W klasztorze na Jasnej Górze znajduje się dzieło niezwykłe - „Golgota” Jerzego Dudy Gracza stanowiące świadectwo osobistej głębokiej refleksji światopoglądowej i religijnej malarza, przez co odzwierciedla jego życiowe doświadczenia. „Golgotę Jasnogórską” tworzy cykl 18 obrazów przedstawiających 14 stacji Drogi Krzyżowej, a także dodatkowo: Zmartwychwstanie Jezusa, spotkanie z niewiernym Tomaszem, rozesłanie apostołów oraz Wniebowstąpienie. Jako Szymona Cyrenejczyka, w scenie stacji V Drogi Krzyżowej, artysta namalował ... siebie.
Droga Krzyżowa to cykl 18 obrazówi jest darem wotywnym artysty rodem z Częstochowy dla jasnogórskiego Sanktuarium. Największy z nich - o wymiarach 185x234 cm - to stacja XII; przedstawia Ukrzyżowanie Jezusa na tle 30 postaci polskich świętych. Obrazy zostały umieszczone nad trzecią częścią Kaplicy Matki Bożej, tzw. „przybudówką”, specjalnie wyremontowaną na tę okazję.
„Usiłuję obecnie - dzisiaj, w epoce cywilizacji obrazkowej, pokazać i unaocznić sens ofiary Chrystusowej (...). Zależy mi, aby Golgota Jasnogórska nie była historią obrazkową sprzed 2000 lat, którą z dobrym samopoczuciem (że to nie myśmy krzyżowali) sprawujemy w wielki piątek. Ta Golgota jest dzisiaj, teraz i tutaj, w katolickiej Polsce” - wspominał słowa Jerzego Dudy Gracza o. Jan Golonka, Kustosz Zbiorów Wotywnych na Jasnej Górze we wstępie do albumu autorstwa malarza „Kalendarium Golgoty Jasnogórskiej”, wydanym przez Wydawnictwo Zakonu Paulinów „Paulinianum” 2001.
Pomysł namalowania „Golgoty Jasnogórskiej” „dojrzewał” w świadomości Jerzego Dudy Gracza prawie 20 lat. Prace nad cyklem obrazów autor rozpoczął na przełomie 1999 i 2000 r. Same obrazy namalował w ciągu kilku miesięcy - od sierpnia 2000 r. do marca 2001 r. W tym czasie poeta Ernest Bryll napisał 18 wierszy, nawiązujących do „Golgoty Jasnogórskiej”, a Roman Kołakowski skomponował do nich muzykę. „15 marca 2001 r. skończyłem „Golgotę Jasnogórską”, (...) najtrudniejszą pracę mojego życia” - pisał Duda Gracz.
Uroczystość poświęcenia obrazów poprzedziła Msza św. o godz. 17.00 w Kaplicy Matki Bożej. Eucharystię odprawił nuncjusz apostolski w Polsce abp Józef Kowalczyk. Wraz z nim koncelebrowali min. abp metropolita katowicki Damian Zimoń, generał Zakonu Paulinów o. Stanisław Turek, przeor Jasnej Góry o. Izydor Matuszewski, abp Józef Kowalczyk podkreślając wagę wydarzenia powiedział: „Od dziś Sanktuarium Jasnogórskie zostaje ubogacone nową Droga Krzyżową zwana „Jasnogórska Golgotą”. Jest to nowy dowód, że i dziś Polacy bardzo kochają nabożeństwo Drogi Krzyżowej (...) Ufam, że dzisiejsze święto (...) w kronikach klasztornych zostanie zapisane jako ważne wydarzenie w tym wielkim historycznym ciągu dziejów Jasnogórskiego Sanktuarium”.
W 2004 r. Jerzy Duda Gracz opowiadając o „Golgocie Jasnogórskiej” stwierdził: „Ta Golgota zaczęła się malować najpierw w głowie, w sercu ponad 50 lat temu. Kiedy jako dziecko pytałem się sam siebie, co by było, gdyby Pan Jezus przyjechał na Jasną Górę, wszedł na wały i podczas jakiegoś nabożeństwa powiedział, że jest Synem Bożym. Jako 9-letni obywatel PRL nie miałem już wtedy wątpliwości, że powtórzylibyśmy Mu Golgotę – tyle, że w polskim wydaniu... To tak pół żartem, pół serio. A zupełnie serio – potrzeba było właśnie tych 50 lat, czyli na tyle wydorośleć, lub się zestarzeć, lub zmądrzeć, żeby dojrzeć do wizji dziecka; zobaczyć ten problem z pozycji własnych doświadczeń życiowych, zawodowych, artystycznych, teologicznych”. Jak podkreślał Jerzy Duda Gracz, takie były właśnie początki „Golgoty Jasnogórskiej”. „Pierwsza myśl narodziła się w 1982 r. podczas pleneru z okazji 600-lecia Obrazu Jasnogórskiego. Inicjatorem tej idei, dobrym duchem i patronem był o. Jan Golonka. Potem przyszły lata krytyczne, 18 lat jeszcze czekaliśmy – po to, żebym mógł przystąpić do pracy”.
