SERWIS SPECJALNY PRZYGOTOWANY PRZEZ POLONIJNĄ AGENCJĘ INFORMACYJNĄ
ORGAN PRASOWY STOWARZYSZENIA "WSPÓLNOTA POLSKA"
WSPOMNIENIA KSIĘDZA PROFESORA DR HAB. PAWŁA BORTKIEWICZA TCHR.
16 października 1978 roku, metropolita krakowski ks. kard. Karol Wojtyła został wybrany na Papieża. Przybrał imię Jan Paweł II. Był pierwszym od 455 lat Papieżem spoza Włoch. 58-letni wówczas Jan Paweł II został najmłodszym z Papieży, jakich wybrano od półtora wieku.
Ostatnią noc przed wyjazdem na pogrzeb Jana Pawła I i konklawe przyszły Papież spędził w domu gościnnym sióstr urszulanek na warszawskim Powiślu. W tym samym domu od lat mieszkał wybitny historyk filozofii Stefan Swieżawski, od dawna przyjaciel Karola Wojtyły.
„Był bardzo milczący. Pożegnaliśmy się właściwie bez słowa. Widziałem, że nie chce nic mówić. A on już wiedział…” – wspominał prof. Stefan Swieżawski.
Przed konklawe, które wybrało go na Papieża, kardynał Karol Wojtyła mieszkał w Papieskim Kolegium Polskim przy Piazza Remuria. Wczesnym rankiem 14 października 1978 r. w kaplicy kolegium odprawił Mszę świętą. Po południu odjechał na konklawe samochodem prowadzonym przez brata Mariana Markiewicza ze Zgromadzenia Braci Serca Jezusowego.
Ks. Kardynał Karol Wojtyła niemal w ostatniej chwili zdążył na konklawe, które wybrało go na Papieża. 14 października metropolita krakowski wybrał się po południu do rzymskiej kliniki Gemelli, by odwiedzić chorego przyjaciela, ks. biskupa Andrzeja Deskura. Do kaplicy Sykstyńskiej wszedł ostatni, a trzeba wiedzieć, że po zamknięciu jej wrót, do środka nie wpuszcza się nikogo, nawet kardynałów.
W rozpoczętym 14 października 1978 roku konklawe udział wzięło 111 kardynałów elektorów. Wśród kardynałów elektorów tylko 18 było młodszych od ks. kard. Karola Wojtyły. Było to drugie w ciągu kilku tygodni konklawe po śmierci Pawła VI i trwającym miesiąc pontyfikacie Jana Pawła I. Kiedy ks. kardynał Karol Wojtyła przyjechał na konklawe, włoski fotograf zrobił mu całą serię zdjęć. Zdumiony tym metropolita krakowski zapytał go z właściwym dla siebie humorem: „Po co mi pan robi tyle zdjęć? Nie sądzi pan chyba, że to ja mógłbym zostać nowym Papieżem?”.
16 października arcybiskup Wiednia ks. kardynał Franz Koenig przedstawił kandydaturę metropolity krakowskiego ks. kardynała Karola Wojtyły. „Ma dopiero 58 lat, ale to nie powinno być przeszkodą; przeciwnie – wiele zyskałby na tym Kościół” – argumentował.
Podczas konklawe prymas Polski ks. kard. Stefan Wyszyński szepnął ks. kardynałowi Karolowi Wojtyle: „Jeśli wybiorą, proszę nie odmawiać…”.
Ks. kardynał Karol Wojtyła został wybrany na Papieża w poniedziałek, 16 października 1978 r., w drugim dniu konklawe. Nieoficjalnie wiadomo, że otrzymał 99 na 111 głosów. Biały dym zwiastujący dokonanie wyboru pojawił się nad kaplicą Sykstyńską o godz. 18.18. Metropolita krakowski stał się 262. następcą św. Piotra. Ostatnia notatka w prowadzonej przez metropolitę krakowskiego „Księdze czynności biskupich”, przesłanej później do Krakowa, brzmi: „Około godz. 17.15 – Jan Paweł II”.
Annuntio vobis gaudium magnum: habemus Papam. Eminentissimum ac Reverendissimum Dominum, Dominum Carlum. Sanctae Romanae Ecclesiae Cardinalem Wojtyła. Quisibi nomen imposuit Joannem Paulum Secundum.
Wybór krakowskiego metropolity na Papieża był zaskoczeniem dla całego świata, gdyż po raz pierwszy od 455 lat na Stolicy Apostolskiej zasiadł biskup niebędący Włochem. Zaskoczeniem było także to, że nowy Papież pochodził ze słowiańskiego kraju, który w tamtym czasie należał do bloku radzieckiego.
Po godzinie 19.00 nowy Papież wyszedł na balkon bazyliki Świętego Piotra i wygłosił przemówienie do wiwatujących tłumów, którym był niemal całkowicie nieznany. Wówczas Jan Paweł II wygłosił słowa, które powtarzano potem wielokrotnie jako najbardziej symboliczne.
„Najdostojniejsi kardynałowie powołali nowego biskupa Rzymu. Powołali go z dalekiego kraju, z dalekiego, lecz zawsze tak bliskiego przez łączność w wierze i tradycji chrześcijańskiej” – powiedział Papież.
Przemówienie wygłosił w języku włoskim, zastrzegając, jeśli źle mówię w waszym i naszym języku, „to mnie poprawcie”, co spotkało się z gorącym przyjęciem przez Włochów zgromadzonych na placu Świętego Piotra.
Około 45 minut od chwili ogłoszenia wyczekiwanej, radosnej nowiny, na balkonie pojawiają się najpierw biskupi i kardynałowie, potem krzyż, a za nim pierwszy "niewłoski" od ponad 400 lat papież.
Jan Paweł II stoi oparty o balustradę. Patrzy na tłum, a ten zdaje się zadawać pytania: - Co będzie dalej?, - Czy tylko, jak Jan Paweł I, pobłogosławi ich i odejdzie?, - A może jednak coś do nich powie?, - Ale czy on w ogóle zna włoski?
Po pierwszym zdaniu: - "Sia lodato Gesu Christo!", choć wszyscy znają już odpowiedź na to pytanie, jakby nadal powątpiewają w umiejętności językowe papieża Polaka. A może po prostu nauczył się tych kilku słów na pamięć?
- "Diletissimi fratelli e sorelle!" - zgromadzeni na placu nie kryją radości!
- "Jesteśmy jeszcze wszyscy pogrążeni w bólu po śmierci ukochanego ojca, Jana Pawła I" - ponowne, ale już dużo cieplejsze, gromkie radosne oklaski.
- "I oto najczcigodniejsi kardynałowie powołali nowego biskupa Rzymu." - następna fala pełnych akceptacji okrzyków rozlewa się po placu.
- "Wezwali go z kraju dalekiego, dalekiego, ale tak zawsze bliskiego we wspólnocie i tradycji chrześcijańskiej" - wierni nagradzają brawami słowa nowego papieża.
- "Bałem się przyjąć ten wybór, ale zrobiłem to w duchu pokory" - to szczere wyznanie wzbudza kolejną lawinę oklasków.
-"Ale zrobiłem to w duchu pokory i w całkowitym zaufaniu do Jego Matki Najświętszej, Madonny" - magiczne słowo "Madonna" otwiera przed papieżem serca zgromadzonych. Nie "Matka Boska", nie "Maryja", lecz ich swojska "Madonna"!
- "Nie wiem, czy będę umiał dobrze wypowiedzieć się w waszym" - Jan Paweł II w ułamku sekundy poprawia się - "naszym języku włoskim." - tłum natychmiast wychwytuje słowo "naszym" i nagradza papieża entuzjastycznym aplauzem.
- "Gdybym się pomylił, poprawcie mnie" - teraz już słychać nie tylko brawa. Wdzięczny za nawiązanie tak bliskiego kontaktu tłum odpowiada - "Poprawimy!"
- "Dziś staję przed wami, by wyznać naszą wspólną wiarę, naszą nadzieję i naszą ufność w Matkę Chrystusa i Matkę Kościoła, a także rozpocząć od nowa tę drogę historii Kościoła z pomocą Boga i z pomocą ludzi."
