Zginęła w Katyniu wraz z polskimi oficerami prawdopodobnie w dniu swoich trzydziestych drugich urodzin. Przypadkiem stała się jedną z ofiar zbrodni wymierzonej w przedstawicieli polskich elit wojskowych, internowanych w obozach w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. Do wojskowego obozu trafiła z powodu pożyczonego munduru albo odziedziczonego nazwiska. Była niezwykle dzielną kobietą, pilotem, jako pierwsza Europejka oddała skok spadochronowy z wysokości pięciu kilometrów. Tajemnica śmierci Janki Lewandowskiej wyszła na jaw dopiero po sześćdziesięciu latach.
Historia Janki Lewandowskiej to opowieść o niezwykłej kobiecie, o harcie ducha, wielkim męstwie, ale i tragedii, która spotkała ją u progu prawdziwej kariery wojskowej. Urodziła się 22 kwietnia 1908 roku w Charkowie. Jej ojcem był generał Józef Dowbor-Muśnicki. Od najmłodszych lat interesowała się lotnictwem. Podobno zauroczyły ją pokazy szybowcowe. Biorąc pod uwagę karierę ojca oraz zainteresowania, trudno się dziwić, że Jance marzyła się służba w wojsku.
Marzyła, by zostać śpiewaczką operową. W młodości pasjonowała się śpiewem, studiowała w konserwatorium muzycznym, lecz wobec sprzeciwu ojca nie zdecydowała się na karierę estradową.
W latach dwudziestych i trzydziestych przechodziła kolejne kursy w zakresie pilotażu, skoków spadochronowych oraz radiotelegrafii. W 1930 jako pierwsza Europejka oddała skok spadochronowy z wysokości pięciu kilometrów. W 1936 roku zdobyła licencję pilota motorowego. Z uporem udowadniała, że kobieta też może latać.
Podczas kursów szybowcowych poznała swojego przyszłego męża, lotnika ppłk.Mieczysława Lewandowskiego. Pobrali się 10 czerwca 1939. Po uroczystości młoda para zostaje sfotografowana na tle stojącego na płycie lotniska szybowca. To będzie niezwykle krótki epizod rodzinnego szczęścia.
3 września 1939 roku wyruszyła z domu z kartą mobilizacyjną w kieszeni. Chciała stanąć do walki w obronie Polski. Pozostawiła za sobą dom i rodzinę, w tym męża, którego poślubiła 50 dni wcześniej, i z którym nie zdążyła jeszcze nawet zamieszkać. Wierzyła w to, że jej wykształcenie w dziedzinie radiotelegrafii i dyplom pilota motorowego z Wyższej Szkoły Pilotażu na podpoznańskiej Ławicy mogą przysłużyć się ojczyźnie.
Nigdy nie wzięła jednak udziału w walkach. Nie dotarła nawet do wyznaczonej jednostki. Utknęła w zbombardowanej przez Niemców Nekli. Tam spotkała ewakuującą się na wschód 3. Bazę Lotniczą z Ławicy pod dowództwem kapitana Józefa Sidora. Przyłączyła się do niej. Wspólnie przedzierali się przez ogarniętą wojną Polskę aż do 22 września, kiedy otoczeni przez czołgi radzieckie złożyli broń i zostali wzięci do niewoli. Lewandowską i Sidora oddzielono od grupy i wywieziono. Najpierw trafili do obozu w Ostaszkowie, a później przeniesiono ich do Kozielska.
W czasie weryfikacji Janina zataiła nazwisko ojca, podała fałszywe dane: zmieniła datę swojego urodzenia z 1908 na 1914 rok, a imię ojca na „Marian” obawiając się, że zostanie zamordowana przez Sowietów.
Dzielnie znosiła trudy obozowego życia. Wyróżniała się niewątpliwie spośród wszystkich więźniów - do Kozielska trafiało niewiele kobiet. Miała osobne pomieszczenie w bloku, zwanym dowcipnie przez oficerów Bristolem. Mieszkała w jakimś schowku pod schodami. Pomagała kapelanowi, wypiekała hostie na obozowe msze, śpiewała.
