SWP





   Polska


PAI

 2023-09-25 Aresztowanie prymasa Polski kard. Wyszyńskiego i biskupa Baraniaka

W nocy z 25 na 26 września 1953 roku władze komunistyczne aresztowały prymasa Polski kardynała Stefana Wyszyńskiego i biskupa Antoniego Baraniaka. Prymas kolejne trzy lata spędził w izolacji pozbawiony możliwości sprawowania swoich funkcji. Wbrew oczekiwaniom komunistów odnowiło to i prymasa, i polski Kościół.

Prymas mógł się spodziewać takiego rozwoju wypadków. Od początku starał się co prawda nie drażnić rządzących. Jego protesty przeciwko likwidacji prasy katolickiej czy usuwaniu nauki religii ze szkół miały charakter raczej symboliczny, a podpisane w kwietniu 1950 r. porozumienie państwo–Kościół tylko potwierdziło jego ugodową postawę. Uzyskał w nim co prawda zgodę na obecność religii zarówno w edukacji, jak i życiu publicznym, ale za cenę uznania – wbrew woli Watykanu – nowej władzy i wręcz potępienia opozycji. Zdaniem historyka prof. Antoniego Dudka był to świadomy element „strategii gry na czas”, który opóźnił przejmowanie przez władze kontroli nad strukturami kościelnymi.

W tym jednak miejscu i czasie był to jednoznaczny sukces komunistów, którzy propagandowo zdobyli dla swych rządów sankcję kościelną. Co więcej, zgoda prymasa na porozumienie kwietniowe w gruncie rzeczy niczego nie opóźniła. Władze nie zaprzestały wymieniania biskupów na ludzi lojalnych sobie, tzw. księży patriotów, nie miały też oporów przy aresztowaniu i skazywaniu tych bardziej niepokornych, co spotkało choćby biskupa diecezji kieleckiej Czesława Kaczmarka, autora raportu o pogromie kieleckim.

Nie wiadomo, w którym momencie prymas zdał sobie sprawę, że w tej grze niewłaściwie ocenił przeciwnika i popełnił błąd. W lutym 1953 r. chyba już wiedział o tym doskonale. Władze sporządziły wówczas dekret, który praktycznie oddawał w ich ręce całą politykę personalną polskiego Kościoła. Kiedy Bolesław Bierut przedstawił go Wyszyńskiemu do parafowania, ten wypowiedział swoje słynne słowa „Non possumus” („Nie możemy”). Odpowiedź była prosta. 24 września podjęto decyzję o „zakazaniu bp. Wyszyńskiemu w związku z jego ogólnie wrogą postawą wykonywania funkcji związanych z jego dotychczasowymi stanowiskami kościelnymi”. Dwa dni później aresztowano go w jego rezydencji przy ul. Miodowej w Warszawie.

Ks. bpa Antoniego Baraniaka, kierownika sekretariatu Prymasa Polski i jego najbliższego współpracownika, aresztowano tego samego dnia, a właściwie tej samej wrześniowej nocy, co ks. kard. Stefana Wyszyńskiego. Podczas ponad dwuletniego śledztwa torturowano go, próbując zmusić do zeznań przeciwko Prymasowi. Potem przeniesiono go do Marszałek. W więzieniu bpa Antoniego traktowano podobnie jak innych więźniów politycznych, uznawanych za wrogów Polski Ludowej. Przez 27 miesięcy nie postawiono mu żadnych zarzutów i oficjalnie był tymczasowo aresztowany. W tym czasie przesłuchiwano go co najmniej 145 razy, a przesłuchania trwały nawet po kilkanaście godzin w dzień i w nocy, co miało doprowadzić do jego wycieńczenia. W ich trakcie był torturowany fizycznie i psychicznie. Zrywano mu paznokcie i wbijano szpilki pod paznokcie. Był bity i po głębokich ranach na jego plecach do końca życia pozostały blizny. Często, nawet przy wielostopniowym mrozie, umieszczano go w nieogrzewanym karcerze, gdzie przebywał nago, bez jedzenia i picia. Współwięźniowie opowiadali bp. Baraniakowi o sytuacjach, w których więzień nie wytrzymuje, załamuje się i mówi przesłuchującym wszystko to, co chcą usłyszeć. Wtedy odprawił razem z nimi rekolekcje. Na oczach więźniów modlił się, klęczał i przyrzekł, że nie będzie nigdy świadczył przeciwko Prymasowi, nawet jeśli będzie musiał oddać życie dla sprawy Kościoła.