Pierwsze przemówienie skończone. Wzruszony, oszalały tłum wciąż wiwatuje, a nowy papież, Jan Paweł II śpiewa i błogosławi miastu i światu: - "In nomine Patris et Spiritus Sancti."
Wybór krakowskiego metropolity na Papieża był zaskoczeniem dla całego świata, gdyż po raz pierwszy od 455 lat na Stolicy Apostolskiej zasiadł biskup niebędący Włochem. Zaskoczeniem było także to, że nowy Papież pochodził ze słowiańskiego kraju, który w tamtym czasie należał do bloku radzieckiego.
Prymas Polski ks. kardynał Stefan Wyszyński następnego dnia po wyborze w przemówieniu wygłoszonym w Radiu Watykańskim powiedział: „Nie jestem w stanie mówić teraz o historii życia człowieka tak mi bliskiego i związanego wspólną pracą od wielu lat, z której wytwarzała się przyjaźń i miłość Kościoła i Polski”. Dodał, że to, co interesuje świat w nowym Papieżu, który przyszedł do Rzymu z krainy Polaków, „to żywa jego wiara i duch modlitwy”.
Austriacki ks. kardynał Franz Koenig powiedział po wyborze krakowskiego kardynała na Papieża, że „to było psychologiczne trzęsienie ziemi dla całego wschodu Europy”.
Oficjalna inauguracja pontyfikatu odbyła się 22 października. To obecnie dzień wspomnienia liturgicznego św. Jana Pawła II. Podczas uroczystego homagium kardynałów doszło wtedy do najbardziej symbolicznego wydarzenia: polski Papież złożył hołd prymasowi Stefanowi Wyszyńskiemu. W homilii Jan Paweł II mówił: „Nie lękajcie się! Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi! Otwórzcie drzwi jego zbawczej władzy, otwórzcie jej granice państw, systemy ekonomiczne i polityczne, szerokie obszary kultury, cywilizacji i rozwoje. Nie lękajcie się!”. Te słowa uznano za programową wypowiedź trwającego prawie 27 lat pontyfikatu.
Znamienne reminiscencje z konklawe zamieścił Papież w swoim testamencie.
„Kiedy w dniu 16 października 1978 konklawe kardynałów wybrało Jana Pawła II, prymas Polski kard. Stefan Wyszyński powiedział do mnie: Zadaniem nowego papieża będzie wprowadzić Kościół w trzecie tysiąclecie. Nie wiem, czy przytaczam to zdanie dosłownie, ale taki z pewnością był sens tego, co wówczas usłyszałem. Wypowiedział je zaś człowiek, który przeszedł do historii jako Prymas Tysiąclecia. Wielki Prymas. Byłem świadkiem jego posłannictwa, jego heroicznego zawierzenia. Jego zmagań i jego zwycięstwa”
15 sierpnia 1963 r. podczas uroczystości koronacji przez prymasa Wyszyńskiego figury Matki Bożej Ludźmierskiej miał miejsce znamienny – z perspektywy późniejszych wydarzeń – epizod. W Kardynał Wojtyła uchwycił berło, jakie podczas procesji w pewnym momencie wypadło z ręki Madonny. "Karolu, Maryja dzieli się z Tobą władzą" – powiedział do bp. Wojtyły stojący obok jego kolega, ks. Franciszek Macharski”
w poniedziałek 16 października 1978 roku znalazł się wśród tłumu oczekującego na Placu Świętego Piotra na ogłoszenie wyników konklawe.
„Czekanie trwało dosyć długo – pisze biskup Jeż w swoich wspomnieniach - aż wreszcie zjawiła się procesja i kardynał Felici głośno i wyraźnie rozpoczął: Annuntio vobis gaudium magnum: habemus Papam”. Dalsze słowa przerwały na chwilę okrzyki i oklaski tłumu. „Dominum Carlum...” - ciągnął kardynał Felici. I znów okrzyki, „bo Karol dla Włochów był tylko jeden - kardynał Confalonieri”, wyjaśnia biskup Jeż. „Sanctae Romanum Ecclesiae...” - kontynuował kardynał Felici, i naraz zakończył słowami, o których później mówiono, że wstrząsnęły światem: „...Cardinalem Wojtyla!”. „Nogi się zatrzęsły pode mną” - napisał biskup Jeż. „Zaskoczenie było kompletne! Ludzie spoglądali na siebie. Tłumy klaskały, okrzykom nie było końca”. Stojąca obok Włoszka krzyknęła: „To chyba nie Murzyn?”, za chwilę jednak wołała już „Polacco! Polacco!”. Kiedy papież się wreszcie ukazał „Włoszka znowu nie wytrzymała” i krzyknęła: „Parle italiano! Parle italiano!”. „Ludzie długo jeszcze wiwatowali” - pisze biskup. „Polacy nie ukrywali swej ogromnej radości. Wszyscy byli pełni podziwu dla grona kardynalskiego, że zdobyło się na taką odwagę, by po tylu wiekach wybrać nie Włocha na głowę Kościoła”.
tak wspominał dzień konklawe i wyboru Jana Pawła II:
„Około osiemnastej wróciłem do mego mieszkania na peryferiach Krakowa i natychmiast włączyłem radio nastawione na Watykan. Czekaliśmy na wybór następcy Jana Pawła I. Usłyszałem niewyraźny gwar tłumu i wysoki głos w nagle zaległej ciszy: "Annuntio vobis gaudium magnum, habemus papam - Eminentissimum ac Reverendissimum Dominum, Dominum... Carolum (wymówił "Carlum", a z wymówieniem nazwiska miał wyraźny kłopot) Sanctae Romanae Ecclesiae Cardinalem Wojtyla, qui sibi nomen imposuit Ioannem Paulum Secundum!". Fajka, którą trzymałem w zębach, wypadła na podłogę i wypaliła dziurę w mokiecie. Tak jak stałem, wybiegłem z domu. Z daleka słychać było dostojne dźwięki "Zygmunta". Moim małym fiatem pomknąłem do mieszkania, w którym miała być nagrywana telefoniczna korespondencja Jerzego Turowicza z Rzymu. Była tam już cała redakcja w komplecie. (…) Czy myśmy się spodziewali? Owszem, ks. Stanisław Dziwisz przed wyjazdem dawał do zrozumienia, że taka ewentualność wchodzi w grę. Ks. Mieczysław Maliński, prof. Stefan Swieżawski od dawna przepowiadali ten wybór. Tak, ale te przewidywania do ich realizacji miały się jak możliwość wygranej w toto-lotka do faktycznej wygranej”.
wówczas słynny dysydent i dramaturg (później prezydent Czechosłowacji a następnie Republiki Czeskiej) siedział z przyjaciółmi w swoim górskim domku. “Kiedy usłyszeliśmy tę wiadomość, zaczęliśmy wiwatować i krzyczeć z radości do późnego wieczora. Instynktownie czuliśmy, że jest to olbrzymie wsparcie dla wszystkich ludzi kochających wolność a żyjących w świecie komunistycznym”
Najpierw niespodziewana wiadomość o śmierci Jana Pawła I, a w kilka dni później Jego pogrzeb. Cyprysowa trumna - jakże mizerna w porównaniu z naszymi, nawet bardzo skromnymi trumnami - na placu Świętego Piotra, bez katafalku: wprost na ziemi. A potem nietypowy kondukt: ze śpiewem Magnificat anima mea Dominum. Tak zakończył się krótki pontyfikat kard. Albina Lucianiego, który uśmiechnął się do świata jako Jan Paweł I.
Już następnego dnia rozpoczęły się przygotowania do konklawe. Oto kronikarski zapis wydarzeń, jakie zaszły w dniach od 5 do 17 października 1978 roku. Powtarzamy je za L'Osservatore della Domenica z dnia 22 X 1978 roku.
Czwartek, 5 października
O godzinie 11.00 kolegium kardynalskie przyjęło specjalne delegacje ze 107 krajów i 10 międzynarodowych organizacji, które złożyły kondolencje w związku ze śmiercią Jana Pawła I. Rozpoczęła posiedzenie czwarta kongregacja generalna, która przystąpiła do mianowania komisji przewidzianych przez konstytucję apostolską Romano Pontifici eligendo.
