1854-07-14     1929-10-08

Jacek Malczewski

Malujcie tak, by Polska zmartwychwstała

„Malujcie tak, by Polska zmartwychwstała” – tak, jak głosi anegdota, Jacek Malczewski strofował swoich uczniów, kiedy wychodził z konsultacji ich malarskich prac. Sam był twórcą zaangażowanym, jego obrazy przepełnione są romantyczną martyrologią i patriotycznymi ideałami. Mówił o sobie: „Gdybym nie był Polakiem, nie byłbym artystą”.

Jacek Malczewski, niewątpliwie jeden z najwybitniejszych polskich malarzy, urodził się 14 lipca 1854 r. w Radomiu, jako trzecie dziecko Juliana Malczewskiego (1820—1884) i Marii Malczewskiej (1822—1898), z domu Korwin–Szymanowskiej. Obydwoje rodzice pochodzili ze zubożałych rodzin ziemiańskich. Ojciec pieczętował się herbem Tarnawa, matka herbem Korwin. Dziadkami Jacka Malczewskiego byli Stanisław i Maria z Żukowskich Malczewscy oraz Aleksander i Józefa z Bordnowskich Szymanowscy. Jacek został ochrzczony 10 września 1854 roku w kościele pw. św. Jana w Radomiu. Rodzicami chrzestnymi byli: Michał Lisowski, dziedzic Przyłęku i Stefania Szymanowska.

Metryka chrztu Jacka Malczewskiego

Działo się to w Radomiu dnia dziesiątego września tysiąc osiemset pięćdziesiątego czwartego roku o godzinie wpół do siódmej z południa stawił się Julian Malczewski Adiunkt Dyrekcji Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego w Radomiu zamieszkały ojciec dziecka lat trzydzieści cztery mający w obecności Michała Lisowskiego Dziedzica Dóbr Przyłęku tamże zamieszkałego lat pięćdziesiąt dwa i Leopolda Domańskiego Radcy kolegialnego Rządu Guberialnego Radomskiego, lat pięćdziesiąt cztery mający i okazał nam dziecię płci męskiej urodzone tu w Radomiu w dniu czternastym Lipca bieżącego roku o godzinie ósmej w wieczór z jego małżonki Marii z Szymanowskich lat trzydzieści mającej.
Dziecięciu temu na chrzcie świętym odbytym w dniu dzisiejszym nadane zostały dwa imiona Jacek Michał, a rodzicami jego chrzestnymi byli: wspomniany Michał Lisowski i Stefania Szymanowska asystującymi Leopold Domański i Justyna Heydel.
Akt ten stawiającemu i świadkom przeczytany przez nas wraz z nimi podpisany został. Zatrudnienia urzędowe ojca dziecięcia były przyczyną, że aktu w czasie prawem przepisanym nie sporządzono.
X Jan Grzybowski w Radomiu utrzymujący Akta Stanu Cywilnego

Dom

Rodzina Jacka Malczewskiego od pokoleń związana była z ziemią radomską. Już Jan Długosz w „Liber beneficiorum” wymienia Michała, herbu Tarnawa jako właściciela Malczowa (obecnie Malczew, dzielnica Radomia). W 1569 r. Jan Malczewski z Malczowa był równocześnie właścicielem pobliskiego Godowa. Krzysztof i Stanisław Malczewscy podpisali w 1696 r. elekcję Augusta II. Dziadek artysty — Stanisław (1798—1848) wspólnie z żoną był właścicielem Prędocinka, pełnił także funkcję kierownika biura w Towarzystwie Kredytowym Ziemskim Guberni Radomskiej. Ojciec artysty — podobnie jak dziadek — pracował w Towarzystwie Kredytowym Ziemskim, pełnił w nim funkcję sekretarza.

W kościele oo. Bernardynów znajduje się tablica epitafijna poświęcona pamięci Stanisława Malczewskiego. Jacek Malczewski dzieciństwo spędził w rodzinnym domu w Radomiu wspólnie ze starszą siostrą Bronisławą, urodzoną w 1853 r., młodszym bratem Teodorem, urodzonym w 1857 r. i młodszą siostrą Heleną, urodzoną w 1861 r.

W 1865 r. w wieku ośmiu lat zmarł brat Teodor, towarzysz wspólnych zabaw. To dramatyczne przeżycie nie pozostanie obojętne dla rozwoju emocjonalnego bardzo wrażliwego jedenastoletniego chłopca. Niestety, nie jest znane miejsce zamieszkania Marii i Juliana Malczewskich w okresie dzieciństwa Jacka. Dom przy obecnej ulicy Malczewskiego pod numerem 8, w którym rodzice Jacka Malczewskiego wynajmowali mieszkanie, został wybudowany pod koniec lat siedemdziesiątych XIX wieku, a więc już w czasie, kiedy Jacek Malczewski przebywał w Krakowie, ale oczywiście na krótsze i dłuższe pobyty do tego domu przyjeżdżał, tu też powstało wiele jego obrazów.

