1794-04-17    

Insurekcja warszawska

17 kwietnia 1794, wkrótce po tym, jak do stolicy dotarła wieść o zwycięstwie Tadeusza Kościuszki w bitwie pod Racławicami. rozpoczęła się insurekcja warszawska zwana także powstaniem warszawskim - zbrojne powstanie armii koronnej i mieszkańców Warszawy przeciwko okupacyjnemu garnizonowi rosyjskiemu w czasie insurekcji kościuszkowskiej. Jego celem było przejęcie kontroli nad miastem z rąk Imperium Rosyjskiego.

Ignacy Józef Działyński oraz wysłannik Kościuszki Tomasz Maruszewski pracowali nad przygotowaniem powstania w Warszawie od końca 1793 roku. Udało im się przekonać do tej idei większość stacjonujących jeszcze w mieście jednostek regularnej armii polskiej, w walkach wzięła także udział znaczna liczba cywilów zrzeszonych w rozmaitych milicjach.

Formalnie dowódcą wszystkich sił polskich był hetman Piotr Ożarowski. Jednak jako stronnik Targowicy aktywnie przeciwdziałał planom spiskowców, dlatego na przebieg walk miał znikomy wpływ. Ani on, ani członkowie Związku Rewolucyjnego nie dowierzali też dowódcy garnizonu warszawskiego, gen. Janowi Augustowi Cichockiemu, którego stosunek do idei powstania nie jest jasny. Z zachowanych źródeł nie jest też jasne kto przygotował plan insurekcji i wydaje się prawdopodobne, że strona polska przystępowała do niej bez głównodowodzącego, który miałby koordynować całość działań. Pod koniec pierwszego dnia walk rolę tę zaczął pełnić gen. Stanisław Mokronowski.

Dowództwo po stronie rosyjskiej trzymał w swoim ręku ambasador Igelström, pełniący jednocześnie funkcję generała en chef wszystkich wojsk rosyjskich stacjonujących w Rzeczypospolitej. Próbował on później zrzucić winę za bieg wypadków na swojego zastępcę, gen. Zubowa, jednak współcześni historycy są zgodni, że to Igelström do ostatnich chwil próbował osobiście dowodzić wszystkimi oddziałami zaangażowanymi w walkę, co nie powiodło się wskutek odcięcia ambasady rosyjskiej od reszty miast.

Walki uliczne, które początkowo toczyły się tylko na jednej ulicy na zachodnich obrzeżach warszawskiej Starówki, w ciągu kilku godzin objęły całe miasto. Mimo znacznej przewagi liczebnej i technicznej, rosyjski garnizon został zaskoczony przez rozwój wypadków. Uzbrojone w broń zdobytą w Arsenale Królewskim regularne jednostki armii koronnej i ochotnicze milicje już w pierwszych godzinach powstania zdołały rozproszyć wojska carskie.

Część rosyjskich oddziałów próbowała wyrwać się z miasta już na początku walk i poniosła przy tym znaczne straty, inne znalazły się w okrążeniu w odosobnionych miejscach rozsianych po całej Warszawie, ostrzeliwane ze wszystkich stron. Jeszcze innym udało się wyrwać na Powązki, pod osłonę stacjonujących tam jednostek pruskiej kawalerii. Większość wojsk rosyjskich pozostała jednak uwięziona w mieście, gdzie w izolowanych punktach oporu Rosjanie bronili się jeszcze do 19 kwietnia.

Początek insurekcji

Gdy polscy spiskowcy odkryli plan biskupa Kossakowskiego, by w Wielką Sobotę przeprowadzić masowe aresztowania w kościołach, zadecydowano o przyspieszeniu przygotowań i rozpoczęciu akcji zbrojnej niezwłocznie. W Wielką Środę polski garnizon miasta w tajemnicy pobrał ładunki prochowe i amunicję do dział i muszkietów, a nocą polskie jednostki rozlokowano w strategicznych punktach miasta, wbrew uzgodnionemu wcześniej z Rosjanami podziałowi. Dowódcy rosyjscy zdawali sobie sprawę z przygotowań do powstania i ich wojsku także wydano dodatkową amunicję.

