonienie złych duchów. Mieszkańcy tego kraju w sylwestrową noc rozbijają o drzwi domów zużyte naczynia oraz wszelkiego rodzaju porcelanę. Hałas ma wygonić z mieszkań zmartwienia i kłopoty. Drugim zwyczajem jest wchodzenie o północy na łóżka lub krzesła i skakanie z nich na podłogę, co ma przynieść szczęście i jest symbolicznym wejściem w Nowy Rok.
W Szkocji motywem przewodnim powitania Nowego Roku jest ogień. Ulicami przechodzą parady świecące płonącymi kulami, które niosą uczestnicy. Pochodom podczas Hogmanay (taką nazwę nosi szkocki Sylwester) towarzyszą występy artystyczne i pokazy fajerwerków. W Edynburgu specjalną tradycją jest palenie łodzi wikingów, którą przygotowuje się specjalnie na tę okazję. Ogień symbolizuje oczyszczenie i ma za zadanie przegonić złe duchy. Szkoci mają również swój przepis na całoroczną dobrą passę - wierzą, że jeśli w noworoczną noc ciemnowłosy mężczyzna z butelką whisky w dłoni przekroczy próg ich domu, przez kolejne dwanaście miesięcy będzie sprzyjało im szczęście.
Na Filipinach uważa się, że obfitość okrągłych kształtów w noc sylwestrową przynosi szczęście, ponieważ właśnie taki kształt mają monety symbolizujące dostatek. Podczas noworocznej kolacji na stole znajdują się przede wszystkim okrągłe owoce. Trzeba także pamiętać o tym, by przed północą w każdym domu na Filipinach otworzyć wszystkie drzwi, okna i szafki, by nadchodzące dwanaście miesięcy było pełne sukcesów.
W Chinach koperty z życzeniami, stroje i dekoracje właśnie w tym kolorze, symbolizują nadejście Nowego Roku. Ze względu na obowiązujący w Chinach kalendarz księżycowy Sylwester nie przypada 31 grudnia, a w styczniu lub w lutym. Tego dnia na ulicach miast można zobaczyć parady tańczących papierowych smoków i lwów, które symbolizują długowieczność i bogactwo. W noworocznym menu znajdują się przede wszystkim dania z kapustą – nazwa tego składnika w języku chińskim brzmi tak samo jak słowo „szczęście”.
W wielu państwach przyjęła się tradycja witania 1 stycznia na ulicach. Niektóre z takich imprez są bardzo huczne i gromadzą tysiące ludzi. We Francji odbywa się takie na Polach Elizejskich, w Stanach Zjednoczonych na placu Time Square, a w Brazylii na plaży Copacabana w Rio de Janeiro.
Ostatniego dnia roku kalendarzowego obchodzone jest wspomnienie św. Sylwestra I, który przez 21 lat (314-335) kierował Kościołem za rządów cesarza Konstantyna Wielkiego (311-337).
Św. Sylwester był Rzymianinem, synem Rufina. Urodził się w Rzymie pod koniec III wieku. O dacie narodzin, dzieciństwie i młodości źródła, które wzmiankują jego osobę, nie wspominają. Na Stolicy Piotrowej zastąpił Milcjadesa (późniejszy święty), który zmarł 10 stycznia 314. Musiała to być błyskotliwa kariera, skoro rok wcześniej Sylwester był zaledwie szeregowym kapłanem, oddelegowanym do pełnienia posługi duszpasterskiej przy rzymskiej parafii Equitiusa. Pewną wskazówką jest informacja o jego wcześniejszych kontaktach z Milcjadesem, gdy ten ostatni przebywał w otoczeniu papieża, Marcelina (późniejszy święty). Ponoć swój wybór Sylwester zawdzięcza temu, że sprawdził się jako gorliwy wyznawca w okresie prześladowań chrześcijan za panowania cesarza Dioklecjana. Zasiadł na tronie Piotrowym 31 stycznia 314, jako 33 biskup Rzymu i rozpoczął dzieło szerokiego rozwoju Kościoła, szczególnie w zakresie organizacji kultu religijnego. Jego pontyfikat przypadł na czas po ogłoszeniu edyktu mediolańskiego (313), który po zwycięstwie odniesionym na Moście Milwijskim w Rzymie nad Maksencjuszem dał wolność religii chrześcijańskiej w cesarstwie rzymskim.