W bliższym bądź w dalszym sąsiedztwie, we dworach na ziemi radomskiej zamieszkiwała rodzina Marii i Juliana Malczewskich, w Wielgiem mieszkali kuzyni Karczewscy, natomiast w Gardzienicach spokrewniona rodzina Heydlów.

Julian Malczewski, ojciec artysty, był człowiekiem o bardzo szerokich horyzontach intelektualnych, znawcą literatury romantycznej — Goethego, Schillera, Norwida, Mickiewicza, ale szczególnie cenił twórczość Juliusza Słowackiego. Z podziwem dla wielkiej tradycji romantyzmu, pełnej ideologii narodowej, łączył pozytywistyczną wiarę w postęp. Julian Malczewski interesował się sztuką, wyjeżdżał do Włoch, zwiedzał Florencję i Wenecję. Był członkiem Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie.

Wcześnie dostrzegł uzdolnienia plastyczne swojego syna i doskonale je rozumiał. Julian Malczewski starannie dobierał dla Jacka lektury polskie i obce, dbał o naukę francuskiego, angielskiego i łaciny, ale także nie zaniedbywał przedmiotów ścisłych. Towarzyszyło temu, oparte na lekturze Biblii i wewnętrznej pracy nad sobą, pogłębianie wiary, w czym pomagały mu kontakty z ciotką Wandą Malczewską (1822—1896) — mistyczką, dziś kandydatką na ołtarze.

Patriotyczny dom wypełni się nowymi znaczeniami, gdy dziewięcioletni Jacek będzie obserwował wydarzenia powstania styczniowego. Wszystkie te przeżycia z dzieciństwa zdeterminują w przyszłości twórczość dojrzałego malarza. W patriotycznej atmosferze domu rodzinnego mają swoje źródło obrazy z cyklu sybirskiego, kolejne wersje przedstawień Ellenai, a także symbole w jego obrazach: kajdany, jakucka czapka, wojskowy szynel, o którym w przyszłości powie, że był mu wiernym towarzyszem przez całe życie.

Atmosferę patriotycznego radomskiego domu odnajdujemy w wierszu Malczewskiego: Wyraz Polska wciąż wpada mi w ucho/ O niej wciąż była rozmowa,/ Nią ciągle byli zajęci/ Czy to była ich myśli Królowa/ Czy też oni nie byli Jej święci?/ Bo tak, w mieście o Niej było głucho/ że oni z daleka od ludzi/ w polu, w żytach i deptanej miedzy/ Widzieli Ją, jak się budzi/ Ofiarnicy dziwnej jakiejś wiedzy/ Brzęku kłosów znający rozmowę./ Więc słuchałem czy kłos/ Imię Polska, trącany o drugi, nie wypowie.

Edukacja

W 1867 r. Jacek Malczewski wyjechał na wieś do Wielgiego, gdzie w majątku Feliksa Karczewskiego wspólnie z kuzynami, Wacławem i Bronisławem Karczewskimi, przygotowywał się do gimnazjum w Krakowie.

Początkowo nauczycielem ich był profesor Stawiński, następnie wybitny pedagog, uczestnik powstania styczniowego, przyszły pisarz pozytywistyczny Adolf Dygasiński (1839—1902). Dygasiński uczył, rozbudzał zainteresowanie przyrodą i historią, chodził ze swoimi wychowankami do Krępy Iłżeckiej na miejsce, gdzie zginął przywódca jednego z oddziałów w powstaniu styczniowym Dionizy Czachowski. Przewodnikowi po „świecie wartości” poświęci artysta w przyszłości kilka kameralnych portretów, przedstawiających pisarza zawsze na tle wiejskiej przyrody.

W Wielgiem i w pobliskich Gardzienicach Jacek Malczewski przerysowywał portrety wiszące we dworach, a także robił rysunki z natury. Niewielka odległość dzieląca Radom od Wielgiego pozwalała mu na utrzymanie bliskich kontaktów z rodzicami i siostrami.

Klimat panujący we dworze w Wielgiem, nauki Adolfa Dygasińskiego opisał Jacek Malczewski wiele lat później w Luźnych kartkach „…Wspomnienia tych czasów mają dla mnie najwięcej powabu i uroku. Umysł mój karmił się wtedy naturą wsi polskiej i umiał powoli, patrząc codziennie, zrozumieć tę okalającą mię naturę, bo pod jej wrażeniami się urabiał. Okno szkolnego pokoju naszego wychodziło na wielki gazon z kwiatami, który zamykała ściana drzew wielkich. Topole nadwiślańskie, olchy i wierzby płaczące tworzyły tę ścianę. Na prawo staw zataczał półkole i rzeczką gubił się poza tą ścianą. […] Dziwna mię wtedy, jak na dziecko, opanowywała tęsknota, jakieś przeczucia przyszłych kolei napełniały mi głowę. I dotychczas nawet koleje mojego życia, życia tego wypadki, zdają się być urzeczywistnieniem myśli tych moich dziecinnych marzeń…