O 03:30 w nocy około 20 polskich dragonów opuściło Koszary Mirowskie i wyruszyło w kierunku Ogrodu Saskiego. Napotkawszy niewielki rosyjski posterunek z dwoma działami ustawiony przy Żelaznej Bramie, dragoni przeszli z marszu do szarży i zdobyli działa. Wkrótce potem reszta Regimentu Gwardii Konnej opuściła koszary i wyruszyła w dwóch grupach: jedna w kierunku rogatek Wolskich na zachodnich przedmieściach, a druga w stronę Arsenału, gdzie rosyjskie jednostki przygotowywały się do wzięcia składu broni i amunicji siłą. W tym czasie do załogi Arsenału dołączył także niewielki oddział pontonierów i spieszonej Kawalerii Narodowej pod dowództwem pułkownika Jana Jerzego Giesslera, który przeprawił się był przez Wisłę wcześniej tej samej noc.

O 05:00 rozpoczęło się planowane przez Rosjan natarcie na Arsenał, jednak niespodziewany opór ze strony przygotowanych polskich obrońców sprawił, że szturm szybko się załamał. Wkrótce po pierwszych strzałach załoga Arsenału rozpoczęła także rozdawanie broni i amunicji chętnym mieszkańcom Warszawy, których coraz większy tłum zbierał się w okolicy, i którzy zasilili szeregi obrońców. Obrona Arsenału pokrzyżowała plany Rosjan, jednak plan Polaków by uderzyć z zaskoczenia na rosyjskich żołnierzy na ulicach miasta, a nie w ich koszarach czy punktach oporu również się nie powiódł, przepadł także element zaskoczenia. Wobec tego spod Arsenału ruszyły w miasto mniejsze oddziały z zadaniem likwidowania napotkanych placówek rosyjskich nim rosyjskie dowództwo w pełni zda sobie sprawę z rozmiaru powstania. Jeden z takich oddziałów, uzbrojony w dwa działa, przebił się przez Stare Miasto na plac Krasińskich, dwie inne grupy wyruszyły ulicą Długą. Ich działania rozniosły wieść o powstaniu po całym mieście. Do 06:30 regularne oddziały polskie toczyły walki z wojskiem rosyjskim na Nalewkach i Kłopot. Na Bonifraterskiej około 07:00 batalion majora Wasyla Titowa został zaatakowany przez Gwardię Pieszą; bronił się przez cztery godziny, jednak ostatecznie z resztą ludzi wycofał się na Powązki pod opiekę stacjonujących tam wojsk pruskich. Ciężkie walki wywiązały się także na Lesznie, gdzie u stóp kościoła Karmelitów Rosjanie ponieśli ciężkie straty. Ostatecznie po kilku godzinach zaciekłych walk większość walczących tam rosyjskich szeregowych poddała się do niewoli, a oficerów chcących kontynuować walkę wybito do nogi.

Początkowe potyczki i fiasko planów obu walczących stron spowodowały ogromny chaos w ich szeregach, tym większy, że nie wszystkie oddziały otrzymały właściwe rozkazy i nie wszystkie zostały powiadomione o zamierzeniach dowódców. Jedną z takich zagubionych jednostek był oddział Regimentu Gwardii Pieszej, który przebił się przez ogarnięte walkami ulice na dziedziniec Zamku Królewskiego, gdzie jego dowódca postanowił czekać na dalsze rozkazy. Gdy do zgromadzonych tam żołnierzy wyszedł król Stanisław August, ci złożyli ślubowanie, że będą bronić jego osoby do ostatka, jednak na odgłos strzelaniny na ulicy Miodowej większość oddziału opuściła dziedziniec i dołączyła do wojsk powstańczych.

Rosyjskie wojska odparte spod bram Arsenału również wycofały się na Miodową, gdzie zebrały się przed zajmowanym przez Igelströma Pałacem Młodziejowskich. Wprawdzie uderzył na nie od strony Pałacu Krasińskich niewielki oddział polskiej piechoty, ale Rosjanom udało się odeprzeć atak, wybić polską jednostkę i nieco przywrócić dyscyplinę. Dowódcom rosyjskim nie udało się jednak w pełni opanować chaosu we własnych szeregach, bowiem kwatera na Miodowej została odcięta od reszty miasta i otoczona przez polskie wojska. Tym samym Igelström utracił możliwość wezwania na pomoc stacjonujących poza śródmieściem oddziałów, stracił też jakąkolwiek możliwość komunikacji z pozostałymi jednostkami rosyjskimi toczącymi walki w Warszawie; sparaliżowało to kompletnie rosyjski scentralizowany system dowodzenia, który opierał się na bezpośrednich rozkazach od Igelströma.

