W nocy z 21 na 22 maja 1941 r., rozpoczęła się czwarta, deportacja Polaków z Kresów zagrabionych przez Związek Sowiecki. Wysiedlenia zostały przerwane przez atak III Rzeszy na sowietów.
W czasie czwartej deportacji przeprowadzonej w maju i czerwcu 1941 roku, na Wschód pojechała głównie ludność ze środowisk inteligenckich, a także pozostali uchodźcy, rodziny kolejarzy, rodziny osób aresztowanych przez NKWD w czasie drugiego roku okupacji, wykwalifikowanych robotników oraz rzemieślników. Dotknęła ona szczególnie mocno obszar Białostocczyzny, Grodzieńszczyzny i Wileńszczyzny.
Cała akcja odbyła się w dwóch oddzielnych cyklach. W maju rozpoczęto wysiedlanie ludności z tzw. Zachodniej Ukrainy, w czerwcu - z Zachodniej Białorusi i republik nadbałtyckich - Litwy, Łotwy i Estonii. W sumie deportowano ponad 85 tysięcy osób. Określono wtedy czas trwania ich zsyłki na 20 lat.
W ramach czterech operacji deportacyjnych przymusowo przesiedlono w głąb ZSRR blisko 195 tysięcy Polaków, którzy stanowili ponad 60 procent wszystkich deportowanych na Wschód. Drugą grupę pod względem liczebności stanowili Żydzi. Deportowano także wielu Ukraińców i Białorusinów, a także po kilka tysięcy Niemców, Litwinów i Rosjan.
Syberia była od wieków wykorzystywana przez Władców Moskwy jako miejsce zsyłek i olbrzymie więzienie dla wszystkich przeciwników władzy.Podobny los spotkał również wielu mieszkańców Kresów Wschodnich zajętych przez Armię Czerwoną 17 września 1939 r.
Mówiąc o zsyłkach w głąb ZSRR mamy na myśli zwłaszcza tzw. wielkie deportacje, które objęła ziemie polskie w latach 1940 – 1941 r. Już 5 grudnia 1939 r., a więc w niespełna cztery miesiące po zajęciu ziem wschodniej Polski, Biuro Polityczne KC WKP) wraz z Radą Komisarzy Ludowych ZSRR podjęły decyzję o usunięciu z okupowanych ziem tzw. „elementów niepewnych„, czyli w większości Polaków zamieszkujących tereny Zachodniej Ukrainy i Białorusi.
Podczas wywózek na szeroką skalę zastosowano zasadę odpowiedzialności zbiorowej. Osadnicy ziemscy, którzy osiedlili się na tych terenach po zakończeniu wojny 1920 r., przedstawiciele administracji, wolnych zawodów, żołnierze, robotnicy i chłopi zostali deportowani na Wschód, wszystkie te grupy społeczne stały się elementem wrogim z powodu swego polskiego pochodzenia.
Polacy, szczególnie odporni na propagandę sowiecką, aktywnie działający w środowiskach społecznych i religijnych byli szczególnym zagrożeniem dla nowych władz. Niechęć Białorusinów i Ukraińców a także Żydów stała się wygodnym pretekstem, wywózki ”polskich panów” tłumaczonej w sowieckiej propagandzie jako sprawiedliwość dziejową. W rzeczywistości było to działanie, dzięki któremu w sposób masowy władze w Moskwie pozbyły się osób mogących stawiać silniejszy opór wobec zachodzących zmian prawnych i społecznych.
Deportacja stała się również zjawiskiem niezwykle dochodowym, gdyż ludność zsyłana w głąb ZSRR pozostawiała na miejscu dotychczas posiadany majątek, zabierając ze sobą jedynie przedmioty codziennego użytku. Wyposażenie gospodarstw domowych było następnie sprzedawane członkom administracji sowieckiej po ”oficjalnych” cenach czyli około 10 -cio krotnie taniej niż w rzeczywistości. W wielu wypadkach sumy te były następnie przesyłane do dawnych właścicieli co pozwoliło zesłanym na zakup niewielkiej ilości pożywienia.