Piątek, 6 października.
Do Rzymu przybywa coraz więcej kardynałów. Jest ich już 87. Zebrana na posiedzeniu piąta kongregacja generalna postanawia, że nie odbędą się posiedzenia w sobotę i niedzielę. W ten sposób pozostawi się kardynałom czas na modlitwę w skupieniu i na rozmyślanie. Równocześnie odbywa się nowenna modłów za zmarłego papieża Jana Pawła I, a wierni tłumnie nawiedzają znajdujące się obok siebie groby Jana XXIII, Pawła VI i Jana Pawła I. L'Osservatore Romano nazywa to pielgrzymowanie "trójkątem modlitwy".
Sobota, 7 października.
Podano do publicznej wiadomości apel kolegium kardynalskiego, uchwalony na piątej kongregacji generalnej, o zaprzestanie walk w Libanie i rozwiązanie wielkiego kryzysu w tym kraju. Nawiązując do ogromnego żalu wiernych z powodu śmierci papieża, wikariusz generalny Jego Świątobliwości dla Państwa Watykańskiego, Pietro Canisio van Lierde, zaprasza wiernych do uczestnictwa we mszy św., która w najbliższą niedzielę zostanie odprawiona w kościele parafialnym św. Anny.
Niedziela, 8 października.
To już piąty dzień żałoby po Janie Pawle I. Dzień świąteczny sprowadził do bazyliki Świętego Piotra wielką liczbę wiernych. L'Osservatore Romano na pierwszej stronie pisze między innymi: "Jan Paweł I jest ciągle obecny w sercach wszystkich, szczególnie w sercach ludzi biednych i maluczkich, ponieważ chciał się jak najbardziej do nich upodobnić". Jakiś starszy człowiek z trudnością wychodzący z Watykańskich Grot powiedział: "Nawet w czasie śmierci chciał być pokorny: umarł jak człowiek biedny, bez lekarza, bez widoku bliskich sobie ludzi, nagle".
Poniedziałek, 9 października.
Na posiedzeniu szóstej kongregacji generalnej, w której wzięło udział już 93 członków kolegium kardynalskiego, ustalono między innymi, że msza św. o wybór papieża zostanie odprawiona w sobotę 14 października o godzinie 10.00 rano. Ustalono też porządek konklawe: wejście nastąpi w sobotę 14 października o godzinie 16.30, głosowania odbywać się będą przed południem od godziny 9.30, a potem po południu od godziny 16.30. Obchodzimy równocześnie szósty dzień nowenny modlitw za zmarłego papieża Jana Pawła I: Liturgia eucharystyczna miała szczególny charakter, bo sprawowali ją księża diecezji rzymskiej pod przewodnictwem kardynała wikariusza Ugo Polettiego. Kapłani licznym udziałem we mszy św. dali dodatkowy dowód wierności papieżowi i porywu miłości ku niemu.
Wtorek, 10 października.
Na siódmym posiedzeniu kongregacji generalnej obecnych jest już 99 członków kolegium kardynalskiego. Odbywa się w dalszym ciągu nowenna modłów za zmarłego papieża Jana Pawła I. L'Osservatore Romano podkreśla jeszcze raz na pierwszej stronie fakt, że w bazylice Świętego Piotra gromadzi się bardzo wielka ilość wiernych. Dziennik pisze między innymi: "Jesteśmy przekonani, że ze statystyk i liczbowych danych tego nieustannego pielgrzymowania to jedno pozostanie: chęć pokazania, że na modlitwie chcemy nadal prowadzić ową rodzinną rozmowę, którą zapoczątkował Jan Pawel I. Była to rozmowa z taką ludzkością, jakiej Mu przyszło służyć".
Środa, 11 października.
Na posiedzeniu ósmej kongregacji generalnej, w której uczestniczylo już 101 kardynalów, wysłuchano sprawozdania kardynalskiej komisji dla przygotowania pomieszczeń konklawe, które otoczono szczególną troskliwością. W komunikacie wydanym przez kongregację czytamy, że "przygotowano 112 mieszkań i że usprawniono sposób obliczania głosów, żeby ulatwić trochę pobyt kandynałów w konklawe".
Czwartek, 12 października.
Na posiedzeniu dziewiątej kongregacji generalnej, w której udział wzięło 108 kardynałów (już prawie wszyscy kardynałowie są obecni w Rzymie), dziekan kolegium kardynalskiego odczytał telegram wysłany przez sekretarza generalnego ONZ, w którym Kurt Waldheim odpowiada na ogłoszony przed kilku dniami apel o pokój w Libanie.
Daleko posunięte są prace nad uporządkowaniem pomieszczeń przeznaczonych na konklawe, a ich zabezpieczenie przed wpływami z zewnątrz przeprowadzono z podobną surowością jak poprzednio. Podobnie jak poprzednio wyłączono też wszystkie telefony oprócz jednego, który został zainstalowany w pokoju sekretarza konklawe, monsiniora Ernesto Civardiego, zachowano też telefony wewnętrzne. Ogłoszono następnie, że dobrze wypadła próba pieca, z którego podawać się będzie znaki dymem bialym lub czarnym. Użyje się świec dymnych, ale żeby uniknąć niepewności co do koloru dymu, nie będzie się równocześnie paliło kart, którymi poslugiwać się będą kardynałowie podczas głosowania. Ponieważ przypuszcza się, że znaki dymne po południu będą dawane po zachodzie slońca, kiedy już zapadnie zmrok, przewidziano oświetlenie reflektorami komina znajdującego się na dachu Kaplicy Sykstyńskiej.
W bazylice Świętego Piotra zakończono nowennę modlitw za zmarłego papieża Jana Pawła I. Ostatnia liturgia eucharystyczna odprawiona została w obrządku bizantyjskim, a koncelebrze przewodniczył monsinior Mirosław Stefan Marusyn, biskup tytularny Cadi. Po zakończeniu żaloby L'Osservatore Romano przywraca pierwszej stronie zwyczajną szatę graficzną: usunięte zostają wielkie czarne linie żałobne. Ale do kolegium kardynalskiego dociera nowa smutna wiadomość: w Polsce po długiej chorobie zmarł kard. Bolesław Filipiak; liczył lat 77, a kardynałem mianował go papież Paweł VI, co podano do publicznej wiadomości na konsystorzu dnia 24 maja 1976 roku.
Piątek, 13 października.
Odbyło się posiedzenie ostatniej, dziesiątej już kongregacji generalnej, w której wzięlo udział 113 kardynałów. Przystąpiono do losowania mieszkań, w których przebywać będą kardynałowie podczas konklawe, i rozdano medale pamiątkowe II Sede vacante 1978. Medal ze złota, srebra i brązu wykonany został przez Mennicę Włoską. Projektował go rzeźbiarz Raoul Vistoli. Na awersie (na stronie głównej) umieścił on herb kardynała Villota, kamerlinga Świętego Kościoła Rzymskiego, a na rewersie (na odwrocie) herb II Sede vacante: klucze ułożone w kształcie krzyża św. Andrzeja (litera X).
Zezwolono dziennikarzom na oglądnięcie pomieszczeń konklawe: była to bardzo skrupulatna "inspekcja", rozglądano się za czymś szczególnym. Na główną czgść konklawe składają się znane wszystkim pomieszczenia, kaplica paulińska, w której kardynałowie sprawować będą liturgię eucharystyczną, Kaplica Sykstyńska, w której odbywać się będą głosowania, tzw. prima Loggia oraz apartament Borgiów. Przewodnikiem dziennikarzy był architekt konklawe, inżynier Tito de Michelis, akredytowanych dziennikarzy było 840 (z tego około 600 zagranicznych), podczas gdy w poprzednim konklawe było ich 900.
Sobota, 14 października.