Do 07:00 sytuacja nieznacznie się wyklarowała, a chaotyczne z początku walki na Miodowej przerodziły się w regularną bitwę szeregów piechoty: Rosjanie ponawiali natarcia w rejonie Arsenału, sami jednocześnie byli atakowani w rejonie pałacu Igelströma. Trzy rosyjskie grupy bojowe, o sile około batalionu każda, zaatakowały Arsenał z trzech stron: od Tłomackiego, wzdłuż Miodowej i od strony ulicy Franciszkańskiej. Wszystkie trzy szturmy odparto z ciężkimi stratami po obu stronach, jednak polskie kontruderzenia wzdłuż Miodowej, Senatorskiej, Leszna i Podwala również nie przyniosły rozstrzygnięcia.

Atak w rejonie Leszna miał za zadanie zniszczyć rosyjski batalion piechoty zajmujący pozycje przed kościołem Karmelitów. Po trwających kilka godzin zaciekłych walkach Rosjanie wycofali się do wnętrza kościoła, gdzie walki trwały jeszcze przez jakiś czas. Ostatecznie większość żołnierzy rosyjskich poddała się, jedynie niewielki oddział złożony głównie z oficerów kontynuował opór we wnętrzu kościoła i został wybity do ostatka.

Tymczasem o 06:00 polski 10. Regiment Pieszy pułkownika Filipa Haumana opuścił kwatery w Zamku Ujazdowskim na południe od miasta i rozpoczął marsz w kierunku Zamku Królewskiego. Jako że do tego czasu w szeregach Rosjan zapanował chaos, pułkowi udało się dotrzeć do skrzyżowania Nowego Światu ze Świętokrzyską bez oporu ze strony mijanych posterunków rosyjskich, których dowódcy nie mieli rozeznania w sytuacji w mieście i czekali na rozkazy. Polską jednostkę zatrzymał dopiero na Krakowskim Przedmieściu liczący przynajmniej 600 ludzi i uzbrojony w pięć dział oddział generała Wasilija Miłaszewicza, wspomagany przez niewielki oddział kawalerii księcia Fiodora Gagarina. Rosyjski oddział zajął dogodne i dobrze umocnione pozycje po obu stronach ulicy: w Pałacu Kazimierzowskim oraz przed kościołem św. Krzyża. Pułkownik Hauman rozpoczął rozmowy z dowódcą rosyjskiej jednostki próbując wynegocjować przejście i tłumacząc, że nie ma zamiaru brać udziału w jakiejkolwiek rewolucji, a chce jedynie bronić ze swym oddziałem króla. Rozmowy jednak przeciągały się, a ok. 08:00 załamały się ostatecznie.

Polacy ruszyli więc do szturmu na rosyjskie pozycje, jednak w wyniku ataku polski pułk został odparty i częściowo rozproszony. Jeden z jego oddziałów pod dowództwem majora Stanisława Lipnickiego znalazł schronienie w murach kościoła Dominikanów Obserwantów, gdzie stawił opór ścigającym go jednostkom rosyjskim.

Inny pododdział porucznika Sypniewskiego przebił się do Pałacu Branickich, jeszcze innym udało się przebić opłotkami w stronę Starego Miasta, na tyły rosyjskich pozycji. W tej sytuacji, choć rosyjski oddział bezsprzecznie wygrał potyczkę, znalazł się w krzyżowym ogniu i został otoczony przez jednostkę, którą niedługo wcześniej rozgromił. Na polu bitwy, na tyłach Rosjan pojawił się też niewielki acz głośny oddział cywilów pod dowództwem Kilińskiego, na co wszystkie rozproszone oddziały Działyńczyków przypuściły ponowny szturm na pozycje rosyjskie.

W wyniku bodaj najkrwawszego epizodu insurekcji rosyjski oddział został wybity niemal doszczętnie, generał Miłaszewicz został ciężko ranny i dostał się do niewoli przy próbie wyprowadzenia ocalałych żołnierzy w stronę Pałacu Kazimierzowskiego, a książę Gagarin zginął w okolicach Kuźni Saskiej, zaatakowany wraz z ostatnimi pozostałymi przy życiu konnymi przez uzbrojonych cywilów. Po tym zwycięstwie 10. Regiment uporządkował szyki i około południa pomaszerował w szyku pod Zamek Królewski, gdzie wziął jeszcze udział w walkach z mniejszymi oddziałami na Starym Mieście. Walkę na Krakowskim Przedmieściu uznaje się za punkt zwrotny insurekcji, po tej klęsce siły rosyjskie utraciły inicjatywę

Zwycięstwo 10. Regimentu znaczyło punkt zwrotny w historii insurekcji, bowiem złamało morale jednostek rosyjskich na południowych obrzeżach miasta. W godzinach popołudniowych walki wokół kwatery Igelströma toczyły się jednak nadal, i to z nie mniejszą intensywnością; trwały również ciężkie walki o kontrolę nad Arsenałem i ulicą Miodową, a obie strony ściągały posiłki z całego miasta.