Świat dzieciństwa, utrwalony w Luźnych kartkach, stanie się dla artysty prywatnym mitem, z którego będzie czerpał inspiracje, budując przestrzeń swojej artystycznej wyobraźni. Bezpośredni kontakt z przyrodą, z baśnią, z legendą, ze strojem ludowym umożliwi mu w przyszłości operowanie folklorem jako jednym z czynników swoich wizji malarskich. W charakterystyczne dla regionu radomskiego granatowe zapaski będzie w swoich obrazach ubierał pasterki, dziewczyny przy studni, ale też zaczerpnięte z innego obszaru kulturowego harpie czy gorgony. Wielgie to także miejsce najczystszych uczuć artysty, miejsce jego pierwszej miłości do kuzynki Wandy Karczewskiej.

W sierpniu 1871r. pod opieką wuja Feliksa Karczewskiego Jacek Malczewski wyjechał z Wielgiego do Krakowa, zwiedzając po drodze Warszawę i Wrocław. W Krakowie zamieszkał wspólnie z Wacławem i Bronisławem Karczewskimi u Adolfa Dygasińskiego, który nadal był ich opiekunem. Przyszły artysta rozpoczął naukę od V klasy Gimnazjum św. Jacka o profilu klasycznym, gdzie oprócz przedmiotów podstawowych zdobywał wiedzę z historii starożytnej, łaciny i greki.

Za pośrednictwem ojca Jacek Malczewski poznał Józefa Brandta. Brandt często bywał w Radomiu u swojego wuja Stanisława Lessla. W liście z Krakowa z 1871 r. będzie donosił ojcu …Z panem Brandtem codziennie rano się widywałem w hotelu Pollera. Zapoznał mnie z Czechowskim, Szernerem i z młodym Kossakiem Wojtkiem, z którym latać po całym Krakowie będziemy, zbierając szkice… Po latach Jacek Malczewski skieruje do Józefa Brandta list, w którym podpisze się „wierny Radomiak".

Kraków 19 listopada 1892
Szanowny i Drogi Panie!

Dowiedziałem się od pana H Sienkiewicza, że Sz pan wrócił już do Monachium przesyłam więc Sz Państwu na bawarską ziemię ukłony i pozdrowienia a zarazem proszony jestem aby polecić Sz Panu młodego Pana Skrzyńskiego siostrzeńca Namiestnika który kształci się w Monachium, proszącym mnie o to oświadczyłem że Pan bez rekomendacji jest dla młodych z wszelką pomocą i poradą — ale mnie nie słuchano tylko o wysłanie listu obligowano. Czynię zatem to i przepraszam Sz. Pana za nudzenie i trud. Ś
ciskam dłoń Szpanu Pani ręce całuję, panienkom ukłony załączam Wierny radomiak J. Malczewski

A po latach Józef Brandt — wybitny batalista, przedstawiciel monachijskiej szkoły malarstwa polskiego napisze tak: …Rozczuliłeś mnie Pan do łez Twoim serdecznym listem, tymi wspomnieniami z dawnych czasów i osób tak mi drogich. Jakby to dziś widzę szanowną postać Ojca Pańskiego, a u jego boku chłopaczka o oczach świecących inteligencją i szczęśliwy dziś jestem, widząc Pana obecnie jako mistrza sztuki, którą pokochałeś, bom się nie omylił przepowiadając to Ojcu Pańskiemu. Dziękuję Panu z całego serca za pamięć o mnie starym; daj Boże, ażebyśmy się mogli zobaczyć i ażebym Pana serdecznie uściskał , tak jak to czynię tymczasem listownie...

Droga ku sztuce

Od stycznia 1872 r. Jacek Malczewski uczył się rysunku u Leona Piccarda. Po wakacjach zaczął Jacek Malczewski uczęszczać do Szkoły Sztuk Pięknych jako wolny słuchacz, nie przerywając nauki w gimnazjum.

W szkole jego nauczycielem był Władysław Łuszczkiewicz. Z protekcji ojca poznał w Krakowie Piotra Hubala-Dobrzańskiego, jak się później okaże, najwierniejszego swojego przyjaciela, …Pan Dobrzański (Henryk) na polecenie Taty oddał mi list z domu i poprosił, abym się poznał z Jego bratem. Poszedłem po południu i poznałem się z tym człowiekiem, który tak bardzo na mnie wpłynął. Brat pana Dobrzańskiego, tj. Piotr, jest znakomitym znawcą sztuki i przyjaciel osobisty Matejki…

Piotr Hubal-Dobrzański pokazał Janowi Matejce młodzieńcze prace Jacka. W listopadzie 1872 r. Jan Matejko skierował list do Juliana Malczewskiego, w którym pisał … Rysunki kreślone ręką syna Pańskiego Jacka, zdają się wskazywać i obiecywać niepośledni talent malarski, którego rozwinięcia nie należy może zbyt długo przetrzymywać… List ten przyniósł pożądany skutek.

