Profesor Kazimierz Michałowski to najwybitniejszy polski egiptolog. Od czasów jego prac wykopaliskowych wkładu polskiej archeologii w osiągnięcia nauki światowej nie da się przecenić. Był wychowawcą wielu pokoleń znanych i cenionych na świecie uczonych.
Profesor "był człowiekiem stanowczym, wiedział, czego chce. Miał niepodważalną pozycję i był doskonałym dyplomatą. Nigdy nie poszedł na żadne kompromisy polityczne, nie zapisał się do partii, wyznawał zasadę, że jest archeologiem i nic mu do polityki. I nam to wpoił. Polska Stacja Archeologiczna w Kairze była zawsze wyłącznie placówką naukową. Profesorowi proponowano kiedyś spore pieniądze dla stacji, by włączyć ją w planowany instytut kultury polskiej. Powiedział: nie, żadnych instytutów kulturalnych. (...) Instytut oznaczałby podległość pionowi MSZ. Dzięki takiej postawie nasza archeologia w Sudanie i w Egipcie przetrwała wszystkie zawirowania polityczne, jakie w tych krajach następowały. Przecież tam raz dobrzy byli Amerykanie, raz Rosjanie, a zdarzyło się i tak, że zamknięto wszystkie konsulaty krajów za żelazną kurtyną, a przy okazji wszystkie instytuty doczepione do instytutów kulturalnych związanych z pionem dyplomatycznym. Czesi i Węgrzy zostali bez instytutu, natomiast nikt nie ruszył polskiej stacji archeologicznej w Kairze, bo to była placówka naukowa, niezależna od MSZ" - wspomina wspólpracownik profesora dr Jakobielski.
Koledzy archeolodzy zapamiętali profesora Michałowskiego jako wspaniałego człowieka i naukowca. Zawsze przed wyjazdem na wykopaliska urządzał im specjalne narady. Każdy wyjeżdżający na nie naukowiec musiał znać fachową literaturę swojego miejsca pracy. Po powrocie zaś z wykopalisk obowiązkowa była wspólna praca nad przygotowaniem publikacji z zakończonego sezonu. "Jednej rzeczy Profesor zawsze pilnował. o siódmej rano szedł pierwszy na wykop. Pracowaliśmy metodą dyżurów - jedna osoba szła na wykop rano, a wszyscy inni przychodzili po śniadaniu. Było to o tyle dobre, że z samego rana jest bardzo zimno, człowiek właściwie nie jest zdolny do żadnej roboty, dopóki słońce dobrze nie wstanie. Wkłada się dwa swetry, kurtkę, a potem co pół godziny coś zdejmuje. Profesor zawsze szedł rano, niezależnie od tego, kto miał dyżur. Mieszkał w namiocie, wolał to od domów, w których mieszkała reszta grupy. Regenerował się bardzo szybko, potrzebował piętnastu-dwudziestu minut na drzemkę po południu i był jak nowo narodzony".
Kazimierz Józef Marian Michałowski, bo tak brzmi jego pełne nazwisko, urodził się 14 grudnia 1901 r. w Tarnopolu. Był synem dyrektora seminarium nauczycielskiego i burmistrza tego miasta, Emila Michałowskiego. Wiadomo również, że miał brata, który zginął w trakcie II wojny światowej. Michałowski ukończył tarnopolskie gimnazjum w 1918 r. i wstąpił do odradzającego się wojska polskiego. Rok później rozpoczął studia na Wydziale Filozofii Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Niedługo potem przerwał jednak naukę, aby walczyć w wojnie polsko-bolszewickiej. Po jej zakończeniu wznowił naukę, uczestnicząc w seminariach z historii sztuki i z archeologii klasycznej. Wybór archeologii podyktowany był m.in. względami patriotycznymi i faktem, że ta dziedzina nie była w Polsce w żaden sposób rozwinięta. Będąc młodym naukowcem, aby pogłębić swoją wiedzę, Kazimierz wyjeżdżał na zachód – do Paryża, Rzymu, Aten, Berlina, Heidelbergu czy Munster. Uczestniczył też we francuskich wyprawach wykopaliskowych w Grecji. Obronił doktorat w 1926 r., cztery lata później został docentem Uniwersytetu Warszawskiego.
Rok później utworzył tam katedrę archeologii śródziemnomorskiej – zajmującej się całościowo badaniami w basenie Morza Śródziemnego. Innowacyjność Michałowskiego w stworzeniu tej jednostki badawczej polegała też na utworzeniu interdyscyplinarnego zespołu ludzi, specjalizujących się w różnych dziedzinach. Takie podejście pozwalające na równoczesne prowadzenie prac archeologicznych i konserwatorskich, dzisiaj uznawane za wzorcowe, zostało nazwane polską szkołą archeologii śródziemnomorskiej.
Pierwsze ważniejsze wykopaliska prowadzone przez Michałowskiego wraz z francuskimi naukowcami odbywały się w Edfu na południu Egiptu w latach 1936-39. Odkryto tam zabytki pochodzące z okresu Starego Państwa. Z części przydzielonej Polsce zorganizowano w Warszawie wystawę cieszącą się ogromną popularnością.
