XIII-wieczny polski zakonnik i zarazem podróżnik oraz dyplomata został przyjęty przez nowojorski The Explorers Club w poczet Society of Forgotten Explorers. Benedykt Polak jest pierwszym Polakiem, który znalazł się w gronie Towarzystwa Zapomnianych Odkrywców. Wraz z nim w ten sposób uhonorowani zostali także trzej inni niedocenieni do tej pory podróżnicy i eksploratorzy: Antero Cabrera, Hester Merwin Ayers i Taqulittuq.
„Myślę, że pokazywanie takich ludzi jak Benedykt Polak w The Explorers Club w Nowym Jorku, w klubie odkrywców, ludzi, których interesuje nauka i eksploracja oraz dochodzenie do pewnej historycznej prawdy jest niesamowicie ważne” – powiedział „Nowemu Dziennikowi” Marcin Jamkowski, wiceprezes polskiego oddziału tej organizacji. Podczas konferencji mającej miejsce 25 kwietnia na Manhattanie wygłosił on prelekcję i przedstawił postać XIII-wiecznego franciszkanina i dyplomaty, którego odważna wyprawa do serca Imperium Mongolskiego stanowiła jedno z najwcześniejszych bezpośrednich spotkań między Europą i Azją. Benedykt Polak dokonał tego wraz z włoskim franciszkaninem Giovannim da Pian del Carpine, w dodatku pół wieku wcześniej niż Marco Polo.
Inicjatorzy wciągnięcia Benedykta Polaka w poczet Society of Forgotten Explorers wraz z wicekonsulem uczestniczącym w konferencji. Od lewej: Andrzej Piętowski, wicekonsul Wiktor Cichecki, Marcin Jamkowski oraz Tomasz Grzywaczewski / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK
Prezentacja zapomnianego polskiego odkrywcy związana była z wciągnięciem go w poczet Society of Forgotten Explorers tworzony przez nowojorski The Explorers Club. Była to inicjatywa jego członków, prezesa polskiego oddziału prof. Mariusza Ziółkowskiego, wspomnianego Marcina Jamkowskiego, filmowca i dziennikarza oraz byłego redaktora naczelnego polskiej edycji „National Geographic”, a także znanych odkrywców kanionu Colca: Piotra Chmielińskiego i Andrzeja Piętowskiego oraz dokumentalisty, korespondenta wojennego i podróżnika Tomasza Grzywaczewskiego.
„The Explorers Club jest organizacją, która promuje odkrycia oraz odkrywanie świata. Do niedawna zajmowała się przede wszystkim współczesnymi odkrywcami, ludźmi eksplorującymi świat podwodny, kosmos, czy też tymi co osiągnęli coś szczególnego, coś czego nie zrobił nikt wcześniej” – wyjaśnia Marcin Jamkowski. Dodaje, że jednak od pewnego organizacja ta zaczęła także interesować się i nagłaśniać historie dawnych odkrywców oraz pokazywać tych, którzy w przeszłości dokonali czegoś wielkiego, ale z różnych powodów zostali zapomniani.
„W związku z tym w ramach programu Diversity, Equity and Inclusion został powołany zespół Society of Forgotten Explorers. Właśnie do tego Towarzystwa Zapomnianych Odkrywców zgłosiliśmy Benedykta Polaka, XIII-wiecznego franciszkanina, dzięki któremu udała się wielka wyprawa do Mongolii. Jej celem było zawiezienie listu papieża Innocentego IV do mongolskiego chana” – podkreśla nasz rozmówca. Zarówno on, jak i pozostali inicjatorzy uhonorowana polskiego zakonnika uczestniczący w konferencji byli bardzo dumni z faktu, że udało im się ten pomysł wprowadzić w życie i doprowadzić go do owocnego finału.
Prezentacja Marcina Jamkowskiego na temat Benedykta Polaka cieszyła się dużym zainteresowaniem publiczności / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK
„Cieszę się, że The Explorers Club zdecydował się włączyć Benedykta Polaka do Society of Forgotten Explorers” – zaznacza wiceprezes polskiego oddziału tej organizacji. Dodaje, że jest to niezwykle ważne, ponieważ nowojorski i zarazem główny oddział The Explorers Club jest światowym centrum eksploracji. Jest to miejsce, w którym ludzie z całego świata dowiadują się o ważnych wydarzeniach i odkryciach naukowych, których dokonuje się w terenie oraz o dawnych wielkich postaciach eksploracji.
„Cieszę się bardzo, że w tym centrum będzie można dowiedzieć się także więcej na temat Benedykta Polaka” – podkreśla Marcin Jamkowski.
Natomiast Tomasz Grzywaczewski zwraca uwagę na inny aspekt misji, jaką zrealizował polski franciszkanin. Jego zdaniem postać tego zapomnianego odkrywcy ważna jest również z innego powodu, mającego odbicie w obecnych czasach.