W lutym 1873 r. Jacek Malczewski przerwał naukę w gimnazjum i został przyjęty na pierwszy rok studiów w Szkole Sztuk Pięknych. Pobieranie nauk rozpoczął młody adept sztuki u Władysława Łuszczkiewicza i Feliksa Szynalewskiego. Prywatnie rad artystycznych udzielał mu Florian Cynk. Rysunek „z antyku” przyniósł Malczewskiemu nagrodę krakowskiego Towarzystwa Sztuk Pięknych. Wykształcenie ogólne uzupełniał dzięki pomocy Adolfa Dygasińskiego.

W 1874 r., podczas pobytu w Radomiu namalował swój pierwszy olejny obraz "Portret siostry Heleny przy fortepianie", przedstawiający młodą dziewczynę w salonie radomskiego domu. Wiosną 1876 r. ujawnił się konflikt z Janem Matejką, który zabronił mu przyjęcia zamówienia na obrazy kościelne Madonnę i Świętego Stanisława. Jeszcze w tym roku wyjechał Jacek Malczewski do Paryża.

W Paryżu studiował w Ecole des Beaux-Arts w pracowni Ernesta Lehmanna, znanego portrecisty, malarza kompozycji religijnych i mitologicznych. Zwiedzał muzea i galerie. Dzięki księciu Marcelemu Czartoryskiemu nawiązał kontakty z polską arystokracją oraz ze światem artystycznym.

W Paryżu w 1877 r. powstały pierwsze rysunkowe studia koncepcyjne do "Śmierci Ellenai", "Umywania nóg" i do "Niedzieli w kopalni".

Po powrocie do kraju miesiące letnie spędził w majątku Polanowskich niedaleko Lwowa oraz w Radomiu. W czasie pobytu w Radomiu namalował obraz "Przy fortepianie" — przedstawiający siostry artysty — Bronisławę i Helenę.

W lecie 1878 r. spędzonym w Wielgiem i w Gardzienicach doszło do potajemnych zaręczyn z kuzynką Wandą Karczewską. Ojciec Wandy zerwał zaręczyny. Dla Jacka Malczewskiego było to bardzo przykre doświadczenie. Następuje rozluźnienie stosunków towarzyskich między rodziną Karczewskich i Malczewskich.

W 1879 roku ostatecznie zerwał ze Szkołą i z Janem Matejką. Jacek Malczewski prawie cały 1882 rok spędził w Radomiu, w Wielgiem i w Gardzienicach. W Radomiu namalował trzy ważne obrazy "Śmierć wygnanki" (do obrazu pozował mu m. in. ojciec), "Portret siostry Bronisławy" (obraz znajduje się w zbiorach Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu) oraz "Niedzielę w kopalni". Napisał wspomnienia z dzieciństwa" Luźne kartki".

W styczniu 1884 r. w Gardzienicach zmarł ojciec artysty — najwierniejszy przyjaciel. Malczewski bardzo ciężko przeżył śmierć ojca. Więź między ojcem a synem była czymś wyjątkowym.

Przez całe życie czerpali od siebie nawzajem doświadczenie, wiarę, nadzieję, akceptując zarówno podobieństwa, jak i różnice.

…Zdaje mi się, żeśmy powinni stać naprzeciw siebie jak dwa zwierciadła, by co się odbije w jednym powróciło zaraz w drugim. Jedno z nich wprawdzie sczerniałe, czasem zakurzone, popękane od upałów lub chłodów życia, ale potrafi jeszcze powtórzyć obrazy, w drugim, jasnym, słonecznym, odbite — i samo się rozjaśni od tych obrazów… takie słowa przeczytał artysta w jednym z ostatnich listów od ojca.

Podróże

Na początku września 1884 r. Jacek Malczewski wyjechał z Karolem Lanckorońskim jako rysownik–kronikarz na wyprawę do Grecji i Azji Mniejszej. Podróż wiodła przez Wiedeń, Triest, wzdłuż wybrzeży Albanii, przez Pireus, wyspę Rodos do Adalii. W drodze powrotnej zwiedził Ateny. W trakcie podróży rysował szkice o charakterze dokumentacyjnym, będące reportażem z wyprawy. Posłużyły one także do namalowania kompozycji olejnych: Jeźdźcy nad morzem Egejskim, Podróż na wschód. Bezpośredni kontakt z kulturą starożytną wywarł wielki wpływ na późniejszą twórczość artysty pełną wątków zaczerpniętych z mitologii greckiej i rzymskiej.

Pod wpływem Karola Lanckorońskiego w 1885 r. podjął Malczewski jeszcze jedną edukacyjną podróż, tym razem do Monachium. W Monachium był częstym gościem w domu Heleny i Józefa Brandtów. Bardzo zaprzyjaźnił się z córką Heleny Brandtowej, Marią Pruszakówną, namalował jej piękny portret. W liście do żony Wojciech Kossak pisał …Jacek Malczewski podobno żeni się z panną Pruszakówną pasierbicą Brandta, dobrze by to było dla niego… Niestety, tak się nie stało. Latem 1886 roku na weselu córki profesorostwa Janczewskich artysta poznał Marię Gralewską, jesienią młodzi spotykali się w Zakopanem, w listopadzie nastąpiły zaręczyny. W styczniu 1887 r. przebywał w Radomiu i w Wielgiem na ślubie siostry Heleny z Wacławem Karczewskim.