Przy Miodowej piechota rosyjska broniła się zaciekle. Choć zmuszono ją do odwrotu w stronę kościoła Kapucynów, udało jej się zatrzymać ataki Polaków. Wkrótce jednak Polacy wtoczyli do krużganków klasztoru armatę i rozpoczęli ostrzał górnych pięter, a w celach klasztornych rozgorzała gwałtowna walka na bagnety. Jak odnotowuje Kazimierz Bartoszewicz, na koniec dnia cały klasztor był pełen trupów, ze schodów krew płynęła strumieniami. Wypad rosyjski zdobył też Pałac Borchów, przez ostrzeliwaną ulicę nie dotarły jednak do niego posiłki. Rosjanie opanowali też gmach Pałacu Krasińskich, z którego okien polska piechota raziła wcześniej Rosjan zgromadzonych na ulicy. Ogród pałacowy pozostał jednak w polskich rękach i stał się polem zaciekłych walk o kontrolę nad tym terenem. Naoczny świadek wydarzeń, służący w rosyjskiej armii niemiecki poeta Johann Gottfried Seume pisał później, że na dziedzińcu rosyjskiego poselstwa od dymów prochowych nie widać było niczego na szerokość dłoni.

W innych częściach miasta wojska rosyjskie przeszły do defensywy i broniły izolowanych punktów oporu zorganizowanych naprędce w pałacach i kamienicach. Jedną z takich redut był położony nad samą Wisłą dom Szanowskiego na Powiślu, gdzie niewielka grupa Rosjan broniła się przed atakami 10. Regimentu do późnego popołudnia.

W nieodległych Łaźniach Kwiecińskiego dwie kompanie rosyjskiej piechoty pod dowództwem majora Mayera z pomocą dwóch dział broniły się w okrążeniu przez cały dzień. Po ponawianych przez 10. Regiment szturmach Mayerowi zostało ledwie 80 ludzi zdolnych do noszenia broni, z połową z nich rosyjski dowódca zdołał pod osłoną nocy przeprawić się na drugą stronę Wisły za pomocą znalezionej na brzegu krypy Do wieczora zlikwidowano także punkty oporu w kamienicy przy ulicy Dunaj, w domu przy rogu Mazowieckiej i Świętokrzyskiej i w tzw. Domu Gdańskim powstałym z przebudowy dawnego Barbakanu przy Nowomiejskiej. Walki trwały też na Elektoralnej, Podwalu, Freta i Świętojerskiej, gdzie walczył oddział milicji dowodzony przez rzeźnika Józefa Sierakowskiego.

Tymczasem król wraz z niektórymi członkami Targowicy schronił się na zamku. W otoczeniu Stanisława Augusta Poniatowskiego znaleźli się m.in. Piotr Ożarowski, Józef Ankwicz, wielki marszałek koronny Fryderyk Józef Moszyński i brat króla, Kazimierz Poniatowski. Z zamku próbowali odzyskać kontrolę nad miastem, jednak bez powodzenia. Poniatowski posłał w miasto dwóch zaufanych ludzi: Ignacy Wyssogota Zakrzewski mianowany został prezydentem Warszawy i miał przywrócić spokój na ulicach, z kolei generała Stanisława Mokronowskiego mianował głównodowodzącym wszystkich sił polskich w mieście, licząc że ten zakończy walki uliczne. Obaj jednak przyłączyli się do powstania.

