Jerzy Krzysztoń, urodzony 23 marca 1931 w Lublinie, dzieciństwo oraz wczesne lata szkolne spędził w Grodnie. Wybuch wojny spowodował najpierw aresztowanie ojca pisarza, a następnie wywiezienie jego matki wraz z dwoma synami na roboty, do Kazachstanu. W 1942 r. udało mu się dotrzeć wraz z rodziną do armii Andersa, z którym został ewakuowany do Persji, a potem do Indii i Ugandy, gdzie przebywał w latach 1944-1947.
W Kazachstanie przyszły twórca uczył się w szkole rosyjskiej, w Ugandzie - w polskiej. Tu też działał w harcerstwie. W lipcu 1948 Jan Krzysztoń wraz z rodziną powrócił do Polski, gdzie osiedlił się w rodzinnym Lublinie. Podjął naukę 1949 w Liceum ogólnokształcącym im. S. Staszica, gdzie rok później uzyskał maturę. Następnie rozpoczął studia na KUL w zakresie filologii polskiej i angielskiej. Ukończył je w 1954 roku uzyskawszy dyplom magistra filologii angielskiej. Od roku 1952 zamieszkał w Warszawie, gdzie pracował w Stowarzyszeniu Pax, w redakcjach "Dziś i jutro" oraz tygodniku "Kierunki". W roku 1956 został kierownikiem Redakcji Słuchowisk Polskiego Radia.
Debiutem literackim Jerzego Krzysztonia było wydane w 1949 opowiadanie Wspomnienia indyjskie, które weszło później w skład książki Opowiadania indyjskie(1953). Jak inne pozycje z jego twórczości, i ten tom poświęcony był przeżyciom inspirowanym własną biografią - tu były to wspomnienia cywilnej ludności polskiej, która wyszła z ZSRR wraz z armią Andersa. To Krzysztoń właśnie jako pierwszy wydał oficjalnie powieść o gehennie Polaków na Wschodzie "Wielbłąd na stepie".
Wydanie książki tej wstrzymała interwencja cenzury, w związku z tym przeleżała w PIW całe pięć lat. Kiedy jednak już się pojawiła, wywarła na czytelnikach piorunujące wrażenie - 10-tysięczny nakład natychmiast się rozszedł, w efekcie czego nic nie wynikło z interwencji ambasady radzieckiej, która interweniowała nakazując wycofanie książki ze sprzedaży.
Jerzy Krzysztoń w całej swej mocno autobiograficznej twórczości, zwłaszcza w prozie, ale także i sztukach teatralnych oraz słuchowiskach radiowych, podejmował istotne zagadnienia egzystencjalne i problemy psychologiczno-obyczajowe, sytuując je zawsze w szerokim kontekście historycznych, twardych i bolesnych doświadczeń i przeżyć współczesności, ale wybierając na bohaterów przede wszystkim przedstawicieli własnej generacji. Odwoływał się też do konfliktów ponadpokoleniowych, okaleczeń psychiki ludzkiej, ran zadawanych przez wojenne wędrówki: powojenne tułaczki rodaków ze Wschodu, okupację niemiecką, oba ówczesne polityczne systemy totalitarne.
Ciągiem dalszym Wielbłąda na stepie był wydany dopiero pośmiertnie Krzyż południa. Oprócz tych powieści pisarz napisał jeszcze Kamienne niebo oraz najsłynniejszy Obłęd, będący jego próbą zmierzenia się z chorobą, która ostatecznie stała się przyczyną jego śmierci.
Wcześniej, w roku 1953 pisarz został wyróżniony za swe opowiadania nagrodą literacką młodych im. W. Pietrzaka - oprócz wspomnianych wyżej Opowiadań indyjskich, napisał jeszcze Sekret i inne opowiadania, Sandżu i Paweł, Złote Gody, Panna radosna, Cyrograf dojrzałości. Pisarz zasłynął jeszcze cyklem reportaży z pobytu w USA Skok do Eldorado oraz słuchowiskami i felietonami radiowymi.
Za te ostatnie otrzymał jeszcze nagrodę Ministra Obrony Narodowej (za cykl słuchowisk Polacy na frontach II wojny światowej). Odznaczony został również m.in. Złotym Krzyżem Zasługi w 1974 oraz Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski w 1982. Finalizujący działalność twórczą pisarza Obłęd, Krzysztoń tworzył, mając nadzieję, że ta powieść stanie się lekiem, terapią. Niestety, efekt terapeutyczny nie okazał się wystarczający.
Animuszu dodawał mi alkohol. Nie rozstawałem się z płaską flaszką koniaku – gruziński – w piersiówce po Martellu. Zawsze przy sobie, a żelazna rezerwa w plecaku, właśnie wyczerpana, bo utoczyłem z niej ostatnie krople, przygotowując zapas na powrotną drogę. Stwórca mnie pobłogosławił tak zwaną mocną głową. I co tu dużo gadać – gustowałem w trunkach. Włócząc się po świecie, poznałem burbona, tequilę, calvados, pernod, ouzo, horiłkę z piercom, żenszeniówkę, trojos devinerjos, grappę, barak palinkę, pejsachówkę, borowiczkę, nie licząc najrozmaitszych odmian whisky, koniaków, nalewek i piwa. Na koniec nie potrafiłem pracować, jeśli nie stał przy maszynie kieliszek, z którego powolutku sączyłem… - pisał w trylogii "Obłęd" - "Tropiony i osaczony".
Doceniany za swą różnoraką twórczość, nie odnalazł szczęścia w życiu osobistym, gdyż przeszkodziła mu choroba psychiczna. Umarł śmiercią samobójczą, wyskakując 16 maja 1982 roku z okna swego mieszkania przy ulicy Madalińskiego w Warszawie.
…Tak więc kończy się obłęd mój, drodzy bracia i siostry, a a zaczyna się wasz, który trwać będzie przez pokolenia. Nadszedł kres moich wyznań, i nic więcej nie powiem…
Wszelkie materiały zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.