Z Radomia przesyłał do swojej narzeczonej listy pełne szczerości, czułości i dobrych deklaracji.

Panno Maryo! Tak jak stanąłem wczoraj o 1–szej godzinie w nocy w Radomiu, zmęczony i niewyspany. Na banhofie zastałem oczekującego mnie szwagra przyszłego, który mnie zaraz wziął do mieszkania matki. Tutaj ku wielkiej mojej uciesze zastałem matkę i siostry obie. Opuściły one Gardzienice z powodu choroby mojej babki, z którą jest bardzo a bardzo źle. Najdroższa Narzeczono! Jak się ucieszyli mną, to wystawić sobie łatwo po dwóch latach niewidzenia. Mamę zastałem, chwała Bogu, bardzo dobrze, jest całkiem spokojna, czerstwo wygląda i do tuszy wraca. Siostry także dobrze wyglądają. Ale tutaj dowiedziałem się, że ślub siostry za dwa tygodnie, że o dyspensę już podano, że pierwsza zapowiedź wyszła. Więc nie sposób już przed ślubem mnie wyjechać; zatem pobyt mój potrwa ze trzy tygodnie. Ale pewno ani się dziwić będziesz, ani brać mnie za złe.
Pisywać będę często i wspólne uczucia które nas wiążą będą komunikacją pewną z Krakowa tutaj i na odwrót. Sądzę, że list czasem zawita tu do mnie, abym się cieszyć mógł z matką i siostrami. Nieprawdaż? Czy mnie Pani bardzo …???...a? Mamusia i siostry przesyłają ukłony i życzenia noworoczne. List Pani nie nadszedł tutaj, bo leży na wsi. Jadę tam jutro na nabożeństwo za duszę ojca mojego, to list przywiozę.
Ojcu i mamie ręce całuję i pamięci i łasce się polecam. Pannie Zofii ukłony a Tobie Pani moja, do nóżek się ścielę.
Jacek Malczewski

Rodzina

W październiku 1887 r. Jacek Malczewski w kościele Mariackim w Krakowie wziął ślub z Marią Gralewską, córką Józefy i Fortunata Gralewskich. Drużbą na ślubie był Karol Potkański. Ojciec panny młodej był znanym krakowskim farmaceutą. Po ślubie młodzi zamieszkali w kamienicy rodzinnej Marii przy ulicy Szczepańskiej.

W następnym roku przyszła na świat ukochana córka Jacka — Julia. W 1889 r. Jacek Malczewski namalował znakomity portret swojego teścia Fortunata Gralewskiego. W latach 90. bardzo zacieśniła się przyjaźń z Karolem Lanckorońskim. Jacek Malczewski był częstym gościem w Rozdole i w Komarnie. Lanckoroński był chrzestnym ojcem Julii, wielokrotnie też ratował artystę z opresji finansowych.

W swoich wspomnieniach Karolina Lanckorońska pisała …Ojciec chwilami był wobec Malczewskiego opiekuńczy jak wobec dziecka (…) dzielił ojciec te starania z panem Edwardem Raczyńskim. Na przemian brali Malczewskiego w opiekę w sprawach tego świata i „pożyczali” mu tego, czego mu było potrzeba. Nie można bowiem było zabezpieczyć pana Jacka na dłuższy czas, bo natychmiast wszystko wydawał… .

W 1890 roku Jacek Malczewski wspólnie z Karolem Lanckorońskim wyjechał do Włoch. Po powrocie namalował ważny obraz Introdukcja, który następnie wysłał na wystawę do Monachium.

W 1892 r. urodził się Jackowi Malczewskiemu syn Rafał — przyszły malarz. Lato 1892 artysta ponownie spędził w Monachium, gdzie zapoznał się z twórczością Arnolda Böcklina, Hansa Thomy, Franza Stucka. Od pobytu w Monachium rozpoczyna się w twórczości malarza faza dojrzałego symbolizmu z zawsze obecną problematyką losu, ojczyzny, człowieka, artysty, sztuki.

Doświadczenia monachijskie, atmosfera literacka i artystyczna Krakowa, w którym pulsowały nowe młodopolskie hasła, a także własne predyspozycje, mające źródło w klimacie domu rodzinnego, stały się przyczyną przełomu, który w pełni zamanifestował się w wielkich symbolicznych obrazach "Melancholia" i "Błędne koło".