W tym czasie generał Iwan Nowicki zgromadził wokół siebie na zachodnim krańcu Alej Jerozolimskich niemal połowę rosyjskich sił. Wystraszywszy się rewolucji, Nowicki wycofał od 2500 do 4.000 żołnierzy z różnych części miasta bez jednego wystrzału. Zgromadził wokół siebie m.in. wszystkie jednostki, których zadaniem było opanowanie południowych i zachodnich rejonów Warszawy. Wśród sił Nowickiego były m.in. obsadzające wcześniej rogatki Wolskie oddziały podpułkownika Kasztalińskiego, IV batalion jegrów jekaterynosławskich podpułkownika von Klugena ściągnięty z Alej Ujazdowskich, cztery szwadrony szwoleżerów charkowskich (dwa pod dowództwem Aleksandra Igelströma, krewnego ambasadora, ściągnięte z Nowego Światu oraz dwa Siergieja Kamieniewa[q] z ulicy Twardej), a także sześć rot grenadierów majora Karla von Baggovuta[r] z Grzybowa. Dołączyły do nich także niedobitki oddziałów Nowickiego i Gagarina, którym udało się wydostać z miasta po klęsce na Trakcie Królewskim.

Nowicki początkowo planował uciec z miasta, jednak po kilku godzinach wahania, około 15:00, ostatecznie posłał Igelströmowi na odsiecz oddział w sile 3000 ludzi i 10 bądź 16 dział. Dla strony polskiej był to moment olbrzymiego zagrożenia, bowiem do walki dołączał duży, wypoczęty i dobrze wyposażony oddział przeciwnika. Jednocześnie rozpoczął się kolejny skoncentrowany szturm na Arsenał dowodzony przez generała Borisa Tiszczewa, z kolei od strony Nowego Miasta w stronę Miodowej zaczął przebijać się oddział w sile ok. 1000 bagnetów.

Kolumna Nowickiego przekroczyła Marszałkowską i bez przeszkód dotarła do Ogrodu Saskiego i ulicy Królewskiej. Tam napotkała niewielki oddział polskiej milicji uzbrojonej w jedno lub dwa działka, dowodzony przez kapitana artylerii Jacka (Hiacynta) Drozdowskiego i byłego oficera 13. Regimentu Felicjana Kralewskiego. Polski oddział wypalił ze swojego działa od czoła kolumny i rozpoczął powolny, zorganizowany odwrót przez dziedziniec Pałacu Saskiego, następnie przez Plac Saski, by wreszcie zatrzymać się na dziedzińcu Pałacu Brühla na jego północnym krańcu, cały czas ostrzeliwując rosyjską kolumnę.

Mimo miażdżącej przewagi liczebnej, ogniowej i technicznej, rosyjski dowódca nie wydał żadnych rozkazów i jego wojsko początkowo trwało pod ogniem, nie odpowiadając na niego. Rosjanie ograniczyli się do ostrzeliwania polskich pozycji z dwóch cięższych dział; udało im się wybić obsługę obu polskich dział, jednak szybko zastąpili ją milicjanci i sam Drozdowski. Wkrótce Nowicki utracił kontrolę nad swoimi żołnierzami, którzy rozpierzchli się po niebronionym przez nikogo Pałacu Saskim rabując sprzęty, kosztowności i zgromadzony w piwnicach alkohol.

Przez niemal trzy godziny oddział Drozdowskiego kontynuował ostrzał Rosjan, nie będąc atakowanym. Ostatecznie mjr. von Baggovut poderwał do szturmu na bagnety dwie swoje roty, jednak Rosjanie zalegli około 40 metrów od pozycji powstańców pod silnym ogniem od czoła i z otaczających plac Saski domów. Nie udało mu się poderwać swoich żołnierzy do ataku i zmuszony został do odwrotu. W walce na Królewskiej i w okolicach placu Saskiego Rosjanie stracili ogółem 86 żołnierzy zabitych, rannych i zaginionych; były to niewielkie straty, jednak w ich wyniku ucierpiało morale rosyjskiego oddziału. Gdy ostatecznie na Królewskiej pojawił się wracający z Powiśla oddział z 10. Regimentu, Rosjanie rzucili się do panicznej ucieczki w stronę Alej Jerozolimskich, pozostawiając Igelströma swemu losowi. Niezorganizowanej ucieczki nie udało się powstrzymać przy rogatkach Jerozolimskich; masa wojska rosyjskiego ruszyła przez Raszyn do Karczewa, gdzie Rosjanie zawczasu przygotowali niewielki obóz warowny na wypadek konieczności ucieczki z miasta

.