To dzień otwarcia konklawe, chociaż głosowania rozpoczną się dopiero w niedzielę. Rano kardynał Villot i wszyscy purpuraci koncelebrowali mszę św. o wybór papieża (pro eligendo Summo Pontifice). Po południu natomiast odbyła się - transmitowana przez telewizję świata (tak to środki społecznego przekazu weszły z triumfem do wszystkich większych uroczystości w Kościele) - ceremonia wejścia w obszar konklawe. Podczas mszy św. porannej kardynał Villot wygłosił homilię, w której przypomniał, że "podstawa naszej zdolności wypełniania obowiązku elektora opiera się na wolnym wyborze samego Pana, rozumianym mistycznie, a nie na ludzkich zaletach, które wzięci z osobna, możemy mieć". O godzinie 16.30 kardynałowie pozostają sami w obrębie konklawe po wygłoszeniu formuły: extra omnes! (niech wszyscy wyjdą!).
Niedziela, 15 października.
Rozpoczynają się godziny oczekiwania. Jak długo trwać będzie konklawe? Czy będzie tak krótkie, jak przy wyborze Jana Pawła I, czy też trudno będzie znaleźć następcę? Oto pytania, które zadają sobie wszyscy zgromadzeni na placu Świętego Piotra (ograniczamy się do wymienienia tylko tego miejsca, choć obszar zainteresowania jest tak wielki jak świat). Tymczasem w konklawe wszystko odbywa się według ustalonego programu: wczesnym rankiem przed godziną siódmą otwiera się zewnętrzna brama przed "wielkim kołem" (kluczy do niej strzeże delegat Państwa Watykańskiego, Giulio Sacchetti): to pierwsza dostawa żywności. W kuchni pracują siostry szarytki.
Kardynałowie najpierw koncelebrować będą msze św. w kilku grupach, a potem (ok. godz. 9.15) na dany znak zgromadzą się w Kaplicy Sykstyńskiej. Nastąpi śpiew Veni Creator i o godz. 9.30 pierwsze głosowanie.
Szczegóły głosowania nie są znane. Od tej chwili aż do ukazania się dymu plac Świętego Piotra napełnia się powoli tłumem ludzi spoglądających na komin na dachu Kaplicy Sykstyńskiej. Dzień jest przepiękny, a ranek mija spokojnie. Dziennikarze pytają ludzi zbierających się na placu: Spodziewacie się, że dym będzie biały? Nikt nie jest takiego zdania. Równocześnie jednak wszystkim się wydaje, że wydarzy się coś ważnego w dziejach, i nikt nie chce pozwolić, żeby to się stało pod jego nieobecność. Oczekiwanie jest krótsze niż w poprzednim konklawe: o godzinie 11.58 pojawia się słup dymu, a więc kilka minut wcześniej niż podczae konklawe, które wybrało Jana Pawła I. Dym jest czarny, zupełnie czarny. Tłum rozchodzi się powoli i nagle zrywa się krzyk: biały! Rzeczywiście, dym zmienił kolor, a wszyscy zapomnieli o wielokrotnie powtarzanym oświadczeniu, że najpierw płonąć będą świece dymne, a potem kartki. Właśnie owe kartki dają biały dym. Z watykańskiego Biura Prasowego nadchodzi zresztą potwierdzenie (oczywiście nieoficjalne, ponieważ z konklawe nie ma żadnej łączności). Ojciec Panciroli mówi do dziennikarzy: jestem pewny, że dym jest czarny.
Tłum rozprasza się, powróci dopiero po południu. Nie wszyscy jednak opuszczają plac Świętego Piotra. Dzień jest piękny i trzeba bronić zdobytych pierwszych miejsc. Po południu tłum się podwaja.
Powoli mijają godziny, na placu się ściemnia. Niektórzy pytają: czy uda się zobaczyć dym w ciemności? Jednak skoro tylko zapadł zmrok, wątpliwości znikły, ponieważ zaczęły działać fotokomórki, wskutek czego zapaliły się reflektory i powoli objęły srebrzystym blaskiem kopułę Świętego Piotra i dach Kaplicy Sykstyńskiej, który w owym świetle nabrał zupełnie innych wymiarów, stał się wprost inną architekturą. O godz. 18.35 tłum wybucha krzykiem: wygląda na to, że z komina ukazuje się dym biały. Ale to tylko złudzenie optyczne. Tak więc tego wieczoru nie będziemy jeszcze mieć papieża.
Poniedziałek, 16 października.
Wygląda na to, że dwa przedpołudniowe głosowania przebiegły szybciej. Wielu spośród tłumu, którzy twierdzili, że dopiero koło południa nadejdzie właściwa pora, zupełnie się zawiodło. W rzeczywistości bowiem o godzinie 11.18 - czyli dokładnie czterdzieści minut wcześniej niż dnia poprzedniego - z komina Kaplicy Sykstyńskiej nadeszła odpowiedź. Teraz też było odrobinę wątpliwości, ale płynęły one raczej z tego, że tłum upierał się przy nadziei na pozytywny wynik. Faktyczny kolor dymu był jednak oczywisty: czarny, także tym razem.
Zbliża się wielka chwila. Pozostawmy kronikarza z L'Osservatore della Domenica. Oto fragment z Munchener Katholische Kirchenzeitung z 29 października 1978 roku:
godzina 18.18
godzina 18.18. I wtedy, o godzinie 18.18, zebrany na placu Świętego Piotra tłum krzyknąt: E'bianca! Nie było żadnej wątpliwości. Tym razem dym jest od samego początku biały i taki pozostaje. Rzymianie są całkowicie pewni swego, nikt nie opuszcza placu, bo to przecież chwila decydująca. Niewymowna radość, ożywienie. Ostatnie wątpliwości rozwiewają się o godzinie 18.33, kiedy to na plac wkracza orhiestra dęta gwardii szwajcarskiej. Teraz wszystko jest jasne. Kaplica Sykstyńska pogrążyła się znowu w ciemnościach: reflektory skierowano na lodżię nad portalem bazyliki Świętego Piotra. W takt marsza wkraczają nowe oddziały w barwnych mundurach. Drzwi od bazyliki powoli się otwierają i w kilka sekund później ponad placem Świętego Piotra rozbrzmiewa stara formuła, którą wygłasza kardynał Felici:
Annuntio vobis gaudium magnum: Habemus papam!
Podniecony tłum szaleje z radości, ale specjaliści od przepowiedni kręcą głowami. Kardynał Felici nie wyglądał na szczególnie wzruszonego. Człowiek pełen radości mówi inaczej. Mamy zatem papieża, ale kto nim jest? Tłum wstrzymał oddech i trwa w napięciu, gdy kardynał Felici mówi dalej: eminentissimum ac reverendissimum dominum... Tu kardynał Felici na chwilę przerwał i następnie powtórzył: dominum Carolum. Jakiż kardynał ma na imię Karol? Cały plac zastygł w milczeniu. Kiedy wybrano kardynała Lucianiego, zebrani na placu po usłyszeniu imienia: Albinum - przerwali ogromnym okrzykiem radości. Kardynał Felici mówi dalej: Sanctae Romanae Ecclesiae cardinalem Wojtyła. Teraz powoli rozlegają się oklaski, przecież bardzo niewielu wie, kim jest kardynał Wojtyła. Skąd mają znać Włosi Polaka Wojtyłę z Krakowa, na którego nawet najodważniejsi nie liczyli. To pewne, że nie jest Włochem. Otaczający nas zauważyli, że mamy L'Osservatore Romano z wykazem kardynałów i zaczynają się na nas pchać. Skąd jest nowy papież? Z Afryki? z Ugandy? Większość jest przekonana, że papieżem jest Murzyn, a kiedy im mówimy, że to Polak, kardynał z Krakowa, odnoszą się do tego nieufnie. Dalsze słowa kardynała Felici o tym, że papież przybrał sobie imię Jan Paweł II, prawie utonęły wśród okrzyków radości i uniesienia.