Profesor

W 1896 r. dyrektor Szkoły Sztuk Pięknych w Krakowie Julian Fałat powołał Jacka Malczewskiego na nauczyciela „prowizorycznego”, a w dwa lata później artysta otrzymał nominację na zastępcę profesora. W 1900 r. w wyniku konfliktu z Fałatem, dotyczącego nowego programu uczelni, Jacek Malczewski odszedł ze Szkoły. Do Akademii na stanowisko profesora powróci w 1910 r. a w latach 1912—1913 będzie jej rektorem. Z Akademii odejdzie na emeryturę w 1921 r.

Bolesne doświadczenia

W 1898 r. zmarła w Wielgiem matka artysty. Śmierć matki przypomniała boleśnie przeżytą w młodości utratę ojca. Refleksja nad życiem, przemijaniem, śmiercią, przyjmuje kształt plastyczny w postaci anioła śmierci — Thanatosa. Śmierci rodziców dedykował Jacek Malczewski dwie kompozycje: namalowany w 1898 r. poświęcony pamięci ojca Thanatos I, z postacią pięknego uskrzydlonego anioła, okrytego białym całunem, ku któremu zmierza od dworu w Gardzienicach starzec oraz poświęcony pamięci matki obraz Thanatos II, z 1899 r., w którym przed dwór w Wielgiem w księżycową noc spłynął anioł śmierci Thanatos, bliźniaczy brat boga snu Hypnosa. Malowane przez Jacka Malczewskiego personifikacje śmierci były młodymi, pięknymi kobietami, delikatnymi i czułymi.

Po śmierci rodziców Jacek Malczewski nigdy w rodzinne strony nie wracał, chociaż zawsze do „ziemi radomskiej” tęsknił. Michalina Janoszanka w swojej książce pt. „Wielki Tercjarz” tak to opisuje:

…Jacek Malczewski zawsze tęsknił za wsią. W wierszach jego dusza wyrywała się nie do natury w ogóle, ale do naszej natury. Podróżował wiele; był w Azji z hr. Karolem Lanckorońskim, znał świat i za granicą przebywał długie lata; ale to było charakterystyczne, że mało wspominał te wyprawy. Apoteozował tylko strony ojczyste, a rozrzewniał się nad Radomskiem. Zawsze marzył, aby tam być jeszcze przed śmiercią. Często mu ktoś obiecywał, że go zawiezie do Radomia. Jak tylko wchodziłam do pokoju wołał: — „Wiesz duszo ten poczciwy inżynier zawiezie automobilem starego Malczewskiego do Radomia. Tak się cieszę!”. Ale nikt go nie zawiózł. Nikt nie dotrzymał obietnicy…

Muza

Około 1900 r. artysta związał się uczuciowo z Marią Balową, żoną starosty Stanisława Bala, właściciela Tuligłów pod Lwowem. Była ona przez wiele lat muzą artysty. Miłość ta w sposób bardzo istotny zaważyła na oeuvre artystycznym Malczewskiego. Malował ją wielokrotnie, przedstawiał — jako dumną Polonię, zwycięską Nike, kuszącą Eurydykę, spokojną Thanathos, zwodniczą chimerę. Związek ten przetrwał do 1914 r. i był dla malarza niezwykle ważny.

W latach 1900—1914, w okresie przyjaźni z Marią Balową, powstały najwspanialsze obrazy Jacka Malczewskiego; "Zmartwychwstanie", 1900, "Autoportret na tle Wisły", 1901, "Nieznana nuta", 1902," Autoportret z hiacyntem", 1902, "Portret Edwarda Raczyńskiego", 1903, "Portret Feliksa Jasieńskiego — Manggha", 1903," Hamlet polski — Portret Aleksandra Wielopolskiego", 1903, "Prawo, Ojczyzna, Sztuka" (tryptyk), 1903, "Portret Franciszka Konopki", 1904, "Muzyka" (tryptyk), 1906, "Finis Poloniae", 1906, Allegro, 1907, "Chwila tworzenia — Harpia we śnie", 1907, "Autoportret z czaszką", 1908, "Autoportret z muzą", 1908," Eloe z Ellenai", 1909, "U studni", 1909," Autoportret ze Śmiercią", 1910, "Niewierny Tomasz", 1911, "Wizja", 1912, "Autoportret w białym stroju", 1914, "Zatruta studnia z autoportretem", 1916.

Na zamówienie hr. Edwarda Raczyńskiego w 1905 r. artysta zaczął malować najbardziej znany cykl "Zatrutych studni". Motyw studni niósł ze sobą symbolikę „wody życia”, pokrzepiającej mocy i źródła prawdy, ale był też zwierciadłem ukazującym odbicie losu i utajonych myśli człowieka.

W latach 1915—1919 artysta namalował poetycki, wspomnieniowy cykl "Moje życie" składający się z dziewięciu obrazów, odniesiony w całości do Wielgiego. Cykl ten stał się symbolem tęsknoty artysty za domem rodzinnym, który opuścił „idąc za sztuką”, tęsknoty za czasem, który minął. Namalowany w 1919 r. obraz "Dzieciństwo — Jacek nad stawem w Wielgiem", z niewielką postacią siedzącego w łódce chłopca, na tle dworu, z monumentalnym pejzażem pełnym zagadek i uroków, jest powrotem do miejsca swojego dzieciństwa.