Papież Sylwester I postawił sobie za cel wzniesienie w Rzymie kościołów godnych chrześcijaństwa jako religii panującej. Dokonał konsekracji Bazyliki Świętego Piotra na Watykanie (326) oraz baptysterium i Bazyliki Świętego Jana na Lateranie (324), którą uczynił swoją katedrą. W kościele San Martino ai Monti, wzniesionym przez Sylwestra na fundamentach domu położonego nieopodal łaźni Dioklecjana i używanego do celów kultu w czasach prześladowań, można zobaczyć fotel biskupi papieża i jego mitrę. Przekształcony z czasem w tiarę biały kołpak - według legendy - był darem Konstantyna, przekazanym zamiast korony, by zakryć papieską tonsurę. Kościół kierowany przez papieża Sylwestra I uzyskał uprzywilejowany status prawny: państwo uznało ważność wyroków biskupich nawet w sprawach cywilnych. Chrześcijanie mieli dostęp do najważniejszych stanowisk. Działo się tak, mimo że papież (a może właśnie dlatego) całą inicjatywę w sprawach religijno - politycznych oddał Konstantynowi. Św. Sylwester angażował się w obronę prawdziwej wiary przed atakami licznych herezjarchów, zwłaszcza Ariusza. W tym celu papież zwołał pierwszy, od czasów jerozolimskiego synodu apostolskiego (49), sobór powszechny w Nicei (325) i przewodniczył mu poprzez swoich legatów. Sobór w obecności cesarza Konstantyna Wielkiego potępił błędy Ariusza, a potwierdził prawowierną naukę o bóstwie Jezusa i Jego substancjalnej równości z Bogiem Ojcem. Na soborze ułożono Credo, czyli symbol wiary chrześcijańskiej. Jako papież całego Kościoła wprowadził obowiązek świętowania niedzieli jako Dnia Pańskiego (Dies Dominica) i jako pierwszy nosił tiarę, czyli potrójną koronę papieską na znak potrójnej władzy (kapłańskiej, pasterskiej i nauczycielskiej).
Zmarł 31 grudnia 335 w Rzymie i został pochowany w katakumbach św. Pryscylii przy Via Salaria. Jego sarkofag i epitafium uległy zniszczeniu podczas najazdu Longobardów, szerzących herezje Ariusza. W Rzymie zbudowano ku jego czci dwie świątynie: starożytną bazylikę św. Sylwestra nad katakumbami św. Pryscylii oraz nowy kościół zwany S. Silvestro in Capite. Relikwie św. Sylwestra przewieziono w późniejszych czasach do miejscowości Nonantola koło Modeny, gdzie znajdują się w głównym ołtarzu kościoła parafialnego. Św. Sylwester jest patronem miasta i diecezji Modena w północnych Włoszech. Zaczął być czczony dopiero 150 lat po swojej śmierci, jako jeden z pierwszych patronów chrześcijaństwa, który nie oddał życia za wiarę, lecz wyróżnił się wybitnymi cnotami jako wyznawca. Pozostawił po sobie 300 praw odnoszących się do kwestii sprawiedliwości i równości. Odznaczający się ewangeliczną czystością, przez Kościół wschodni czczony jest jako isapostole (grec. równy apostołom). Imię św. Sylwestra nosi jedno z najbardziej prestiżowych odznaczeń przyznawanych przez papieża.
W ikonografii jest przedstawiany w stroju pontyfikalnym. Atrybuty to m.in.: kościół, trzyramienny krzyż, księga, paliusz, tiara, wąż z książką. Jest też i smok, ponieważ tego według legendy miał uwięzić w podziemiach Watykanu.
Kiedy nadchodzi Nowy Rok, składamy sobie życzenia, mówiąc czasem do siego, jednak większość z nas nie rozumie sensu tych życzeń, a winę za to ponosi właśnie tajemnicze słówko siego. Jednak aby wytłumaczyć jego znaczenie, trzeba sięgnąć aż do języka prasłowiańskiego, ponieważ słowo siego jest dopełniaczem staropolskiego zaimka wskazującego. Jego postać pierwotna brzmiała sь czyli ś, si, znaczył on tyle, co „ten” (miał on jeszcze rodzajowe odpowiedniki sia – „ta” i się, sio – „to”), a cała odmiana (w l. poj.) wyglądała tak: M. sь (ś, si), D. siego, C. siemu, B. sь (ś, si), N. sim, Ms. siem. Tak więc do siego roku to znaczy do tego roku.
Dawniej Do siego roku! było formułką życzeń wigilijnych. Podczas kolacji dzielono się opłatkiem i mówiono: Życzę ci, kumie, sąsiedzie, „do siego roku”, w domyśle: obyś doczekał w zdrowiu „tego roku, który nadejdzie”.
Zaimek ten możemy również odnaleźć w kilku frazeologizmach np. ni to, ni sio; tak czy siak; taki, siaki i owaki.
POLONIJNA AGENCJA INFORMACYJNA - KOPIOWANIE ZABRONIONE.
NAPISZ DO REDAKCJI - PODZIEL SIĘ WIADOMOŚCIĄ
Wyjątkiem jest uzyskanie indywidualnej zgodny redakcji, wówczas zgodnie z prawem autorskim należy podać źródło:
Polonijna Agencja Informacyjna, autora - jeżeli jest wymieniony i pełny adres internetowy artykułu
wraz z aktywnym linkiem do strony z artykułem oraz informacje o licencji.