Oto jeszcze inny opis tej samej chwili. Autorem tej relacji jest specjalny wysłannik Informations Catholiques Internationales, Joseph Limage (numer z 15 listopada 1978 roku):
Jakież zdumienie! Z lodżii bazyliki Świętego Piotra, oświetlonej reflektorami armii włoskiej, kardynał Felici zaczyna zapowiadać imię nowego papieża: Carolum. Dwieście tysięcy ludzi zebranych na placu Świętego Piotra milczy ze zdumienia: ani jeden spośród papabili nie nosi takiego imienia! Jakaż by była burza oklasków, gdyby tak kardynał Felici powiedział imię: Ioannem! Głośniki powtarznją echem: Sanctae Romanae Ecclesiae cardinalem Wojtyła... Tym razem są już oklaski: bądź co bądź to przecież papież! Ale tak naprawdę to kim on jest? Jakaś pani odpowiada: "Nie wiem! Myślę, że to Włoch!". Przy uszach odbiorniki tranzystorowe, wszyscy spodziewają się, że radio watykańskie da jakieś wyjaśnienie. Ktoś okropnie wymawiający nazwisko mówi: "To Polak. Wojtyła!". Dookoła rozchodzi się wieść: "Papież jest Polakiem!". A tymczasem kardynał Felici kończy uroczystą formułę: qui sibi nomen imposuit Ioannem Paulum II. Niezwykłe oklaski i owacje, jakie po tych słowach nastąpiły, były dowodem, że zebrany tłum na to właśnie czekał.
Na placu Świętego Piotrn było wielu dziennikarzy i każdy spisywał informacje dla swojego czasopisma. Oto relacja Włocha, Brunona Tucciego, specjalnego wysłannika Corriere della sera:
"To obcokrajowiec - woła tłum. "To Polak!" - dodaje ktoś, komu udało się dosłyszeć nazwisko. Jak będzie mówił? W jakim języku zwróci się do wiernych? - zastannwiają się tysiące ludzi, kłębiące się nn placu Świętego Piotra. Pytanie przechodzi z ust do ust. Nie chodzi tu o prostą ciekawość, chodzi o coś więcej. W domach włączone telewizory i radia. Miliony oczu i uszu czekają z niecierpliwością na pierwsze słowa nowego papieża. Przecież od roku 1523 żaden obcokrajowiec nie był papieżem. Zrozumiały jest ten stan ducha katolików całego świata. Ale upłynie jeszcze wiele minut, zanim Jan Paweł II ukaże się na balkonie bazyliki.
godzina 19.00
Wróćmy do kronikarza L'Osservatore della Domenica. Przypominamy: jest poniedziałkowy wieczór, 16 października 19?8 roku. Minęła już godzina 19.00.
Ukazuje się wreszcie kardynał Wojtyła. Jedna, dwie minuty i tak niewiele słów, a cały tłum został już podbity. Zebrani usłyszeli niewątpliwie poprawny język włoski, głos mocny, a przede wszystkim to, że papież przypomniał Madonnę im, mieszkańcom Rzymu, którzy właśnie Matkę Bożą ogłosili patronką miasta.
Oto pierwsze orędzie Jana Pawła II:
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Najdrożsi Bracia i Siostry!
Jeszcze przeżywamy wielki smutek z powodu śmierci naszego ukochanego papieża Jana Pawła I, a oto Najdostojniejsi Kardynałowie już powołali nowego biskupa Rzymu. Powołali go z dalekiego kraju, z dalekiego, lecz zawsze tak bliskiego przez łączność w wierze i tradycji chrześcijańskiej.
Bałem się przyjąć ten wybór, jednak przyjąłem go w duchu posłuszeństwa dla Pana naszego Jezusa Chrystusa i w duchu całkowitego zaufania Jego Matce, Najświętszej Maryi Pannie.
Nie wiem, czy potrafię rozmawiać waszym... naszym językiem włoskim. Jeżeli się pomylę, to mnie poprawicie. Przedstawiam się wam wszystkim dzisiaj, by wyznać naszą wspólną wiarę, naszą nadzieję, naszą ufność pokładaną w Matce Chrystusa i Kościoła z pomocą Pana Boga i z pomocą ludzi.
Pozostawmy naszego kronikarza, bo wspomniany już Bruno Tucci ma coś więcej do powiedzenia. Przypomnijmy: Bruno Tucci jest w lepszej sytuacji, bo stoi wśród tłumu.
Po godzinie Jan Paweł II ukazuje się tłumowi. Ludzie biją brawo, wykrzykują, klękają, żegnają się. Machanie chusteczkami, nadal oklaski - wydaje się, że Rzym chce zgotować nowemu papieżowi specjalne przyjęcie, żeby mógł się poczuć jak u siebie, żeby wiedział, że znalazł się w mieście, które mu dobrze życzy i nie da mu odczuć oddalenia od ojczyzny, od ludu i wiernych.
Jeszcze długie, nie kończące się chwile, gdy papież Wojtyła wznosi ręce ku niebu, pozdrawia, uśmiecha się. Jakaś siostra zakonna ściskająca w ręce lornetkę wykrzykuje: "On ma twarz dobrego pasterza!". Z imieniem, jakie wybrał, nie może być inaczej. Potem na placu robi się cisza, jakiś ksiądz podsuwa mikrofon. Papież Wojtyła zabiera gtos. Nie ogranicza się do udzielenia błogosławieństwa Urbi et Orbi, lecz idąc za przykładem swego poprzednika pragnie "pobratać się" z tysiącami wiernych zebranych na placu Świętego Piotra. Dilettisimi fratelli e sorelle - mówi. I tłum natychmiast przerywa mu oklaskami, bo wszyscy zrozumieli, że papa straniero jest obcokrajowcem tylko z pochodzenia. Mówi naszym językiem, mówi płynnie po włosku.
"Zdaje się, że mógłby pochodzić z Lombardii albo z Piemontu" - mówi jakiś młody człowiek i nagle milknie, żeby nie utracić reszty przemówienia.
Papież mówi dalej: "Ho avuto paura di ricevere questa nomina, ma l'ho fatto nel spirito dell' ubbidienza... Owacje są jeszeze większe, tłum doskonale usłyszał omyłkę papieża (nel spirito zamiast nello spirito), ale może właśnie dlatego chce mu okazać swoją bliskość. Głosem łamiącym się ze wzruszenia Ojciec święty mówi, że trudno mu się wysłowić i jeżeli się pomyli, trzeba będzie go poprawiać. Od tej chwili tłum na placu Świętego Piotra jest już podbity łagodnością arcybiskupa krakowskiego. Nie jest ważne to, że Ojciec święty może popełnić jakiś błąd językowy, coś źle wymówić. Zna dobrze język włoski, można go dobrze zrozumieć. Nie będzie miał wymowy okolic Bergamo, jaką miał Jan XXIII, ani akcentu weneckiego papieża Lucianiego, ale jego wymowa też jest specyficzna, a wierni już ją uznali za swoją. Ojciec święty końezy przemówienie.
Upłynęło 11 minut, odkąd papież Wojtyła ukazał się na balkonie bazyliki Świętego Piotra. jeszeze przejęty wzruszeniem zwrócił się w stronę monsiniora Virgilio Noe, mistrza ceremonii, który mu zasugerował: "Wystarczy, wystarczy".
Bez Chrystusa nie możemy zrozumieć św. Jana Pawła II Wielkiego. Nie możemy zrozumieć go bez Wadowic, które stały się przedziwnym odbiciem Nazaretu. Nie możemy zrozumieć go bez jego rodziców, Karola i Emilii, dzisiaj już Sług Bożych. Nie możemy zrozumieć jego wrażliwości na każdego człowieka bez tego chrześcijańskiego humanizmu, jakim promieniował jego dom. Nie możemy zrozumieć jego apostolskiego żaru, z jakim głosił on Chrystusa na wszystkich areopagach świata - przekonuje nas metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski
Trzy miasta – Wadowice, Kraków i Rzym – w życiu Karola Wojtyły łączy jedna osoba: Jezus Chrystus. W Niego został on wszczepiony w wadowickim kościele poprzez sakrament Chrztu udzielony mu 20 czerwca 1920 roku. O Nim z duszpasterską troską i miłością nauczał jako arcybiskup metropolita krakowski. Jego z wielką mocą głosił na wszystkich areopagach świata jako Jego Wikariusz, a zarazem następca św. Piotra Apostoła. Przy zachowaniu koniecznych i właściwych proporcji zachodzących między Wadowicami a Nazaretem, spróbujmy zatem pojąć życie Karola Wojtyły poprzez tę niezwykłą szkołę, jaką jest jego rodzinne miasto – twierdzi arcybiskup.