50 lat przy sztalugach

W 1923 r. artysta namalował tryptyk "Mój pogrzeb" — dzieło, które zamyka jego powroty do Radomia i Wielgiego W 1925 r. w związku z przypadającym jubileuszem 50–lecia twórczości artysty odbywają się wielkie wystawy w Muzeum Wielkopolskim w Poznaniu oraz w Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie. Rada Miejska miasta Radomia 30 czerwca ustanawia stałe stypendium dla młodego zdolnego Radomianina kształcącego się w kierunku sztuk pięknych oraz W uznaniu wybitnych zasług dla Sztuki Polskiej położonych przez Jacka Malczewskiego i z okazji 50–letniego Jubileuszu Jego działalności artystycznej Rada Miejska miasta Radomia postanawia: ulicę Warszawską przemianować na ulicę im. Jacka Malczewskiego. Prezydent miasta Radomia —T. Całuń Wiceprezydent — I. Domański

Oprócz tych uchwał skierowano list do Jacka Malczewskiego z propozycją zakupienia obrazu do sali posiedzeń. Jacek Malczewski tak odpisał:

Szanowny Panie Prezydencie
Jestem wzruszony pamięcią — dobrocią pańską i prześwietnej Rady Miejskiej miasta Radomia. Radom to moja ściślejsza ojczyzna — ojczyzna mojego dzieciństwa — ojczyzna mojej myśli artystycznej. Nie omieszkam podziękować Panu i Radzie listem co czuję, by pozostał ślad mojej wdzięczności w archiwum miejskim. A teraz, ponieważ Pan życzy sobie zakupić obraz mój według mojej wskazówki ode mnie, więc radzę: albo tryptyk który był na wystawie w Warszawie: mój pogrzeb, albo trzy ostatnie autoportrety nie skończone, albo oprawne jako tryptyk. Miło by było, gdyby ostały w Radomiu w Magistracie — miasto miałoby mojego wysiłku artysty [rzecz] osobliwą bardzo artystycznie pamiątkową.
Ściskam dłoń (—) Jacek Malczewski,
Lipiec 1925 r. Lusławice

Zakupiono jeden z najbardziej osobistych obrazów "Mój pogrzeb", natomiast artysta przekazał w darze "Autoportret" malowany w Lusławicach. Od lata 1919 r. do Bożego Narodzenia 1926 r. Jacek Malczewski wraz ze swoimi siostrami Bronisławą i Heleną mieszkał we dworze w Lusławicach nad Dunajcem, niedaleko Tarnowa. Powstało tam wiele pejzaży z widokami dworu i parku.

W Lusławicach artysta malował portrety rodzinne, autoportrety, kompozycje symboliczne: "Zmartwychwstanie", 1920, "Święta Agnieszka", 1920—1921, "Pusty dwór", 1922.

O Lusławicach tak pisał do swojego ucznia i przyjaciela Vlastimila Hofmana: "Ja siedzę już na wsi, powoli wracają mnie siły i spokój wobec natury i widoków nieba i pól rozłożystych szeroko, aż do horyzontów dalekich. "

Na przełomie października i listopada 1926 r. Jacek Malczewski wrócił do Krakowa i z żoną zamieszkał w willi na Salwatorze przy ul. Anczyca 7. W wyniku postępującej choroby oczu, powodującej stopniową utratę wzroku, artysta ma problemy z malowaniem. W Krakowie powstają ostatnie autoportrety i portrety żony.

Wybawienie od cierpień

Jacek Malczewski zmarł 8 października 1929 r. w Krakowie. Śmierć była wybawieniem od cierpień. Podobnie jak stary Tobiasz z przypowieści biblijnej, artysta pod koniec życia został dotknięty ślepotą.

12 października zostało odprawione uroczyste nabożeństwo żałobne w kościele oo. Franciszkanów. Przy dźwiękach Dzwonu Zygmunta trumnę ze zwłokami ubranymi w habit tercjarski złożono w podziemiach kościoła oo. Paulinów na Skałce w Krakowie obok sarkofagów: Teofila Lenartowicza, Adama Asnyka, Henryka Siemiradzkiego, Stanisława Wyspiańskiego. W pogrzebie uczestniczyło ponad 30 tysięcy osób, w tym liczne delegacje z kraju i zagranicy. W imieniu przyjaciół — malarzy Vlastimil Hofman żegnał artystę, następującymi słowami: …Nie wszyscy zdają sobie sprawę, jaki ciężki cios dosięgnął sztukę polską. Największy duch malarstwa polskiego opuścił nas i osierocił. Nigdy niestrudzony twórca przestał tworzyć na zawsze. Pozostawił po sobie spuściznę tak ogromną, że my dziś jeszcze jesteśmy zbyt blisko, aby ją w pełni ocenić…

16 października w kościele Mariackim w Radomiu zostało odprawione uroczyste nabożeństwo żałobne „za spokój duszy genialnego syna miasta Radomia i ziemi radomskiej Jacka Malczewskiego”. Mszę św. odprawił ks. prałat Dominik Ściskała, mowę żałobną wygłosił ks. kanonik Józef Rokoszny. Nabożeństwo uświetniły śpiewane pieśni — Ave Maria Schuberta, Ave Maria Dossa, Śmierć Azy Griega oraz Preludium i Marsz żałobny Chopina. W nabożeństwie wzięło udział duchowieństwo, przedstawiciele władz miasta, przedstawiciele szkół średnich i liczni wierni.