„Dowodzi także, że Polacy zawsze pomagali Europie zrozumieć jak funkcjonuje i jak działa Wschód, a także Azja. Benedykt Polak został wybrany do misji papieskiej dlatego, że znał podstawy języka mongolskiego, a także znał Europę Wschodnią i jako jedyny mógł odpowiednio poprowadzić tę wyprawę. Myślę, że my podobnie, jako Polacy, jesteśmy w stanie dzisiaj, szczególnie w tych trudnych czasach, dobrze objaśniać Wschód Zachodowi. Tym razem już nie w kwestii państwa mongolskiego, ale współczesnej Rosji” – stwierdza dokumentalista i korespondent wojenny. Wyjaśnia też, że ma na myśli jej imperialistyczne ambicje, napaść na Ukrainę i odwieczną chęć podbicia Europy.
„Mam wrażenie, że Benedykt Polak jest przykładem misji, którą my dzisiaj również możemy kontynuować, czyli jak wspomniałem wcześniej, tego objaśniania Wschodu Zachodowi. Jest to bardzo ważne zarówno z punktu widzenia historii jak i współczesności” – dodaje Tomasz Grzywaczewski.
Z kolei Andrzej Piętowski, który również – podobnie jak Marcin Jamkowski – jest wiceprezesem polskiego oddziału The Explorers Club, zauważa we wciągnięciu polskiego franciszkanina w poczet Towarzystwa Zapomnianych Odkrywców i nagłośnieniu jego niesamowitych osiągnięć kilka innych zalet.
Podczas wykładu na temat Benedykta Polaka sala wypełniona była do ostatniego miejsca / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK
„Postanowiliśmy wykorzystać postać Benedykta Polaka i jego wyprawę do Azji z wielu powodów. Po pierwsze była ona 50 lat przed wyprawą Marco Polo. O nim wie cały świat, bo Włosi mogli sobie pozwolić na jego wypromowanie, w przeciwieństwie do Polski, która przez dziesiątki lat musiała zmagać się z różnymi problemami. Dlatego wcześniej nikt nawet nie myślał o promowaniu jakiegokolwiek podróżnika. Drugi ważny aspekt to fakt, że dla Anglosasów świat kończy się na Berlinie, a to co znajduje się za nim w stronę wschodnią w ogóle ich nie interesuje” – wyjaśnia jeden z odkrywców kanionu Colca.
Właśnie wciągnięcie Benedykta Polaka do Society of Forgotten Explorers ma służyć promocji Polski oraz polskich odkrywców i podróżników. Zarówno prelekcja, jaką zaprezentował Marcin Jamkowski, jak również wcześniejsze zebrania i dyskusje, w których uczestniczyli oboje wiceprezesi polskiego oddziału The Explorers Club służyły zachęcaniu uczestników tych spotkań do zainteresowania się postacią Benedykta Polaka oraz do odwiedzania i poznawania Polski.
„Zachęcaliśmy także szefów poszczególnych oddziałów The Explorers Club do przekazywania ich członkom tych informacji oraz zaproszenia do odwiedzenia naszego kraju” – podkreśla Andrzej Piętowski. Dodaje, że świetną okazją ku temu jest doroczna uroczystość wręczenia nagrody Benedykta Polaka, która zawsze odbywa się w starych zamkach – w Łęczycy, Krakowie, Łańcucie lub Warszawie. Jej tegoroczna edycja będzie miała miejsce pod koniec czerwca w Pałacu Kazimierzowskim na Uniwersytecie Warszawskim.
„Chcemy budować więzi na poziomie różnych oddziałów The Explorers Club, przez konkretnych ludzi i eksploratorów, a nie tylko poprzez centralę w Nowym Jorku. Oni mogą przyjechać do nas z różnymi wykładami, my z kolei możemy zrobić to samo w ich oddziałach, a poza tym myślmy o wspólnych projektach. W tym celu nawiązaliśmy już kontakty z oddziałami europejskimi m.in. w sprawie poszukiwania zatopionej łodzi podwodnej ORP 'Orzeł’ będącej naszym flagowym okrętem” – wyjaśnia wiceprezes polskiego oddziału The Explorers Club.
Andrzej Piętowski przy okazji zachęca polskich podróżników i odkrywców mających różne osiągnięcia do wstępowania w szeregi klubu, który ma globalny zasięg, obejmuje wszystkie kontynenty i posiada 45 oddziałów, w tym jeden w Warszawie, do którego należy 48 członków.
Niestety nie jest znana ani dokładna data, ani też miejsce narodzin i śmierci Benedykta Polaka. Wiadomo tylko, że urodził się ok. 1200 roku, a zmarł po 1251 roku. Nie ma również informacji na temat tego czy imię Benedykt nadano mu podczas chrztu, czy też przybrał je wstępując do zakonu i przyjmując święcenia kapłańskie, co miało miejsce ok. 1236 roku. Wiadomo natomiast, że 1245 roku, w szczytowym momencie inwazji mongolskich, papież Innocenty IV zainicjował kilka wypraw poselskich, aby odkryć naturę tajemniczej mocy zagrażającej chrześcijaństwu.
