POLONIJNA AGENCJA INFORMACYJNA
Dom Polonii w Warszawie
STOWARZYSZENIE "WSPÓLNOTA POLSKA"
ul. Krakowskie Przedmieście 64, 00-322 Warszawa
62 kilometry z Gródku do ujścia Olzy pokonali w poniedziałek 21 lipca członkowie Klubu Aktywnego Emeryta działającego przy MK PZKO Gródek.
– Jeśli chodzi o czas jazdy, to z małymi przerwami jechaliśmy cztery godziny. Doliczając drogę do pociągu, w sumie przejechaliśmy 77 km – mówi Stanisław Wolny, szef Klubu Aktywnego Emeryta.
Rowerzyści z Gródku od wiosny czekali na sprzyjającą pogodę i taki termin, w którym cała grupa będzie mogła wyruszyć. Tym razem się udało. Wolny relacjonuje, że trasa została zaplanowana tak, by prowadziła bocznymi drogami, często nieznanymi nawet dla bardziej doświadczonych uczestników.
– Objechaliśmy cały Kocobędz dookoła, tam, gdzie nigdy nie byliśmy. Widzieliśmy ładne stawy z kwiatami i nowe domki. Bardzo ciekawa okolica – mówi Stanisław Wolny.
Rowerzyści wyruszyli z Gródku i jechali przez Trzyniec i Karwinę, a następnie przez Darków i Dziećmorowice, aż dotarli do miejsca, gdzie Olza wpada do Odry. – Nikt z nas wcześniej tam nie był – podkreśla Wolny. – Byliśmy zaskoczeni, jak to tam ładnie wygląda, jak te dwie rzeki się łączą. Zrobiono tam miejsce do siedzenia, są ławeczki. Ładne to tam było – dodaje.
Na odcinku od Karwiny do ujścia Olzy emerytom towarzyszył Piotr Sztuła, prezes MK PZKO Karwina-Darków, który wcielił się w rolę przewodnika. – Przyjechali z Gródku do Karwiny, to już jest ładnych 37 kilometrów – mówi. – A stąd jechaliśmy jeszcze dalej, około 25 km od mojego domu, aż do miejsca, gdzie Olza wpada do Odry.
Sztuła podkreśla, że członkowie grupy tej części regionu wcześniej nie znali, dlatego jego młodszy brat Marian będący członkiem gródeckiego Klubu Aktywnego Emeryta poprosił go o poprowadzenie wyprawy. – Nikogo z tej grupy wcześniej nie znałem, poza moim bratem. Okazało się, że to bardzo fajni chłopi. Naprawdę fajnie razem spędziliśmy czas – wspomina, choć dodaje, że ostatniego punktu programu już wspólnie z gródeckimi aktywnymi emerytami nie zaliczył.
Dzień wyprawy był wyjątkowo ciepły. – Pogoda dopisała, choć było aż 32 stopnie – mówi Wolny. Zaznacza jednak, że trasa wiodła w dużej części w cieniu, a start o godzinie 8:00 pozwolił uniknąć największego upału. – Jechaliśmy do godziny 13:00. Duża część trasy była w cieniu, między drzewami, więc upał nie przeszkadzał. A jak się jedzie szybciej, to czuć lekki wiaterek – mówi Stanisław Wolny.
Grupa korzysta z rowerów elektrycznych, jednak, jak podkreśla Wolny, w praktyce nie zawsze się to sprawdza. – To się na niewiele zdało, bo przy większych prędkościach silnik elektryczny nie pomaga. Powyżej 20 km/h już ledwo pomaga, a przy 25 km/h w ogóle. Tak to jest ustawione, że sam się wyłącza – wyjaśnia.
Po dotarciu do ujścia Olzy uczestnicy pojechali jeszcze do minibrowaru Żabák w Skrzeczoniu. – Mieliśmy zarezerwowane zwiedzanie. Chociaż było zamknięte, pan nam otworzył i mogliśmy zwiedzić browar – relacjonuje Wolny. Następnie dojechali do Lutyni Dolnej, skąd wrócili do Gródka pociągiem.
Klub Aktywnego Emeryta działa przy MK PZKO Gródek od dwóch lat. – Na początku było nas czterech, pięciu. Teraz już siedmiu, a słyszeliśmy, że kolejne osoby chcą się do nas przyłączyć – mówi Stanisław Wolny. Jak dodaje, aktywni emeryci z Grudku spotykają się regularnie w poniedziałki.
Już planują kolejne wyprawy. – Znowu planujemy jesienią iść na golf, a później może do Dębowca, na solanki. Zobaczymy. Może rowery zabierzemy samochodem, żeby dojechać dalej i zwiedzić coś nowego – zapowiada.
POLONIJNA AGENCJA INFORMACYJNA - KOPIOWANIE ZABRONIONE.
NA PODSTAWIE: zwrot.cz / indi
NAPISZ DO REDAKCJI - PODZIEL SIĘ WIADOMOŚCIĄ
Wyjątkiem jest uzyskanie indywidualnej zgodny redakcji, wówczas zgodnie z prawem autorskim należy podać źródło:
Polonijna Agencja Informacyjna, autora - jeżeli jest wymieniony i pełny adres internetowy artykułu
wraz z aktywnym linkiem do strony z artykułem oraz informacje o licencji.
