SWP





   W. Brytania


 2022-11-30 Jestem głosem tych, którzy go nie mieli (W. Brytania)

Myślę, że ludzie, którzy słuchają mojej muzyki, czują, że nie jestem tu po to, by uprawiać komercję, by być sławną, ale po to, by tłumaczyć polską historię – mówi Katy Carr, brytyjska piosenkarka o polskich korzeniach.

Anna Dąbrowska: Twoja wiedza na temat polskiej historii robi duże wrażenie. Tymczasem jeszcze dekadę temu niewiele wiedziałaś o Polsce.

Katy Carr: Urodziłam się w Wielkiej Brytanii. Tata był Brytyjczykiem, mama Polką. Poznali się we Włocławku; tam też spędziłam wczesne lata życia. Po przeprowadzce do Nottingham rzeczywiście oderwałam się od polskich korzeni, zapominając nawet polski język.

Twoja mama nie dbała o to, byś znała ojczystą mowę?

Nie, to były czasy komuny, której moja mama bardzo się obawiała. Jednocześnie, w Anglii, Polacy – podobnie jak inni cudzoziemcy przybywający z komunistycznych krajów – nie byli dobrze postrzegani. Moja mama mogła zamieszkać w Anglii, bo była żoną Anglika, ale nie oznacza to, że mogła przystąpić do angielskiej społeczności. Ówczesna polska kultura oraz kultura brytyjska były bardzo różne.

Próbowała się zasymilować?

Tak, ale było to dla niej trudne, bo nie mówiła dobrze po angielsku. Jako Góralka pochodząca z Bielska-Białej była jednak silną kobietą.

A Ty jak odnalazłaś się w gronie rówieśników?

Przyjechałam do Anglii jako kilkuletnia dziewczynka i nie mówiłam dobrze po angielsku. Dzieci w szkole bywały w stosunku do mnie agresywne; to był trudny czas. Nasza nauczycielka od muzyki musiała dostrzec moje cierpienie, bo – niczym mama-kaczka – wzięła mnie pod swoje skrzydło: zaangażowała mnie do chóru, a ja mając 6 lat wygrałam pierwsze miejsce w konkursie. Jako dziecko i nastolatka wygrałam jeszcze potem wiele konkursów wokalnych.

I te pierwsze sukcesy zachęciły cię do zostania piosenkarką?

O nie! Miałam bardzo negatywne zdanie o muzycznych „gwiazdach”. Sława wydawała mi się idiotyczna i wcale jej nie pragnęłam. Od trzynastego roku życia marzyłam, żeby zostać pilotką. Byłam zafascynowana kobietami, które latały w czasie drugiej wojny światowej. Moja angielska babcia była wielką patriotką i to ona przekazała mi zainteresowanie historią. Nieraz opowiadała mi o II wojnie światowej, o akcji „the blitz”, kiedy to Anglicy zasłaniali okna, by Niemcy nie widzieli światła w domach. Doskonale pamiętała myśliwce przelatujące nad Wielką Brytanią, przemówienie Churchilla, o czym pisano w gazetach i oczywiście o polskich lotnikach. Wszystkie kobiety w Anglii znały polskich lotników, bo byli bardzo przystojni (śmiech).

Zdobyłaś zatem licencję na pilota w RAF-ie?

Tak, otrzymałam złoty medal i miałam szansę awansować na kolejne stopnie.

A jednak Twoja artystyczna dusza nie dała o sobie zapomnieć…

Muzyka cały czas tkwiła we mnie. W wieku 18 lat wygrałam konkurs na autorską piosenkę, a w ramach nagrody mogłam nagrać swój „krążek”. W każdy weekend wchodziłam do studia nagraniowego z coraz większym poczuciem, że to jest moje miejsce. W wojsku również byłam potrzebna. Zrozumiałam jednak, że nie mogłabym zastrzelić człowieka. Wiem, że teraz głupio to zabrzmi, ale jako nastolatka byłam bardzo naiwna i nie do końca zdawałam sobie sprawę, z czym może wiązać się służba wojskowa..