Marcin Jamkowski podczas wykładu zaprezentował wiele archiwalnych dokumentów / Foto: WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK
Spośród czterech misji dyplomatycznych wysłanych na Wschód, tylko jedna zakończyła się sukcesem. Brał w niej udział m.in. Benedykt Polak, którego główny papieski wysłannik Giovanni da Pian del Carpine zwerbował z wrocławskiego zakonu franciszkanów. Jego głównym atutem było biegłe posługiwanie się językiem starosłowiańskim i podstawami języka mongolskiego oraz znajomość regionalnej dynamiki.
W ciągu dwóch lat i siedmiu miesięcy wspólnie przebyli 19 000 kilometrów, a przejeżdżając przez dzisiejszą Ukrainę, Rosję i Azję Środkową, dotarli na dwór wielkiego chana Gujuka w Karakorum w Mongolii. Towarzyszył im także inny, pochodzący z Brzegu, polski zakonnik C. de Bridia (C. z Brzegu), który jednak nie dotarł z nimi do głównego celu wyprawy, ponieważ nie został wpuszczony do obozu władcy Imperium Mongolskiego.
Benedykt Polak i Giovanni da Pian del Carpine w Karakorum spędzili kilka tygodni. Spotkali się z chanem, wręczyli mu prezenty i list od papieża, w którym zawarta była m.in. prośba o nawrócenie na chrześcijaństwo. Otrzymali dyplomatyczny list z odpowiedzią, w której wielki chan Gujuk w grzeczny i stanowczy sposób oświadczył, że nie ma żadnych szans na nawrócenie.
Wszyscy trzej wysłannicy po ponad dwuletniej podróży, w 1247 roku, wrócili do Europy i spisali oraz przekazali papieżowi Innocentemu IV swoje relacje. Niestety, księga Benedykta Polaka zaginęła i została odnaleziona dopiero po 600 latach, po czym została opublikowana w mało znanym francuskim czasopiśmie naukowym. Relacja trzeciego zakonnika – C. de Bridia również zaginęła, ale w 1965 roku została przez przypadek odkryta w zbiorach Yale University.
Szczęśliwe zakończenie papieskiej misji pozwoliło nawiązać kontakty dyplomatyczne, ale także rozpocząć rozmowy z Mongołami, którzy wcześniej byli tylko i wyłącznie siłą niszczącą Europę, najeźdźcami, którzy dotarli aż pod Legnicę.
Trasa jaką podczas misji papieskiej pokonali: Benedykt Polak, Giovanni da Pian del Carpine oraz C. de Bridia / Foto: ODDZIAŁ POLSKI THE EXPLORERS CLUB
„Dzięki tej wyprawie udało się również zebrać mnóstwo informacji dotyczących Mongolii i jej mieszkańców, a także wiadomości na temat ich kultury, języków, jazdy konnej, taktyki i strategii wojskowej, architektury, zainteresowań, wierzeń i struktury społecznej. Te wszystkie rzeczy były Europie niesłychanie potrzebne, ponieważ jej mieszkańcy nie wiedzieli nic na temat Mongołów, którzy najeżdżali na państwa europejskie” – wyjaśnia Marcin Jamkowski. Dodaje, że wcześniej nawet nie wiedziano, kto ich napada i uważano, że byli to ludzie z piekieł (w języku grackim: z tatarlaru), stąd nazwa – Tatarzy.
Warto dodać, że nazwisko Benedykta Polaka pojawia się kilka razy w archiwaliach dotyczących jego wyprawy do Mongolii. Zakonnik ten widnieje również na liście świadków w procesie kanonizacyjnym św. Stanisława ze Szczepanowa, a także wymieniany jest jako „opiekun franciszkanów”.
Wciągnięcie Benedykta Polaka w poczet Society of Forgotten Explorers jest pierwszym nowojorskim upamiętnieniem jego zasług. Natomiast w Polsce od dziesięciu lat polski oddział The Explorers Club – z inicjatywy jego prezesa, prof. Mariusza Ziółkowskiego – honoruje najlepszych naukowców i odkrywców promujących transkulturowe i międzynarodowe badania nagrodą Benedykta Polaka. Jest także m.in. pamiątkowa tablica oraz kilka ulic noszących jego imię.
WOJTEK MAŚLANKA/NOWY DZIENNIK
„Historia Mongalorum” – raport Giovanniego da Pian del Carpine z wyprawy do Imperium Mongolskiego / Foto: DOMENA PUBLICZNA/ZAKŁAD NARODOWY IM. OSSOLIŃSKICH
POLONIJNA AGENCJA INFORMACYJNA - KOPIOWANIE ZABRONIONE.
NA PODSTAWIE: dziennik.com
NAPISZ DO REDAKCJI - PODZIEL SIĘ WIADOMOŚCIĄ
Wyjątkiem jest uzyskanie indywidualnej zgodny redakcji, wówczas zgodnie z prawem autorskim należy podać źródło:
Polonijna Agencja Informacyjna, autora - jeżeli jest wymieniony i pełny adres internetowy artykułu
wraz z aktywnym linkiem do strony z artykułem oraz informacje o licencji.