Podczas tzw. pierwszej okupacji sowieckiej na ziemiach polskich w latach 1939-40 miały miejsce cztery deportacje:
Pierwsza deportacja, deportacja lutowa – miała ona miejsce w nocy z 9/10 lutego 1940 r. Jej ofiarą padli głównie tzw. „spiecpieriesieliency-osadniki” czyli: osadnicy wojskowi, pracownicy leśni, pracownicy PKP, niżsi urzędnicy państwowi. Podczas pierwszej deportacji do obwodów RFSRR: czelabińskiego, mołotowskiego, archangielskiego, irkuckiego, kirowskiego, jarosławskiego, iwanowskiego, nowosybirskiego, omskiego i in. a także do Komi ASRR, Baszkirskiej i Jakuckiej ASRR oraz Krajów Krasnojarskiego i Ałtajskiego zesłano około 141 tys. obywateli polskich.
Druga deportacja, deportacja kwietniowa. Miała ona miejsce nocą z 12 na 13 kwietnia 1940 r. Podczas tej deportacji ucierpiały głównie rodziny należące go grupy określanej przez NKWD mianem „administratiwno-wysłannyje”: policjantów, wojskowych, wysokich urzędników państwowych, pracowników służby więziennej, nauczycieli, działaczy społecznych, kupców a także przemysłowców. Miejscami przymusowego osiedlenia były północne obwody Kazachskiej SRR: aktiubiński, akmoliński, kustanajski, pietropawłowski, semipałatyński, pawłodarski oraz północno-kazachstański a także obwód czelabiński w RFSRR. Według dokumentacji NKWD wywózka kwietniowa w swym zakresie dotknęła ok. 61 tys. ludzi z czego 80% całości transportów stanowiły kobiety i dzieci
Trzecia deportacja. Wywózka ta objęła okres od maja do lipca 1940 r. Władze radzieckie rozwiązały w ten sposób problem tzw. bieżeńców czyli ludzi, którzy w obawie przed wojskami niemieckimi uciekli na Wschód. „Spiecpieriesielency-bieżency” osiedleni zostali w: archangielskim, czelabińskim, wołogodzkim, irkuckim, mołotowskim, nowosybirskim, gorkowskim obwodzie RFSRR a także w Kraju Ałtajskim i Krasnojarskim oraz w Komi, Maryjskiej, Jakuckiej ASRR. Deportacja ta rozpoczęta nocą z 28/29 maja trwała aż do końca lipca 1940 r. i pochłonęła ok. 79 tys. osób, głównie Żydów.
Czwarta deportacja trwała na przełomie maja i czerwca 1941 r. Podczas tej ostatniej wielkiej wywózki ludności do Kazachskiej SRR, Kraju Krasnojarskiego i Ałtajskiego oraz obwodzie nowosybirskim RFSRR a także w dorzeczu Obu zesłano około 42 tys. ludzi, głównie mieszkańców Litwy i Republik Nadbałtyckich a także Białostocczyzny, Wileńszczyzny i Grodzieńszczyzny i zachodnich obwodów Ukrainy i Białorusi. Ze względu na przypadającą w tym czasie ofensywę niemiecką w ZSRR znaczna część transportów nie dotarła na miejsce przeznaczenia padając łupem Luftwaffe.
Najbardziej tragiczna w skutkach deportacja odbyła się w lutym 1940 r. Do północnych obwodów sowieckiej Rosji i na zachodnią Syberię deportowano ok. 140 tys. ludzi. Wśród nich Polacy stanowili mniej więcej 82 proc.