W epoce Młodej Polski twórczość Jacka Malczewskiego zajmuje miejsce szczególne. Jego symboliczne malarstwo ogniskuje motywy i tematy charakterystyczne dla epoki przełomu XIX i XX wieku oraz zadziwia nieposkromioną inwencją w ich przetwarzaniu. Wielkimi, przewodnimi tematami jego sztuki były - wątek narodowy, zagadnienie sztuki i artysty oraz problemy eschatologiczne. W okresie niemal pięćdziesięciu lat twórczości rozbudowywał programowe motywy w cykle i serie, przydając do uznanych symboli własne, zmieniając ich wymowę kontekstem odmiennych kompozycji. Osią swej sztuki uczynił człowieka z jego odwiecznymi dylematami dotyczącymi tajemnicy istnienia - narodzin, życia i śmierci. O ludzkim losie opowiadał, posługując się ulubionymi przez symbolistów antynomiami miłości i śmierci, jak też metamorfoz natury. Istotną rolę w jego artystycznej wyobraźni odgrywała kobieta. Symbolizowała utraconą Ojczyznę-Polonię, przybierała fantastyczną postać chimery lub harpii osaczającej artystę, jak też posągowego wysłannika śmierci - Thanatosa - lub postać jego bardziej swojskiej odmiany - dorodnej dziewczyny z kosą.

Na ukształtowanie osobowości Malczewskiego miało zasadniczy wpływ wychowanie w klasycznej tradycji kultury łacińskiej, mocne zakorzenienie w historii własnego narodu oraz religijność wyniesiona z rodzinnego domu. Artysta swobodnie czerpał z bogatej ikonografii sztuki i kultury antycznej oraz chrześcijańskiej,włączając ich elementy do własnego symbolicznego języka. Równie chętnie odwoływał się do świata rodzimych baśni i legend, jak też do poezji polskich romantyków. W swych malarskich interpretacjach literackich i bajkowych motywów nigdy nie był dosłowny, traktując źródła jako impuls dla niepohamowanej gry wyobraźni. Świadomie mieszał fantastykę z rzeczywistością, co jest szczególnie uderzające w portretach. Umieszczając w rozbudowanych tłach symbole, dostarczał klucza do odczytania psychologicznych wizerunków swoich modeli. Fantastycznymi istotami z mitologii, ale jakby oswojonymi, zaludniał krajobrazy mające odniesienie do stron związanych z jego dzieciństwem bądź późniejszym życiem.

Oeuvre Malczewskiego ma wiele twarzy, podobnie jak sam artysta, który rejestrował zapamiętale swoje odbicie w setkach autoportretów, uciekając się również do kryptoautoportretów. Artysta chętnie zmienia kostium - występuje w stroju błazna, w więziennym płaszczu, w rycerskiej zbroi, ukazuje siebie pod postaciami Chrystusa, Tobiasza, Ezechiela, św. Franciszka czy też artysty-niewolnika sztuki. Fenomen sztuki Malczewskiego zasadza się również na kontraście realistycznej formy z symboliczną treścią. Jej wymowę wzmaga niemal rzeźbiarski modelunek postaci, sposób kadrowania czy struktura planów, jak i magiczny szyfr kolorów, opartych często na nieoczekiwanych dysonansach barwnych.



Udostępnij na Facebooku






HISTORIA I KULTURA
W POLONIJNEJ AGENCJI INFORMACYJNEJ


Ten kto nie szanuje i nie ceni swej przeszłości nie jest godzien szacunku teraźniejszości ani prawa do przyszłości.
Józef Piłsudski

W DZIALE HISTORIA - KULTURA PAI ZNAJDZIECIE PAŃSTWO 1578 TEMATÓW





COPYRIGHT

Wszelkie materiały zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.


ARTYKUŁY DZIAŁU HISTORIA/KULTURA PAI WYŚWIETLONO DOTYCHCZAS   10 285 951   RAZY



×
NOWOŚCI ARCHIWUM WIADOMOŚCI HISTORIA-KULTURA DZIAŁANIA AGENCJI BADANIA NAUKOWE NAD POLONIĄ I POLAKAMI ZA GRANICĄ
FACEBOOK PAI YOUTUBE PAI NAPISZ DO REDAKCJI

A+ A-
POWIĘKSZANIE / POMNIEJSZANIE TEKSTU