Wadowice, ulica Kościelna 7 (dawniej Rynek 2, m. 4), niepozorna kamienica, należąca niegdyś do Żyda - Chaima Bałamutha, stojąca między dwiema innymi. To właśnie tu 18 maja 1920 roku urodził się Karol Wojtyła - przyszły papież Jan Paweł II. Tu też spędził lata swojego dzieciństwa i wczesnej młodości. Gdy Karola Wojtyła miał dziewięć lat, umarła jego matka - Emilia z Kaczorowskich. Trzy lata później - w 1932 roku, zmarł brat Karola - Edmund. Od tej pory Karol Wojtyła został sam z ojcem....
Zapraszamy na podróż od Wadowic do Watykanu, od kameralnej atmosfery nieco sennego miasteczka, do milionowego audytorium wiernych w czasie pielgrzymek po całym świecie. Od małego chłopca do autorytetu moralnego i głosu sumienia stającego w obronie każdego człowieka. Czytaj więcej...
Historia życia Karola Wojtyły - Jana Pawła II, to wielowątkowa opowieść o artyście, filozofie, duszpasterzu, wychowawcy młodzieży oraz polityku o wielkim wpływie na kształt dzisiejszej Polski i świata. Człowieku, który w życiu dużo przeszedł, doświadczył i widział, a jednocześnie pozostał osobą pełną ufności w drugiego człowieka. Jego głęboka wiara stała się wzorem do naśladowania dla wielu milionów ludzi na całym świecie.
Posłuchajmy ks. profesora Pawła Bortkiewicza TChr. profesora nauk teologicznych specjalizującego się w zakresie teologii moralnej, długoletniego dziekana Wydziału Teologicznego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, dyrektora Centrum Etyki UAM w Poznaniu, członek Komitetu Nauk Teologicznych Polskiej Akademii Nauk, a także członka Rady Programowej Centrum Jana Pawła II „Nie lękajcie się” w Krakowie.
Ks. profesor Paweł Bortkiewicz TChr.
Co mówił za życia o świętości sam Karol Wojtyła? Zdawał sobie doskonale sprawę, że to nie zależy wyłącznie od woli człowieka, ale też bez jego udziału nigdy się nie stanie.
Świętość wydaje się celem trudnym, osiągalnym tylko dla ludzi zupełnie wyjątkowych albo dla tych, którzy odrywają się całkowicie od życia i kultury danej epoki. W rzeczywistości świętość jest darem i zadaniem zakorzenionym w chrzcie i bierzmowaniu, powierzonym wszystkim członkom Kościoła w każdej epoce. Jest darem i zadaniem dla świeckich tak samo jak dla zakonników i kapłanów, w sferze prywatnej, tak jak w działalności publicznej, w życiu zarówno jednostek, jak rodzin i wspólnot. Czy dziś można być świętym? Gdybyśmy mieli liczyć wyłącznie na ludzkie siły, cel ten rzeczywiście zdawałby się nieosiągalny. Tak jak sól nadaje smak pożywieniu i jak światło oświeca ciemności, tak świętość nadaje pełny sens życiu, czyniąc je odblaskiem chwały Bożej.
Orędzie na XIII Światowe Dni Młodzieży, 30.11.1997 r.
Japońska młodzież odwzajemniła papieżowi jego życzliwośc w najbliższy chyba jego sercu sposób - śpiewając po polsku "Góralu, czy ci nie żal...", czego posłuchać możemy na dołaczonym filmie.
Pojęcie Kresów mocno zakorzenione jest w kulturze polskiej. Ma ono znaczenie nie tylko przestrzenne, lecz także czasowe – jako kres istnienia naszej narodowej tożsamości na ziemiach, które znalazły się poza granicami Polski. Pod wpływem depolonizacyjnej polityki zaborców oraz oddziaływania zamieszkałych tam narodowości kultura polska stopniowo traciła swoją pozycję i siłę, ale nigdy nie została wykorzeniona, a często mocno wrosła w lokalne tradycje, obyczaje i wzorce.
Miał tego świadomość papież Jan Paweł II pielgrzymując po dawnych ziemiach polskich, spotykając się z mieszkającymi tam Polakami. Wystawą Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" przypominamy niektóre ze słów skierowanych przez Ojca Świętego do naszych rodaków na Kresach.
"Wypowiedziane w czasie wizyty słowa papieża Jana Pawła II nadal nam towarzyszą, ciągle przypominają o konieczności zachowania w życiu codziennym uczciwości, szacunku, sprawiedliwości, odpowiedzialności i solidarności" - napisała prezydent Litwy Dalia Grybauskaite w liście odczytanym podczas otwarcia wystawy w 2013 roku, w 20. rocznicę wizyty papieża Jana Pawła II w tym kraju.
Jak przypomniano wówczas "w swoich modlitwach i przemówieniach Ojciec Święty podkreślał wagę stosunków polsko-litewskich"; zaznaczał, że "Ostra Brama jest świątynią wszystkich wiernych, miejscem jedności, gdzie na modlitwie przed obliczem Matki Boskiej gromadzą się Litwini, Polacy, Białorusini, Ukraińcy".
Wybór kard. Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową był dla sowieckich służb specjalnych zaskoczeniem, ale szybko zrozumiały one istotę zagrożenia, jaką dla systemu stanowił pontyfikat papieża Polaka.
Trudno o lepszy barometr nastrojów i ocen kształtujących opinie w kierownictwie państw komunistycznych aniżeli raporty wywiadów oraz innych instytucji związanych z bezpieczeństwem. Wynika to m.in. z tego, że służby specjalne – w przeciwieństwie do dyplomacji, koncentrującej się przede wszystkim na bieżących wydarzeniach – potrafiły zbierać materiały, działać i analizować sytuację w dłuższej perspektywie czasowej. Służby sowieckie miały także rozległą siatkę agenturalną, która została dodatkowo wzmocniona zasobami krajowymi oraz międzynarodowym wsparciem. Ten mechanizm pozwolił wywiadowi Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego (KGB) niemal natychmiast po wyborze Jana Pawła II przekazywać na Kreml szczegółowe informacje oraz analizy.
Po kilku miesiącach KGB opracowało starannie przemyślaną listę zagrożeń oraz podjęło liczne działania operacyjne mające skutecznie rozpoznać i neutralizować aktywność papieża na arenie międzynarodowej. Skali tych działań nie znamy, ale na podstawie ujawnionych dokumentów można stwierdzić, że po wyborze Jana Pawła II kierunek watykański stał się jednym z priorytetów służb wywiadowczych bloku wschodniego. Nie bez znaczenia było to, że na czele KGB stał w tym czasie Jurij Andropow, przekonany, że ożywienie religijne i narodowe będzie stanowiło największe zagrożenie dla spoistości państwa sowieckiego.
O tym, że służby sowieckie interesowały się metropolitą krakowskim kard. Karolem Wojtyłą, świadczyła próba inwigilacji jego przyjaciela, ks. Andrzeja Bardeckiego, podjęta w 1977 r. – w ramach operacji „Progres” – przez sowieckiego nielegała Iwana Iwanowicza Bunyka „Filozofa. Niepokój strony sowieckiej oddają wspomnienia szefa rezydentury KGB w Warszawie, gen. Witalija Pawłowa, który po latach opisał, jak wspólnie z sekretarzem KC PZPR Stanisławem Kanią i kierownictwem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych PRL obawiali się, „że nowy papież będzie kontynuował swoją kardynalską politykę nieprzejednanej wrogości wobec ZSRR i ustroju socjalistycznego”. Nie tylko kanały wywiadowcze alarmowały Kreml. Rezydujący w Warszawie sowiecki ambasador Borys Aristow w relacjach dla Biura Politycznego Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego nazywał nowego papieża „jadowitym antykomunistą”
Sowiecki wywiad od pierwszych dni pontyfikatu Jana Pawła II informował, że u steru Kościoła katolickiego znalazł się papież znający naturę komunizmu nie z relacji czy dokumentów watykańskiej dyplomacji, lecz z autopsji. „Negocjacje z Watykanem będą trudniejsze, ponieważ na czele Kościoła stanął biskup dobrze znający realia socjalistycznego państwa” – zapisano w ściśle tajnym raporcie przygotowanym przez KGB kilka dni po wyborze Jana Pawła II i rozesłanym do stolic innych krajów bloku wschodniego. Materiał powstał, jak zaznaczono, także przy współpracy „polskich towarzyszy”. Polski „wkład” jest zrozumiały, gdyż to właśnie Departament IV MSW przez wiele lat zajmował się inwigilacją i operacyjnym rozpracowaniem kard. Karola Wojtyły i jego najbliższego otoczenia. Materiał szczegółowo opisuje drogę życiową kardynała, krąg jego przyjaciół i znajomych, zainteresowania i pasje, także artystyczne i sportowe. W ocenie autorów raportu wybór kard. Wojtyły to wielkie wyzwanie dla całego systemu komunistycznego. Spodziewano się, że jego skutkiem może być odrodzenie religijne w Europie Wschodniej.