Mimo wspomnianych przez Ciebie trudnych początków, w końcu udało Ci się „stać Angielką”, a Twoje pierwsze płyty spotkały się z pozytywną reakcją brytyjskiej publiczności. Co sprawiło, że zaczęłaś śpiewać o Polsce?

Punktem zwrotnym była dla mnie wizyta w Muzeum Auschwitz-Birkenau. Mimo iż znajdowałam się w tym miejscu po raz pierwszy, rozpoznawałam teren całego obozu. Wiedziałam, gdzie jestem, jak rozmieszczone są budynki. Czułam się, jakbym przeżywała deja vu. W pewnym momencie moją uwagę przykuła mała fotografia, na której widniał samochód. Poczułam, że już kiedyś go widziałam.

Gdzie?

No właśnie, nigdzie nie mogłam go widzieć! To było niewytłumaczalne uczucie. Po wizycie w Muzeum Auschwitz, odwiedziłam moją polską ciocię, włączyłam telewizor, a tam…ten sam samochód z czterema osobami w środku. Nie rozumiałam polskiego języka, nie wiedziałam, kim byli ci ludzie, ale rozpoznałam Auschwitz. Od cioci dowiedziałam się, że materiał stanowił rekonstrukcję ucieczki z obozu. Po powrocie do domu zaczęłam szukać jakichkolwiek informacji na jej temat, jednak dopiero mojemu koledze udało się znaleźć króciutki wywiad telewizyjny, który tego dotyczył. „O, to jest ten pan, którego widziałam w telewizji!” – krzyknęłam do niego patrząc na twarz Kazimierza Piechowskiego.

Brawurowa ucieczka z Auschwitz czterech więźniów wywarła na Tobie tak ogromne wrażenie, że poświęciłaś jej piosenkę?

Tak, to była inspiracja do powstania utworu „Kommander’s Car”, który początkowo znalazł się na mojej trzeciej płycie „Coquette”. Ta płyta spotkała się w Wielkiej Brytanii z szerokim i pozytywnym odbiorem. Byłam za nią nominowana do London Music Awards wraz z Kate Bush i PJ Harvey.

Stworzyłaś okazję do tego, by Brytyjczycy poznali kawałek naszej historii.

Tak. Pomyślałam jednak, że chciałabym ofiarować ten utwór również Muzeum Auschwitz. Skontaktowałam się z jego pracownicą, od której usłyszałam: „Pani nie wie, że Pan Kazik jeszcze żyje?” Pomyślałam: „wow!” Dostałam namiary do Pana Kazika, napisałam list, który przetłumaczyła moja koleżanka, a niedługo potem leciałam na wizytę do Gdańska.

Na filmie, który dokumentuje Twoje spotkanie z Panem Kazimierzem i jego żoną, widać ogromne emocje. Małżeństwo płacze słuchając utworu „Kommander’s Car”.

Spotykając się z Panem Kazikiem po raz pierwszy, nie rozumiałam polskiego języka. Stąd pomysł na nagranie – mogłam je odtworzyć i przetłumaczyć naszą rozmowę. W ten sposób, powoli, przypominałam sobie polski język. Pan Kazik, z którym widywałam się później przy okazji każdej wizyty w Polsce i który stał się moim przyjacielem, był moim „kluczem” otwierającym mi na nowo drzwi do Polski – nauczył mnie polskich piosenek, jak „Dziś do ciebie przyjść nie mogę”, „O mój rozmarynie”; to od niego dowiadywałam się o Sybirakach, o Polsce w czasie II wojny światowej, Armii Krajowej, niedźwiedziu Wojtku w Armii Gen. Andersa i oczywiście o obozie koncentracyjnym. Nie wiedziałam wówczas, że z Auschwitz łączy mnie więcej, niż znajomość z Panem Kazikiem i piosenka „Kommander’s Car”.

To znaczy?