Bezpośrednio przed wojną profesor powrócił do kraju w związku z mobilizacją. Uczestniczył w kampanii wrześniowej jako porucznik 5 pułku piechoty lekkiej. Dostał się do niewoli niemieckiej i trafił do oflagu, najpierw w Lienzu, następnie w Woldenbergu. Przebywał tam do zakończenia wojny, a w trakcie niewoli tworzył tzw. Uniwersytet Woldenberski – prowadził więźniom zajęcia z archeologii i egiptologii.
Po zakończeniu wojny Michałowski powrócił do Warszawy, gdzie zaangażował się w odbudowę polskiej nauki i kultury. Powrócił do pracy na UW, będąc najpierw dziekanem Wydziału Humanistycznego, następnie prorektorem. Równocześnie organizował wystawy w Muzeum Narodowym związane ze sztuką starożytnej Grecji. Podobnie jak przed wojną, pracował tam jako wicedyrektor. Był także członkiem najpierw PAU, następnie PAN, gdzie w 1956 r. stworzył Zakład Archeologii Śródziemnomorskiej. Kierował nim niemal do śmierci. Profesor zasiadał w radach naukowych licznych towarzystw i instytutów zagranicznych, otrzymał też tytuł doktora Honoris Causa trzech zagranicznych uczelni.
Dzięki ugruntowanej pozycji naukowej na arenie międzynarodowej, władze nie sprzeciwiały się wyprawom wykopaliskowym Polaków. Pierwsze z nich, kilkanaście lat po wojnie to m.in. wyjazdy na Krym, do egipskiego Tell Atrib i syryjskiej Palmyry, gdzie odkryto starożytną biżuterię i kosztowności.
W 1960 r. Kazimierz Michałowski doprowadził do utworzenia w Kairze Polskiej Stacji Archeologii Śródziemnomorskiej, którą kierował do końca życia i uważał za swoje najważniejsze osiągnięcie.
Lata 60-te to okres sukcesów polskiej archeologii na arenie międzynarodowej. O wykopaliskach prowadzonych przez Michałowskiego dowiaduje się cały naukowy świat, tym bardziej, że są one niezwykle cenne. W trakcie prac w Aleksandrii odnaleziono starożytne łaźnie i cysterny, ponadto pierwszy starożytny teatr (który obecnie jest też uznawany za element uniwersyteckiej sali wykładowej), co stanowiło wówczas ogromną sensację.
Inne ważne odkrycie dokonane, to odnalezienie świątyni Totmesa III w trakcie prac w Deir el-Bahari przy rekonstrukcji świątyni Hatszepsut: kobiety-faraona. Michałowski zaangażował się ponadto w ratowanie przed zalaniem przez Nil kompleksu świątynnego Ramzesa II. Aby ocalić bezcenny zabytek postanowiono podzielić go na mniejsze kawałki i przenieść kilkadziesiąt metrów wyżej, gdzie woda już nie zagrażała.
O profesorze mówi się też jako o twórcy nowej gałęzi nauki – nubiologii. Miało to związek z pracami prowadzonymi w latach 1961-64 w Faras. Odkryto wówczas zakopaną w pustynnym piasku wczesnochrześcijańską bazylikę koptyjską. Odnaleziono tam unikalne malowidła pochodzące z VI- XIV wieku i świadczące o rozwoju chrześcijaństwa na terenie Nubii. Wiele z nich zostało przewiezionych do Polski i wystawionych w Galerii Faras im. Kazimierza Michałowskiego w Muzeum Narodowym w Warszawie. To odkrycie, dokonane zresztą również pod presją czasu, uważane jest za najważniejsze w dorobku profesora.
Po wojnie ożenił się z Krystyną Baniewicz. Włączyła się ona w działalność męża, a w jej rodzinnym domu w Podkowie Leśnej w późniejszym czasie znajdowała się Pracownia Archeologii Śródziemnomorskiej. Mieli jedną córkę – Małgorzatę. Prywatnie profesor Michałowski został zapamiętany jako skromny i ciepły człowiek, a przy tym stanowczy i z jasno określonymi oczekiwaniami. Przez lata pracy dbał o to, by polska jednostka badawcza miała stricte naukowy charakter i nie została włączona w działania partyjne. Dzięki temu Polacy mogli prowadzić badania w Egipcie niezależnie od zawirowań politycznych.
Profesor zmarł w wyniku powikłań związanych ze złamaniem nogi którego doznał jesienią 1980 r. Zator pooperacyjny i późniejsze zapalenie płuc spowodowały śmierć 1 stycznia 1981 r. Kazimierz Michałowski został pochowany na cmentarzu w podwarszawskim Brwinowie.
Odznaczony krzyżem Virtutti Militari za kampanię wrześniową 1939, Krzyżem Orderu Odrodzenia Polski, Złotym Krzyżem Zasługi. A także egipskim Orderem Republiki II klasy, Oficerskim i Komandorskim francuskiej Legii Honorowej, czy Krzyżem Komandorskim Orderu Korony Włoch.
28 marca 2000 r. odbyło się w Kairze otwarcie 8. Międzynarodowego Kongresu Egiptologów. W czasie ceremonii otwarcia minister kultury Egiptu Faruk Hosni wręczył siedem honorowych medali dla najwybitniejszych egiptologów egipskich i zagranicznych (w tym trzy pośmiertne). Jednym z wyróżnionych był śp. profesor Kazimierz Michałowski.
Wszelkie materiały zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.