Kardynał Karol Wojtyła jest przedstawiany w tym dokumencie jako wybitny intelektualista, znakomity mówca, szybko nawiązujący kontakty zarówno z kręgami intelektualistów, jak i wielkimi masami uczestniczącymi w uroczystościach religijnych. Autorzy raportu podkreślają jego wielki autorytet moralny, skromność oraz ascetyczny tryb życia.
„Ma głębokie zainteresowania filozofią, psychologią i naukami przyrodniczymi. Znakomicie opanował języki: łacinę, angielski, francuski, niemiecki, hiszpański i włoski. Najważniejszym wzorem dla niego jest postać św. Stanisława ze Szczepanowa, biskupa i męczennika” – czytamy w raporcie. Zwraca się tam także uwagę na to, że Jan Paweł II to zwolennik dialogu ekumenicznego oraz odnowy Kościoła w duchu Soboru Watykańskiego II. „Polityczne poglądy kard. Wojtyły trudno oceniać jednoznacznie – napisano. – Z pewnością jest zdecydowanym antykomunistą, jednocześnie jednak pozytywnie ocenia niektóre przemiany, jakie dokonały się w Polsce na skutek reform ustrojowych”.
Przypomniano, że jako metropolita krakowski wielokrotnie krytykował władze państwowe za łamanie praw człowieka, przymusową ateizację społeczeństwa oraz negowanie roli Kościoła na obszarze kultury. W dalszej części raportu podkreślono, że kard. Wojtyła wielokrotnie udzielał wsparcia opozycji antysocjalistycznej, a z niektórymi jej liderami utrzymywał osobiste kontakty. W konkluzji napisano, że wybór kard. Wojtyły na papieża oznacza bardziej zdecydowane wsparcie Watykanu dla postulatów wolności sumienia oraz swobód obywatelskich w krajach komunistycznych.
Już po kilku miesiącach pontyfikatu Jana Pawła II, w maju 1979 r., jedna z najważniejszych struktur sowieckiego wywiadu – Wydział I Pierwszego Zarządu Głównego – nakazała jednostkom wywiadowczym na Ukrainie i Litwie prowadzenie działań operacyjnych wymierzonych przeciwko papieżowi. Rozkaz w tej sprawie podpisał jeden z czołowych sowieckich analityków, gen. mjr Anatolij Kiriejew, który bogatą karierę wywiadowczą zakończył w latach osiemdziesiątych jako szef rezydentury KGB w Warszawie.
Działania podjęto na podstawie analizy wystąpień papieża oraz jego aktywności na forum międzynarodowym. Stwierdzono, że Jan Paweł II dokonuje radykalnego zwrotu w polityce watykańskiej, której celem stają się konfrontacja z komunizmem i pobudzenie ludzi wierzących do aktywności na terenie bloku wschodniego.
„Zdaniem papieża należy postawić na długotrwałą i konsekwentną walkę na rzecz wewnętrznego rozkładu obecnego ustroju w krajach socjalistycznych, przede wszystkim poprzez nakłanianie młodzieży i inteligencji do wystąpień, w których opowiedziałyby się «za prawem do samookreślenia oraz wolnością myśli i sumienia». Działalność Kościoła, jak sądzi Jan Paweł II, powinna również sprzyjać wzrostowi niezadowolenia ludności oraz tendencji nacjonalistycznych we wspomnianych krajach” – napisał w swym dokumencie gen. Kiriejew.
Czekistów niepokoiły zwłaszcza zmiany, które na polecenie papieża wprowadzono w watykańskich mediach, m.in. Radiu Watykańskim. Rozgłośnia znacznie rozszerzyła zasięg swoich audycji do krajów socjalistycznych oraz zwielokrotniła liczbę audycji nadawanych w językach litewskim, ukraińskim i rosyjskim. Wyraźnie zwiększyła się także liczba publikacji wydawanych przez Kościół, które miały być kolportowane do tych krajów. Sowieci byli przekonani, że podnoszone przez Jana Pawła II hasła obrony praw człowieka faktycznie mają służyć walce z systemem komunistycznym i dominacją Moskwy.
Na podstawie wspomnianej dyrektywy w marcu 1980 r. jednostka wywiadu KGB na Litwie rozpoczęła prowadzenie przeciwko papieżowi sprawy agenturalno-obserwacyjnej o kryptonimie „Kapella” (Kaplica). Była to operacja realizowana dużym nakładem sił i środków na polecenie centrali KGB w Moskwie, mająca na celu przeniknięcie do najbliższego otoczenia papieża z wykorzystaniem m.in. agentury, którą KGB miało w Kościele katolickim na Litwie oraz w środowiskach litewskiej emigracji w Stanach Zjednoczonych. Podobne działania KGB prowadziło na Ukrainie, a ich celem była przede wszystkim penetracja środowisk greckokatolickich na Zachodzie oraz prac Kongregacji ds. Kościołów Wschodnich, odpowiedzialnej za ich funkcjonowanie w Kościele katolickim.
W ocenie sowieckich analityków, wybór kard. Wojtyły oznaczał radykalny zwrot w polityce wschodniej Stolicy Apostolskiej, co miało stanowić bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa Związku Sowieckiego.
Sowiecki wywiad logicznie zakładał, że zasadniczym celem działań papieża wobec ZSRS będzie próba ożywienia Kościoła katolickiego na Litwie i Łotwie, gdzie jego struktury, choć mocno ograniczone, nadal istniały. Kolejnym punktem tej analizy było przewidywanie, że papieżowi będzie zależeć na reaktywowaniu hierarchii katolickiej obrządku łacińskiego w zachodnich obwodach Ukrainy i Białorusi, odnowieniu hierarchii katolickiej obrządku łacińskiego we Lwowie oraz wsparciu dla działającego w podziemiu Kościoła greckokatolickiego. W strategii papieża – według KGB – ważny miał być także obszar Kaukazu. Chodziło o nawiązanie dialogu i zacieśnienie stosunków z prawosławnymi i innymi Kościołami chrześcijańskimi „małych narodów” ZSRS, przede wszystkim zaś z Kościołem prawosławnym w Gruzji i Apostolskim Kościołem w Armenii, tak aby osłabić ich relacje z Rosyjskim Kościołem Prawosławnym i wzmocnić wpływ Watykanu na południu ZSRS. Przewidywano ponadto, że jednym z elementów taktyki Jana Pawła II wobec Związku Sowieckiego będzie wykorzystanie kontaktów ekumenicznych do tego, by prowadzić intensywny dialog z Rosyjskim Kościołem Prawosławnym, zachęcając go do występowania przeciwko władzom w obronie wolności religijnej.