W 2016 roku ponownie skontaktowałam się z pracownicą Muzeum. W mojej głowie wciąż było pełno pytań: dlaczego tak bardzo jestem zaangażowana w historię o Auschwitz? dlaczego czuję, że znam to miejsce? Pani Jadwiga wpisała do systemu nazwisko mojego dziadka. Tak dowiedziałam się, że on także uciekł z Auschwitz. Był numerem 22661. Natychmiast zadzwoniłam do Pana Kazika, który powiedział: „Widzisz, nie ma przypadków w tym świecie, to jest powód, dla którego musiałaś mnie poznać”.

By się o tym dowiedzieć?

By zrozumieć moje życie. Mój dziadek uciekł z dwóch niemieckich obozów koncentracyjnych – z Dachau i z Auschwitz. Te doświadczenia przekonwertowały jego psychikę, wpływając na dalsze życie jego i jego rodziny. Mimo że nigdy go nie poznałam, echo jego przeżyć było przy mnie obecne. Dziś wiem, że wszystko co było złe w życiu mojej rodziny, miało swoje korzenie w doświadczeniu przez mojego dziadka okrucieństwa niewoli oraz początków zimnej wojny. Kiedy umierała moja mama, musiałam wiele jej wybaczyć. Było to bardzo trudne, ale łatwiejsze, kiedy zrozumiałam, że ona także była poraniona. Musiałam poznać polską historię, by dowiedzieć się, czym jest syndrom Auschwitz i nauczyć się języka polskiego, by w okoliczności śmierci mojej mamy – która umierała w Polsce – być w stanie zorganizować różne rzeczy. Trauma po doświadczeniu niewoli w Auschwitz, to coś o czym ludzie w Polsce raczej nie rozmawiają, bo to trudny temat.

Ty jednak poruszasz trudne tematy. Nagrałaś 3 płyty inspirowane historią Polski: „Paszport”, „Polonia” i „Providence”.

„Providence” inspirowana jest początkiem „zimnej wojny” i „śmiercią mojej mamy”. „Polonia” – konferencją jałtańską oraz postaciami, które podtrzymywały polski patriotyzm poza granicami Polski, jak Krystyna Skarbek, gen. Stanisławem Maczkiem czy Krystyną Zawadzką (ze Stowarzyszenia Rodzina Katyńska – przyp. A.D.). Z kolei płyta „Paszport” inspirowana była głównie losami Polaków, którzy stracili swój paszport i możliwość powrotu do kraju. Pisząc te utwory płakałam, bo pan Kazik opowiadał mi o naprawdę okrutnych losach. Uwieczniłam je w takich utworach, jak: „Wojtek”, „Motylek”, „Mała Little Flower”,…

W piosence o miłości...?

To rzeczywiście o miłości, ale przerwanej tragicznie. Pani Irena (Irena Opdyke; pseudonim „Mała”, odznaczona medalem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” – przyp. A.D.) była narzeczoną Janka. W przeddzień ślubu mężczyzna widział ukochaną w sukni ślubnej, a w dniu ślubu zginął w akcji Armii Krajowej. Znany przesąd głosi, że gdy mężczyzna zobaczy pannę młodą przed ślubem w sukni ślubnej, zdarzy się nieszczęście. Tak zrodziła się koncepcja na piosenkę…

Skąd jeszcze biorą się takie koncepcje?

Nie wiem. Jestem jak ten „kommander’s car” – środkiem transportu, głosem tych, którzy nie mieli głosu. To Polska wraz z jej bohaterami wlewają we mnie słowa, które przekładam na twórczość. To moja misja. Myślę, że ludzie, którzy słuchają mojej muzyki, czują, że nie jestem tu po to, by uprawiać komercję, by być sławną, ale po to, by tłumaczyć polską historię.

To trafia na podatny grunt?

Wierzę, że tak. Niejedna osoba podchodziła po moich występach ze łzami w oczach, mówiąc, że nie znała danej historii, że otworzyłam je oczy, pomogłam zrozumieć rodzinną traumę czy doświadczyć poczucia patriotyzmu. Mówią: „popatrz jak Ty pięknie reprezentujesz nasz kraj”, „Pani jest nasza, Pani jest Polką”.