Zapiski na jej temat znajdują się na przykład w pamiętniku majora Kazimerza Szczekowskiego. „Jest tu w obozie lotniczka – dzielna kobieta, już czwarty miesiąc znosi razem z nami wszelkie trudy i niewygody niewoli, a trzyma się wzorowo” – pisał.
Dlaczego cywila aresztowało NKWD tak jak oficerów Wojska Polskiego? Są dwie teorie. Jedna mówi, że Janina w trakcie aresztowania ubrana byłą w mundur podporucznika pilota i to zmyliło oprawców. Druga, że osadzono wraz z oficerami, bo NKWD zorientowało się, że Janina jest córką Józefa Dowbor-Muśnickiego. Generał nie miał wśród komunistów dobrej prasy. Nic dziwnego – w wydanych w 1935 roku, na dwa lata przed śmiercią wspomnieniach podkreślał, że był pierwszym, który poznał się na „bolszewickiej zarazie”.
Wiosną 1940 roku Sowieci rozpoczęli wywożenie polskich oficerów. Masowe transporty odjeżdżały w nieznanym kierunku, polscy żołnierze nie znali losu kolegów, choć wielu z nich domyślało się, że NKWD rozpoczęło likwidację wojskowych elit. W drugiej połowie kwietnia Lewandowska trafiła do Katynia. Jej nazwisko pojawiło się na liście numer 0401, pozycja 53. Nazwiska te były podawane telefonicznie przez Moskwę. Wraz z setkami polskich oficerów zamordowano ją pojedynczym strzałem w głowę, a ciało zrzucono do masowego grobu. Szacuje się, że wyrok wykonano po 20 kwietnia. Być może 22-go, czyli w dzień jej 32. urodzin.
Prawda o zamordowaniu Lewandowskiej w Katyniu wyszła na jaw dopiero po upublicznieniu przez przywódców ZSRR dokumentów związanych ze zbrodnią. Była jedyną kobietą zabitą przez Sowietów w Katyniu, co zresztą odkryli Niemcy, dokonując oceny grobów odnalezionych w 1943 roku. Po latach wykopana czaszka trafiła do polskiego laboratorium. Na podstawie analizy metodą superprojekcji udało się odtworzyć fizjonomię Janki.
W 2005 roku ustalono, że to córka generała Dowbora-Muśnickiego została zamordowana w Katyniu w kwietniu 1940 roku. W tym samym roku szczątki polskiej pilotki symbolicznie złożono na cmentarzu w Lusowie, w rodzinnej kwaterze Dowbor-Muśnickich. Dwa lata później Janinę Lewandowską awansowano do stopnia porucznika.
Mąż Janiny trafił do niemieckiej niewoli. Udało mu się uciec. Przedostał się na Zachód, gdzie walczył w polskich siłach powietrznych. Takiego szczęścia nie miała siostra Janiny Lewandowskiej, Agnieszka. Ona także poszła w ślady ojca, angażując się w działalność Polskiego Podziemia. Niestety, w 1940 roku została zdekonspirowana przez Niemców jako członek niepodległościowej organizacji "Wilki". Aresztowana została wysłana w transporcie do Palmir, gdzie okupant dokonywał masowej egzekucji na polskich działaczach, głównie przedstawicielach inteligencji. W dniach 20-21 czerwca 1940 roku rozstrzelano tam wielu reprezentantów elit, w tym Agnieszkę Dowbor-Muśnicką. Miała wówczas zaledwie 20 lat. Ich brat Olgierd popełnił w 1938 roku samobójstwo. Była to konsekwencja nieudanego romansu z żoną przełożonego. Przeżył ojca ledwie o rok, bowiem generał zmarł w 26 października 1937 roku.
Wszelkie materiały zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.