Rok po inauguracji pontyfikatu, 13 listopada 1979 r., sekretariat KC KPZS, a więc kierownicze gremium sowieckiej partii komunistycznej, zaakceptował „Wytyczne do działań przeciwko polityce Watykanu w stosunku do krajów socjalistycznych”. Dokument powstał na podstawie projektu przygotowanego przez ośmioosobowy zespół powołany trzy tygodnie wcześniej przez tenże Sekretariat. W skład zespołu wchodzili m.in. gen. Wiktor Czebrikow, zastępca szefa KGB; Michaił Zimianin, sekretarz KC KPZR odpowiedzialny za kwestie ideologiczne; oraz Władimir Kurojedow, przewodniczący Rady ds. Religii przy Radzie Ministrów ZSRS. Ostateczna wersja tych wskazań składa się z sześciu punktów, z których dwa objęto dodatkową klauzulą tajności. Zostały umieszczone w teczce specjalnej, a o ich treści nie powiadomiono większości instytucji, do których wysłano tekst uchwały, lecz jedynie te, których bezpośrednio dotyczyły – Ministerstwo Spraw Zagranicznych i KGB. Obie te instytucje miały „zbadać problem dalszych kroków w celu przeciwdziałania negatywnym aspektom nowej polityki wschodniej Watykanu”, a w razie potrzeby „przedstawić KC odpowiednie propozycje”. KGB nakazano zaś podjęcie „działań w celu opublikowania specjalnymi kanałami za granicą materiałów, w których omawiano by problem tych działań Watykanu, które mogłyby zaostrzyć jego stosunki z krajami socjalistycznymi, a tym samym utrudnić położenie Kościołów katolickich w tych krajach”, oraz takich, które miałyby „przedstawiać we właściwy sposób niebezpieczne tendencje w działalności papieża Jana Pawła II”. W istocie dokument jest nieformalnym wypowiedzeniem wojny Janowi Pawłowi II. Zobowiązuje najważniejsze instytucje oraz administrację Związku Sowieckiego do działań przeciwko papieżowi. Rzucono przeciw niemu również potężną machinę wpływów sowieckiego imperium na Zachodzie: skorumpowanych polityków, usłużnych przedstawicieli świata mediów i kultury.
W analizach sowieckich organów bezpieczeństwa jako obszar szczególnie wrażliwy wskazywano Litwę i pozostałe republiki bałtyckie oraz Ukrainę. Kreml niepokoiła zwłaszcza nominacja litewskiego prałata ks. Audrysa Bačkisa, który w 1979 r. został zastępcą sekretarza watykańskiej Rady Spraw Publicznych Kościoła, nadzorując m.in. kontakty z krajami socjalistycznymi. Bačkis był synem przedwojennego litewskiego dyplomaty i jego nominację KGB oceniało jako kolejny „antysowiecki gest” Jana Pawła II. W przypadku Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej obawiano się zaś, że pontyfikat Jana Pawła II będzie wsparciem dla środowiska grekokatolików żyjących w tamtejszym Kościele podziemnym. O tych zagrożeniach gen. Witalij Fedorczuk, szef KGB na Ukrainie, obszernie pisał w grudniu 1980 r. do Wołodymyra Szczerbyckiego, I sekretarza Komunistycznej Partii Ukrainy13. Generał przekonywał, że papieskie działania stanowią ingerencję w wewnętrzne sprawy Związku Sowieckiego, i wyrażał niepokój o konsekwencje dla sytuacji wewnętrznej na Ukrainie, ponieważ – jak stwierdzał – „Kościół unicki jest ideowym wsparciem dla ukraińskiego nacjonalizmu i przygotowuje kierownicze kadry dla nacjonalistów”. Fedorczuk wzywał władze sowieckie do przeciwdziałania temu zagrożeniu i podjęcia walki zarówno z grekokatolikami, jak i ukraińskim nacjonalizmem.
Niezwykle ciekawa jest zaprezentowana w tym dokumencie statystyka tzw. przestępstw przeciwko ustawie wyznaniowej, która była kagańcem narzuconym przez sowieckie państwo wszystkim wspólnotom religijnym. Już w 1979 r., po roku pontyfikatu Jana Pawła II, odnotowano pięciokrotny wzrost przypadków łamania sowieckiego prawa wyznaniowego, co było interpretowane jako odpowiedź społeczna na papieskie wezwanie do odważnego wyznawania wiary. Dotyczyło to przede wszystkim Litwy i Ukrainy, gdzie w środowiskach katolickich – zarówno obrządku łacińskiego, jak i wschodniego – powstały niezależne komitety ochrony praw ludzi wierzących, zaczęto także prowadzić w skali masowej nielegalne nauczanie religijne oraz wydawać, poza cenzurą, publikacje religijne. Pod wpływem pontyfikatu Jana Pawła II powstały środowiska dysydentów, które do postulatów ruchu obrony prawa człowieka dodały postulat obrony wolności sumienia oraz swobód religijnych jako niezbywalnej części praw człowieka.
Wrażenie, że w osobie nowego papieża nie tylko Związek Sowiecki, lecz cały obóz komunistyczny ma groźnego przeciwnika, spotęgowało się po audiencji dla ministra spraw zagranicznych Związku Sowieckiego Andrieja Gromyki, do której doszło 24 stycznia 1979 r. Gromyko wcześniej spotykał się kilkakrotnie z Pawłem VI, ale teraz pierwszy raz rozmawiał z papieżem w cztery oczy. Rozmowa dotyczyła nie tylko kwestii utrzymania pokoju na świecie; Jan Paweł II zapytał, czy przestrzegane są prawa chrześcijan w Związku Sowieckim. Gromyko wysoko ocenił swego rozmówcę, ale przekazał na Kreml informację, że na arenie międzynarodowej pojawił się rywal groźny dla Związku Sowieckiego.
Do papieskiej audiencji Gromyko nawiązał wkrótce w rozmowie z Edwardem Gierkiem, do której doszło 14 marca 1979 r. w Moskwie. Ostrzegał przywódcę PRL, że na tronie papieskim zasiada człowiek doświadczony, „kuty na cztery nogi”, „nasz wspólny groźny przeciwnik ideologiczny i polityczny. Może on sprawić wiele kłopotów również Polsce”. O zagrożeniu ze strony papieża przekonany był także sowiecki przywódca Leonid Breżniew, również przestrzegający Gierka, że papież to „groźny przeciwnik ideologiczny i polityczny socjalizmu”. Te opinie świadczą o tym, że oceny zawarte w materiałach KGB zostały przyswojone przez kierownicze gremia sowieckie i miały zasadniczy wpływ na decyzje podejmowane wobec Jana Pawła II w okresie późniejszym.
Polonijna Agencja Informacyjna, w związku z 42. rocznicą wybory kardynała Karola Wojtyły na papieża, opracowała portal tematyczny poświęcony temu wydarzeniu. Zawiera on m.in. ilustrowaną zdjęciami biografię Karola Wojtyły, wypowiedzi znawców tematu zarejestrowane dla PAI na tą okoliczność, archiwalne nagrania poddane remasteringowi przez agencję, okolicznościową wirtualną wystawę itd. Przy doborze materiałów skupiliśmy się na mniej znanych aspektach pontyfikatu Jana Pawła II i momentach ważnych dla środowiska polonijnego.
Dodatkowo w profilach społecznościowych PAI ciągu kilku dni prezentowane były materiały związane z osobą papieża - zdjęcia, filmy, wspomnienia, biografia oraz informacje o przebiegu uroczystości rocznicowych w środowiskach polonijnych na całym świecie (informacje o tym zamieszczane były w wiadomościach bieżących w portalu PAI oraz w mediach społecznościowych).
16 października 1978 roku, metropolita krakowski ks. kard. Karol Wojtyła został wybrany na Papieża. Przybrał imię Jan Paweł II. Był pierwszym od 455 lat Papieżem spoza Włoch. 58-letni wówczas Jan Paweł II został najmłodszym z Papieży, jakich wybrano od półtora wieku.
PORTAL - W 100. rocznicę urodzin Jana Pawła II
POMYSŁ, PROJEKTY GRAFICZNE, REALIZACJA - © POLONIJNA AGENCJA INFORMACYJNA
PROJEKTY - WYDARZENIA - KAMPANIE - WYSTAWY
POLONIJNEJ AGENCJI INFORMACYJNEJ
zgodnie z prawem autorskim należy podać źródło:
Polonijna Agencja Informacyjna, autora - jeżeli jest wymieniony
i pełny adres internetowy artykułu wraz z aktywnym linkiem do strony z artykułem.
2018-2024 Programming & Design: © Polonijna Agencja Informacyjna
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i nieautoryzowane użycie treści i kodu źródłowego oprogramowania - zabronione.