Dwa słowa należą się Jasnej Górze. Był to mój pierwszy poligon artystyczny. Tamten klasztor nie przypominał dzisiejszej Jasnej Góry. Weźmy te malownicze pielgrzymki. Wielu pątników przyjeżdżało do Częstochowy na furmankach umajonych gałęziami, uzbrojonych w przedziwne budy płócienne. Do dziś przechowuje studia bab w zapaskach, opasłych proboszczów, paulinów, prawdziwych dziadów i oszustów.
Rodziny właściwie nie stać było na wysyłanie mnie na wakacje, więc miesiące letnie spędzałem pod klasztorem, poświęcając czas na ćwiczenia malarskie. Rodziły się wtedy we mnie pytania natury bardziej uniwersalnej, moralnej, na które nawet dzisiaj nie bardzo mam odwagę odpowiadać. W każdym razie nie mogę pominąć Jasnej Gry, ponieważ w istotny sposób zaważyła na mojej uczciwości ludzkiej i artystycznej.
Nie chce przez to powiedzieć, że sanktuarium mnie uświęciło. Wręcz przeciwnie. W cieniu tego miejsca dość wcześnie popadłem w zwątpienie, by po latach w zupełnie innym miejscu, mniej atrakcyjnym religijnie, wrócić do praktyki. Żartobliwie mówię, że tam właśnie, na Jasnej Górze w Częstochowie, otrzymałem diabła od samego Pana Boga, diabła, którego nie pozwolę sobie nigdy i nikomu poświecić.
Właśnie pod klasztorem uczyłem się obserwować, i zauważać rzeczy z pozoru drugoplanowe, które po latach okazywały się ważne. Te przedziwne kontrasty. Na przykład z jednej strony Jasna Góra z fantastycznymi dziejami, nawet w okresie stalinowskich czy późniejszych represji, kiedy Prymas Wyszyński siedział w więzieniu. A z drugiej strony robotniczy Raków i Huta Bieruta. Dwa światy, które się w jakiś nienaturalny sposób ścierały ze sobą. Tu procesje, pielgrzymki, tam pochody pierwszomajowe, spędy przodowników pracy z szarfami: dwieście, czterysta procent normy. Polska potęga gospodarcza, zbudowana z tektury. W gruncie rzeczy po obu stronach był to świat zmistyfikowany... Pod klasztorem królowała tandeta odpustowa, a po przeciwnej stronie tandeta ideologiczna. Myślę, że to mnie również ukształtowało jako artystę. Dzięki Częstochowie w swojej sztuce do niczego nie musiałem dochodzić tak modną dzisiaj drogą strategicznego rozgrywania twórczości.
Większość moich obrazów pozornie nie miała nic wspólnego z tym miastem. Ale właśnie te rozchwiania, kontrasty świętości i skurwienia, pijaństwa i szlachetności, modlitwy i podłości okazały się w późniejszym czasie budulcem moich obrazów i osobowości. Właściwie całe życie musiałem się miotać. Już nawet nie między banalnym dobrem a złem, ale między światami zupełnie do siebie nie przystającymi. To doświadczenie wyniosłem z Częstochowy, tej esencji prowincjonalizmu. Żeby jednak rzecz zrozumieć do końca – jest w tym prowincjonalizmie coś konstruktywnego. Odwołam się do Gombrowicza, który apeluje do nas, do twórców: podnieście swoją prywatną zaściankowość do wymiaru kosmicznego.”
Jerzy Duda Gracz urodził się 20 marca 1941 r. w Częstochowie. Ukończył Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie, na Wydziale Grafiki w Katowicach. W swoim dorobku miał ponad 150 wystaw indywidualnych w kraju i za granicą. Prace Jerzego Dudy Gracza „wnikliwego obserwatora” rzeczywistości, znajdują się w wielu muzeach polskich i zagranicznych, m.in. w Muzeum Uffizi we Florencji, w Muzeum Watykańskim, Muzeum Puszkina w Moskwie, w Muzeum Miejskim w Gandawie.
JASNOGÓRSKA GOLOGOTA JERZEGO DUDY GRACZA w DZIALE HISTORIA-KULTURA PAI
POLONIJNA AGENCJA INFORMACYJNA - KOPIOWANIE ZABRONIONE.
NAPISZ DO REDAKCJI - PODZIEL SIĘ WIADOMOŚCIĄ
Wyjątkiem jest uzyskanie indywidualnej zgodny redakcji, wówczas zgodnie z prawem autorskim należy podać źródło:
Polonijna Agencja Informacyjna, autora - jeżeli jest wymieniony i pełny adres internetowy artykułu
wraz z aktywnym linkiem do strony z artykułem oraz informacje o licencji.