13 sierpnia 1944 r., podczas ostatniej egzekucji więźniów Pawiaka został rozstrzelany przez Niemców Antoni Kocjan, inżynier, oficer AK, więzień Auschwitz. W latach 1943-44 pod jego kierunkiem polski wywiad rozszyfrował tajemnice niemieckich bomb latających V-1 i rakiet dalekiego zasięgu V-2. Próby prowadzone były ściśle tajnym ośrodku badawczym w Peenemuende na wyspie Uznam koło Szczecina pod kierunkiem Wernhera von Brauna. Trudno sobie nawet wyobrazić losy wojny, gdyby zakończyły się powodzeniem i masową produkcją tej groźnej broni.
Kocjan którego rocznica urodzin przypada właśnie dzisiaj, po wybuchu wojny związał się z ZWZ, a potem AK gdzie uzyskał stopień kapitana. 19 września 1940 r. został przypadkowo aresztowany w drugiej wielkiej łapance ulicznej w Warszawie i osadzony na Pawiaku. Z więzienia, nocą z 21 na 22 września, Niemcy deportowali go do KL Auschwitz. Transport liczył 1705 więźniów. Razem z nim do obozu trafił rtm. Witold Pilecki.
Dzięki staraniom znajomych z Warszawy oraz firmy niemieckiej, w której pracował przed aresztowaniem, został zwolniony z obozu 5 listopada 1941 r. Po wyjściu na wolność angażował się w działalność konspiracyjną. W jego warsztacie szybowcowym działała drukarnia podziemna. Bo należy pamiętać, że przed wojną był uznanym konstruktorem szybowców, absolwentem Politechniki Warszawskiej.
Lotnicza pasja pojawiła się w okresie nauki. Kocjan zaprzyjaźnił się ze studentami sekcji lotniczej Koła Mechaników Politechniki Warszawskiej, współpracujących w ramach tzw. zespołu RWD. Skrót stanowią inicjały nazwisk konstruktorów: Stanisława Rogalskiego, Stanisława Wigury i Jerzego Drzewieckiego, autorów serii udanych samolotów szkolnych i sportowych. Do nich należało wiele światowych rekordów wysokości i długotrwałości lotu. Kontakty Antoniego Kocjana z czołowymi polskimi konstruktorami i pilotami przerodziły się w prawdziwą pasję lotniczą. W 1929 r. ukończył kurs pilotażu, a rok później roku wygrał rywalizację podczas zawodów młodych pilotów. Bił światowe rekordy wysokości na RWD-2 i RWD-7. Niebagatelny wpływ na jego sukcesy miał fakt, że był on drobnej postury, dzięki czemu słabo obciążony samolot mógł uzyskiwać większe wysokości. W 1931 r. rozpoczął pracę w Warszawskich Doświadczalnych Zakładach Lotniczych, by rok później zostać głównym konstruktorem Warsztatów Szybowcowych.
Antoni Kocjan opracował projekty szybowców szkolnych („Czajka”, „Wrona”), treningowych („Komar”, „Sroka”), szybowca akrobacyjnego („Sokół”) oraz szybowców wyczynowych („Mewa” i „Orlik”). Jego pomysły były w dużych seriach realizowane w Polsce i za granicą, stanowiły podstawę polskiego szybownictwa. O ich jakości świadczą 44 krajowe i światowe rekordy przewyższenia, odległości i długotrwałości lotu. Dodać tu trzeba trzy rekordy motoszybowca „Bąk”, konstrukcji wyprzedzającej myśl techniczną o dwie dekady
Wracają do czasów II wojny światowej, Antoni Kocjan na nowo podjął pracę w wywiadzie lotniczym, zajmując stanowisko kierownika Referatu Lotniczego i Pancernego. Jednym z jego zadań było rozpracowanie informacji nadchodzących z pomorskiej sieci operacyjnej „Lombard”. Pierwsze doniesienia wskazywały na torpedy powietrzne lub samoloty z napędem rakietowym. Umiał je zinterpretować. Znajomość lotnictwa pomogła mu zrozumieć co dzieje się w tajnym niemieckim ośrodku. Nie było to nic dobrego dla losów wojny. Jego raport z lutego 1943 r. dostarczono do Londynu, ale Anglicy przyjęli go bardzo sceptycznie. Tymczasem prace nad rakietami balistycznymi były bardzo zaawansowane – rozpoczęły się już w 1932 r. pod kryptonimem Aggregat. Z czasem projekt „Aggregat-4” przemianowano na „V-2”. Miały 14 m wysokości, ważyły 13 ton, ich prędkość wynosiła 5500 km/h, a zasięg 380 km pozwalał zdalnie bombardować Londyn. Dopiero kiedy rakieta V-2 wybuchła w stolicy Anglii, i dokonała tak potężnych zniszczeń, że aby uniknąć zbiorowej paniki ogłoszono Londyńczykom, że był to wybuch instalacji gazowej meldunki Kocjana potraktowano poważnie. Doszło do zbombardowania Peenemunde, co pokrzyżowało plany Hitlera wygrania wojny bronią V i umożliwiło Aliantom lądowanie w Normandii.