O DEPORTACJACH W LUTYM 1940 ROKU
Wszystkie deportacje zostały przeprowadzane zgodnie z tajną instrukcją wydaną przez władze NKWD. Grupy specjalne, których celem było wysiedlenie ludności, składały się najczęściej z oficera NKWD oraz kilku miejscowych milicjantów i przedstawicieli władz. Wysiedlenia przeprowadzane były głównie nocą a w nielicznych wypadkach miały miejsce nad ranem lub w dzień. Zgodnie z rozkazem deportowani mieli zostać przesiedleni nie dalej jak kilkaset kilometrów i zamieszkać w sąsiednim rejonie lub obwodzie, co było oczywistym kłamstwem.
Po odczytaniu rozkazu NKWD przystępowało do rewizji mieszkania. Jej przebieg był na ogół bardzo brutalny. Płacz dzieci oraz widok męża czy ojca leżącego na podłodze lub stojącego w kącie izby wywoływał u kobiet niesamowitą rozpacz i poczucie zupełniej bezsilności. W ciągu kilkunastu minut miały one spakować najpotrzebniejsze rzeczy. Od oficera NKWD zależała wielkość bagażu a także przyznany czas na opuszczenie domu.
Pustoszały całe wsie i gminy. Ludzi wysyłano na stację kolejową specjalnie przygotowanymi wozami, gdzie w niesprzyjających warunkach czekali na pociąg przez kilka następnych godzin. Wagony jakimi przewożono zesłańców były nieocieplanymi, brudnymi i ciemnymi wagonami towarowo – bydlęcymi, specjalnie przygotowanymi do przewozu ludzi. Podstawowym „wyposażeniem„ każdego z nich był kubeł lub blaszane korytko przeznaczone do załatwiania swych najpilniejszych potrzeb fizjologicznych oraz żelazny piecyk tzw. ”koza”, której z braku węgla, drewna lub innych łatwopalnych materiałów przeważnie nie używano.
Każdy z wagonów był w stanie pomieścić nie więcej niż 30 osób jednak zamykano w nim około 50 ludzi. Przeważnie podróż w zaplombowanych wagonach trwała od kilku tygodni do ponad miesiąca. Brudne bydlęce wagony stawały się dla zesłańców domem, w którym zmuszeni byli mieszkać przez wiele tygodni. Ludzie umierali z wycieńczenia, mrozu i chorób ale też w wagonach tych rodziły się dzieci. Noworodki nie miały jednak najmniejszych szans na przeżycie, warunki sanitarne i brak pożywienia zabijały krótko po urodzeniu.
Wywożeni cierpieli w wagonach z gorąca i chłodu a także pragnienia i głodu. Zbliżanie się do okien pociągu było surowo wzbronione. Często podczas długich postojów, organizowanych poza miastem, ludzie zamknięci w wagonach próbowali podejść do okna i zaczerpnąć świeżego powietrza lub ukoić pragnienie odrobiną śniegu czy kroplą deszczu. Wszystko to kończyło się natychmiastową interwencją strażnika, który za pomocą bagnetu odpędzał wszystkich zebranych przy oknie. Wyżywienie deportowanych w dużej mierze zależało jedynie od woli naczelnika transportu. W wielu wypadkach podczas podróży ludzie otrzymywali jedynie wrzątek lub chochlę cienkiej zupy raz na kilka dni. Zesłańcy podczas podróży praktycznie nie opuszczali wagonów. W konsekwencji wiele osób nie wytrzymało podróży umierając przed dotarciem do miejsca zsyłki.
Deportacje 1941 roku W DZIALE HISTORIA-KULTURA PAI
POLONIJNA AGENCJA INFORMACYJNA - KOPIOWANIE ZABRONIONE.
NAPISZ DO REDAKCJI - PODZIEL SIĘ WIADOMOŚCIĄ
Wyjątkiem jest uzyskanie indywidualnej zgodny redakcji, wówczas zgodnie z prawem autorskim należy podać źródło:
Polonijna Agencja Informacyjna, autora - jeżeli jest wymieniony i pełny adres internetowy artykułu
wraz z aktywnym linkiem do strony z artykułem oraz informacje o licencji.