A Ty sama kim się czujesz?

W pierwszej kolejności jestem Brytyjką, ponieważ w tej kulturze zostałam wychowana. Moje serce natomiast przynależy do Polski. Kocham Anglię i kocham Polskę. Myślę jednak, że Polska potrzebuje mnie bardziej. Brytyjczycy mają dużą pewność siebie, bo nigdy nie przeżyli tak długotrwałej okupacji. Mogę pomagać Polsce, bo mam do niej dystans. Polacy żyjący poza granicami Polski podejmują wiele patriotycznych działań, bo tęsknią za Macierzą.

Z talentem upowszechniasz polską historię i zostało to dostrzeżone – otrzymałaś Honorowe Członkostwo Polskiej 1. Dywizji Pancernej oraz medal „Pro Patria”. Jak to odbierasz?

Ten medal ma dla mnie duże znaczenie, bo zazwyczaj otrzymują go historycy, naukowcy, osoby piszące książki. Jako młoda „tylko” piosenkarka nieraz spotykałam się z lekceważącym podejściem. „Piosenkarka – co ona może wiedzieć?” A ja wiem wystarczająco dużo.<

Odczarowujesz myślenie o wokalistach? – że także Wy, poprzez swoją twórczość, możecie podejmować trudne, ważne tematy?

Dokładnie! Muzyka jest wspaniałym medium: pokonuje bariery, przełamuje granice, strefy wojenne i ignorancję. Ogromną inspirację stanowi dla mnie patriotyzm Chopina – choć żył na emigracji, swoją muzyką przekazywał głęboką miłość do Polski.

A co Ty będziesz chciała przekazać w swoich kolejnych utworach?

Najbliższy album, który planuję wydać już w przyszłym roku, inspirowany będzie odwagą Ukraińców: ich walką o wolność, kulturę, kraj oraz prawo do mówienia w ich pięknym słowiańskim języku. Moja znajomość języka niemieckiego, rosyjskiego oraz wiedza o agresji wobec Polaków po II wojnie światowej, dają mi materiał do tworzenia nowych utworów. Chcę dać głos tym, którzy go stracili. Jestem wzruszona tym, że Polska stała się opoką dla narodu ukraińskiego w 2022 roku, pomimo bardzo trudnej wspólnej przeszłości historycznej. Polacy mają zdolność wybaczania tego, co niewybaczalne i to jest to, co tak bardzo kocham w byciu Polką. Kijów, Warszawa, do wspólnej sprawy! Niech Żyje Polska!


Rozmawiała: Anna Dąbrowska

Więcej informacji:
www.katycarr.com fb- insta - tw /katycarrmusic
Utwór „Kommander’s Car”:  link : https://www.youtube.com/watch?v=TqvhgS00UdA
Nagranie z Panem Kazimierzem:
Kazik & the Kommander’s Car link : https://www.youtube.com/watch?v=cwxzIArOIFc


Informacja: Polonijna Agencja Informacyjna.



EDYCJA WIADOMOŚCI















W przypadku kopiowania materiału z portalu PAI

zgodnie z prawem autorskim należy podać źródło: Polonijna Agencja Informacyjna, autora - jeżeli jest wymieniony i pełny adres internetowy artykułu wraz z aktywnym linkiem do strony z artykułem oraz informacje o licencji.

Licencja

Treści zamieszczone w Polonijnej Agencji Informacyjnej są dostępne na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 4.0 Międzynarodowa. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”. Materiały powstały w ramach zlecania przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów zadań w zakresie wsparcia Polonii i Polaków za granicą w 2020 roku. Zezwala się na dowolne wykorzystanie materiałów, pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosowanej licencji i o posiadaczach praw.



SZUKAJ INNYCH WIADOMOŚCI POLONIJNYCH



NAPISZ DO REDAKCJI - PODZIEL SIĘ WIADOMOŚCIĄ

ODWIEDZIŁO NAS W TYM ROKU 15329912 OSÓB





Projekt w 2023 roku dofinansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów
w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2023

Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów





×