Niespodziewana klęska i odwrót kolumny Nowickiego umożliwił odparcie pozostałych ataków rosyjskich na Arsenał, na Miodowej i z Nowego Miasta w stronę Bramy Nowomiejskiej. Choć liczącemu ok. 1000 bagnetów oddziałowi udało się przebić na Miodową, stracił blisko połowę stanu i niemal wszystkie działa. Także ataki na Arsenał udało się odeprzeć dzięki fatalnej koordynacji rosyjskich wysiłków: trzy kolumny rosyjskie ruszyły do szturmu z trzech stron, jednak atakowały jedna po drugiej, dzięki czemu polscy obrońcy mogli odpierać je osobno. Pierwsza kolumna pod dowództwem generała Nikołaja Zubowa natarła na obrońców Arsenału ok. 15:00 od strony ulicy Miodowej. Choć podczas ataku eksplodowała jedna z wieżyczek Arsenału, szturm odparto w ciągu pół godziny, nim na miejsce dotarły rosyjskie posiłki. Druga rosyjska kolumna zaatakowała wkrótce potem od strony Ogrodu Krasińskich, jednak powstrzymało ją kilka ukrytych w zaroślach i strzelających kartaczami ogniem na wprost polskich dział. Trzeci batalion Rosjan, dowodzony osobiście przez Tiszczewa, zaatakował od zachodu, od strony Leszna, gdzie jednak powstrzymał go oddział Gwardii Koronnej. W walce większość Rosjan wzięto do niewoli. Ciężko rannego Tiszczewa przeniesiono do Arsenału, gdzie zmarł wkrótce potem.

W tej sytuacji Polacy rozpoczęli atak na pozycje wojsk rosyjskich na Miodowej, skoncentrowanych wokół pałacu Igelströma. Wśród nich znalazł się batalion Johanna Jakoba Pistora, ściągnięty z Marywilu batalion pułkownika Parfieniewa, batalion z Pułku Sybirskiego i drobne oddziały kawaleryjskie brygadiera Baura. Z wyjątkiem wojsk Parfieniewa wszystkie oddziały już wcześniej brały udział w nieudanych szturmach na Arsenał lub próbach otwarcia drogi do Zamku Królewskiego, wszystkie były więc już ostrzelane, ale poniosły też straty.

Wojskom polskim udało się zająć kilka domów wzdłuż Senatorskiej i z wyższych pięter ostrzeliwały Rosjan, którzy musieli chronić się we wnętrzu pałacu i położonego po przeciwnej stronie Miodowej kościoła Kapucynów. Przed 16:00 oddziały 10. Regimentu dotarły na Senatorską i z marszu ruszyły do szturmu na budynek rosyjskiego poselstwa, polski atak został jednak krwawo odparty. Celny ogień z okien i dachów pobliskich domów uniemożliwił jednak Rosjanom pościg za uciekającymi Polakami i sytuacja na Miodowej powróciła do stanu wcześniejszego. W tej sytuacji Igelströmowi nie pozostało nic innego, jak tylko czekać na posiłki z zewnątrz, które jednak nie nadciągały.

Po zmroku niewielki oddział majora Titowa przedarł się z Powązek na Miodową, jednak jego przybycie nie zmieniło zasadniczo układu sił. Zwłaszcza że w ciemnościach inne oddziały rosyjskie traciły spójność i wiele z nich próbowało na własną rękę uciekać z oblężonego kwartału. Inne rozbiegały się po zdobytych pałacach plądrując je doszczętnie; wśród ogołoconych z kosztowności jednym z najważniejszych był Pałac Krasińskich

18 lwietnia w nocy walki w różnych częściach miasta trwały ze zmiennym nasileniem. Polacy szturmowali izolowane punkty oporu, Rosjanie próbowali wyrwać się z nich poza granice miasta. Wczesnym rankiem 18 kwietnia Mokronowski rozkazał wznowić ataki na główny punkt oporu na Miodowej. Polskie regularne jednostki wojskowe, wsparte przez milicje złożone z uzbrojonych cywilów, ponawiały raz za razem szturmy na dziedziniec pałacu Młodziejowskich. Wszystkie szturmy krwawo odparto, jednak Rosjanie także ponosili w nich poważne straty, we znaki dawał im się także stały ogień nękający prowadzony przez harcowników ulokowanych w oknach i na dachach pobliskich domów.