W „Zapiskach więziennych” kard. Wyszyńskiego padają takie słowa: „Ludzie, którzy udzielili mi informacji o bp. Antonim, widzieli go w mokotowskim więzieniu przygodnie z dala, podczas spaceru. Był w sutannie, chodził sam, był bardzo blady, ale pogodny. Opinia krążąca po więzieniu przekazywała o nim najlepsze wrażenie. (…) biskup Baraniak trzyma się dzielnie i zajmuje godną postawę wobec swoich śledczych. Wiedziano (…), że to śledztwo było długotrwałe i bardzo uciążliwe, że biskup nikogo nie obciążył. Mówiono, że wywiera on dobry wpływ na więźniów, którym dodaje otuchy, imponuje swoją kapłańską postawą i najlepszym usposobieniem”.

Po wielu miesiącach w więzieniu wycieńczony bp Baraniak trafił do szpitala więziennego, gdzie stwierdzono u niego m.in. przewlekłe zapalenie wyrostka robaczkowego i zapalenie dróg żółciowych. Dodam, że w czasie pobytu w szpitalu nadal był przesłuchiwany przez funkcjonariuszy UB.

Później w grudniu 1955 roku, być może, by uniknąć skandalu związanego z możliwą śmiercią Biskupa w komunistycznym więzieniu, przewieziono go do miejsca odosobnienia w Marszałkach pod Ostrzeszowem, a następnie do Krynicy Górskiej. W Marszałkach zamieszkał w Domu księży salezjanów. W czasie pobytu w Marszałkach Arcybiskup był pilnowany przez funkcjonariuszy SB i nie mógł spotykać się z ludźmi. Mszę św. odprawiał w szafie znajdującej się w jednym z pokoi na piętrze wilii. Teraz w tym domu można zobaczyć pamiątki, jakie zachowały się po abp. Baraniaku: wspomniana już szafa i klęcznik.

Do uwolnienia Biskupa w 1956 roku doprowadził po odzyskaniu wolności kard. Wyszyński. Kiedy bp Baraniak wyszedł z więzienia ważył zaledwie 40 kilogramów i mimo długich lat leczenia nigdy nie wrócił do zdrowia.

Na kilka dni przed śmiercią Arcybiskupa, kard. Karol Wojtyła zapewniał go: „Ekscelencjo, Kościół w Polsce nigdy nie zapomni, co Ekscelencja uczynił dla Kościoła w Polsce i dla Polski w najtrudniejszym momencie jego dziejów”.

Na pogrzebie abpa Baraniaka w 1977 roku Prymas Polski powiedział: „Bp Baraniak był dla mnie niejako osłoną, na niego bowiem spadły główne oskarżenia i zarzuty, podczas gdy mnie przez trzy lata oszczędzano. Nie oszczędzono natomiast bp. Antoniego, który wrócił na Miodową w 1956 roku tak wyniszczony, że już nigdy nie odbudował swojej egzystencji psychofizycznej. Domyślałem się, że mój względny spokój zawdzięczam jemu”. Te słowa to niezwykłe świadectwo o niezłomnym abp. Baraniaku, bo on sam sporadycznie opowiadał o tym, co przeżył w czasie uwięzienia.


Aresztowanie prymasa Polski kard. Wyszyńskiego i biskupa Baraniaka.




Stefan Kardynał Wyszyński w DZIALE HISTORIA-KULTURA PAI




POLONIJNA AGENCJA INFORMACYJNA - KOPIOWANIE ZABRONIONE.


NAPISZ DO REDAKCJI - PODZIEL SIĘ WIADOMOŚCIĄ




Kopiowanie materiału z portalu PAI jest zabronione

Wyjątkiem jest uzyskanie indywidualnej zgodny redakcji, wówczas zgodnie z prawem autorskim należy podać źródło:
Polonijna Agencja Informacyjna, autora - jeżeli jest wymieniony i pełny adres internetowy artykułu
wraz z aktywnym linkiem do strony z artykułem oraz informacje o licencji.




SZUKAJ INNYCH WIADOMOŚCI POLONIJNYCH



PORTAL WYŚWIETLONO 16 087 361 RAZY



×
NOWOŚCI ARCHIWUM WIADOMOŚCI HISTORIA-KULTURA DZIAŁANIA AGENCJI BADANIA NAUKOWE NAD POLONIĄ I POLAKAMI ZA GRANICĄ
FACEBOOK PAI YOUTUBE PAI NAPISZ DO REDAKCJI

A+ A-
POWIĘKSZANIE / POMNIEJSZANIE TEKSTU