Należy wiedzieć, że znaczne uszkodzenie ośrodka badawczego zatrzymało prace nie tylko nad V-2, ale też latającą bombą V-1. Hitler pokładał w nowych broniach olbrzymie nadzieje. Wydał rozkaz ich produkcji na skalę, która pozwoliłaby zrównać Londyn z ziemią jeszcze przed upływem 1943 r. oraz uzyskać przewagę militarną na wszystkich frontach. Ambicje Wernhera von Brauna były jeszcze większe. Zmierzały do zbudowania pocisku transkontynentalnego o wadze 85 ton, zdolnego pokonać Atlantyk z prędkością 12.000 km/h i precyzyjnie uderzyć w Nowy Jork. Rzeczowe raporty przesyłane przez Antoniego Kocjana w końcu zmusiły Anglików do podjęcia zdecydowanych kroków.
Bombardowanie spowodowało ponad półroczne opóźnienie planowanego ataku bombowego na Londyn. Produkcję przeniesiono w inne miejsca, a poligon doświadczalny usytuowano w miejscowości Blizna, w Polsce. Szczątki rakiet z poligonu były w miarę możliwości zbierane przez partyzantów, po czym wysyłano je do Warszawy. Kocjan osobiście analizował te szczątki, a także uczestniczył w akcji demontażu jednej z rakiet-niewybuchów, która spadła na bagna.
Było to niebywałe osiągnięcie. Kocjan miał osobiście dostarczyć części rakiety do Londynu. Niestety, wskutek wykrycia konspiracyjnej drukarni, z początkiem czerwca 1944 r. został razem z żoną aresztowany i uwięziony na Pawiaku. Po raz drugi.
Ze śledztwa wychodził początkowo obronną ręką. 12 czerwca udało się wykupić Elżbietę Kocjanową. Niestety, Antoni tragicznym zbiegiem okoliczności, został zdekonspirowany jako konstruktor granatów. Rozpoczęły się wielogodzinne przesłuchania i nieludzkie, kilkutygodniowe tortury. Mimo to mężnie zachowywał milczenie, nie ujawniając hitlerowcom żadnych informacji. Nikt się nie domyślał, że przetrzymują człowieka, który pokrzyżował inwazyjne plany Hitlera.
Wkrótce wybuchło powstanie warszawskie. 13 sierpnia 1944 r. Antoni Kocjan został rozstrzelany w pobliżu kościoła św. Augustyna w Warszawie, w ostatniej egzekucji więźniów Pawiaka.
Po wojnie niemieccy uczeni byli przechwytywani przez władze ZSRR i USA. W oparciu o ich projekty powstawały radzieckie i amerykańskie rakiety. Konstruktor V-2, major SS, Wernher von Braun nie został pociągnięty do odpowiedzialności za służbę Hitlerowi oraz śmierć tysięcy przymusowych robotników. Wywieziony do USA, pracował dla NASA, mając spory wkład w program kosmiczny = pracował nad pierwszym, amerykańskim sztucznym satelitą Ziemi oraz nad pierwszym lądowaniem na Księżycu. Był wielokrotnie odznaczany i traktowany ze szczególnymi honorami. Jego nazwisko nosi jeden z wielkich kraterów Księżyca. Dopiero pod koniec życia opinia publiczna dowiedziała się o niechlubnej przeszłości von Brauna.
Antoni Kocjan został pośmiertnie odznaczony orderem wojennym Virtuti Militari V klasy. Miejsce jego pochówku jest nieznane. Lecz symbolicznym pomnikiem, jaki po sobie pozostawił, jest figura Maryi przed rodzinnym domem.
Antoni Kocjan w DZIALE HISTORIA-KULTURA PAI
POLONIJNA AGENCJA INFORMACYJNA - KOPIOWANIE ZABRONIONE.
NAPISZ DO REDAKCJI - PODZIEL SIĘ WIADOMOŚCIĄ
Wyjątkiem jest uzyskanie indywidualnej zgodny redakcji, wówczas zgodnie z prawem autorskim należy podać źródło:
Polonijna Agencja Informacyjna, autora - jeżeli jest wymieniony i pełny adres internetowy artykułu
wraz z aktywnym linkiem do strony z artykułem oraz informacje o licencji.