1941-05-28    

Ojcec Kolbe wywieziony do Auschwitz

Chcę innym dodać odwagi do życia

We wrześniu 1939 r. Niemcy po raz pierwszy aresztowali ojca Maksymiliana Kolbego i franciszkanów z Niepokalanowa - największego wówczas klasztoru katolickiego na świecie. Duchowni odzyskali wolność w grudniu, jednak już 17 lutego 1941 r. Maksymiliana aresztowano po raz drugi. Trafił na Pawiak a następnie - 28 maja - do Auschwitz.

W obozie otrzymał numer 16670. Historyk z Muzeum Auschwitz Teresa Wontor-Cichy powiedziała, że początkowo trafił do pracy przy zwożeniu żwiru na budowę parkanu przy krematorium. Potem dołączył do komanda w Babicach, które budowało ogrodzenie wokół pastwiska. Szybko podupadł na zdrowiu i trafił do szpitala obozowego. Na ile to było możliwe więźniowie zaczęli otaczać go opieką. Później trafiał do lżejszych prac, początkowo w pończoszarni, gdzie reperowano odzież, a później w kartoflarni przy kuchni.

- Ojciec Kolbe był pełen nieziemskiego spokoju, w nocy pocieszał i podnosił na duchu skazańców. Chciał w nich wzbudzić wolę życia i przetrwania – wspominał jeden z ocalonych więźniów. Do swoich towarzyszy mówił: "Ufajcie Niepokalanej, wy młodzi żyć będziecie. Ja obozu nie przeżyję, ale wy będziecie uratowani".

Pod koniec lipca 1941 r. z obozu uciekł więzień Zygmunt Pilawski. Za karę zastępca komendanta Karl Fritzsch zarządził apel. Wybrał dziesięciu więźniów i skazał ich na śmierć głodową. Wśród nich był Franciszek Gajowniczek. Opisując w 1946 r. tzw. wybiórkę Gajowniczek powiedział: "Nieszczęśliwy los padł na mnie. Ze słowami Ach, jak żal mi żony i dzieci, które osierocam udałem się na koniec bloku. Miałem iść do celi śmierci. Te słowa słyszał ojciec Maksymilian. Wyszedł z szeregu, zbliżył się do Fritzscha i usiłował ucałować go w rękę. Wyraził chęć pójścia za mnie na śmierć".

Swoją decyzję Kolbe uzasadniał: "mam już blisko pięćdziesiąt lat, życie moje przeżyłem, a ten ma życie przed sobą. Ma żonę i dzieci". Zaskoczonemu Niemcowi, który pytał, dlaczego chce pójść na śmierć za obcego człowieka, odpowiedział: "chcę innym dodać odwagi do życia".

Była to konsekwencja wyznawanych ideałów, nie bez przyczyny kilka tygodni przed śmiercią Maksymilian powiedział do współwięźnia Józefa Stemlera: "Nienawiść nie jest siłą twórczą. Siłą twórczą jest miłość. Nie potrafią zabić naszych dusz (…), nie potrafią zabić w nas godności katolika i Polaka. A jeżeli umrzemy, to czyści i spokojni, pogodzeni z planami Bożymi. ".

Ojciec Maksymilian Kolbe trafił do celi głodu w bloku 11, gdzie przebywał przez kolejne dwa tygodnie. Początkowo więźniowie krzyczeli z rozpaczy, bluźniąc przeciw Bogu. Później pod wpływem ojca Kolbego zaczęli się modlić i śpiewać pieśni do Matki Najświętszej. Zakonnik dodawał im otuchy, spowiadał i przygotowywał na śmierć. Stojąc lub klęcząc, wpatrywał się pogodnym wzrokiem w dokonujących inspekcji esesmanów - jak relacjonował jeden z więźniów Bruno Borgowiec.

Ojciec Maksymilian Kolbe po dwóch tygodniach męki wciąż żył. Inni, skazani na śmierć głodową przez Fritscha, już zmarli. 14 sierpnia 1941 r. Niemcy dobili świętego Maksymiliana zastrzykiem z fenolu.