Do poranka zasięg terenu zajmowanego przez wojska Igelströma obejmował w zasadzie kwartał ograniczony ulicami Długą i Miodową, oraz Pałac Krasińskich i otaczający go ogród. Sam rosyjski dowódca uznał, że dalsza obrona zdewastowanego budynku poselstwa nie ma dalszego sensu i z grupą 400 przybocznych wycofał się do Pałacu Krasińskich. Stamtąd planował przebić się poza miasto, jednak do rana wszystkie ulice wokół wypełnione były polską piechotą i artylerią. Zdając sobie sprawę, że utracił łączność z większą częścią swoich wojsk, a reszta została zamknięta w kotle[4], o 10:00 Igelström poprosił o pozwolenie na kapitulację.

Gdy Mokronowski zgodził się na zawieszenie broni, Igelström złamał jego warunki i uciekł z oblężonego kwartału do obozu Prusaków na Powązki, a stamtąd dalej do Karczewa. Nie jest jasne ilu dokładnie żołnierzy zdołał wyprowadzić ze sobą dzięki temu fortelowi, większość szacunków wspomina o 300 do 400 ludziach i 8 działach. Gdy tylko zdano sobie sprawę z nieobecności rosyjskiego dowódcy, Polacy wznowili atak na pozycje rosyjskie Pozostałym w ruinach rosyjskiej ambasady wojskom w końcu skończyła się jednak amunicja i do 17:00 10. Regiment Kalinowskiego wspomagany przez dowodzoną przez Kilińskiego milicję oczyścił kwartał z ostatnich obrońców.

Podczas ostatniego epizodu walk na Miodowej do niewoli wzięto między innymi pułkownika Parfieniewa; z piwnic pod rosyjską ambasadą zdobywcy wydobyli m.in. przetrzymywanych tam bezprawnie więźniów politycznych. Powstańcy zdobyli także tajne archiwum poselstwa obejmujące szczegóły wszystkich operacji rosyjskich na ziemiach polskich od 1763 roku. Wśród znalezionych dokumentów był m.in. rejestr wszystkich polskich urzędników na żołdzie rosyjskim, wielu z nich wkrótce powieszono. W skarbcu ambasadora Rosji znaleziono także 95.000 złotych dukatów.

Zdobycie ambasady wieńczyło sukces insurekcji, wszystkie siły rosyjskie zostały rozgromione lub zmuszone do ucieczki, do końca dnia skapitulowały ostatnie punkty rosyjskiego oporu. Wieczorem 18 kwietnia, po raz pierwszy od wielu dziesięcioleci, stolica Rzeczypospolitej była wolna od wpływów carów Rosji.


Insurekcja uznawana jest za największy sukces militarny powstania kościuszkowskiego. Polskie zwycięstwo umożliwiło objęcie nim całego kraju. Do rosyjskiej klęski przyczyniło się wiele czynników. Igelström wysyłając część podległych sobie wojsk na spotkanie Kościuszki świadomie zredukował rosyjski garnizon Warszawy. Ponadto nieumiejętnie rozmieścił pozostałe oddziały, przez co Polakom udało się je odseparować od siebie nawzajem i pokonać jeden po drugim. Już od pierwszych chwil insurekcji Polakom sprzyjała też cywilna ludność miasta, a gdy Rosjanom nie udało się zabezpieczyć Arsenału i obrońcy wydali broń cywilom, wojska Igelströma zaczęły być ostrzeliwane w całym mieście.


Obraz: Wojciech Kossak. Jan Kiliński prowadzi jeńców rosyjskich przez ulice Warszawy






HISTORIA I KULTURA
W POLONIJNEJ AGENCJI INFORMACYJNEJ


Ten kto nie szanuje i nie ceni swej przeszłości nie jest godzien szacunku teraźniejszości ani prawa do przyszłości.
Józef Piłsudski

W DZIALE HISTORIA - KULTURA PAI ZNAJDZIECIE PAŃSTWO 1517 TEMATÓW





COPYRIGHT

Wszelkie materiały zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.


ARTYKUŁY DZIAŁU HISTORIA/KULTURA PAI WYŚWIETLONO DOTYCHCZAS   10 084 739   RAZY



×
NOWOŚCI ARCHIWUM WIADOMOŚCI HISTORIA-KULTURA DZIAŁANIA AGENCJI BADANIA NAUKOWE NAD POLONIĄ I POLAKAMI ZA GRANICĄ
FACEBOOK PAI YOUTUBE PAI NAPISZ DO REDAKCJI

A+ A-
POWIĘKSZANIE / POMNIEJSZANIE TEKSTU