Jan Paweł II o ofierze ojca Kolbego

Potężny swoją męką, jeszcze potężniejszy miłością, której był wierny, w której wzrastał przez całe swe życie, w której dojrzewał w obozie oświęcimskim. Maksymilian Kolbe to szczególny świadek Chrystusowego zwycięstwa nad śmiercią – mówił Jan Paweł II podczas swej drugiej wizyty w Polsce. W dniu 10 października ubiegłego roku (1982) dane mi było wynieść na ołtarze Kościoła powszechnego świętego Maksymiliana Marię Kolbego, syna polskiej ziemi. Niezwykła to była kanonizacja. Przybyli na nią również Polacy z kraju i emigracji w dość pokaźnej liczbie, ale stanowili oni tylko mniejszość tej wielkiej rzeszy pielgrzymów, która wypełniła w tę niedzielę plac Świętego Piotra. Przybyli oni zapewne z Rzymu i z całej Italii, ale także w znacznej liczbie z Niemiec i z innych krajów Europy, jako też z pozostałych kontynentów, w szczególności z Japonii, która na trwałe związała swe serce z Rycerzem Niepokalanej. Czuło się wyraźnie, że ogłoszenie świętym Kościoła ojca Maksymiliana trafia w jakiś newralgiczny punkt wrażliwości człowieka naszych czasów. Stąd też powszechne było oczekiwanie na tę kanonizację, a udział w niej potwierdził to oczekiwanie.
Pytając o motywy, można stwierdzić, że Maksymilian Kolbe przez swoją śmierć w obozie koncentracyjnym, w bunkrze głodowym, potwierdził w jakiś szczególnie wymowny sposób dramat ludzkości dwudziestego stulecia. Jednakże motywem głębszym i właściwym wydaje się to, że w tym kapłanie-męczenniku w jakiś szczególny sposób przejrzysta staje się centralna prawda Ewangelii: prawda o potędze miłości.
„Nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 13) – tak mówi Jezus, żegnając się z apostołami w wieczerniku, zanim pójdzie na mękę i śmierć.
„Przeszliśmy ze śmierci do życia, bo miłujemy braci” – powtórzy za swoim Mistrzem Jan apostoł w pierwszym swoim Liście (3, 14). I zakonkluduje: „Po tym poznaliśmy miłość, że On oddał za nas życie swoje. My także winniśmy oddać życie za braci” (J 3, 16). Ta właśnie prawda Ewangelii stała się szczególnie przejrzysta poprzez czyn oświęcimski ojca Maksymiliana Kolbego. Można powiedzieć, że najdoskonalszy wzór, jaki pozostawił nam Odkupiciel świata, został w tym czynie podjęty z całkowitym heroizmem, a równocześnie z jakąś ogromną prostotą. Ojciec Maksymilian występuje z szeregu, aby przyjęto go jako kandydata do bunkra głodu na miejsce Franciszka Gajowniczka: podejmuje decyzję, w której ujawnia się równocześnie dojrzałość jego miłości i moc Ducha Świętego – i do końca wypełnia tę ewangeliczną decyzję: oddaje życie za brata. Dzieje się to w obozie śmierci – w miejscu, w którym poniosło śmierć ponad cztery miliony ludzi z różnych narodów, języków, religii i ras. Maksymilian Kolbe również poniósł śmierć: ostatecznie dobito go śmiercionośnym zastrzykiem. Jednakże w tej śmierci objawiło się zarazem duchowe zwycięstwo nad śmiercią podobne do tego, jakie miało miejsce na Kalwarii. A więc: nie „poniósł śmierć”, ale „oddał życie” – za brata. W tym jest moralne zwycięstwo nad śmiercią. „Oddać życie” za brata – to znaczy stać się poniekąd szafarzem własnej śmierci.

Fragmenty: Jan Paweł II. Homilia wygłoszona przez Jana Pawła II w Niepokalanowie 18 czerwca 1983 roku podczas jego drugiej wizyty w Polsce.


Rajmund Kolbe

Rajmund Kolbe urodził się 8 stycznia 1894 r. w Zduńskiej Woli. W 1910 r. wstąpił do zakonu franciszkanów we Lwowie, gdzie otrzymał imię Maksymilian. W 1912 r. rozpoczął studia w Rzymie z zakresu filozofii i teologii, uzyskując doktoraty z tych nauk, a także przyjął święcenia kapłańskie. Do Polski powrócił w 1919 r. W 1927 r. założył pod Warszawą klasztor w Niepokalanowie i wydawnictwo. Był też misjonarzem w Japonii.

Został aresztowany w Niepokalanowie 17 lutego 1941 r., gdzie pełnił funkcję przełożonego, gwardiana. Po kilkumiesięcznym śledztwie w warszawskim więzieniu Pawiak 29 maja 1941 r. przywieziony został do Auschwitz. Gdy w końcu lipca tego roku w odwecie za ucieczkę więźnia kierownik obozu rozkazał skazanie 10 więźniów z tego samego bloku na śmierć głodową, jeden ze skazanych, Franciszek Gajowniczek, prosił o darowanie życia ze względu na żonę i dzieci. Słysząc te słowa, ojciec Kolbe wystąpił z szeregu i zwrócił się do esesmanów z propozycją zamiany za rozpaczającego więźnia. Przeprowadzający wybiórkę Karl Fritzsch zgodził się i ojciec Kolbe dołączył do pozostałych więźniów, których odprowadzono do podziemi bloku 11.

Po dwóch tygodniach zarządzono opróżnienie celi. Większość więźniów już nie żyła, niektórzy jeszcze dawali oznaki życia, wśród nich ojciec Kolbe. Esesmani postanowili więc zabić żyjących więźniów zastrzykami fenolu.

Został beatyfikowany przez papieża Pawła VI w 1971 r., jego kanonizacji dokonał św. Jan Paweł II 10 października 1982 r. W 1999 r. został ogłoszony przez papieża patronem honorowych dawców krwi.


Święty Maksymilian Kolbe w DZIALE HISTORIA-KULTURA PAI








HISTORIA I KULTURA
W POLONIJNEJ AGENCJI INFORMACYJNEJ


Ten kto nie szanuje i nie ceni swej przeszłości nie jest godzien szacunku teraźniejszości ani prawa do przyszłości.
Józef Piłsudski

W DZIALE HISTORIA - KULTURA PAI ZNAJDZIECIE PAŃSTWO 1559 TEMATÓW





COPYRIGHT

Wszelkie materiały zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.


ARTYKUŁY DZIAŁU HISTORIA/KULTURA PAI WYŚWIETLONO DOTYCHCZAS   10 095 226   RAZY



×
NOWOŚCI ARCHIWUM WIADOMOŚCI HISTORIA-KULTURA DZIAŁANIA AGENCJI BADANIA NAUKOWE NAD POLONIĄ I POLAKAMI ZA GRANICĄ
FACEBOOK PAI YOUTUBE PAI NAPISZ DO REDAKCJI

A+ A-
POWIĘKSZANIE / POMNIEJSZANIE TEKSTU